Miałam przywilej poznać i słuchać Raymonda Gurême, jednego z najbardziej niezwykłych przedstawicieli cygańskiej społeczności. Pamiętam, kiedy ten mocno przygarbiony, drobnej postury człowiek nagle prostował się i wołał z mocą: „Młodzi ludzie, wstańcie! Chodźcie na nogach, nigdy na kolanach!”.
2 sierpnia obchodzony był Europejski Dzień Pamięci o Zagładzie Sinti i Romów. Został on ustanowiony przez Parlament Europejski w 2015 r. i wiąże się z tragicznymi zdarzeniami, które miały miejsce 2 sierpnia 1944 r. w obozie Auschwitz-Birkenau. Tamtego dnia w komorach gazowych uśmiercono 4300 (wedle innych szacunków 2879) przedstawicieli cygańskiej społeczności.
Już od 2010 r. do Krakowa i Oświęcimia przyjeżdżają co roku na tydzień młodzi Romowie i nie-Romowie z całej Europy. Inicjatywa pod hasłem Dikh He Na Bister (Spójrz i nie zapomnij) jest organizowana przez Ternype – sieć organizacji młodych romskich aktywistów i badaczy. W spotkaniach tych uczestniczą również osoby ocalałe z Zagłady, określanej jako Porajmos („pochłonięcie”).
Hasłem międzynarodowej konferencji, która odbyła się w Krakowie w dniach 31 lipca – 1 sierpnia, były słowa Raymonda Gurême: „Moje świadectwo jest dla młodych ludzi”. Ten zmarły w 2020 r. francuski ocalały wielokrotnie uczestniczył w krakowskich spotkaniach z młodymi oraz w uroczystościach w Oświęcimiu upamiętniających ludobójstwo dokonane przez hitlerowców na Romach i Sinti.
Bezcenne międzypokoleniowe spotkania
Obecnie edukatorzy Zagłady Romów i Sinti stoją przed wyzwaniem, które dotyka wszystkich zajmujących się pamięcią o II wojnie światowej: ocaleni z niej dobiegają już kresu swego życia. Zaś kontakt między tymi, którzy przeżyli Zagładę, a młodszymi pokoleniami jest szczególnie ważny i to z wielu powodów.
Jak zauważa badaczka Zagłady Romów dr Karolina Fings: – Ciągle wiemy za mało. Brakuje dokumentacji o zbrodniach na Romach. Często nie postrzegano ich bowiem jako wiarygodnych świadków.
Sami ocaleni opowiadają, jak wiele radości daje im dialog z młodymi, jak ważne są dla nich te międzypokoleniowe spotkania. Mówił o tym w tym roku Christian Phiel, jeden z ocalałych współtowarzyszący inicjatywę Dikh He a Bister.
Romowie i Sinti od wieków byli oskarżani o „zachowania antyspołeczne” i ta logika sprawców Zagłady bywa w spojrzeniu na tę społeczność bezwiednie nadal powielana
Młodsze pokolenie szuka nowych sposobów na upamiętnienie przodków i budowanie więzi między doświadczeniami pokolenia rodziców i dziadków. Emanuel Barica wykonał serię portretów romskich ocalałych z Zagłady i aktywistów. Wystawa ta została otwarta 31 lipca tego roku w Audytorium Maximum Uniwersytetu Jagiellońskiego. Pracom towarzyszą fragmenty wypowiedzi przedstawionych na obrazach osób. Jest wśród nich portret polskiej Romki, Alfredy Markowskiej (Nonci), która nie tylko sama cudem przeżyła wojnę, ale też ocaliła życie wielu romskich, żydowskich, polskich i niemieckich dzieci.
Adrian Gaspar, romski pianista, który skomponował specjalnie na tegoroczną uroczystość utwór „Na Bister”, uważa, że romska sztuka powinna być brana na poważnie, a nie tylko postrzegana jako „folklor” czy „rozrywka”.
Uczestnicy spotkań organizowanych przez inicjatywę Dikh He Na Bister mają okazję nie tylko poznać fakty dotyczące ludobójstwa ich społeczności, ale też zyskać narzędzia do aktywnego przeciwstawiania się dyskryminacji (zwanej antygyganizmem) i walki o prawa człowieka.
