
Czy jesteśmy świadkami narodzin europejskiego New Deal’u, w którym to eurosceptycy i populiści będą rozdawać karty? A może zmiany są znacznie mniej drastyczne i wymagają chłodnej analizy oraz zimnej krwi?
Edytorial do wydania tygodnika „Więź co Tydzień” z 14 czerwca 2024:
Po niedzielnych wyborach do Parlamentu Europejskiego obudził nas dziwny widok. Polityczny krajobraz Europy na pierwszy rzut oka nie uległ drastycznym zmianom: centroprawica z Partii Ludowej dalej dominuje, udało jej się nawet nieco wzmocnić, a socjaldemokraci wciąż są drugą siłą, nieznacznie tylko osłabioną. Jednocześnie coś jakby pękło we wnętrzu ancien régime na Starym Kontynencie.
Więź.pl to personalistyczne spojrzenie na wiarę, kulturę, społeczeństwo i politykę.
Cenisz naszą publicystykę? Potrzebujemy Twojego wsparcia, by kontynuować i rozwijać nasze działania.
Wesprzyj nas dobrowolną darowizną:
Miażdżące zwycięstwo Zjednoczenia Narodowego Marine le Pen nad obozem prezydenta Macrona (z podwójną przewagą) i wskoczenie na drugie miejsce podium Alternatywy Dla Niemiec w Niemczech (przy najgorszym wyniku socjaldemokratów Scholza w historii wyborów do Europarlamentu) w wielu z nas wzbudziło niepokój.
Czy jesteśmy świadkami narodzin europejskiego New Deal’u, w którym to eurosceptycy, nacjonaliści i populiści będą rozdawać karty? A może zmiany są znacznie mniej drastyczne i wymagają chłodnej analizy oraz zimnej krwi?

Więź.pl to personalistyczne spojrzenie na wiarę, kulturę, społeczeństwo i politykę.
Cenisz naszą publicystykę? Potrzebujemy Twojego wsparcia, by kontynuować i rozwijać nasze działania.
Wesprzyj nas dobrowolną darowizną:
„Eurowybory, mające być według niektórych eurosceptyczną Wiosną Ludów, okazały się jedynie korektą wyborczą w dwóch największych państwach Unii, a w innych odegrały ledwie funkcję polityki wewnątrzkrajowej, de facto w każdym państwie UE wymiar wewnętrzny przeważał nad wymiarem uniwersalnym względem całości projektu” – pisze Wojciech Albert Łobodziński.
Europejski populizm jest symptomem kryzysu, którego przyczyny – globalny kapitalizm, społeczne nierówności i kryzys klimatyczny – nie znikną z naszego krajobrazu zbyt szybko, jak zauważa Michał Syska. Przez kolejne lata musimy nauczyć się spokojnie i bez popadania w histerię podejmować rękawicę, jaką rzucają nam eurosceptycy. Dopóki nie zrozumiemy i nie odpowiemy na lęki, które zrodziły populizm, zostanie nam tylko nieustanne i bezproduktywne pomstowanie na odrodzenie neofaszyzmu.
Przeczytaj też: Niektórzy muszą przegrać, by… wszystko zostało po staremu