Chanuka to święto uczące o zachowaniu granic, o które każdy musi się sam zapytać – mówiła w 2020 r. Katolickiej Agencji Informacyjnej s. Katarzyna Kowalska, teolożka i religioznawczyni, od maja 2023 r. współprzewodnicząca Polskiej Rady Chrześcijan i Żydów.
Dawid Gospodarek (KAI): Pewnie niewiele osób wie, że Żydzi, chcąc znaleźć biblijne opisy święta Chanuka, muszą sięgnąć np. do katolickiego kanonu Pisma Świętego, gdyż wśród zachowanych deuterokanonicznych Ksiąg Starego Testamentu są właśnie Księgi Machabejskie. Oczywiście te fascynujące historie, mimo że nie są w żydowskim kanonie biblijnym, bardzo mocno wpisały się w tradycję i kulturę, czego świadectwem jest właśnie Chanuka…
S. Katarzyna Kowalska NDS: Chanuka to święto cudów. Żydzi sięgający po Biblię rzeczywiście nie znajdą tam opisu tego święta, muszą sięgnąć do np. katolickiej wersji Biblii, by przeczytać o tym, co w czasie tego święta się wspomina. Oczywiście mają też dostęp do tych tekstów żydowskiej tradycji bez konieczności sięgania po katolicką Biblię.
Księgi Machabejskie, które opisują wydarzenia wspominane podczas święta Chanuka, prawdopodobnie zostały spisane kilkadziesiąt lat po historycznym wydarzeniu – powstaniu żydowskim przeciwko Grekom. Zwycięstwie, które samo w sobie można widzieć jako cud – bo to powstanie maleńkiej armii przeciwko wielkiemu uciskającemu Żydów Imperium Greckiemu. Armia Hasmonejska wraz z Machabeuszami walczyła z militarnym, ale przede wszystkim religijnym prześladowaniem, które doprowadziłoby do wyniszczenia judaizmu – religii monoteistyczną z jej specyficzną etyką.
Dziś powiedzielibyśmy delikatnie, że Grecy nie przejmowali się wolnością religijną…
– Grecy pragnęli asymilacji i hellenizacji Żydów, stąd zakazali odprawiania rytuałów w Świątyni Jerozolimskiej, świętowania Szabatu, kaszrutu i obrzezania – podstawowych elementów rytuału, które wyrażały i zabezpieczały identyfikację jako Żyd. Śmiercią karane było posiadanie Tory, zaś Świątynia Jerozolimska została zbezczeszczona, bo na ołtarzu świątynnym, na rozkaz króla Antiocha, składano świnie, aby ołtarz ten sprofanować. I zamieniono ją na świątynię grecką (wg 2Mch na świątynię Zeusa).
I miarka się przebrała…
– Tak. Dlatego w 166 p.n.e. wybuchło powstanie. Dwie grupy przeciwstawiły się Antiochowi, jedna pod przywództwem Hasmonejczyka i jego syna Judy Machabeusza, oraz druga – grupa religijna. Połączyli oni swe siły w walce przeciw prześladowcy. Walki te trwały kilka lat, aż w końcu 25 dnia miesiąca kislew Jerozolima została odbita, a Świątynia oczyszczona oraz przygotowano ją do sprawowania kultu. I właśnie wtedy po raz pierwszy świętowano jeszcze nie chanukę, ale inne święto biblijne, którego wcześniej nie można było świętować w odpowiednim czasie, bo trwały wojny: święto sukkot – święto namiotów, które trwa siedem dni.
Jesteśmy więc coraz bliżej wyjaśnienia tajemnicy chanukowego ośmioramiennego świecznika.
– Dokładnie. Nie wspomniałam jeszcze o oleju i związanym z nim cudem, z którym kojarzy się chanuka. Akurat tej właśnie historii nie znajdziemy w Biblii, zresztą tak jak opisu samego święta. O święcie Chanuka i związanym z nim opowiadaniu o cudzie chanukowym wspomniano w Talmudzie (B.Shab 21b) – czyli w tradycji żydowskiej, komentarzu spisanym dość późno – 500 lat, może i więcej, po samym wydarzeniu historycznym. Kiedy zaś samo święto stało się powszechnie obchodzone jest tematem dyskusji akademickiej, aczkolwiek uważa się że w I wieku nie było dobrze znane.
