W wyborach 29 maja Tęczowy Naród zdecyduje, którą drogę obierze na przyszłe lata. Dlaczego władza Afrykańskiego Kongresu Narodowego, ufundowana na autorytecie Nelsona Mandeli, jest dziś zagrożona?
Choć oryginalne przemówienie Mandeli nigdy nie zostało odnalezione, powszechnie uważa się, że na Kongresie Południowoafrykańskich Związków Zawodowych we wrześniu 1993 roku, zaledwie kilkanaście miesięcy przed pierwszymi wolnymi wyborami, nakazał swoim przyszłym wyborcom czujność. „Musicie wspierać Afrykański Kongres Narodowy tylko w takim zakresie, w jakim jest on w stanie doprowadzić do pozytywnych zmian. Jeśli ANC nie będzie w stanie tego zrobić, musicie postąpić z nim tak, jak z postąpiliście z reżimem apartheidu” – miał powiedzieć Mandela. Rok później, w kwietniu 1994, ANC i jej Tripartie Alliance, złożony również z Kongresu Południowoafrykańskich Związków Zawodowych, COSATU, i Południowoafrykańskiej Partii Komunistycznej, SACP, doszedł do władzy na fali sloganu „Lepsze życie dla wszystkich”.
29 maja, po równo 30 latach nieprzerwanych rządów ANC i koalicjantów, społeczeństwo RPA ma okazję wybrać nową przyszłość dla swojego kraju. Na ulicach Kapsztadu, Johannesburga i Pretorii można spotkać się z opinią, że Republika Południowej Afryki stoi teraz nad przepaścią, nad którą może albo zbudować most do nowej demokracji, albo wpaść z powrotem w ręce skorumpowanych polityków i gangsterów.
W wyborach 29 maja Tęczowy Naród zdecyduje, którą drogę obierze na przyszłe lata
Uwikłani w przeszłość
– Co oznacza akronim ANC? African National Corruption, [Afrykańską Korupcję Narodową – przyp. autora]. Jacob Zuma i jego marionetki, takie jak Ramaphosa, zrujnowali ten kraj i oddali go prosto w ręce rodziny Guptów, dosłownie przejmując państwo, aby czerpać z niego zyski – mówi turystom Kevin, młody czarny przewodnik, prowadząc ich po korytarzach jednej z katowni z czasów apartheidu, prosto na spotkanie ze starej daty działaczem ANC z czasów supremacji Białych.
Kilka dni wcześniej w korytarzach pomnika Voortrekker, gigantycznego reliktu przeszłości spod znaku „tylko dla Białych” można usłyszeć rozmowę grupy Afrykanerów: – Wiem, że nie wolno nam tego głośno mówić, ale za apartheidu było lepiej. Co więcej, nawet Czarni mogą to przyznać! Mandela był po prostu zbyt głupi, by rządzić tym krajem w oparciu o czystą korupcję. To ci, którzy przyszli po nim, zrujnowali ten kraj.
ANC po pierwszych sukcesach transformacyjnych, ustanowieniu niezwykle progresywnej konstytucji, uniknięciu zagrożenia wojny domowej, czy ustanowienia krwawej dyktatury znanej z sąsiedniego Zimbabwe, stała się partią władzy, korumpującą nową republikę
Co więcej, wrogość wobec demokracji może nie być wcale przypisywana Afrykanerskim suprematystom. Według badań Afrobarometer aż 70 proc. obywateli RPA odczuwa brak satysfakcji lub niską satysfakcję z systemu demokratycznego. Jednocześnie tylko 25 proc. jest usatysfakcjonowana obecnym ustrojem.
ANC po pierwszych sukcesach transformacyjnych, ustanowieniu niezwykle progresywnej konstytucji, uniknięciu zagrożenia wojny domowej, czy ustanowienia krwawej dyktatury znanej z sąsiedniego Zimbabwe, stała się partią władzy, korumpującą nową republikę. Wszystko to miało miejsce w okresie prezydentury Jacoba Zumy, który przeprowadził tzw. state capture, a więc dosłownie przejęcie państwa, operację korupcyjną o biblijnych proporcjach zorganizowaną przez przywódców ANC, samego prezydenta oraz lokalnych i globalnych miliarderów, a w szczególności rodzinę Gupta.
