Zima 2024, nr 4

Zamów

France Prešeren. Słoweński Mickiewicz

France Prešeren. Fot. Wikimedia Commons

Nie ma u Prešerena Mickiewiczowskiego mesjanizmu, ale jest wspólna obu poetom wizja solidarności narodów, przekraczania granic tragizmu, znajdowania sensu w świecie.

„Każdy naród ma postać, którą wyobraża sobie z czystą, świętą aureolą wokół głowy. Kim dla Anglików jest Shakespeare, dla Francuzów Racine, dla Włochów Dante, dla Niemców Goethe, dla Rosjan Puszkin, dla Polaków Mickiewicz – tym jest dla Słoweńców Prešeren!”. Tak w połowie XIX wieku, kilkanaście lat po śmierci poety, napisał słoweński krytyk Josip Stritar.

France Prešeren żył w latach 1800-1849. Pochodził z zamożnej rodziny chłopskiej, co jest o tyle ważne, że w tamtym czasie język słoweński był używany niemal wyłącznie przez chłopów – szlachta, mieszczaństwo, inteligencja mówiły głównie po niemiecku. Poeta kształcił się w Wiedniu (ziemie słoweńskie były wówczas częścią imperium Habsburgów), został prawnikiem, choć z racji jego wolnomyślicielstwa utrudniano mu praktykę adwokacką. Podjął ją dopiero kilkanaście miesięcy przed śmiercią.

Wybór języka miał charakter tożsamościowy: zarówno kulturowy, jak polityczny. Zasługą Prešerena było jednak nie tylko to, że zdecydował się pisać po słoweńsku, ale nade wszystko to, że wydobył z tego języka możliwości, które pozwoliły na pełnoprawne postawienie go w opozycji do niemieckiego, w konsekwencji słoweński szybko stał się językiem inteligencji i zaczynem budowania świadomości narodowej. O randze Prešerena w kulturze słoweńskiej świadczy to, że rocznica jego śmierci (8 lutego) jest świętem narodowym, a jedna ze strof poematu „Toast” została przyjęta jako hymn państwowy.

Zasługą Prešerena było nie tylko to, że zdecydował się pisać po słoweńsku, ale nade wszystko to, że wydobył z tego języka możliwości, które pozwoliły na pełnoprawne postawienie go w opozycji do niemieckiego

Krzysztof Biedrzycki

Udostępnij tekst

Piszę o Prešerenie, bo ukazał się właśnie tom jego wierszy w tłumaczeniu Katariny Šalamun Biedrzyckiej (powyższe informacje opieram na posłowiu tłumaczki). Nie jest to pierwsze spotkanie polskiego czytelnika z tym poetą, w 1965 roku został wydany wybór przygotowany przez Mariana Piechala (w przedsięwzięciu uczestniczyli różni tłumacze).

Przypomnienie słoweńskiego wieszcza jest inspirujące, gdyż oprócz poznania go (przypomnienia) pozwala na podwójną refleksję dotyczącą romantyzmu. Zarówno dla niego samego (choć romantyzm wydaje nam się tradycją znaną i zrozumiałą, to w istocie najczęściej bywa sprowadzany do stereotypów), jak dla skonfrontowania polskiej jego odmiany z odmianą dla nas nieoczywistą – powiedzmy szczerze, nasza recepcja romantyzmu, z reguły ograniczająca się do szkoły, jest wsobna, jednostronna, z rzadka otwierająca się nawet na tzw. wielkie literatury, co dopiero jeśli chodzi o literatury mniejsze.

Duma i gorycz

Zacznijmy od budowania tożsamości narodowej, bo skoro Mickiewicz, to w pierwszym rzędzie chodzi o odpowiedź na pytanie, kim jesteśmy jako społeczność i jaką rolę odgrywa dla nas literatura. W poemacie „Nowe piśmiennictwo” toczy się dialog ucznia (adepta sztuki poetyckiej) i pisarza (domyślamy się – doświadczonego twórcy) o tym, jak ma wyglądać rodząca się poezja słoweńska. Pisarz zaleca kult czystej słoweńskości, zaszycie się wśród ludu, ignorowanie klasycznego (bo obcego) piękna, a przede wszystkim unikanie jakichkolwiek wpływów językowych. Uczeń ma wątpliwości:

UCZEŃ
„Lecz patrz, jak wszyscy też ściągają sobie:
Serbowie z Turków, Rosja u Tatarów,
Francuz Polaków swoim słowem kusi,
u Niemców nawet Czech pożyczać musi”.

Na co Pisarz odpowiada:

„Słoweńcy będą czytać książki czyste,
(…)
świat cały naśladować ma purystów!”

Finał dialogu wypełniony jest ironią:

UCZEŃ
„Bóg ci zapłać za rady, już wypełniam
życzenia twoje: będę śpiewał,
jak od gąsienic chroni się kapustę,
co robić, by ziemniaki były grube,
jak leczyć owce, jak się wszy wyzbywać,
nauczę gospodarzy łapać myszy”.

PISARZ
„O, złoty wiek dla naszych Muz się ziści!”

