Kryzys zaczął się, gdy sakramenty stały się strumieniami łask – pisze w „Tygodniku Powszechnym” o. Wacław Oszajca.
W swoim najnowszym felietonie w „Tygodniku Powszechnym” o. Wacław Oszajca podejmuje temat katolickich obrzędów.
Jego zdaniem msze są dziś „przegadane, prześpiewane, bez chwili milczenia, jakbyśmy nienawidzili ciszy, której wprost domagają się rubryki. Dzieje się tak nie bez powodu”.
– Cisza jest niebezpieczna – nie demony budzi, ale anioły – uważa jezuita. Co więcej, „dla zapatrzonego w siebie konsumenta świętych obrzędów anioł ciszy i wyciągnięta na znak pokoju ręka jawi się nie jako przejaw życzliwości, ale jako przejaw agresji. Zobowiązuje do odpowiedzialności za niego”.
– Wygląda więc na to, że kryzys zaczął się, gdy Kościół przestawał być Ciałem Chrystusa, a sakramenty zaczęły się stawać strumieniami łask – narzędziem zbawienia – podkreśla o. Oszajca.
Przeczytaj też: Włączać w swoje życie ciszę
DJ