Oto styl Jezusa wobec cierpiących: niewiele słów i konkretne czyny. Powinniśmy go sobie przyswoić.
Słowa wypowiedziane przed modlitwą Anioł Pański 11 stycznia 2024 r. w Watykanie:
Dzisiejsza Ewangelia ukazuje nam uzdrowienie trędowatego (por. Mk 1, 40-45). Jezus odpowiada choremu, który Go błaga: „Chcę, bądź oczyszczony!” (w. 41). Wypowiada bardzo proste zdanie, które natychmiast wprowadza w życie. Istotnie „zaraz trąd go opuścił, i został oczyszczony” (w. 42). Oto styl Jezusa wobec cierpiących: niewiele słów i konkretne czyny.
Wiele razy w Ewangelii widzimy, że Jezus zachowuje się w ten sposób wobec tych, którzy cierpią: głuchoniemych (por. Mk 7,31-37), paralityków (por. Mk 2,1-12) i wielu innych potrzebujących (por. Mk 5). Zawsze tak czyni: mówi niewiele, a za słowami natychmiast idą czyny. W tym przypadku pochyla się, bierze za rękę, uzdrawia. Nie wdaje się w przemówienia czy przesłuchania, a tym bardziej w bigoterie i sentymentalizmy. Ukazuje raczej delikatną skromność tego, kto słucha uważnie i działa troskliwie, najlepiej nie rzucając się w oczy.
To wspaniały sposób miłowania, i jak to dla nas dobrze, że możemy go sobie wyobrazić i przyswoić! Pomyślmy również o tym, kiedy spotykamy ludzi, którzy zachowują się w ten sposób: oszczędni w słowach, ale szczodrzy w działaniu; niechętni do popisywania się, ale gotowi do pomocy; skuteczni w niesieniu pomocy, ponieważ gotowi są słuchać. Przyjaciółki i przyjaciele, do których możemy powiedzieć: „Czy zechcesz mnie wysłuchać? Czy zechcesz mi pomóc?”, mając pewność, że usłyszymy odpowiedź, niemalże w myśl słów Jezusa: „Tak, chcę, jestem tu dla ciebie, żeby ci pomóc!”. Ta konkretność jest tym ważniejsza w świecie, takim jak nasz, w którym jest coraz więcej możliwości relacji efemerycznych.
Posłuchajmy natomiast, jak prowokuje nas Słowo Boże: „Jeśli na przykład brat lub siostra nie mają odzienia lub brak im codziennego chleba, a ktoś z was powie im: «Idźcie w pokoju, ogrzejcie się i najedzcie do syta!» – a nie dacie im tego, czego koniecznie potrzebują dla ciała – to na co się to przyda?” (Jk 2, 15-16) – powiada św. Jakub apostoł.
Miłość potrzebuje konkretności, miłość potrzebuje obecności, spotkania, potrzebuje darowanych czasu i przestrzeni: nie można jej sprowadzić do pięknych słów, obrazków na ekranie, selfie z chwili czy szybkich wiadomości. Są to użyteczne narzędzia, które mogą pomóc, ale nie wystarczają do miłości, nie mogą zastąpić konkretnej obecności.
Zadajmy dziś sobie pytanie: czy potrafię słuchać ludzi, czy jestem uczynny, kiedy proszą o dobro? A może szukam wymówek, zwlekam, chowam się za słowami abstrakcyjnymi i bezużytecznymi? Konkretnie: kiedy ostatni raz poszedłem odwiedzić osobę samotną lub chorą – każdy niech odpowie sobie w sercu – lub kiedy po raz ostatni zmieniłem swoje plany, aby zaspokoić potrzeby tych, którzy prosili mnie o pomoc?
Niech Maryja, spiesząca z opieką, pomoże nam być ochoczymi i konkretnymi w miłości.
Tłum. Stanisław Tasiemski OP / KAI
Przeczytaj też: „Nie jest dobrze, by człowiek był sam”. Kluczem leczenie relacji