Aby podziękować Bogu i uświęcić na nowo Świątynię, szukano oliwy nieskalanej przez pogan, która paliłaby się w menorze w Świątyni przez osiem dni. Znaleziono tylko jedną małą baryłkę, która mogła wystarczyć ledwie na jedną noc. Baryłka była nietknięta, ze specjalną pieczęcią arcykapłana. Jeżeli taki dzban został otworzony bądź złamana była pieczęć, oliwa nie mogła zostać użyta. Mimo niewielkiej ilości oliwy, menora w cudowny sposób paliła się właśnie przez osiem dni, tak długo, jak potrzeba było czasu, aby zebrać nowe zapasy oliwy do menory.
Oliwa w Biblii ma swoją symbolikę…
– Drzewo oliwne i oliwa na wiele znaczeń symbolicznych, między innymi jest symbolem mądrości i wierności Przymierzu zawartemu pomiędzy narodem Izraela a Bogiem. I tak płonąca nieustannie w Świątyni menora świadczyła o tym, że Izrael jest wierny przymierzu z Bogiem, jest wierny Torze i jej przykazaniom. I dzięki tej wierności, Żydzi i judaizm trwają do dziś, nawet po zburzeniu Świątyni religia żydowska przetrwała dzięki Torze. To jest traktowane jako kolejny cud.
Co, poza wspominaniem bohaterskich powstańców, świętuje się na Chanukę?
– To święto, które wspominało historyczne wydarzenie, otrzymało wymiar bardziej duchowy w ten najciemniejszy miesiąc w roku. Zresztą tak jest z każdą liturgią – wydarzenie historyczne musi mieć aspekt duchowy, by stało się świętem liturgicznym.
Ale oczywiście to nie jest koniec rozwoju tego święta. Trzeba pamiętać, że judaizm po zburzeniu Świątyni Jerozolimskiej w roku 70 rozwijał się w diasporze, tam gdzie Żydzi po wygnaniu osiedlali się – a więc w Azji i w Europie. Stąd do Chanuki, tak jak i innych świąt, różne tradycje, jedzenie, muzyka i inne elementy kultur przeniknęły z krain, gdzie Żydzi mieszkali. I tak np. Żydzi Ashkenazyjcy (czyli ci zamieszkujący Europę wschodnią) będą jeść sufganiyot – nasze pączki czy latkes – placki ziemniaczane, natomiast Sefardejczycy – których tradycje wyrosły w np. Portugalii czy Hiszpani, będą jeść cassola – słodkie serowe ciasteczka. Potrawom nadane zostało symboliczne znaczenie, nawiązujące do oliwy, zaś ser czy mleko do czynów Judyty, która weszła do namiotu Holofernesa, wodza Syro-Greków, napoiła go, a gdy ten zasnął, ucięła mu głowę… To wydarzenie, które zaważyło na zwycięstwie.
Święto Chanuka wypada w grudniu, w okolicy chrześcijańskiego Bożego Narodzenia…
– Tak, to kolejny aspekt negocjacji kulturowej – zderzenie się z Bożym Narodzeniem, które może całkowicie zdominować kulturę na ulicach, w sklepach czy w telewizji, nawet w krajach, gdzie chrześcijanie są tak naprawdę mniejszością. Tak więc Żydzi, podobnie jak za czasów Machabeuszy, musza sobie odpowiedzieć na pytanie, na ile pozwolić na wpływ nowych zwyczajów i filozofii, a na ile chanuka ma pozostać chanuką. Muszą odnajdywać balans między tym, co można zaczerpnąć z kultury, w której się żyje, co może wzbogacić.
Za czasów wpływu Imperium Greckiego, dopóki nie doszło do prześladowania religijnego, byli Żydzi, którzy czerpali z greckiej filozofii, architektury, sztuki, tak i dziś większość wyznawców judaizmu chce być równoprawną częścią społeczeństwa, w którym żyje, tak aby przyczyniać się również do jego świeckiego rozwoju.
