Zima 2024, nr 4

Zamów

Oscary, uniwersalne tęsknoty?

31. gala Oscarów, Pantages Theatre, Hollywood, 1959. Fot. Wikimedia Commons

Marzymy, by wyścig o statuetkę okazał się sprawiedliwy i transparentny, jak chcielibyśmy, by była taką każda dziedzina życia.

Edytorial do wydania tygodnika „Więź co Tydzień” z 8 marca 2024:

Przyznaję się: nie oglądałem nigdy oscarowej gali. Szkoda było mi zarywać noc na ten festiwal próżności. Kiedy redakcyjni koledzy zaproponowali, by kolejny numer naszego tygodnika „Więź co Tydzień” poświęcić Oscarom, moją pierwszą myślą był protest: świat chwieje się w posadach, w Ukrainie trwa brutalna wojna, mieszkańcy Gazy przeżywają piekło na ziemi, a my mamy zajmować się zachwyconą sobą garstką hollywoodzkich gwiazd?

Przekonał mnie Damian Jankowski, pisząc tekst „Oscary, jak to łatwo powiedzieć”. Zdaniem mojego redakcyjnego kolegi większość kart jest już rozdanych, każde zaskoczenie na niedzielnej gali będzie na wagę złota, zaś same Oscary mają znaczenie czysto symboliczne, i jako takie nie mogą zmieniać rzeczywistości. Może więc przeceniamy znaczenie wyróżnień Amerykańskiej Akademii Filmowej i kierujemy wzrok nie tak, gdzie powinniśmy?

Z kolei Karol Grabias pisze o fenomenie Hayao Miyazakiego i jego Studia Ghibli. Mistrz japońskiej animacji otrzyma zapewne drugą w karierze złotą statuetkę, tym razem za „Chłopca i czaple”. W jego kinie – na co zwraca uwagę Karol – nigdy nie chodziło o prostą rozrywkę, raczej o nadanie wagi dziecięcej wyobraźni i tkaną od dekad opowieść o tym, że życie mimo wszystko warto przeżyć.

Jeszcze jeden oscarowy pewniak, tym razem w kategorii międzynarodowej, to brytyjsko-polska, kręcona w Oświęcimiu „Strefa interesów” – o codzienności rodziny Hössów w cieniu Zagłady. Mateusz Demski przyznaje, że „oglądanie tego filmu może być udręką. Jesteśmy bliżej codzienności sprawców zbrodni, niż byśmy tego chcieli”. (Arcy)dzieło Jonathana Glazera najpewniej nie wygra nagrody w głównej kategorii, ale jest przykładem kina, które może nam jeszcze coś prawdziwego, choć niewygodnego powiedzieć o ludzkiej naturze.

Wesprzyj Więź

Czytając te teksty, przyszło mi do głowy, że może Oscary – przynajmniej te w ostatnich latach – są wyrazem uniwersalnych tęsknot, i to na kilku polach. Po pierwsze marzymy, by wyścig o statuetkę okazał się sprawiedliwy i transparentny, jak chcielibyśmy, by była taką każda dziedzina życia. Po drugie chcemy, by filmy traktowały nas serio i nie proponowały banału, na który szkoda czasu.

Po trzecie wreszcie: mniej lub bardziej, ale jednak oczekujemy, by nagrody Amerykańskiej Akademii nie były przyznawane w pewnej izolacji od bolączek i problemów świata na zewnątrz. Kino jest przecież zbyt różnorodnym medium, by zamykać je w złotej klatce. Zamknięcie zawsze szkodzi – tak Hollywood, jak i naszemu zwykłemu życiu.

Przeczytaj też: „Biedne istoty”. Na pohybel ojcom, mężom i kochankom

Podziel się

2
Wiadomość

5 stycznia 2024 r. wyłączyliśmy sekcję Komentarze pod tekstami portalu Więź.pl. Zapraszamy do dyskusji w naszych mediach społecznościowych.