Słodkie zdjęcia z wakacji, z przedszkolnych czy szkolnych uroczystości, filmiki pierwszych kroków. Brzmi niewinnie, lecz konsekwencje takich publikacji mogą być drastyczne.
Urząd Ochrony Danych Osobowych we współpracy z Fundacją Orange opublikowali właśnie poradnik, który może wesprzeć dorosłych w lepszej ochronie wizerunków dzieci i w uważnym podejmowaniu decyzji na temat rozpowszechniania tego typu treści online.
Ważne, aby „moda” na dzielenie się zdjęciami, wyścig po zasięgi i popularność w sieci, nie przysłoniły troski o bezpieczeństwo i dobrostan dzieci
Materiał został zaprezentowany na konferencji Parlamentarnego Zespołu Praw Dziecka i jest do pobrania bezpłatnie na stronie internetowej Fundacji Orange oraz na stronach UODO.
– Ważne, aby „moda” na dzielenie się zdjęciami, wyścig po zasięgi i popularność w sieci, nie przysłoniły troski o bezpieczeństwo i dobrostan dzieci – mówi Konrad Ciesiołkiewicz z Fundacji Orange, reprezentujący społeczną inicjatywę organizacji propagujących poszanowanie praw dziecka w środowisku cyfrowym.
A Mirosław Wróblewski, Prezes Urzędu Ochrony Danych Osobowych dodaje: – Wizerunek to dana osobowa i dobro osobiste. W przypadku dzieci warto wykazać się szczególną ostrożnością w jego przetwarzaniu i rozpowszechnianiu.
Chociaż w poradniku „Wizerunek dziecka w internecie” został przygotowany głównie z myślą o placówkach takich jak szkoły, przedszkola, domy kultury, świetlice, kluby sportowe oraz innych organizacjach działających na rzecz dzieci i młodzieży, to jest bardzo istotne, aby zapoznali się z nim wszyscy, a w szczególności rodzice i opiekunowie młodych ludzi.
– Ważne, aby dorośli mieli świadomość zarówno obowiązków prawnych wynikających z przepisów dotyczących przetwarzania i rozpowszechniania wizerunków dzieci, jak i możliwych konsekwencji i ryzyka związanego z publikowaniem tego typu treści w internecie. Warto zatem w rozważaniach na ten temat wziąć pod uwagę aspekt nie tylko legalny, ale i etyczny – czytamy w poradniku.
Jego autorzy ostrzegają, że publikowanymi w sieci fotografiami czy filmikami posłużyć się mogą hejterzy, twórcy prześmiewczych memów, różnego rodzaju oszuści, a nawet osoby o skłonnościach pedofilskich.
Z jak poważnym problemem mamy do czynienia świadczą przywołane przez twórców poradnika dane. Wedle nich 23 proc. dzieci ma swój cyfrowy ślad jeszcze przed narodzinami w postaci zdjęć z USG ciąży, które krążą w sieci. 10 proc. rodziców w Polsce decyduje się na taką publikację, a w Europie ten odsetek wynosi ok. 15 proc.
40 proc. rodziców w Polsce dokumentuje w mediach społecznościowych dorastanie swoich dzieci. Rocznie publikują oni w sieci średnio 72 zdjęcia i 24 filmy. Zgodnie z deklaracją 25 proc. rodziców, zanim wrzuci zdjęcie lub filmik, jeśli jest to możliwe (z uwagi np. na jego wiek), pyta swoje dziecko o zgodę.
Dalej autorzy poradnika przywołują wyniki raportu „Nastolatki 3.0.”, w którym czytamy, że 45,5 proc. nastolatków w Polsce deklaruje, że ich rodzice lub opiekunowie upubliczniają ich wizerunek, przy czym 23,8 proc z nich odczuwa z tego powodu zawstydzenie, a 18,8 proc. deklaruje niezadowolenie.
– Wiele materiałów z łatwością dostępnych w internecie trafia w niepowołane ręce oszustów. Zdarzają się przypadki kradzieży cyfrowej tożsamości, np. w celu prowadzenia zbiórek na „chore” dziecko zobrazowanych zdjęciem przypadkowego dziecka albo używania skradzionego wizerunku do realizacji różnych fantazji, w tym przemocowych lub seksualnych – piszą twórcy poradnika.
I ostrzegają: – Zdarza się też, że zdjęcia lub nagrania trafiają na fora z treściami pornograficznymi z udziałem dzieci. Niestety w skrajnych przypadkach publikacja tego typu materiałów może prowadzić do sytuacji, w której osoby niebezpieczne dla dziecka będą dążyć do nawiązania z nim kontaktu i wykorzystania go, także na tle seksualnym.
Przypominają również głośne zdarzenie z września ubiegłego roku, kiedy to zdjęcia 28 hiszpańskich nastolatek pobrane zostały z mediów społecznościowych i posłużyły do stworzenia za pomocą sztucznej inteligencji deepfake’ów typu deepnude. Fotografie przedstawiające twarze nastolatek z wygenerowanymi obrazami nagich ciał trafiły do internetu bez ich wiedzy i zgody.
Twórcy poradnika dają konkretne podpowiedzi dotyczące sharetingu – aktywności dzielenia się przez rodziców wizerunkami ich dzieci – i innych aktywności w sieci, których bohaterami są dzieci i młodzież. I apelują:
– W świecie napędzanym rozwojem cyfrowym, za którym trudno nieraz nadążyć, stają przed nami kolejne wyzwania i decyzje do podjęcia, z którymi żadne z wcześniejszych pokoleń nie musiało się zmierzyć. W wypracowaniu nowych rozwiązań warto zawsze kierować się interesem dziecka, troską o jego prawa i przyszłość, a w świecie pełnym ekranów tym bardziej rozwijać empatyczne podejście i szacunek do prywatności i ochrony ich wizerunków.
– Nie trzeba straszyć dzieci, szczególnie tych najmłodszych, informacjami o oszustach internetowych, kradzieży cyfrowej tożsamości i innych przykrych możliwych skutkach publikowania treści z ich udziałem. Ważne natomiast, aby wspierać je w budowaniu przekonania, że mają prawo do prywatności i decydowania o swoim wizerunku. Zdecydowanie warto też zadbać o to, by każdy dorosły miał świadomość potencjalnych konsekwencji rozpowszechniania wizerunków dzieci – czytamy w poradniku.
KJ
Przeczytaj też: Magdalena Bigaj: Jako rodzice musimy być przewodnikami po świecie cyfrowym