– Kraj został dosłownie przez nich przejęty. Jesteśmy na skraju upadku, nigdy nie byliśmy tak nisko – mówi Magda, lekarka i biała mieszkanka Pretorii.
Hindusi od przejmowania państwa
Czym było wspomniane przejęcie państwa, które sprowadziło na RPA największy kryzys od czasów apartheidu? Najbardziej jaskrawym objawem tego procederu była sytuacja z 30 kwietnia 2013 r. , kiedy to na terenie wojskowej bazy lotniczej Waterkloof wylądował samolot pełen obywateli Indii, którzy przybyli na ślub jednego z członków rodziny Gupta. Było to tylko ceremonialne pokazanie statusu władzy i pozycji rodziny Guptów, które jednak po latach wydało owoce.
W 1993 roku rodzina Gupta opuściła indyjski stan Uttar Pradesh i przeniosła się do Republiki Południowej Afryki. Założyła firmę Sahara Computers i zamieszkała w bogatej posiadłości Sahara Estate w Saxonwold w Johannesburgu, składającej się z czterech willi. Wkrótce po dojściu do władzy Jacoba Zumy rodzina Zumów przejęła szereg firm z różnych sektorów, w tym mediów, górnictwa, inżynierii, technologii informacyjno-komunikacyjnych, nieruchomości i rekreacji.
„Centralnym elementem planu przejęcia państwa przez Guptów był prezydent Zuma, którego rodzina Guptów musiała zidentyfikować na bardzo wczesnym etapie jako kogoś, kogo charakter był taki, że mogli go wykorzystać przeciwko obywatelom RPA, jego własnemu krajowi i jego własnemu rządowi, aby wspierać własne interesy biznesowe, a prezydent Zuma z łatwością otworzył Guptom drzwi do przedsiębiorstw państwowych i pomógł sobie w zdobyciu pieniędzy i aktywów obywateli RPA” – czytamy w raporcie końcowym w sprawie przejęcia państwa sporządzony przez tzw. Komisję Zondo, mającą na celu zbadanie machinacji korupcyjnych ekipy Jacoba Zumy.
Po latach stabilnego rozwoju i wprowadzania demokratycznych rozwiązań do kraju wcześniej rządzącego przez białą mniejszość, a następnie kierowanego przez Nelsona Mandelę i Thabo Mbekiego w latach 1994-2009, RPA z przykładu demokratyzacji i innowacyjności stała się podręcznikowym przykładem państwa na granicy upadku. Nie pomogły w tym kryzys finansowy i pandemia COVID-19, które jeszcze napędziły procesy korupcyjne w ramach ANC pod rządami Zumy.
Najlepszym przykładem może być sektor energetyczny i kryzys, który stał się okazją do przeprowadzenia prywatyzacji zysków i nacjonalizacji strat za pomocą mechanizmów korupcyjnych, a wynikający tylko i wyłącznie z zaniedbań ekipy ANC.
Zuma, zamiast naprawić błędy swoich poprzedników, do których zresztą oficjalnie się przyznali, sprzedał kopalnie i surowce rodzinie Guptów. A ci, zamiast dostarczać węgiel do dławiących się elektrowni, zaczęli podwyższać jego cenę
W grudniu 1998 roku Departament Minerałów i Energii opublikował „Białą Księgę Energetyki Republiki Południowej Afryki”. Był to główny dokument mający na celu nakreślenie przyszłości południowoafrykańskiej infrastruktury i rynku energetycznego. Departament ostrzegał, że „obecna nadwyżka mocy wytwórczych Eskom zostanie w pełni wykorzystana do około 2007 roku. Konieczne będzie podjęcie w odpowiednim czasie kroków w celu zapewnienia, że popyt nie przekroczy dostępnej zdolności dostaw i że odpowiednie strategie, w tym te o długim czasie realizacji, zostaną wdrożone na czas. Mówiąc prostym językiem: nasze zasoby energii elektrycznej zostaną wyczerpane do 2007 roku (dziewięć lat po publikacji Białej Księgi). Należy zaplanować nowe moce wytwórcze. Teraz” – piszą Adriaan Basson i Qaantitah Hunter w słynnej książce „Who will rull South Africa?”.