Niech nas nie zmyli lekki ton tego poematu, bo sprawa wówczas nie była trywialna (słyszymy tu powinowactwo z naszym tysiącem wierszy o sadzeniu grochu). Prešeren szydzi z puryzmu, choć dbałość o czystość języka mogła się wydawać narodową racją stanu. Odwrotnie – widzi jałowość takiej postawy. Sam będzie czerpał inspirację z różnych źródeł. Nie tylko z rodzimej ludowości w balladach, skądinąd przecież mających wzory we wszystkich europejskich literaturach, ale z klasyki, choćby w kunsztownych sonetach, wręcz w wieńcu sonetów, epigramatach, a nawet wywodzących się z Persji gazelach.

Poezje
France Prešeren, „Poezje”, wybór, przekład i posłowie Katarina Šalamun Biedrzycka, Kraków 2022

Nie, Prešeren nie bał się wpływów, raczej obawiał się banału, poezji słabszej niż taka, na jaką zasługiwał jego naród. Swoją twórczość postrzegał jako niepodległą, wyrażającą człowieka z bólem i nadzieją, godną innych literatur. Z sarkazmem pisał przy tym w epigramacie „Zarozumialcy czterech liczniejszych rodów Slavii”:

Czech, Polak, Ilir [tu: Chorwat – KB] i Rosjanin swój język
mają prawo rozwijać, tylko oni w nim pisać;
Białorusinom, ni Ukraińcom, Słowakom ani Słoweńcom
tego nie wolno, oni, Slavii psy, mają szczekać i łapy lizać.

Bardzo ciekawe jest u Prešerena z jednej strony mocne poczucie wspólnoty słowiańskiej (chyba jednak odległe od rodzącego się w jego epoce panslawizmu), a z drugiej – gorycz przynależności do narodu mniejszego, postrzeganego jako słabszy (również przez samych Słoweńców), muszącego dowodzić swoich praw.

Poeta przy tym nie obawia się konfrontacji z innymi kulturami. Ma świadomość, że choć tożsamość słoweńska jeszcze nie jest utrwalona, to jednak zagrażać jej może tylko zwątpienie samych Słoweńców w siłę własnej tradycji, swojego języka, mocną obecność wśród innych narodów.

Prešeren tworzył literacką mitologię Słowenii (wyrazem tego jest poemat „Chrzest nad Sawicą”, sięgający do wydarzeń z wczesnego średniowiecza), równocześnie tworzył wizję świata przyszłości – pokoju, „wspólnego losu dzieci Matki Slavii”.

Przytoczmy tu tę strofę z poematu „Toast”, która dla Słoweńców jest szczególnie cenna:

Niech żyją nam narody
pragnące ujrzeć taki czas,
że nigdy między nimi
już nie wybuchnie żadna waśń;
każdy rodak
będzie wolny,
nie wróg – przyjaciel sąsiad nasz!

To, co boli, naprawdę boli

Nie utopia jednak dominuje w wierszach Prešerena. Choć potrafił wyrażać radość, pisał o młodości, dziewczęcości, miłości, to w wierszu „Do poety” twórczość łączył z cierpieniem:

O statusie
swoim pamiętaj,
cierpliwie znosząc swój ból!

Znamienny jest cykl „Sonety nieszczęścia” (skądinąd chyba nawiązujących do Williama Blake’a „Pieśni niewinności” i „Pieśni doświadczenia”). Dostrzec tu można połączenie melancholii z sarkazmem i paradoksem. Z jednej strony pojawia się swoiście postrzegany epikureizm, z drugiej będące jego ciemną stroną poczucie przemijania, nieuchronności śmierci, niespełnienia marzeń i niezaspokojenia uczuć. Tragizm losów powraca w wielu wierszach. Jest w nich zawarta niezgoda na cierpienie, zło, rozstania ludzi, ale zarazem nie ma w nich buntu, który wywracałby porządek świata.

W przejmującym wierszu „Nieślubna matka” czytamy:

Po co, dzieciątko, chciałoś tu przyjść,
piękne dzieciątko, po co masz żyć!
Czy trzeba było tego, czy nie,
jednak serdecznie kocham cię.

Chyba w tym zawiera się światopogląd Prešerena. To, co boli, naprawdę boli. Nie ma ucieczki przed przewrotnością i ironią losu. Równocześnie cierpienie trzeba traktować z męstwem, nie płacz tu dominuje i nie złość, lecz podejmowanie wysiłku, by mierzyć się ze złem. Widoczna jest filozofia czynu, nawet jeśli byłby on na miarę zwykłych ludzi, dotkniętych codziennym bólem, filozofia „małego czynu”.

Wesprzyj Więź

Pokrewieństwo z Mickiewiczem nie tylko na afirmacji narodu polega. Również na zmaganiu się ze złem i cierpieniem. Być może u Prešerena mniej widać tragizmu niż u autora „Konrada Wallenroda”, choć nie jestem pewien – czy pewnego rodzaju stoicyzm, akceptacja świata z jego porządkiem mimo wszystko u słoweńskiego romantyka nie jest rewersem poczucia krzywdy i czyhających na człowieka niebezpieczeństw? Tak jak w „Zdaniach i uwagach”.

W tym kontekście starania o budowanie tożsamości narodowej nabierają innej, nie nacjonalistycznej, wymowy. Chodzi o wyjście z pułapki poczucia słabości, dominacji siły (państw, ale też poszczególnych ludzi, wreszcie – losu). Nie ma u Prešerena Mickiewiczowskiego mesjanizmu, ale jest wspólna obu poetom wizja solidarności narodów, przekraczania granic tragizmu, znajdowania sensu w świecie.

Przeczytaj też: Słowo i ciało Adama Mickiewicza

Podziel się

5
Wiadomość