Jesień 2024, nr 3

Zamów

Joanna Kuciel-Frydryszak: Jeszcze do niedawna historie chłopek stanowiły tabu

Joanna Kuciel-Frydryszak i Ewa Buczek w redakcji „Więzi”, grudzień 2023. Fot. Więź

Napotkana etnografka powiedziała mi, że w „Chłopkach” opisuję historie, których badacze nie mogli opublikować jeszcze w latach 70. – mówi Joanna Kuciel-Frydryszak w najnowszym odcinku podcastu „Zrozumieć więcej”.

Słuchaj też na Soundcloud, Youtube i w popularnych aplikacjach podcastowych

Kobieta musi iść tam, gdzie każe jej ojciec, po to, żeby robić, co będzie kazał jej mąż. Ciężko w to uwierzyć, że jeszcze zaledwie 90 lat temu kobieta bywała towarem przehandlowywanym za krowę. Wyobrażenia o sielskim życiu na wsi muszą się osmolić – pisze Ewa Buczek w swojej recenzji bestsellerowej książki „Chłopki. Opowieść o naszych babkach” autorstwa Joanny Kuciel-Frydryszak.

W XIX wieku aż 70 proc. ludności zamieszkującej Polskę stanowiło chłopstwo. Wielu z nas pamięta – osobiście lub za pośrednictwem opowieści najbliższych – okres migracji ze wsi do miast z czasów dekady gierkowskiej. Ci, którzy żyli na wsi lub sporadycznie ją odwiedzali, z pewnością widzieli postacie kobiet, które jakby zatrzymały się w czasie – siłaczki noszące wodę w wiadrach ze studni, żyjące w rozlatujących się chatach z niskim stropem, z rękoma twardymi jak ubita glina od lat ciężkiej pracy. „My z nich wszyscy” – chciałoby się powiedzieć, parafrazując znane słowa Zygmunta Krasińskiego o Adamie Mickiewiczu.

W najnowszym podcaście „Zrozumieć więcej” Ewa Buczek i Joanna Kuciel-Frydryszak – dziennikarka, pisarka i autorka m.in. książki „Chłopki. Opowieść o naszych babkach” – zastanawiają się nad tym, jak opowiadamy sobie współcześnie historie naszych matek, babć i prababek oraz dlaczego w pamięci o nich pozostaje wciąż tyle białych plam.

– Problem polega na tym, że przedwojennych relacji kobiet ze wsi jest bardzo mało. Ja obficie cytuję teksty, które powstały, gdy kobiety pamiętające międzywojnie były dojrzałe lub u schyłku życia, a więc w latach 60. i 70. Wówczas oceniały one swoje życie z perspektywy minionego czasu. Realia życia przedwojennych chłopek próbujemy odtwarzać również na podstawie listów, których niestety nie jest wiele. Bo gdzież one wyjeżdżały i do kogo miały pisać – tłumaczyła autorka książki.

– Jeszcze w dwudziestoleciu międzywojennym dziewczynka, o której piszę, mówiła, że chciałaby mówić „dziękuję”, jak uczyli jej w szkole, ale ojciec jej kazał mówić „Bóg zapłać”. To, co przynoszone ze szkoły, było bardzo często tępione jako pańskie i obce. Wieś oznaczała bardzo zakonserwowany tryb funkcjonowania. W swoich relacjach kobiety pisały o tym, że mąż krzywił się, gdy ugotowały zupę pomidorową albo mówiły, że dzieci się nie bije – dodaje Joanna Kuciel-Frydryszak.

Wesprzyj Więź

Z najnowszego podcastu „Zrozumieć więcej” dowiecie się również, dlaczego buty oznaczały dla chłopskich dzieci wolność, w jakim celu i do kogo chłopki pisały listy adresowane do Francji, jak wielka przepaść klasowa dzieliła warstwy społeczne jeszcze w czasach przedwojennych i czemu nie każda chłopka chciała być panią.

Powstawanie podcastów „Więzi” można wesprzeć dobrowolną wpłatą na Patronite.pl/Więź.

Przeczytaj też: Ewa Buczek, „Chłopki”. Wyobrażenia o sielskim życiu na wsi muszą się osmolić

Podziel się

2
1
Wiadomość

Książka jest znakomita. Bardzo żałuję, że nie mogę namówić mojej 86-letniej matki do utrwalenia na piśmie historii życia. Wprawdzie w wieku około dwudziestu lat wyjechała ze wsi i później już cały czas mieszkała w mieście – ale gdy czasem odwiedzamy jej rodzinną wioskę, jej krewnych, widzę jak się wyrywa do opowiastek wspomnieniowych, pyta o losy sąsiadów, wchodzi do budynków gospodarskich. Czasami wspomina trudne i gorzkie losy ze swojej młodości, opowiada zaledwie strzępki historii czy wydarzeń. Niestety trudno namówić ją aby usiadła do komputera i odtworzyła przeszłość.

Obawiam się, że to bardzo duży wysiłek, a nadawanie wspomnieniom ustrukturyzowanej formy pisemnej jest zwyczajnie trudne. Łatwiejsze może się okazać nagrywanie rozmów, żeby potem był materiał do opracowania.

Łatwo jest widzieć czasy z perspektywy 30-50 lat, w oderwaniu od historii myślenia i historii dziejów. Nie wszystko to, co było, było złe, było codziennością tamtych ludzi. Nie można porównywać tego z naszą codziennością, która też nie jest idealna.