W październiku 2007 roku Eskom ogłosił pierwszą rundę sformalizowanego tzw. zrzutu obciążenia, znanego jako load shedding, będącego regionalnym ograniczeniem dostaw energii. „Od tego czasu przerwy w dostawach prądu stały się codzienną przyszłością naszego życia, a z każdym rokiem jest ich coraz więcej. Ich zwielokrotnienie podczas prezydentury Zumy w latach 2009-2018 stoi za upadkiem ANC” – mówią zgodnie południowoafrykańscy analitycy.
Co jednak zrobił Zuma? Zamiast naprawić błędy swoich poprzedników, czyli Mbekiego i Mandeli, do których zresztą oficjalnie się przyznali, sprzedał kopalnie i surowce rodzinie Guptów. A ci, zamiast dostarczać węgiel do dławiących się elektrowni, zaczęli podwyższać jego cenę. Niszczyli tym samym i tak nadwątlony rynek energetyczny RPA. Ośrodek prezydencki nie reagował.
Korupcyjny trójkąt
Dopiero w 2023 roku Najwyższy Sąd Apelacyjny zdecydował, że kopalnia i terminal Optimum Coal, będące tylko częścią energetycznych fruktów rodziny Gutpów, mają zostać zachowane jako własność państwowa. Była to tylko jedna z wielu decyzji sądowych wymierzonych w reżim korupcyjny spod trójkąta Gupta-Zuma-ANC, opisany przez byłego szefa Eskom, Andre Marinus de Ruytera, na kartach książki „Truth to Power: My Three Years Inside Eskom”.
Jednak lista przykładów korupcji i autosabotażu jest zdecydowanie dłuższa. W 2016 roku na pierwszy plan wysunęła się seria oskarżeń o wpływ Guptów na nominacje do południowoafrykańskiego gabinetu. Była posłanka ANC Vytjie Mentor twierdziła, że w 2010 roku Guptowie zaoferowali jej stanowisko ministra ds. przedsiębiorstw publicznych – pod warunkiem, że zrezygnuje z operowania przez South African Airways na trasach prowadzących do Indii, umożliwiając powiązanym z Guptami liniom Jet Airways przejęcie trasy. Mentor odrzuciła ofertę, która została jej złożona w rezydencji Guptów w Saxonwold, w której przebywał akurat prezydent Zuma. Tyle że w innym pokoju.
W następstwie formalnej skargi złożonej w marcu 2016 roku przez katolickiego księdza, Stanslausa Muyebe, domniemane wpływy Guptów stały się przedmiotem dochodzenia w sprawie „przejęcia państwa”. Prezydent Zuma i minister Des van Rooyen złożyli wnioski o wydanie zakazu publikacji raportu dotyczącego wstępnych ustaleń śledztwa w dniu 14 października 2016 roku. Wniosek Van Rooyena został oddalony, a prezydent wycofał swój wniosek, co doprowadziło do publikacji raportu w dniu 2 listopada. Wysiłki opozycji i działaczy społecznych doprowadziły do tego, że w 2018 została powołana Sądowa komisja śledcza ds. zarzutów przejęcia państwa, korupcji i oszustw w sektorze publicznym, w tym w organach państwowych, lepiej znana jako Komisja Zondo lub Komisja ds. Przejęcia Państwa.