Długa droga
Zagłada Romów i Sinti była przez lata, nadal bywa pomijana i nie zawsze postrzegana jako przejaw ludobójstwa. Społeczność ta przeszła długą drogę walki do uznania, że jego powodem był rasizm. Romani Rose, przewodniczący Niemieckiej Rady Sinti i Romów, walczył kilkadziesiąt lat o uznanie Zagłady Romów przez państwo niemieckie. Stanowczo przypomina: – Holokaust to nie tylko Żydzi. Musimy uznać, że zagłada Romów jest związana z rasizmem.
Romowie i Sinti od wieków byli oskarżani o „zachowania antyspołeczne” i ta logika sprawców Zagłady bywa w spojrzeniu na tę społeczność bezwiednie nadal powielana. Badacz Zagłady dr Marco Pecack nadzorował projekt, w którego w ramach analizowano, jak ludobójstwo Romów i Sinti jest przedstawiane w europejskich podręcznikach szkolnych. Okazuje się, że o Zagładzie tej grupy wspomina się rzadko, a jeżeli już, to przedstawiany jest często punkt widzenia sprawców. Ich argumenty są wprawdzie brane w cudzysłów, ale nie jest podawany kontekst, z nimi związany.
Winne są zatem „polityki, kraje, ideologie”, co sprawia, że odpowiedzialność hitlerowskich Niemiec za Zagładę cygańskiej społeczności jest rozmywana. Zaś Romowie i Sinti są nierzadko przedstawiani jako bierne ofiary. Niewiele podręczników przyjmuje optykę praw człowieka. Dlatego też Sojusz na rzecz Pamięci o Zagładzie (ang. Holocaust Remembrance Alliance – IHRA) przygotowuje wytyczne, jak uczyć o Zagładzie Romów i Sinti.
Dr Joanna Talewicz z Instytutu Etnologii i Antropologii Kulturowej Uniwersytetu Warszawskiego, założycielka i prezes Fundacji W Stronę Dialogu przekonuje: – Edukowanie nie jest „obowiązkiem” Romów, ale nas wszystkich.
Piotr Cywiński, dyrektor Państwowego Muzeum Obozu Auschwitz, mówi o dylematach pamięci: – Kto decyduje o tym, co zostanie zapamiętane? Pamięć nie jest tym samym co wiedza historyczna. Pamięć jest potrzebna, aby budować tożsamość. W wielu miejscach dehumanizacja innego stała się częścią kultury wypowiedzi. Dlatego bardzo potrzebujemy pamięci.
Tegoroczna rocznica Zagłady Romów i Sinti pozostaje szczególna nie tylko ze względu na fakt, że jest okrągła. Osiemdziesiąt lat po wojnie istnieje coraz więcej instytucji romskich. W Polsce, w Oświęcimiu, powstało na przykład Centrum Historii i Kultury Romów, które rozpoczęło swoją działalność 1 lutego 2024 roku.
– Centrum to jest nie tylko miejscem edukacji i upamiętnienia, ale również platformą dialogu i współpracy na rzecz podtrzymania romskiej tożsamości kulturowej – mówi Roman Kwiatkowski, prezes Stowarzyszenia Romów w Polsce. W Berlinie prężnie działa Europejski Instytut Sztuki i Kultury Romów (ERIAC). Ponadto narodowe i międzynarodowe instytucje mają swoje wydziały i stanowiska, których zadaniem jest przeciwdziałanie antycyganizmowi, np. w ramach Komisji Europejskiej częścią Dyrekcji Generalnej Sprawiedliwość i Konsumenci (JUST) jest dział ds. Antyrasizmu i Koordynacji Spraw Romskich. Prowadzone od wielu lat działania aktywistyczne i edukacyjne na rzecz poszanowania godności Romów i Sinti, przestrzegania wobec nich praw człowieka oraz popularyzowanie kultury i historii tych społeczności przynoszą efekty.
