Jesień 2024, nr 3

Zamów

Aby być nauczycielem, trzeba najpierw być wiarygodnym świadkiem

Papież Franciszek, październik 2018. Fot. Episkopat.pl

Dwulicowość serca to zagrożenie, wobec którego trzeba być czujnym. Grozi ono autentyczności naszego świadectwa, a także naszej wiarygodności jako osób i jako chrześcijan.

Słowa wygłoszone przed modlitwą Anioł Pański 5 listopada 2023 r. w Watykanie:

W Ewangelii dzisiejszej liturgii słyszymy pewne słowa Jezusa, odnoszące się do uczonych w Piśmie i faryzeuszy, czyli religijnych przywódców ludu. Wobec tych autorytetów Jezus używa bardzo ostrych słów: „mówią bowiem, ale sami nie czynią” (Mt 23,3) oraz „wszystkie swe uczynki spełniają w tym celu, żeby się ludziom pokazać” (w. 5). Tak mówi Jezus: mówią, a nie czynią, a wszystko, co robią, czynią dla pozoru.

Zastanówmy się zatem nad tymi dwoma aspektami: dystansem między mówieniem a czynieniem oraz pierwszeństwem tego, co zewnętrzne, nad tym, co wewnętrzne.

Dystans między mówieniem a czynieniem

Owym nauczycielom Izraela, którzy twierdzą, że nauczają innych słowa Bożego i są szanowani jako autorytety Świątyni, Jezus zarzuca dwulicowość ich życia: głoszą jedno, ale potem według tego nie żyją. Te słowa Jezusa przypominają słowa proroków, zwłaszcza Izajasza: „ten lud zbliża się do Mnie tylko w słowach, i sławi Mnie tylko wargami, podczas gdy serce jego jest z dala ode Mnie” (Iz 29, 13). Jest to zagrożenie, wobec którego trzeba być czujnym: dwulicowość serca. Grozi to także i nam: owa dwulicowość serca zagrażająca autentyczności naszego świadectwa, a także naszej wiarygodności jako osób i jako chrześcijan.

Ze względu na naszą kruchość wszyscy doświadczamy pewnego dystansu między tym, co mówimy, a tym, co czynimy. Ale czymś innym jest obłudne serce, życie „na dwa fronty”, nie robiąc z tego problemu. Zwłaszcza gdy jesteśmy powołani – w życiu, w społeczeństwie lub w Kościele – do odgrywania odpowiedzialnej roli. Pamiętajmy o tym: nie dla dwulicowości! W przypadku księdza, duszpasterza, polityka, nauczyciela czy rodzica zawsze obowiązuje zasada: staraj się żyć przede wszystkim tym, co mówisz, tym, co głosisz innym. Aby być autorytatywnym nauczycielem, trzeba najpierw być wiarygodnym świadkiem.

Pierwszeństwo tego, co zewnętrzne, nad tym, co wewnętrzne

Drugi aspekt jest tego konsekwencją: żyjąc w dwulicowości uczeni w Piśmie i faryzeusze obawiają się, że będą musieli ukrywać swoją niekonsekwencję, aby ocalić swoją reputację zewnętrzną. Gdyby bowiem ludzie wiedzieli, co naprawdę kryje się w ich sercach, okryliby się wstydem, tracąc wszelką wiarygodność. Wykonują więc uczynki, żeby wydawać się sprawiedliwymi, by – jak to się mówi – „zachować twarz”. Ten wybieg jest bardzo powszechny: fałszują twarz, fałszują życie, fałszują serce. Ci „zafałszowani” ludzie nie potrafią żyć w prawdzie. I wiele razy my również ulegamy tej pokusie dwulicowości.

Bracia i siostry, przyjmując tę przestrogę Jezusa, zadajmy sobie również pytanie: czy staramy się praktykować to, co głosimy, czy też żyjemy w dwulicowości? Co innego mówimy, a co innego czynimy? Czy fałszywie troszczymy się tylko o to, by na zewnątrz prezentować się nienagannie, czy też w szczerości serca dbamy o nasze życie wewnętrzne?

Wesprzyj Więź

Zwróćmy się do Najświętszej Dziewicy: niech Ona, która żyła uczciwością i pokorą serca zgodnie z wolą Bożą, pomoże nam stać się wiarygodnymi świadkami Ewangelii.

KAI, KG

Przeczytaj też: Jesteśmy grzesznikami, ale nie bądźmy ludźmi zdemoralizowanymi

Podziel się

1
Wiadomość

@ Zbigniew Nosowski: W takim razie przepraszam (znowu). Oparlem sie na slowach Tomasza Terlikowskiego: „Kilkanaście dni po przyjęciu Rupnika do słoweńskiej diecezji Koper, a kilka dni przed omawianym oświadczeniem, 15 września 2023 roku Rupnika na osobistej, prywatnej audiencji przyjął papież Franciszek.” https://deon.pl/kosciol/synodalnosc-i-gniew,2653099?fbclid=IwAR12UQzJYJAW-aE7Bace9jheEv6tHGY2-T7rlmTgPKKbkOluHUVSjdgXa4c

Owszem, Tomek tak napisał w dwóch miejscach. Już przyznał, że popełnił błąd. Ale na tym niestety polega mechanizm nieprawdziwych informacji, że ileś osób, które przeczytało tamte teksty, ma wciąż przekonanie – jak miał je Pan – że do tego spotkania doszło, skoro Terlikowski tak napisał.