Takimi cudami są dla mnie nawrócenia. Byłem ich świadkiem – pisze ks. Adam Boniecki w „Tygodniku Powszechnym”.
Nowy edytorial ks. Adama Bonieckiego w „Tygodniku Powszechnym” dotyczy dyskusji nad istnieniem cudów.
Jak pisze duchowny „Są ludzie, ja do nich należę, którzy cudowność widzą w zwykłych zbiegach okoliczności […] Piszę o niezwykłej ingerencji Boga w życie ludzkie, a tę po prostu nieraz widziałem. Takimi cudami są dla mnie nawrócenia”.
„Nie jest to wynik studiów, lektur czy otoczenia: otoczenie się nie zmienia, człowiek od zawsze zadawał sobie pytania o sens życia lub ich nie zadawał. I nagle wie. Na ogół nie zna traktatów teologicznych i apologetycznych, nie mówiąc o literaturze pobożnej, ale w jego życiu następuje zwrot. Co ciekawe – dodam – niekoniecznie na całe życie” – czytamy.
Duchowny wskazuje, że coraz wcześniej i coraz częściej ludzie odchodzą od form pobożności, jakich zostali nauczeni w dzieciństwie lub młodości i zaczynają „żyć na własny rachunek z założeniem, że Go nie ma”. Zanikanie widzialnych form religii i życie „jakby Boga nie było” jest możliwie i możemy się z nim spotkać na co dzień.
A mimo tego Marianin pisze „nie można jednak powiedzieć z całą pewnością, że to koniec, że nic się już nie wydarzy. Może się zacząć nowy rozdział, trudny do badań, a nawet do opisania. Wydarzenia lub ich brak, przeżycie wewnętrzne – niedostępne dla innych, splot okoliczności, imperatyw zmieniający sposób myślenia, percepcji świata. Jeśli się dokonuje pod wpływem innych ludzi (innego człowieka), to z reguły wpływ ten nie jest czynnikiem decydującym. Ale coś jednak decyduje. Większe niż my sami”.
Przeczytaj również: Albo eklezjalna depresja, albo noc ciemna
KG