Kiedy to powiedziałem, nie myślałem o imperializmie, a o kulturze. Przekazywanie kultury nigdy nie jest imperialne – mówił wczoraj dziennikarzom papież Franciszek, wracając z Mongolii.
Podczas poniedziałkowego lotu z Ułan Bator do Rzymu Franciszek spotkał się z dziennikarzami. Jedno z pytań dotyczyło słów, które papież skierował ostatnio do młodych rosyjskich katolików. – Jesteście spadkobiercami wielkiej Rosji, wielkiej Rosji świętych, królów, wielkiej Rosji Piotra Wielkiego i Katarzyny II, tego Imperium Rosyjskiego, wielkiego i oświeconego, o wielkiej kulturze i człowieczeństwie. Nigdy nie wyzbywajcie się tego dziedzictwa. Jesteście dziedzicami wielkiej matki Rosji – mówił 25 sierpnia w zaimprowizowanej części przemówienia.
Teraz tłumaczył, że chciał powiedzieć młodym Rosjanom tylko to, co mówi wszystkim młodym: by wzięli odpowiedzialność za swe dziedzictwo. – Istotnie nawiązałem do idei Wielkiej Rosji, ponieważ rosyjskie dziedzictwo jest bardzo dobre, bardzo piękne. Pomyślmy o literaturze, o muzyce, aż po Dostojewskiego, który mówi nam dziś o dojrzałym humanizmie. To jest drugi plan tego, co mówiłem o dziedzictwie – wyjaśnił Franciszek.
Przyznał, że jest też „trzeci plan”, który „być może nie jest do końca właściwy”. – Nie wiem. Niech historycy nam powiedzą. Ale to był dodatek, który przyszedł mi do głowy, ponieważ uczyłem się o tym w szkole – wyznał, dodając, że w Rosji były „lata mroczne”, ale mimo to wspaniałe dziedzictwo pozostało w „zasięgu ręki”.
Papież zapewnił, że w żadnym przypadku nie myślał o pochwale imperializmu. – Kiedy to powiedziałem, nie myślałem o imperializmie, mówiłem o kulturze, a przekazywanie kultury nigdy nie jest imperialne. Jest zawsze prowadzeniem dialogu. O tym mówiłem – podkreślił.
– To prawda, że istnieją imperializmy, które chcą narzucić swoją ideologię. Zatrzymam się tutaj: kiedy kultura ulega destylowaniu i przekształcaniu w ideologię, staje się trucizną. Wykorzystuje się kulturę, ale destylowaną w ideologię. Trzeba rozróżnić, kiedy chodzi o kulturę narodu, a kiedy o ideologie, które powstają z inspiracji jakiegoś filozofa, jakiegoś polityka tego narodu – stwierdził Franciszek.
– Również w Kościele musimy rozróżniać między doktryną a ideologią. Prawdziwa doktryna nigdy nie jest ideologiczna, nigdy; jest zakorzeniona w świętym, wiernym ludzie Bożym. Natomiast ideologia jest oderwana od rzeczywistości, oderwana od ludzi – dodał.
W ubiegłym tygodniu komunikat o papieskich słowach wydał rzecznik Stolicy Apostolskiej Matteo Bruni. „W słowach pozdrowienia skierowanych spontanicznie do niektórych młodych rosyjskich katolików kilka dni temu, jak jasno wynika z kontekstu, papież zamierzał zachęcić młodych ludzi do zachowania i promowania wszystkiego, co pozytywne w wielkim rosyjskim dziedzictwie kulturowym i duchowym, a na pewno nie do wychwalania imperialistycznej logiki i osobistości rządzących” – napisał rzecznik.
Z kolei Nuncjatura Apostolska w Kijowie zaznaczyła, że „papież Franciszek nigdy nie popierał idei imperialistycznych. Jest on zagorzałym przeciwnikiem i krytykiem wszelkich form imperializmu lub kolonializmu”.
Wcześniej głos w sprawie zabrał abp Światosław Szewczuk, zwierzchnik Ukraińskiego Kościoła Greckokatolickiego. Wyraził on oczekiwanie na wyjaśnienia ze strony Stolicy Apostolskiej. Jego zdaniem papieskie słowa o „«wielkiej Rosji Piotra I, Katarzyny II» odnoszą się do najgorszego przykładu rosyjskiego imperializmu i skrajnego nacjonalizmu”. „Obawiamy się, że niektórzy zrozumieją te słowa jako zachętę do właśnie takiego nacjonalizmu i imperializmu, który jest prawdziwą przyczyną wojny w Ukrainie. Wojny, która każdego dnia przynosi śmierć i zniszczenie naszego ludu” – podkreślił abp Szewczuk.
Przeczytaj też: Utrata jako błogosławieństwo?
KAI, DJ
Komedia. Nikt na serio nie zarzuca papieżowi pochwały imperializmu, lecz ogólnie zarzut dotyczy ograniczeń intelektualnych papieża. Tych ograniczeń Watykan nie dementuje.
Trochę mnie Franciszek rozbroił tym swoim tłumaczeniem przyznając się do swoich ograniczeń. Byle tylko wyciągnął właściwe wnioski co do swojej działalności, zastanowił się, gdzie jeszcze jego ograniczenia go ograniczają ze szkodą dla Kościoła.
Nie , nie były „do końca właściwe”, były po prostu głupie. Franciszek przez swoją prorosyjskość przypomniał proniemieckie zachowanie Piusa XII w czasie holokaustu i tym samym zdruzgotał już i tak nadwątlony autorytet papiestwa i kościoła katolickiego.
Jako belfer moge tylko ze smutkiem stwierdzic: znowu ktos nie uwazal na lekcjach… 😉
Ciekawe, czy Papież wie, że Katarzyna II zleciła zabójstwo męża i jednego z synów. W tej sytuacji stawianie jej za wzór jest delikatnie mówiąc nieco kontrowersyjne
w naszej tubulczej krainie król Kazimierz zwany Wielkim tez coś tam ….. z żonami miał jakieś problemy ….. cerkwie paliliśmy jeszcze przed Kryształową nocą , a adopcja zamojskich dzieci przez Niemców w czasie okupacji stała sie dla nas wzorcem i przyjęliśmy w 1948 roku macedońskie dzieci z Grecji
Biorąc pod uwagę jakość tego męża to była to decyzja z punktu widzenia rosyjskiej racji stanu słuszna. Szkoda tylko że tak późno. To wlasnie Piotr uratował skórę Fryderykowi II.Gdyby doprowadził go konsekwentnie do klęski w wojnie siedmioletniej i do samobójstwa to zabrakłoby głównego inicjatora rozbiorów Polski. Kto wie jak by się wtedy potoczyły nasze dzieje?
„Przekazywanie kultury nigdy nie jest imperialne”. Na prawdę nie pragnę pastwić się nad wypowiedziami Ojca Świętego. Ale kultura bywa, i to nader często – zarówno w historii jak i współcześnie – narzędziem imperializmu. Wystarczy przypomnieć sobie wybitne dzieło E. W. Saida „Kultura i imperializm” (tego samego, który napisał klasyczny „Orientalizm”), w którym szczegółowo opisuje procesy agresywnego oddziaływania kulturowego i wskazuje na jej rolę kolonializującą różne inne formacje kulturowe. Delikatnie rzecz ujmując, obecny pontyfikat, raz po raz coraz częściej dokonuje swoistego intelektualnego auto da fe. Nie śmiem doradzać, ale może warto odważnie pomyśleć o podobnej decyzji, którą w pewnym momencie podjął i zrealizował poprzedni pontyfikat (oczywiście z innego powodu)!