Nie jest dobrze, gdy ktoś widzi wszędzie tylko zło. Ale równie chybione byłoby ignorowanie faktu, że zło występuje w świecie, w naszych relacjach, wyborach, ba – w nas samych.
Edytorial do wydania tygodnika „Więź co Tydzień” z 16 lutego 2024:
Pamiętają Państwo „Królową śniegu” Andersena? W baśni tej do oka chłopca o imieniu Kaj dostaje się odłamek roztrzaskanego diabelskiego zwierciadła. W efekcie widzi on świat na opak – to, co dobre i piękne, jawi mu się teraz jako złe i szkaradne. Oczywiście Kaj zostaje uratowany, a odłamek usunięty. Podstawowe przesłanie Andersena brzmi: trzeba dostrzegać w świecie dobro, inaczej będzie z nami źle.
Ale jest też drugie: rzeczywistość składa się z dobra i zła, nie wolno tych kategorii ze sobą zamieniać. Nie jest dobrze, gdy ktoś widzi wszędzie tylko zło. Ale równie chybione byłoby ignorowanie faktu, że zło, niezależnie jak je określimy, występuje w świecie, w naszych relacjach, wyborach, ba – w nas samych.
Czy zło można „oswoić”? W rozmowie z Tomaszem Ponikło Krystyna Czerni zwracała uwagę, że ponowoczesna sztuka nierzadko ulega fascynacji złem, nurkuje w nim dla samej prowokacji, a nie dla stawiania ważnych pytań bądź przebijania się ku światłu. „Jeżeli artysta szuka diabła, to bardziej niż diabła boję się tego artysty” – mówiła. Co więcej, zdaniem krytyczki „zabawa ze złem mści się na twórcy i na odbiorcy”.
Nieco innym tropem idzie Damian Jankowski, przyglądając się temu, jak działa w popkulturze „nadprzyrodzony balsam”. W ocenie mojego redakcyjnego kolegi „zło o fantastycznym zabarwieniu bywa kuszące, realistyczne natomiast niepokoi nas swoją bliskością”. Im więcej w horrorze niesamowitości czy widowiska, tym bardziej paradoksalnie czujemy się… uspokojeni. „Skoro ekranowych bohaterów atakuje coś nierzeczywistego, możemy spać spokojnie – żyjemy przecież w racjonalnym świecie”. Głębszy niepokój pojawia się dopiero wtedy, gdy sprawca zła przypomina nas samych.
Więź.pl to personalistyczne spojrzenie na wiarę, kulturę, społeczeństwo i politykę.
Cenisz naszą publicystykę? Potrzebujemy Twojego wsparcia, by kontynuować i rozwijać nasze działania.
Wesprzyj nas dobrowolną darowizną:
Chcemy czy nie chcemy, zło istnieje. Dzisiaj wystarczy zwrócić oczy ku naszej wschodniej granicy, zobaczyć, jak rosyjski najeźdźca atakuje Ukrainę. „Idź i patrz” – tytułowe wezwanie ze słynnego filmu Elema Klimowa powtarza Karol Grabias, pisząc o „20 dniach w Mariupolu”, dokumencie nominowanym w tym roku do Oscara. To prawda, blisko nas jest dziś zło, od którego nie mamy prawa odwracać wzroku, nie możemy go łatwo oswajać. Zabijają przecież bomby i broń, zabija również obojętność.
Ale jest i nadzieja – choćby taka, że obaj moi redakcyjni koledzy piszący w tym tygodniu o złu przygotowują dla Państwa wielkopostne cykle właśnie o przełamywaniu zła. Karol – na zmianę z Wojciechem Zalewskim – będzie publikował teksty nazwane „Nadzieja matką filozofów”. Z kolei Damian nagrywać ma coniedzielne odcinki podcastu o kinie, które szuka – Boga, człowieka i sensu. Już teraz zachęcam Państwa do zapoznawania się z tymi materiałami.
Przeczytaj też: Jak mu na imię? Rozmowa o Złym







