W XXI w. nie mamy innej drogi na odnowienie Kościoła niż droga kontemplacyjna – mówi o. Mateusz Filipowski OCD w wywiadzie udzielonym portalowi Misyjne.pl.
Na portalu Misyjne.pl ukazała się rozmowa z o. Mateuszem Filipowskim, karmelitą bosym pracującym w ośrodku rekolekcyjnym w Gorzędzieju nad Wisłą i duszpasterzem osób zranionych w Kościele, którego gościliśmy m.in. w podcaście „Półprzewodnik po nocy ciemnej”. W rozmowie z Justyną Nowicką wyjaśnia złożoność modlitwy kontemplacyjnej i jej znaczenie dla przyszłości Kościoła.
Kontemplacja, według zakonnika, często mylnie kojarzy się z oderwaniem od rzeczywistości. W istocie jednak, „droga modlitwy kontemplacyjnej stawia mnie w prawdzie o mnie samym, ale także o rzeczywistości wokół, o Panu Bogu”. Nie polega ona na ucieczce od świata, ale na głębokim zanurzeniu się w rzeczywistość „tu i teraz”. Przez modlitwę kontemplacyjną człowiek konfrontuje się – nierzadko w bolesny sposób – ze swoimi emocjami, pragnieniami oraz z prawdziwym obliczem świata.
Ojciec Filipowski zwraca uwagę, że modlitwa kontemplacyjna zmienia nasze postrzeganie i sposób myślenia. Wspomina o popularnym zjawisku „baniek medialnych”, gdzie ludzie otaczają się tylko tymi, którzy podzielają ich poglądy, co tworzy iluzję racji i zamyka na dialog. „Modlitwa kontemplacyjna zaczyna nas z tego wyprowadzać. I nagle okazuje się, że rzeczywistość jest o wiele bogatsza”.
Rozmowa dotyka również relacji między modlitwą a codziennym życiem. Teresa od Jezusa, pierwsza kobieta doktor Kościoła, uważała, że modlitwa i życie to synonimy. Karmelita podkreśla, że owoce modlitwy kontemplacyjnej manifestują się w codziennych relacjach i działaniach, a nie tylko w momentach samej modlitwy. „Może być tak, że jesteś na modlitwie i nic w jej trakcie nie przeżywasz. Jesteś jak kołek, jesteś na pustyni, gdzie jest tylko piach, oschłość, jest rozgoryczenie sobą, Panem Bogiem, Kościołem i rzeczywistością. A potem wychodzisz i zaczynają żyć w tobie owoce Ducha Świętego”.
Duchowny tłumaczy również, że kontemplacji można się uczyć. Wymaga to zarówno wymiaru aktywnego, gdzie naśladujemy Jezusa i podejmujemy konkretne działania w życiu, jak i formy biernej, gdzie pozwalamy Bogu działać w naszym wnętrzu. „Kiedy zaczynasz na modlitwie kontemplacyjnej przystawać razem z Jezusem, to zaczynasz być taki jak On”.
Ważnym aspektem życia kontemplacyjnego jest otoczenie się ludźmi, którzy również dążą do głębszej relacji z Bogiem. Teresa od Jezusa radziła, aby na początku życia modlitewnego starać się o dobre towarzystwo, czyli ludzi, którzy również poświęcają się kontemplacji. „Może się okazać, że nagle będziemy niezrozumiani w swoim środowisku. Nawet w środowisku kościelnym”. Jednak o. Filipowski dostrzega, że kontemplacja pozwala na głębsze porozumienie, nawet w różnorodności poglądów.
Zauważa, że kontemplacja pozwala na odkrywanie Boga jako nieustannej nowości. „Bóg jest nieustanną nowością. Zawsze jest inny. Zawsze jest nowy”. To zaś stoi w opozycji do zasady, że „«zawsze tak było», więc po co to zmieniać albo «nigdy tak nie było» więc po co coś wprowadzać”.
Na koniec karmelita, zapytany o cytat Karla Rahnera, który twierdził, że chrześcijanin przyszłości będzie mistykiem albo nie będzie go wcale, mówi: „Uważam, że w XXI w. nie mamy innej drogi na odnowienie Kościoła niż droga kontemplacyjna. Mówi się, że to święci odmieniają Kościół. Ale trzeba dostrzec, że ci święci, którzy go odmieniali w przeszłości byli kontemplatykami. I dlatego dzisiaj potrzebujemy całego ruchu i odnowy kontemplacyjnej w Kościele”.
KG
Przeczytaj też: Przepraszam. Nie-homilia na niedzielę Dobrego Pasterza