Minister Ziobro zapowiada, że zlikwiduje trzypoziomowy podział sądów, zostaną regionalne i okręgowe, bez apelacyjnych. I pewnie prokurator generalny zdecyduje, w jakim sądzie będzie orzekał dany sędzia. To będzie koniec niezawisłego sądu w Polsce – mówi „Gazecie Wyborczej” prof. Adam Strzembosz.
W „Gazecie Wyborczej” ukazała się duża rozmowa Donaty Subbotko z prof. Adamem Strzemboszem, byłym pierwszym prezesem Sądu Najwyższego, współautorem wydanej przez „Więź” książki „Między prawem i sprawiedliwością”.
Prof. Strzembosz zdradza, że zawsze był optymistą. „Gdybym nie był, tobyśmy nie rozmawiali, bobym uważał, że wszystko się skończyło. Jak miałem czterdzieści parę lat, myślałem, że osiągnąłem, co mogłem, byłem sędzią wizytatorem dla nieletnich, miałem doktorat, poszedłem do Instytutu Badań Sądowych, zrobiłem habilitację. Ale wybuchła «Solidarność» – i tam dopiero się przydałem. W stanie wojennym troszkę chyba też. I przy Okrągłym Stole, gdzie miałem swój podstolik. Po 4 czerwca 1989 przyszły nowe wyzwania. Kiedy przestałem być prezesem Sądu Najwyższego, mogłem uznać, że moja działalność sędziowska się skończyła, a kiedy w 2003 straciłem zdolność czytania i pisania – moja działalność naukowa. Tymczasem – ciach, wezwali mnie do apelu. Stara kobyła leżąca w stajni dźwignęła się z trudem, a ja przystawiłem drabinkę, wdrapałem się, wziąłem zardzewiałą lancę i wyruszyłem w pole” – opowiada.
Zaznacza, że dzisiaj boi się już tylko jednego: zniszczenia sądownictwa do zera. „Ziobro zapowiada, że zlikwiduje trzypoziomowy podział sądów, zostaną regionalne i okręgowe, bez apelacyjnych. I pewnie prokurator generalny będzie decydował, w jakim sądzie będzie orzekał dany sędzia. […] Jest pani sędzią sądu powszechnego w jakimś mieście, tu pracuje pani mąż i dzieci chodzą do szkoły. Ale jeśli osądzi pani nie po myśli władzy, to mogą panią przenieść np. do Zagłębia. Czyli musi się pani bardzo zastanowić, wydając orzeczenie. To będzie koniec niezawisłego sądu w Polsce” – tłumaczy.
W rozmowie pojawia się też wątek premiera Jana Olszewskiego, przyjaciela prof. Strzembosza. W jego ocenie gdyby Olszewski żył, nie aprobowałby ustrojowych zmian wprowadzanych przez Prawo i Sprawiedliwość. „On był jednak demokratą, a Kaczyński to kandydat na despotę. Olszewski w ostatnich latach prawie z nikim się nie spotykał, rozmawialiśmy telefonicznie. I już na początku rządów PiS Jan wypowiedział się do mnie jednoznacznie krytycznie o działaniach Jarka” – mówi.
Zdaniem prof. Strzembosza „PiS to katastrofa dla Polski”. „Przy czym nie idealizuję okresu, kiedy premierem był Tusk, byłem zawiedziony, że rodziny wielodzietne są najgorzej sytuowane w kraju, a ich dzieci mają nieporównanie mniejsze szanse rozwoju niż dzieci jedynaków. W moim środowisku widziałem, jak wiele takich rodzin się szarpie. Pomysł 500 plus uznałem za bardzo dobry. Gdyby oni mieli te socjalne świadczenia i rządzili zgodnie z prawem, to nadal bym na nich głosował”.
Nestor polskich prawników zarzuca partii rządzącej „olbrzymie zakłamanie”. „Nie można mówić jednego, a robić drugie, i twierdzić, że to moralnie w porządku. I bez względu na to, czy wszystko mi się podoba po drugiej stronie, zawsze będę popierał tych, którzy walczą o fundamenty systemu praworządnego, bo bez tego nie będzie żadnych wartości, także tych, które są mi najbliższe” – podkreśla.
Przeczytaj też: Niestrudzony wojownik Adam Strzembosz
DJ
Sądownictwo juz dawno zostało zniszczone przez Kastę! Mieli byc apolityczni sędziowie a są polityczni! To są fakty! Sędziowie sami łamią w ten sposób prawo! Ale o tym Pan Strzembosz sie nie zająknął… i znów na wiezi artykuł czysto polityczny i jednostronny. Dokąd zmierzasz portalu chrzescijański?…
Tomku, nauczanie społeczne Kościoła, do którego obaj należymy, konsekwentnie ukazuje trójpodział władz jako gwarancję demokracji.
Żeby nie było zbyt progresywnie, wrzucę link do “Niedzieli”:
https://m.niedziela.pl/artykul/36508/Trojpodzial-wladz-gwarancja-demokracji
Ale tylko PiS jest Nasz….
Cóż wobec tego znaczy coś wymyślone 2000 lat temu zupełnie gdzie indziej?
Niestety katolicyzm dla wielu to tylko forma istnienia Narodu Oolskiego. Dziesięciolecia myśli kkatolickoendeckiej zawsze wygrają w Polsce w aspekcie masowym z myślą chadeckich waskich elit.
@Marek2
Zdecydowanie bardziej to skomplikowane, zwłaszcza w tym przypadku
No ale to prawda, co Neuman powiedział? Ze sądy będą rok prowadzily sprawę i h…. i nic nie zrobią. Nie było takich słów? Były.
