Zima 2024, nr 4

Zamów

„komunikatywność / Jest już bez znaczenia”. Wiersze Wojciecha Kopcia

Wojciech Kopeć. Fot. Jlepic / Wikimedia Commons

Utwory tegorocznego laureata Nagrody Literackiej Gdynia ukazały się w kwartalniku „Więź” zima 2024.

Pieśń siódma

Dla pierwszych dziewięciuset metrów głębokości
Przestaje istnieć państwo Kiribati. Serce
Atolu powiększone o trzydzieści jeden
Nieomal bezpańskich rąk – jeśli nie uznawać
Wypisu z czaszki tego poharatanego
Organizmu. Powoli gaśnie, pocałunki
Nadesłane z HMS Challenger niespiesznie
Domykają historię o lodowym dnie, tę
Niezborną astrologię z odwróconej gwiazdy.
To razem trzydzieści dwie anielskie pieśni o
Światłościach, o ciemnym, bo szemranym spadaniu
Z kompasu, stu dwudziestu latach, jakich nie da
Nikomu i niczemu ocean, choć dałby
Sam środek czegoś bliżej nieokreślonego
W symbolice okrętu. Podzielili się po
Pół, z grubsza, nie dbając o finezję w prawieniu
Sobie uprzejmości. Och, uśmierzony bólu,
Scedowany na jeszcze późniejsze adresy
Zamieszkania. Dzień po dniu rozbierana nocy –
Udław się w gardle statku. Rzecz prosta jak wyspa
Z samozapłonem skrytym w swojej własnej nazwie.
Tu nie ma ciemności: jest tylko głębiej, głębiej.

Pieśń ósma

Jeśli wyspa jest dźwiękiem, to jest również miejscem
Skończonym i nośnym, komórką pochwalną.
Co pomijalne, kończy w samym środku dźwięku
Jest czymś jak brzeg filmu, nie wypada z obiegu.
To całkiem bez znaczenia, co jest wewnątrz ryby
Jakie święto wstrzymuje prace nad ciemnością.
Jest duchem, węchem, każdym spośród chłonnych zjawisk
W kolejnym dniu mierzenia temperatur wody.
Tło znosi intuicje o zmyśle oporu
Kojarzy wyspę z widmem, rozłożystym drzewem.
W odpowiedzi na Fidżi fałduje Tuvalu
W pytaniu o Tuvalu kręci dyskiem Fidżi.
Jeśli pokój jest stanem, to jest również cieczą
Dziewięćset metrów, tysiąc, szczęśliwa wymiana.
Jeśli refleks jest grzbietem, to jest też spadaniem
Pomieści całe światło nad Tuvalu, Fidżi.

Pieśń jedenasta

Długa jak cień koncepcja łatwego czytania
Zakłada, że wybrane formy wypowiedzi
Za cele obierają sobie: prawidłowe
Wysłowienie – bo dobrze dać się poznać szerszej
Publiczności po lśniącym brzuchu samolotu –
Poszanowanie starszych w mowie oraz szumne
Zapowiedzi tego, co przedtem było znane
Już z brazylijskich broszur. To najprostszy mebel,
Panie de Becque, kawałek drewna owinięty
Przezroczystą fizyką – taką właśnie jaką
Pan ją widzi na co dzień. Tak zwane fotele
Koktajlowe. Przed pierwszą wielką wojną wcale
Nie cieszyły się sporą rozpoznawalnością
Wśród pomniejszych społeczeństw. Głębokie a rześkie,
Znacznie mniej przesuwne niż wypełnienie z lekkiej
Pianki przebrane dzisiaj za wykresy lotu.
Rozkłady mijają się z szybkim ruchem palca –
Najpewniejszym gwarantem wygody przelotu
Na trasie do Hong-Kongu, czterdziestu dziewięciu
Znaków przestankowych na czas, upał, Manilę –
Mijają się, by w końcu służyć wyliczeniom.
Którymi nie były już wcześniej? W Honolulu
Jest sportowo, łowi się ryby, tańczy zgodnie
Z muzyką do płonących teledysków. Później
Fidżi – czwarty na świecie eksporter zasobów
Wodnych – i ciepłe prądy morskie, które wieńczą
To wielkie przedsięwzięcie, kryptonim „Pacyfik”.
Położyć się i łapać ten szeroki strumień
Nastroju, kilka próbek dźwięku dopuszczonych
Do wrażenia ciągłości albo hałas jako
Doświadczenie kompletne. Koncepcja dużego
Pokoju – krzyczy druga część rozbieranego
Błędnika – zakłada stan osobowy bliski
Zeru oraz błękitne, pacyficzne światło.
To tylko blask solarnej lampy w biurze rzeczy
Znalezionych, podczas gdy komunikatywność
Jest już bez znaczenia. To tylko jakaś forma
Przedstawienia, ogólne rozeznanie w rzeczach.

Podziel się

Wiadomość

5 stycznia 2024 r. wyłączyliśmy sekcję Komentarze pod tekstami portalu Więź.pl. Zapraszamy do dyskusji w naszych mediach społecznościowych.