Mam przyjemność współpracować z redaktorami młodszymi ode mnie nawet o ponad 30 lat. I okazuje się, że jesteśmy w stanie napisać wspólnie nowy manifest personalistyczny.
Jest coś, co bardzo lubię w „Więzi”: zdolność do komunikowania się między generacjami. W dzisiejszej redakcji pisma nie ma już nikogo, kto był na świecie, gdy trzydziestolatkowie z Tadeuszem Mazowieckim na czele zakładali miesięcznik „Więź”. Sam urodziłem się trzy i pół roku później.
Gdy trafiłem do tego środowiska na przełomie PRL i III RP, doświadczyłem niezwykle życzliwego przyjęcia od starszego pokolenia „Więzi”. Mądrze mnie wspierano, cierpliwie uczono, obdarzano zaufaniem. Dzieliło nas bardzo wiele, ale nieoczekiwanie równie wiele nas łączyło.
A dziś – na kolejnym przełomie epok – mam przyjemność współpracować z redaktorami młodszymi ode mnie nawet o ponad 30 lat. I okazuje się, że jesteśmy w stanie napisać wspólnie nowy manifest personalistyczny, na dodatek odwołujący się do deklaracji ideowych z pierwszych numerów „Więzi”, wydawanych 67 lat temu.
Ta ciągłość kilku pokoleń i zachwyca, i zdumiewa. Przyznaję, że z zaskoczeniem dostrzegałem od dłuższego czasu u młodszych współredaktorek i współredaktorów przejawy silnego zainteresowania początkami „Więzi” i myślą Emmanuela Mouniera, która inspirowała twórców pisma. W moim pokoleniu było inaczej. O tym także piszemy w naszym wspólnym manifeście personalistycznym.
Przygotowywanie tego tekstu dało mi wiele radości intelektualnej i międzyludzkiej. Spieraliśmy się oczywiście co do wielu szczegółów, ale nie było wątpliwości, że idziemy wspólnie i w tym samym kierunku, nawet jeśli różnymi ścieżkami. Chcieliśmy przede wszystkim na konkretnych przykładach pokazać aktualność personalistycznego podejścia do rzeczywistości. A chodzi w nim nie o okrągłe deklaracje, lecz o wyczulenie na aktualne – wciąż zmieniające się – wyzwania i potrzeby. Świadomie zatem nie zamykamy tego manifestu i nazywamy go „niedokończonym”.
Choć piszę tu – jak rzadko kiedy – o wewnętrznych sprawach redakcyjnych, to przecież nie dla samych siebie wykonujemy tę pracę. Serdecznie dziękuję naszym Czytelnikom, Przyjaciołom i Dobrodziejom (ich lista jest coraz dłuższa!), którym do życia, myślenia i zaangażowania w świat potrzebne jest to, co robimy w „Więzi”.
Tekst ukazał się w kwartalniku „Więź” lato 2024