Tomku, nie mam zamiaru Cię przekonywać. Wystarczy mi, że zgadzamy się w niektórych innych sprawach istotnych.
No i o to chodzi iz sie zgadzamy w ważnych sprawach, wazniejszych niz polityka. One są dużo ważniejsze.
Ten wasz portal nie jest od polityki, jest do dużo ważnieszych spraw.
Tak! Dlatego niepokoję się większą dawką polityki niż to było wcześniej. Owszem, katolickiemu portalowi nie wolno unikać spraw politycznych, ale jest wiele “katolickich” punktów widzenia, nie jeden, ten “otwarty”. Np. zamieszczona była tu kiedyś (https://wiez.pl/2021/12/01/wezmy-jako-wspolnota-odpowiedzialnosc-za-media/) wypowiedź Adama Bodnara w ramach “Oczyszczalni” Więzi o docelowym ładzie medialnym, w której zaznaczono, że przed 2015 nie było wszystko w porządku. I mi to wystarczyło, by w zaufaniu zapoznać się (chociaż niekoniecznie się zgodzić we wszystkim) z krytyką obecnego stanu i pożądanych zmian (ta sama uwaga dotyczy wypowiedzi Dariusz Rosiaka). Ostatnio jakby takich klimatów trochę mniej tu było.
Powyższy wywiad jest sterylny jeśli chodzi o trudne pytania dotyczące diagnozy wymiaru sprawiedliwości przed 2015, którego współtwórcą był Adam Strzembosz. Była rzecznik praw obywatelskich i sędzia Trybunału Konstytucyjnego prof.Ewa Łętowska, której o sympatie do Z.Ziobry podejrzewać nie sposób tak go w 2013 roku diagnozowała: “Króluje oportunizm, który w obszarze prawa zawsze oznacza, że silni będą przez prawo wzmacniani, a słabi nie będą chronieni” (https://krytykapolityczna.pl/kraj/letowska-w-polsce-prawo-sluzy-tylko-silnym/). Chciałbym od profesora Adama Strzembosza usłyszeć odparcie tego zarzutu. Ale Gazeta Wyborcza jak zawsze na jedno kopyto, nie dała żadnych szans.
Owszem, charakter wywiadu mógłby być “ku czci”, co profesorowi się należy (przypomnijmy jednak, że w 1995 roku gdy Adam Strzembosz zgłosił swoją kandydaturę na prezydenta, Wyborcza się z nim nie patyczkowała, tylko ogłosiła wrogiem i szkodnikiem), ale wtedy powinien być oczyszczony z krytyki obecnych następców. Jak można im stawiać zarzut, że w budowie nowego sądownictwa i prokuratury postawiono na osoby o poszlakowanej przeszłości, jeśli wymiar sprawiedliwości III RP również na nich postawił, czego reliktem w Sądzie Najwyższym jest sędzia stanu wojennego p.Iwulski? Może nikogo nie skrzywdził, ale refleksji nad swoim udziałem w systemie komunistycznym u niego nie słyszałem, co powinno być pierwszym warunkiem dopuszczenia go do sądzenia w państwie jakoby praworządnym.
Promowaniem takich wywiadów nie ocali się ostatnich kładek, jakie jeszcze są pomiędzy dwoma obozami. I nie mówię tu o politykach, którzy świadomie wykorzystują te podziały, ale zwykłych ludziach, którzy jedni mieli kiedyś, drudzy mają dziś krytyczną ocenę wymiaru sprawiedliwości. I łączy ich więcej, niż mówią to im ich liderzy.
PS. Taki drobny szczegół. Profesor opowiada, jak Jarosław Kaczyński chciał nim manipulować w czasie kandydowania na prezydenta w 1995 roku, a w końcu gdy to się nie udało, porzucił. Za J.Kaczyńskim nie poszło wówczas środowisko Ligi Republikańskiej (m.in. obecni ministrowie MSWiA Mariusz Kamiński i Maciej Wąsik, a także kilku+ obecnych posłów PiS), które zostało przy profesorze do momentu jego wycofania się z wyborów, co Adam Strzembosz publicznie wtedy docenił. To tak gwoli stereotypów po jednej ze stron na temat drugiej strony. Tym bardziej obok krytyki ułaskawienia obu ministrów przez prezydenta chciałbym usłyszeć z ust profesora, jak ocenia wiarygodność nie tylko ułaskawienia, ale też wyroku na obu ministrów wydanego przez sędziego przyłapanego na zaangażowaniu politycznym, a potem kłamstwie co do rzekomego włamania się do jego komputera. Bo to jest kwintesencja bezstronności wymiaru sprawiedliwości III RP. Tymczasem profesor odnosi się do tego przypadku od litery “B”, a Wyborcza w ramach rzetelności wyborczej to ułatwia.
szkoda, panie Profesorze, że środowisko sędziowskie jednak nie oczyściło się samo…
A jest Pan pewien, ze nie? Jest sporo niezależnych sędziów, którzy nie podporzadkowali sie politykom… Niektórzy walczą, ale to w obecnej sytuacji trudne.
to była wypowiedź profesora z początku lat 90-tych i odnosiła się zasadniczo do dekomunizacji. W tym więc stricte przypadku być może czas odegrał już w dużej mierze swoją rolę… Co do polityków, to sądownictwo czeka na rzetelną reformę od początku III RP. Wszyscy o tym mówili, i nikt nic z tym nie zrobił. Obecnie rządzący próbowali i próbują, ale chyba z nie najlepszym skutkiem, ale nie jestem kompetentny żeby obiektywnie ocenić zalety vs. wady tych zabiegów, niezależnie od moich politycznych preferencji…