To, co dziś widzimy w Gazie i Izraelu to objawy choroby, którą jest nierozwiązany od dekad konflikt – mówi Jan Natkański w najnowszym odcinku podcastu „Zwięźle”.
Słuchaj też na Soundcloud, Youtube i w popularnych aplikacjach podcastowych
Minęły niemal trzy tygodnie od ataku Hamasu na terytorium Izraela, gdzie zabito ok. 1400 osób, głównie cywilów. Izraelczycy w ramach działań odwetowych zabili z kolei już około 7000 Palestyńczyków, jak podaje Palestyńskie Ministerstwo Zdrowia, a jeszcze więcej osób jest rannych. W Gazie przetrzymywanych jest też ponad dwustu zakładników, a na terytorium Strefy trwa katastrofa humanitarna po tym, jak Izrael odciął ją od dostaw nawet najbardziej podstawowych produktów. Lekarze bez Granic mówią o załamaniu się opieki medycznej w Gazie i niemożności pomocy rannym cywilom.
Jednocześnie istnieje ryzyko eskalacji starć na granicy izraelsko-libańskiej między Siłami Obronnymi Izraela a szyickim Hezbollahem, który kontroluje południe na wpół upadłego Libanu. Tymczasem liderzy państw z całego świata spotkali się w miniony weekend na konferencji pokojowej w Kairze, gdzie dyskutowali o możliwościach powrotu do procesu pokojowego na Bliskim Wschodzie.
O to, jak wygląda życie w Gazie, czym w ogóle jest ta enklawa, jaka jest jej historia, a także o perspektywy powrotu do procesu pokojowego między Izraelem a Palestyną pyta Bartosz Bartosik w podcaście „Zwięźle” swojego gościa, znawcę Bliskiego Wschodu, arabistę i byłego ambasadora Rzeczypospolitej w Egipcie i Kuwejcie, Jana Natkańskiego.
– Bestialstwem ataku z 7 października Hamas zalegitymizował określenie, że jest organizacją terrorystyczną. Rozstrzeliwanie rodzin w ich domach nie ma nic wspólnego z ruchem oporu. Tymczasem Izrael wpadł w amok zemsty. Kodeks Hammurabiego wprowadzał zasadę „oko za oko, ząb za ząb”. Po dwóch tygodniach Izrael wyłupił już dziesięcioro oczu za jedno i wybił dziesięć zębów za jeden. Jeśli chce stu, to będzie je miał – ocenia gość podcastu. – Tymczasem w Gazie trwa katastrofa humanitarna. Dziś nie ma tam życia, jest co najwyżej próba przeżycia
– Na Bliskim Wschodzie jest miejsce na obydwa państwa: palestyńskie i izraelskie. Tylko na dobrą sprawę nie chce tego rozwiązania większość obydwu społeczeństw – wyjaśnia ambasador. – Szowinizm po stronie izraelskiej i fundamentalizm zmieszany z szowinizmem po stronie palestyńskiej dziś uniemożliwiają rozwiązania pokojowe. Gdy na Bliskim Wschodzie ktoś chce zrobić pokój, to ginie we własnym kraju. Tak zginęli prezydent Sadat w Egipcie i premier Rabin w Izraelu – mówi Jan Natkański.
Zapytany o to, gdzie dziś należy szukać kluczy do pokoju, odpowiada: – Klucze do pokoju mogą leżeć w Waszyngtonie. Tylko wymaga to wyciągnięcia lekcji z aktualnych wydarzeń. Dziś trzeba, jak podczas konferencji pokojowej w Kairze powiedział prezydent Egiptu Sisi, usiąść i pogadać, w jaki sposób wrócić do procesu pokojowego – uważa ambasador. I dodaje: – Nawet jeśli Izraelczycy wejdą do Gazy i wybiją olbrzymią liczbę ludności cywilnej, a ponad połowa to kobiety i dzieci, to niczego nie rozwiąże. Bo to, co dziś widzimy w Gazie i Izraelu to objawy choroby, którą jest nierozwiązany od dekad konflikt. Dziś trzeba wrócić do rozmów.
Powstawanie podcastów „Więzi” można wesprzeć dobrowolną wpłatą na Patronite.pl/Więź.
Przeczytaj też: Jeden przeciwko drugiemu – to niestety zasada, która obowiązuje w Ziemi Świętej
BB