Komisja wykazała gargantuiczną skalę korupcji, rozciągającą się od instytucji państwowych po lokalne i globalne przedsiębiorstwa. Całość służyła wyprowadzaniu funduszy państwowych z budżetu, niebezpiecznego spekulowania państwowymi aktywami, takimi jak uran czy węgiel – ale też linie lotnicze, czy media – na rzecz interesów rodziny Guptów i środowiska prezydenckiego. Skalę procederu wyliczano w miliardach dolarów.
Kolejnym krokiem przejęcia państwa były symboliczne, lecz wiążące w sensie organizacyjnym, zmiany w m.in. strukturach służb specjalnych. „Po tym, jak Jacob Zuma został prezydentem Republiki Południowej Afryki w 2009 roku, tajni agenci i szpiedzy pracujący dla krajowych służb wywiadowczych musieli złożyć nową przysięgę, oprócz przysięgi na wierność konstytucji i Agencji Bezpieczeństwa Państwowego: musieli również przysiąc wierność jemu, Jacobowi Gedleyihlekisa 'Msholzi’ Zumie, najwyższemu przywódcy republiki” – twierdzą Adriaan Basson i Qaantitah Hunter.
Co ciekawsze, Zuma w czasach apartheidu był szefem oddziałów wywiadowczych Mkhonto we Sizwe (MK), podziemnej partyzantki demokratycznej dowodzonej m.in. przez Nelsona Mandelę i Chrisa Haniego. Pod rządami Thulami Dhlomo, szefa Agencji Bezpieczeństwa Państwowego (SSA), który chwalił się, że odpowiada tylko przed Zumą, wywiad był zaangażowany na przykład w korumpowanie dziennikarzy z całej Afryki i zagranicy, aby uzyskać materiały pozytywne dla prezydentury Zumy; prywatne przedsięwzięcia bezpieczeństwa przeznaczone dla przyjaciół prezydenta i elity ANC; kupowanie sędziów, którzy mogliby wpływać na sprawy przeciwko Zumie itp.
Następca Zumy, Cyril Ramaphosa, który uzyskał mandat prezydenta 15 lutego 2018 r., musiał zmierzyć się nie tylko z ogromem korupcji, ale również z wynikającym z niej imposybilizmem instytucjonalnym. Aparat urzędniczy po latach zepsucia nie był skłonny do weryfikacji reform i decyzji, w które sam był uwikłany.
Dotychczasowy wiceprezydent Cyril Ramaphosa uzyskał mandat prezydenta 15 lutego 2018 roku, aby rok później umocnić go 62-procentowym wynikiem ANC w wyborach powszechnych. Tymczasem Ramaphosie i liderom kraju udało się uniknąć tego, czego bali się najbardziej, czyli rozlania się przemocy i drastycznego podziału kraju. Stało się to przez łagodne potraktowanie Jacoba Zumy, który nadal sprawował rząd dusz nad znaczną częścią społeczeństwa, a w szczególności nad plemieniem Zulusów.
Ramaphoria, czyli nowy początek?
Dojście do władzy nowego prezydenta zeszło się z wybuchem politycznej euforii, zwanej Ramaphorią, uzyskanej dzięki sprawnej kampanii ANC. Partia przedstawiała prezydenta Ramaphosę jako lek na całe zło poprzedniej ekipy rządowej. Jednak dość szybko okazało się, że postawienie na jedną osobą, mającą poradzić sobie symbolicznie i praktycznie z dziedzictwem poprzednika, było nie tyle dobrym pomysłem, ile zwykłą koniecznością.
Znaczna część ANC, a w szczególności frakcja Zumy i ugrupowaniem Radical Economic Trasnformation (RET), luźno opisywanym jako ponadpartyjne stowarzyszenie radykalnych czarnych nacjonalistów, zaczęły sabotować działania nowego prezydenta. Ramaphosa wszczął dochodzenie w sprawie SARS, South African Revenue Service kontrolującej przepływ podatków, a także w sprawie problemów nękających SSA, a więc wspomnianych służb specjalnych. Powołał również nowe kierownictwo odpowiednika prokuratury krajowej. Co jednak dla młodej sudafrykańskiej demokracji ważniejsze, udało mu się przyciągnąć inwestycje zagraniczne po latach ekonomicznej stagnacji. Wszystko zwiastowało zapowiadany przez Ramaphosę nowy świt tęczowej – jak lubią ją nazywać śladem Mandeli sami mieszkańcy RPA – demokracji.