Ludobójstwa wciąż się zdarzają, nie ma więc magicznej formuły na to, żeby się nie powtórzyły. Jednocześnie pamięć zobowiązuje, niezależnie od tego, ile strasznych rzeczy dzieje się wokół
Obchody tegorocznej rocznicy Zagłady Sinti i Romów to kilkudniowe wydarzenie obejmujące otwarte dla publiczności konferencję, koncerty i wystawy. 1 sierpnia odbyła się polska premiera oratorium „O Lungo Drom” (Długa droga). Utwór ten łączy teksty w wielu językach, tworząc pieśń o rozproszonych Sinti i Romach. Zawiera on słowa trzynastu różnych poetów z tej mniejszości. Oratorium zostało napisane na zespół kameralny składający się z sopranu, barytonu i różnych instrumentów. Jego autorem jest Ralf Gawlick, niemiecko-amerykański kompozytor pochodzenia romsko-kurdyjskiego.
Radość i ból
Oficjalne uroczystości 2 sierpnia w byłym nazistowskim Obozie KL Auschwitz to jeden z elementów uczczenia 80. rocznicy Zagłady Romów i Sinti, ale nie jedyny. Niezwykle cenne jest w tych działaniach otwarcie na zewnątrz, budowanie sojuszy, edukacja. Takie spotkania wzmacniają również poczucie solidarności wśród członków społeczności cygańskiej.
Twarze uczestników obchodów rozpromienia radość i duma, gdy widzą, że wśród Romów i Sinti są naukowcy, politycy, artyści i aktywiści. Jednocześnie mówią o swoim bólu związanym z dyskryminacją, której doświadczają także i dziś. Syleiman Elshani, zastępca Ministra Kultury w Kosowie, twierdzi: – Jeśli Romowie zapomną o Zagładzie, to wydarzy się ona znowu.
W czasie uroczystości 2 sierpnia w Auchwitz-Birkenau Romani Rose, przewodniczący Centralnej Rady Niemieckich Sinti i Romów, przypomniał: „Wśród nas, Sinti i Romów, niemalże nie ma rodziny, której by nazwa «Auschwitz» nie kojarzyła się z mordem na ich krewnych. […] Przypominanie o Zagładzie nie jest przeniesieniem winy na dzisiejsze pokolenia, ale oznacza ono wzięcie współodpowiedzialności za demokrację i rządy prawa”.
Na co dzień jestem przewodniczką w Muzeum Historii Żydów Polskich Polin i biorę udział w projektach edukacyjnych na temat Zagłady. Udział w obchodach 2 sierpnia, a także w spotkaniach inicjatywy Digh He Na Bister, zapoczątkowały proces pogłębiania mojej wrażliwości na los ofiar Zagłady, której ofiarami padło tak wielu Romów i Sinti.
Towarzyszy mi poczucie odpowiedzialności za pamięć również o nich, o ich traumie, a właściwie wielu traumach, których przysporzyły im wojna oraz czasy przed jej wybuchem oraz po jej zakończeniu. Widzę wielką mądrość w stwierdzeniu „Patrz i nie zapomnij”. Ludobójstwa wciąż się zdarzają, nie ma więc magicznej formuły na to, żeby się nie powtórzyły. Jednocześnie pamięć zobowiązuje, niezależnie od tego, ile strasznych rzeczy dzieje się wokół.
Im więcej uczę się o Zagładzie Romów, tym boleśniej dociera do mnie, do jakich potworności prowadzi dehumanizacja drugiego człowieka. Jestem też pod wrażeniem, że pamięć o Zagładzie jest dla tej społeczności elementem spajającym tożsamość Romów i Sinti dzisiaj.
Miałam przywilej poznać i słuchać Raymonda Gurême, jednego z najbardziej niezwykłych przedstawicieli cygańskiej społeczności, i pamiętam, kiedy ten mocno przygarbiony, drobnej postury człowiek, nagle prostował się i wołał z entuzjazmem i mocą: „Młodzi ludzie, wstańcie! Chodźcie na nogach, nigdy na kolanach!”. Przynaglał nas, aby nie ustawać w walce o godność swoją i drugiego człowieka.
Przeczytaj też: Porajmos – Zagłada Romów i Sinti