Zima 2024, nr 4

Zamów

„Ten smutek różni się wszystkim od mojego”. Wiersze Magdaleny Bielskiej

Magdalena Bielska. Fot. Fundacja Kulturakcja / YouTube

Utwory ukazały się w kwartalniku „Więź” zima 2023.

Ojcowie

Dwóch młodych mężczyzn spotkanych w barze na plaży,
obaj mają swoje niemowlaki w nosidełkach,
obaj ubrani w wesołe koszulki.
Pora obiadowa, ale pusto, z głośników lecą Kormorany,
wersja alternatywna.
Krążą wokół siebie w milczeniu, wymieniają spojrzenia.
Żona jednego już majaczy na horyzoncie –
niesie jakieś oranżady.

Pierwszy, łysy, cały w tatuażach, siedzi pod szpitalem i pali.
Ze szpitala wychodzi drugi, identyczny, tylko wyższy.
Towarzyszy mu córka, pięcioletnia, w sukience z falbankami.
„Chodź, Ula” mówi do niej i podchodzą do tamtego na ławce.
Napięta rozmowa, ten pierwszy „trochę zawiódł”.
Dziewczynka zadziera głowę, patrzy na tatę i kolegę taty;
jeszcze wyżej: niebo jaskrawo błękitne, linie statków, ślady stóp.
Kruchość, która nie ulatuje, wsącza się pomiędzy.

Więź.pl to personalistyczne spojrzenie na wiarę, kulturę, społeczeństwo i politykę.

Cenisz naszą publicystykę? Potrzebujemy Twojego wsparcia, by kontynuować i rozwijać nasze działania.

Wesprzyj nas dobrowolną darowizną:

Diuna

Wigilia ’95, zasypany dom,
przez śnieżne tunele jeżdżą pociągi towarowe.
Pojawiają się czeskie ptaki śpiewające zimą,
zaklepują sobie gałęzie. Teściowa goni do krojenia sałatki jarzynowej,
sama od rana walczy z karpiami, śledziami, cwibakami, pasztecikami;
jest rok ’96, teść jest już zupełnie przezroczysty, siedzi w werandowym pokoju,
uczy się tam egzotycznego języka, ktoś inny drąży korytarze w śniegu,
szynka i sos tatarski na świąteczne śniadanie! Cały ten dzień bezcelowo słoneczny,
wieczorem moja piękna mama pachnie perfumami Dune,
te perfumy rzucają mnie w ten wieczór, prosto na dywan,
ukrywam się w jego wzorach,
ten kto go rano odkurzał, nigdy by się tego nie spodziewał.
Chwilę przed wigilią – smutna i elegancka,
na górze wciąż trwa walka, już ostatnia runda:
gorączkowe podpiekanie potraw,
płoną mandarynki na białym obrusie;
zastanawiam się teraz, dlaczego ktoś powiedział, że obrus jest okrutny,
czy ktoś chwytał zębami płonącą mandarynkę?
Ten smutek różni się wszystkim od mojego.

Amunicja i jej elaboracja

Tak, to ja wyrzucam te sztuczne kwiaty.
Chciałabym znaleźć naprawdę szalony znicz dla mamy,
ale oferta jest niezadowalająca.
Chciałabym kupić piękny znicz dla mamy,
ale tyle się czyta o hienach cmentarnych:
(„Wszystkie kwiatki zniknęły, a wyglądały jak żywe, Madziu!”).
Tak, rozmyślnie nie odpisałam na pytanie dalekiej kuzynki,
czy pojechałam na grób babci.
Słowo „rodzina” wibruje tutaj jak rozwścieczony dron,
w listopadzie, maju, styczniu.

Jego baterie ładują się w sposób niestrudzony.

Podziel się

Wiadomość