Jednak opór zwolenników dawnej ekipy, do której sam Ramaphosa również należał, a także ponadpartyjnej opozycji dążącej do radykalnych zmian ekonomicznych i ustrojowych w ramach RET, wspieranej tak przez wewnętrznych polityków ANC, jak i nacjonalistycznych ekstremistów z opozycyjnej partii Economic Freedom Fighters (Bojowników Wolności Gospodarczej), musiał w końcu doprowadzić do przesilenia.
Według statystyk za okres 2022/23 w RPA odnotowano 27 494 morderstwa, w porównaniu z 15 554 w roku 2011/2012. Brutalna przestępczość niszczy życie, rodziny i społeczności
W 2021 roku Zumę skazano na 15 miesięcy więzienia. Został jednak warunkowo ułaskawiony w 2023 roku przez Ramaphosę. Były prezydent spędził w więzieniu tylko 3 miesiące, po czym ułaskawienia doczekał, będąc na zwolnieniu lekarskim od odbywania kary. – Teraz również sądy stwierdziły, że może ubiegać się o prezydenturę pod szyldem nowo utworzonej partii uMkhonto we Sizwe, o tej samej nazwie co demokratyczny ruch oporu z czasów apartheidu. Ten kraj to żart. Ta osoba niszczy nie tylko nasz obecny kraj, ale także nasze dziedzictwo jako społeczeństwa – mówi mi Clive, czarny przedsiębiorca z Johannesburga.
Jednak w międzyczasie okazało się, że sabotować nowy świt ANC, zapowiedziany przez Ramaphosę w 2018 r., mogą nie tylko jego polityczni oponenci, ale też on sam.
Dolary z kanapy
1 czerwca 2022 roku były szef SSA, State Security Agency, i bliski współpracownik byłego prezydenta Jacoba Zumy Arthur Fraser złożył skargę karną przeciwko Cyrilowi Ramaphosie za naruszenie ustawy o przeciwdziałaniu przestępczości zorganizowanej oraz ustawy o zapobieganiu działalności korupcyjnej z 2004 roku. W skardze Frasera stwierdzono, że łącznie 4 miliony dolarów amerykańskich (równowartość 62 milionów randów), ukryte w kanapie w domu Ramaphosy na farmie Phala Phala w Waterberg, zostały skradzione około 9 lutego 2020 roku. Krótko mówiąc, okazało się, że człowiek, który miał korupcję zwalczać, sam chował miliony niezarejestrowanych dolarów we własnej kanapie… Z której to kanapy później mu je wykradziono.
– Phala Phala Case była początkiem końca Ramaphosy, w połączeniu z warunkowym ułaskawieniem Zumy i nierównym podejściem do korupcji, w niektórych przypadkach skutecznie ściganej, w innych: otwarcie ignorowanej. Wszystko to doprowadziło do tego, czego jesteśmy dziś świadkami – stwierdza Clive.
Prezydentura Ramaphosy generalnie nie jest zbyt udana poza wspomnianym przywróceniem inwestycji zagranicznych i wzrostu gospodarczego. Członkowie rodziny Gupta (jak i inni uczestnicy korupcyjnego trójkąta), wciąż przebywają na wolności, podróżując m.in. po Szwajcarii, Zjednoczonych Emiratach Arabskich i Vanatu.
Jednocześnie gdzieś obok wielkiej polityki mają miejsce prawdziwe tragedie, swą skalą przyćmiewające większość krajów globu. Według statystyk za okres 2022/23 w RPA odnotowano 27 494 morderstwa, w porównaniu z 15 554 w roku 2011/2012. Brutalna przestępczość niszczy życie, rodziny i społeczności, pisze w swej analizie Institute for Security Studies.
