Jesień 2024, nr 3

Zamów

Szkoda mi życia, a umierać pora. Modlitwa Janusza Korczaka

Janusz Korczak z dziećmi Domu Sierot, ok. 1933. Fot. Ghetto Fighters' House, Museum of the Holocaust and the Resistance, Kibutz Lohamei Haghetaot, Israel

Nie boję się, jeno mi żal: tak chciałbym jeszcze popatrzeć, poczytać, zobaczyć, doczekać, takie wszystko ciekawe i nowe, bo może ostatnie.

W 1922 roku Janusz Korczak wydał książkę „Sam na sam z Bogiem. Modlitwy tych, którzy się nie modlą”. Ksiądz Jan Twardowski nazwał ją po latach „arcydziełem literatury”. W 2023 roku w Bibliotece „Więzi” ukazało się jej nowe wydanie dostępne w naszej księgarni.

Panie Boże, Sędzio sprawiedliwy – szkoda mi życia, a umierać pora. Mało zostało rówieśnych na ziemi – zaludniły się nimi cmentarze. Naprzód szli mistrze i czcigodni, potem starsi w życiu bracia, potem przyjacioły. Jednych grom raził, drugim sen zwierał na wieki znużone powieki. „O jednych mówią: wola boża, o drugich: ano czaas – staary”.

Wiem: miejsca ustąpić trzeba tym, co się rodzą, wzrastają – dojrzali i czynu głodni. Nam starym cisza. A gdzie cichsza cisza, gdy nie w mogile?

Długie często z nimi prowadzę rozmowy – żywy zmarłym o dawnych czasach gwarzę. Czy dobrych? Czy chciałbym rozpocząć wędrówkę od nowa? Chyba z obawy niemęskiej?

Panie Boże, Sędzio sprawiedliwy – szkoda mi życia, tej reszty jego dogasających: ciepła i radości. Drobne stawiam kroki, długo żuję pokarmy, cicho mówię, zwolna krew krąży w żyłach – może na dłużej starczy? A tak miło spoglądać na zieleń i słońce; takie wszystko wokoło głębokie i pewne, ważne i mądre.

Słońce i zieleń – czyż rozumieją młodzi? Im zdaje się, że tak być powinno, że nie można inaczej. Nie rozumieją, co znaczy: śmierć kosi, nie znają pokory, nie wiedzą, co znaczy – kres. Nieważne ambicje i dąsania, zabiegi i porachunki – nie wiedzą, co znaczy: śmierć kosi, co znaczy – kres.

My bliżej Ciebie, sprawiedliwy Boże – oni się spieszą, nie mają czasu. Ale i my nie wiemy, dopóki nie powiesz ostatniej życia tajemnicy w pierwszym śmierci momencie; my – dzieci wobec najmniejszej niemowlęcia trumienki. Niespieszno mi poznać – samo przyjdzie niedługo.

Nie boję się, jeno mi żal: tak chciałbym jeszcze popatrzeć, poczytać, zobaczyć, doczekać, takie wszystko ciekawe i nowe, bo może ostatnie.

Wesprzyj Więź

Dzięki Ci, Sędzio Sprawiedliwy, za mój wiek sędziwy. Poznałem pożegnalne słońca promienie, świegot ptactwa, poznałem miłość starca i nadzieję. Znów wszystko dawne inne, bo inaczej nowe. I Ty, Boże – inny, inne zwiastujesz radosne nowiny.

Boże – Sędzio sprawiedliwy, pora – wiem – chciałoby się tylko przedłużyć pożegnania serdeczny uścisk – na tę nową pielgrzymkę, nieznaną.

Przeczytaj też: Korczak: Cóżem Ci, Boże, zawinił, że teraz właśnie Cię zbrakło?

Podziel się

39
10
Wiadomość