Nie widzę przesłanek, by Ukraina miała zniknąć. Za bardzo kochamy nasz kraj i naszych bliskich, żeby skapitulować – mówi „Tygodnikowi Powszechnemu” Serhij Żadan.
Antonina Palarczyk rozmawia w nowym numerze „Tygodnika Powszechnego” z Serhijem Żadanem, ukraińskim pisarzem i muzykiem, który w lutym 2024 r. wstąpił na ochotnika do wojska: do 13. Brygady Gwardii Narodowej „Chartia”.
Tak opowiada o swojej decyzji: – Kiedy stało się jasne, że w Ukrainie przyjęte zostanie nowe prawo mobilizacyjne, razem z naszą grupą [znajomych] stwierdziliśmy, że nie będziemy czekać, aż ono wejdzie w życie, ale po prostu wstąpimy do naszej brygady. Przeszliśmy komisję medyczną, przeszkolenie i trening na poligonie.
– Czuję się na swoim miejscu. Wśród ludzi, którym wierzę. Pomocą wojskowym zajmuję się od roku 2014 – od tego czasu należy zacząć liczyć lata tej wojny. Długo. Wyrosło całe pokolenie ukraińskich dzieci. Dzieci wojny. A wciąż nie zanosi się na to, żeby miała się zakończyć. To ponura perspektywa, ale cóż robić. To nasz czas i nasz kraj. I tak naprawdę nie mamy wyboru – zaznacza pisarz.
Jego zdaniem „przyszłość będzie ukraińska”. – Myślę, że nasz kraj zwycięży, że wytrzyma to wszystko. Jasne, że będzie to trudne, że nie będzie szybkie. Ale nie widzę przesłanek, aby Ukraina miała zniknąć, żeby przestała istnieć. Za bardzo kochamy nasz kraj, nasze miasta i naszych bliskich, rodaków, żeby tak po prostu zdradzić. Żeby skapitulować, zrezygnować ze stawiania oporu – mówi Żadan.
Pytany o sytuację ukraińskiej literatury, pisarz stwierdza, że potrzebuje ona czasu, by złapać oddech. – Owszem, powstają wiersze i powieści, ale wydaje mi się, że głównym gatunkiem jest teraz reportaż. Blog lub pamiętnik, jakieś świadectwo składane właśnie dzisiaj, właśnie tutaj – podkreśla.
Przeczytaj też: Nobel dla Serhija Żadana potrzebny Ukrainie tak samo jak broń
DJ