Ale jest to też nieustanny bój, by to, co należy do etyki i religii, było zachowane i przekazane następnemu pokoleniu – to jedno z najważniejszych przykazań w judaizmie: część przykazania Shema z Deut 6:4-9, które nakazuje ‘wpoić przykazania swoim dzieciom’. Bo chanuka to święto re-dedykacji – ponownego poświecenia Świątyni, a dziś może być to zinterpretowane jako ponowne podjęcie tego, czego moja wiara wymaga ode mnie.
Chanuka jest więc ważnym przypomnieniem o kwestii tożsamości religijnej czy narodowej.
– Chanuka to święto, które uczy o zachowaniu granic, o które każdy musi się zapytać – co chcę utrzymać jako cześć niezbywalną i nieruszaną mojej tożsamości, a czego mogę się nauczyć od innych, czy nawet przejąć od innych.
Chanuka to też czas odwagi – kiedy przypominam sobie o publicznym wyznawaniu tego, kim jestem. Istnieje wciąż zwyczaj stawiania 8-rammiennego świecznika z zapalonymi świecami w oknie, a często różnych miejscowościach chanukija jest zapalana w miejscach publicznych. Chanuka w języku hebrajskim ma ten sam rdzeń „chnk” co „chinuk” – edukacja i tak jak światło jest również symbolem wiedzy.
Jest to więc też czas przypominania sobie o ważności wiedzy świeckiej, ale i tej etycznej i jej przekazywaniu następnemu pokoleniu. Ale i bycie światłem dla innych (zob. Izrael jako światło dla narodów w Iz 49:1-7). Światło stawiane na zewnątrz lub w oknie ma rozświetlać ciemności. Prowokuje pytania w stylu: co jest moim światłem?
Święta celebruje się we wspólnocie…
– Tak, Chanuka to czas wspólnoty, dostrzeżenia, jak bardzo ona jest ważna, jak ważne jest wsparcie i ochrona. To również czas spędzony w rodzinnym gronie, no i czas prezentów. Tu już mamy XX-wieczny wpływ chrześcijaństwa. Ale to również czas dobroczynności, która jest bardzo ważnym elementem judaizmu. Dobroczynności skierowanej nie tylko do bliskich, ale i do świata. Dobroczynność jest widziana jako obowiązek wypływający ze sprawiedliwości. Jest to też okazja, by opowiedzieć, o czym jest Chanuka, podzielić opowieścią o jej wartościach, które mogą zainspirować nie tylko Żydów.
O tym, by się tym świętem i jego treścią dzielić, przypomina wspomniany zwyczaj wystawiania chanukiji właśnie w oknie czy nawet na zewnątrz domu. Wiem, że sama też miałaś okazję świętować Chanukę wśród Żydów…
– Uczestniczyłam co roku w różnorakich obchodach Chanuki. W takich tradycyjnych w domach prywatnych w Izraelu i Anglii. Zawsze bardzo miło wspominam np. święto u mojego promotora – ortodoksyjnego Żyda, który przygotowywał dla mnie chanukije pochodzącą z Polski. To był czas wsłuchiwania się, jak współcześni Żydzi rozumieją to święto, jakie dla nich dzisiaj ma znaczenie.
W synagogach ortodoksyjnych i postępowych czasem też była organizowana Chanuka z przedstawicielami innych religii, którzy byli zapraszani do zapalania świec chanukowych, a czasem też do dzielenia się, czym jest wiara dla nich i jak możemy tworzyć świat, w którym będzie więcej światła i pokoju.
Czy chrześcijanie mogą celebrować Chanukę? Co ona dla nas może oznaczać, co może wnosić do przeżywanego w tym czasie Adwentu czy Bożego Narodzenia?
– Mam nadzieję, że kiedy chrześcijanin zostanie zaproszony, by celebrować Chanukę w domu żydowskich przyjaciół lub w synagodze, przyjmie to zaproszenie z radością i wdzięcznością.
