Gdy potwierdzamy, że w interesie Polski jest integracja Ukrainy w NATO i w UE, czy stosowne jest uzależnianie tej integracji od stosunku do przeszłości? – pyta na łamach „Kultury Liberalnej” Eugeniusz Smolar.
W „Kulturze Liberalnej” ukazał się tekst Eugeniusza Smolara – eksperta w dziedzinie polityki międzynarodowej, publicysty, opozycjonisty w czasach PRL – dotyczący obecnych relacji polsko-ukraińskich. To skrócona wersja obszernego eseju dostępnego w całości tutaj.
Smolar zwraca uwagę, że w relacjach z Ukrainą utrzymują się „toksyczne napięcia” dotyczące historii: „Polska spotyka się nad Dnieprem z brakiem zrozumienia dla swojego bólu i pamięci, gdyż ukraińskie doświadczenia XX wieku ścierają się z polskim dążeniem do uznania prawdy historycznej, a jest ono wzmacniane przez płynące z Warszawy oficjalne oskarżenia o ludobójstwo na obywatelach II RP”.
Zdaniem eksperta „ważna jest historia, i choć od niej nie da się uciec, ważniejsze są bieżące konsekwencje polityczne”. „Jeśli wcześniej, wielokrotnie zasadnie, ogłasza się, że Ukraińcy, płacąc najwyższą cenę, heroicznie walczą i o własne, i o nasze bezpieczeństwo, to wysoce problematycznym jest uznawanie za priorytetową zmianę stanowiska Ukraińców zgodną z oczekiwaniami Polski «w duchu wdzięczności» w sprawach dotyczących interpretacji wydarzeń sprzed osiemdziesięciu lat. Jest też takim zaznaczanie, że wsparcie Polski jest warunkowe” – podkreśla Smolar.
„Można wątpić, czy sensowne jest czynienie tego wszystkiego w warunkach wojennych, jeśli jesteśmy świadomi katastrofalnych dla polskiego bezpieczeństwa konsekwencji ewentualnej klęski Ukrainy w wojnie z Rosją. Gdy potwierdzamy, że w interesie Polski jest integracja Ukrainy w NATO i w Unii Europejskiej, czy stosowne jest uzależnianie członkostwa w UE od zmiany stosunku do przeszłości?” – pyta publicysta.
W jego ocenie obecne napięcie między Polską a Ukrainą uda się osłabić, ale „z pewnością w obu krajach pozostanie w pamięci, wzbudzając wzajemną nieufność, jeśli nie niechęć”.
„Jest godne ubolewania, że liczni Polacy, także i zajmujący najwyższe stanowiska państwowe, mimo niezwykłych sukcesów rozwojowych ostatnich trzydziestu lat, uznają za niezbędne, podobnie jak w stosunkach z Niemcami, utrzymywanie w świadomości społecznej poczucia historycznej krzywdy i kształtowanie tożsamości narodowej przez homo patiens – człowieka cierpiącego. A winni zamiast tego budować wspólnotę obywatelską, umiejącą racjonalizować i werbalizować swoje wartości i interesy” – czytamy.
Jak zaznacza Eugeniusz Smolar, „potrzebujemy wszyscy w regionie pokoju, spokoju i czasu – po to, by historia nie wpływała na łączące nas plany przyszłego rozwoju oraz na wypracowanie niezbędnych form i narzędzi służących realizacji wspólnych celów strategicznych”.
Przeczytaj też: Polska–Ukraina: jak wyjść z impasu?
DJ