Zatrważającej liczbie morderstw towarzyszy niezwykle wysoka liczba gwałtów, których zarejestrowano 43 037 w samym roku 2023/2033. Wszystko to w kraju, w którym co trzecia osoba jest bezrobotna, a 78 proc. dzieci kończących pierwsze trzy klasy edukacji ma problemy ze zrozumieniem tekstu czytanego. Rząd jednak nie reaguje na te problemy.
Kto będzie rządził RPA?
Badanie przeprowadzone przez Africa Innovation Research South Africa wykazało, że partie starego systemu, takie jak Afrykański Kongres Narodowy i Sojusz Demokratyczny, w wyborach 2024 r. będą zagrożone przez partię niezwykle charyzmatycznego Juliusa Malemy, Economic Freedom Fightersi uMkhonto we Sizwe Jacoba Zumy. Obie z nich nawołują do drastycznych reform, sprawiedliwości społecznej, nacjonalizacji banków, ziemi i reformy systemu ustrojowego, tak, aby oddawał on historyczną plemienność ludów Bantu, na zasadzie podobnej do tej stosowanej sąsiedniej Botswanie. Nieoficjalnym hasłem EFF jest piosenka „Dubul’ ibhunu” (Zabić Bura). Co ma symbolizować doprowadzenie do końca walki z apartheidem, w szczególności tym ekonomicznym.
Ubrana w czerwone mundury i odwołująca się wprost do przemocy wobec białych i nieczarnych obywateli RPA partia, ma możliwość stania się kingmakerem najbliższych wyborów, jednocześnie walcząc z partią Zumy o poparcie rozczarowanej klasy robotniczej, przesiąkniętej duchem czarnego nacjonalizmu. – Dla mnie to nie lewica, to faszyści – można usłyszeć od bogatszych sudafrykanów.
Sondaż AIRSA przeprowadzony w Durbanie, Johanesburgu i Kapsztadzie, wykazał, że około 20 proc. wyborców zagłosuje na EFF, 18,4 proc. na Afrykański Kongres Narodowy 17 proc. na uMkhonto we Sizwe, i tylko 13,3 proc. na Sojusz Demokratyczny. Z kolei Ipsos szacuje poparcie ANC na 40,2 proc., dla Democratic Alliance – 21,9 proc., a Economic Freedom Fighters – 11,5 proc.
Democratic Alliance cieszy się ponadrasowym poparciem inteligencji i klasy średniej, białych Afrykanerów, Hindusów, Czarnych i Koloredów. To właśnie politycy z nią związani przez lata naświetlali procesy korupcyjne ANC, a ich głównym hasłem jest: „Save South Africa”. Pomimo jednak swych zasług dla demokratyzacji kraju partia ta wydaje się otoczona poniekąd kordonem sanitarnym ze strony partii nacjonalistycznych partii.
Jednakże DA nie wyklucza koalicji z samą ANC. Taki ruch cieszyłby się poparciem globalnego biznesu i krajów Zachodu, które niechętnie patrzą na możliwe rządy partii Juliusa Malemy.
Udział w rządach nowej partii Zumy raczej przekracza jego możliwości. Rozłam w ANC z grudnia 2023 roku i powstanie nowej partii odbyły się właśnie z jego inicjatywy. Groźba złamania jedności partii Mandeli zatrzymywała Ramaphosę przed ostatecznymi rozliczeniami z ludźmi byłego prezydenta. Dziś ten ostatni uchodzi po prostu za zdrajcę dawnej sprawy.
Jedno pytanie pozostaje otwarte. Czy mieszkańcy RPA odrzucą skorumpowaną ANC, podobnie jak odrzucili w latach 90. apartheid, a tym samym słowa Nelsona Mandeli okażą się prorocze?
Przeczytaj też: Franciszek w Kinszasie: Ręce precz od Afryki!