Przychodzi mi na myśl zdjęcie zarówno papieża Benedykta XVI z 2001 roku, jak i papieża Franciszka w 2014, zapalającego chanukiję. Dla chrześcijan takie momenty są ogromną szansą na poznanie i zrozumienie współczesnego judaizmu, a zarazem doświadczenia tego, iż mimo różnic, u korzenia leżą wartości, które nas łączą, a o których wspomniałam wcześniej. Również i dzisiaj chrześcijanie muszą odpowiadać sobie na pytania, co można negocjować, a co stanowi korzeń mojej wiary i tego kim jestem, jak przekazać wiarę następnemu pokoleniu, itd.
Dialog, rozmowa z żydowskimi przyjaciółmi w czasie gdy oni obchodzą Chanukę, a my przygotowujemy się do świąt Bożego Narodzenia, może stanowić dobrą okazję do pogłębienia naszej refleksji, odnowy i „re-dedykacji”, do bycia uczniami i naśladowcami Jezusa, tak by nasze postępowanie przynosiło światło w naszych domach i społeczeństwie.
S. Katarzyna Kowalska ze zgromadzenia Notre Dame de Sion – teolożka katolicka, religioznawczyni, Jest teolożką katolicką, od 20 lat zaangażowaną w dialog międzyreligijny w Wielkiej Brytanii, Polsce i Izraelu. Sześć lat studiowała w szkole rabinicznej. Obroniła doktorat z judaizmu na żydowskiej uczelni Leo Baeck College w Londynie. Mieszkała w Izraelu. Wykłada na Uniwersytecie w Betlejem, w Harare (Zimbabwe), Akademii Katolickiej w Warszawie (Bobolanum), Sion Center for Biblical Formation w Jerozolimie, Sion Centre for Dialogue and Encounter w Londynie. Od maja 2023 r. współprzewodnicząca Polskiej Rady Chrześcijan i Żydów. Członkini krakowskiego Klubu Chrześcijan i Żydów „Przymierze”. Mieszka w Warszawie.
Przeczytaj też: Zgaszona chanukija i krzyż na śmietniku
Tak, podzielam poglądy rozmówców. Uwzględniłbym jednak pytanie, jak mają się czuć muzułmanie będący na wojnie z Izraelem od kilkudziesięciu lat, że w Polskim parlamencie są obecne symbole żydowskie, a muzułmańskich nie ma. Czy nie mają prawa interpretować tego jako opowiedzenie się Polski po jednej ze stron tej wojny? Daleko bliższy jest mi judaizm niż islam, wolałbym uchodźców żydowskich niż muzułmańskich, ale w krytyce barbarii w wykonaniu posła Brauna i w opowieściach wokół chanukowych brakuje mi wysłania jakiegoś sygnału przyjaźni do muzułmanów by nie czuli się tak zupełnie opuszczeni.
“jak mają się czuć muzułmanie będący na wojnie z Izraelem od kilkudziesięciu lat”
Co tu do tego ma jakaś wojna muzułmanów z Izraelem??? Palenie chanukowych świec nie jest świętem żadnego państwa, tylko religii żydowskiej! To raz.
Po drugie: jest to także symboliczne nawiązanie i przypomnienie poległych polskich obywateli w Zagładzie. Tych obywateli było coś około 3 milionów, więc może świeczka raz do roku nie jest czymś aż tak niezrozumiałym?
Po trzecie: nie widzę problemu, żeby jakaś grupa muzułmańska zaproponowała coś podobnego. Jeżeli spotka się to z aprobata władz i Sejmu, to czemu nie?
Niestety wydaje mi się, że w Polsce łatwiej jest zaakceptować i uznać wspólną historię z judaizmem, niż z islamem. Dla prawicy islam stał się straszakiem i chochołem, co widać także w wypowiedzi Piotra chcącego różnicować uchodźców pod względem wiary.
Rozmowa ciekawa, ale notka biograficzna pod tekstem głosi: “Mieszkała w Izraelu. Wykłada na Uniwersytecie w Betlejem, w Harare (Zimbabwe)…”.
Może warto by dodać, że Betlejem jest w Palestynie, bo nie wszyscy o tym wiedzą, a tekst zdaje się sugerować, że Betlejem leży w Izraelu.