Chodzi o radość z porządnego wykonania swoich obowiązków. Kiedy się odkryje łaskę codzienności, można zwyczajne życie przeżyć w nadzwyczajny sposób. Fragment książki „Szare, a piękne”.
Fragment książki „Szare, a piękne. Rekolekcje o codzienności”, której nowe wydanie ukazało się właśnie nakładem Wydawnictwa Więź. Zbigniew Nosowski będzie dziś o 17 podpisywał ją na Targach Książki, w namiocie Więzi L1, pod Pałacem Kultury (przy dworcu Warszawa Śródmieście).
W chrześcijańskiej duchowości codzienności chodzi o odkrywanie, że Bóg naprawdę podtrzymuje świat w istnieniu, że On naprawdę jest podstawą wszystkiego. Nie chodzi o tworzenie iluzji, że wypicie herbaty otwiera nas na boskość. Nie chodzi o mydlenie oczu, że codzienność przestanie być szara i będzie kolorowa. Ona ma pozostać szara, a zarazem może być postrzegana jako piękna.
Przyznaję, że ja też przez pewien czas ulegałem w swoim myśleniu o codzienności pokusie, by mówić o odkrywaniu pozornie bardzo głębokich sensów prostych czynności. Dopiero stopniowo odkrywałem, że w teologii codzienności chodzi mniej o sens samej czynności, a bardziej o postawę człowieka, który ją wykonuje w określony sposób. Jeszcze raz powtórzę to, co podkreślałem już w pierwszym rozdziale – najważniejsze jest nie to, co robimy, lecz jak to robimy…
Od pewnego czasu manifestacyjnie (manifestacyjnie dla samego siebie…) wkładam teksty i refleksje związane z teologią i duchowością codzienności do papierowej teczki koloru szarego. To ma mi przypominać, że chodzi o zaakceptowanie szarej rzeczywistości jako szarej rzeczywistości, o swoiste pogodzenie się ze światem.
Coraz bardziej jestem przekonany, że Boży, duchowy wymiar codzienności nie zawiera się w czynności, lecz jest potencjalnie ukryty w człowieku, który ją podejmuje. Codzienność jest pełna łaski, ale łaski codziennej, zwyczajnej. Łaska codzienna to nie jakieś panteistyczne udawanie, że oto Bóg jest w kawie, herbacie czy ziemniakach… Łaska codzienna to radość z uważnie obranych ziemniaków, z dobrze zaparzonej kawy, z porządnego wykonania swoich obowiązków. Kiedy się odkryje tę łaskę codzienności, można zwyczajne życie przeżyć w nadzwyczajny sposób. I o to właśnie chodzi.
Życie chrześcijanina pozostaje zatem w wielu wymiarach bardzo zwyczajne, ale może być przeżyte w święty sposób – tak by poprzez życie wierzącego człowieka wyraźnie widać było Boga, którego ukochał i któremu służył. Świętość jawi się tutaj jako nadzwyczajna zwyczajność, jako niezwykła normalność.
Położyłbym akcent na „normalność”. W gruncie rzeczy chodzi bowiem o to, że normą dla chrześcijanina ma być świętość. „Świętość jest dla człowieka normalna – w tym sensie, że jest normą: jest tym, czym każdy z nas być powinien” – pisał Donald Nicholl.
Jeszcze inaczej wyraziła to Simone Weil: „Wydaje mi się, że tak naprawdę świętość stanowi minimum dla chrześcijanina. Jest dla chrześcijanina tym, czym uczciwość dla kupca, brawura dla zawodowego żołnierza, zmysł krytyczny dla uczonego”. Dobry uczony musi być krytyczny. Dobry chrześcijanin musi być święty. Nie ma innego wyjścia…
Fragment książki „Szare, a piękne. Rekolekcje o codzienności”, której nowe wydanie ukazało się właśnie nakładem Wydawnictwa Więź. Zbigniew Nosowski będzie dziś (piątek, 24 maja) o godz. 17 podpisywał książkę na Targach Książki, w namiocie Więzi L1, pod Pałacem Kultury (przy dworcu Warszawa Śródmieście).
Przeczytaj też: Jestem uczennicą mego dziecka