W gronie biskupów nikt już problemu wykorzystywania seksualnego nie neguje. Nikt nie dyskutuje, czy podejmować jakieś działania, czy nie. Dziś raczej rozmawiamy o tym, jak to robić, by wszystko działało sprawniej – mówi „Rzeczpospolitej” delegat episkopatu ds. ochrony dzieci i młodzieży.
O szczegóły powołania przez episkopat komisji badającej przypadki wykorzystywania seksualnego małoletnich w Kościele w Polsce Tomasz Krzyżak pyta w „Rzeczpospolitej” abp. Wojciecha Polaka, delegata KEP ds. ochrony dzieci i młodzieży, odpowiedzialnego za przedstawienie koncepcji tego gremium na czerwcowym zebraniu KEP.
Abp Polak przyznaje, że „decyzja, by przejrzeć i zanalizować sprawy z przeszłości, dojrzewała powoli” wśród biskupów. Doszli oni do „przekonania, że potrzebne jest spojrzenie całościowe”, a dziennikarskie śledztwa „trochę te działania przyspieszyły”.
Prymas tak wyjaśnia zmianę koncepcji komisji z historycznej na interdyscyplinarną: „Uświadomiliśmy sobie, że nie możemy ograniczyć się tylko do badań archiwalnych. Sprawy, które wydają się tylko historyczne, ostatecznie takimi nie są, bo mogą prowadzić do podjęcia działań dzisiaj. Zbadanie akt historycznych może skutkować odnalezieniem osób skrzywdzonych, które żyją i potrzebują naszej pomocy. Może też wymagać podjęcia działań prawnokanonicznych wobec księży lub zakonników, którzy popełnili przestępstwa przed laty, ale do tej pory ich sprawy nie były procedowane przez Kościół”.
Kilkanaście dni temu biskupi zdecydowali, że chcą włączyć w powstawanie komisji przedstawicieli zakonów męskich i żeńskich, tak by prace gremium dotyczyły całego Kościoła w Polsce. Zakony „ostateczne decyzje podejmą na swoich zebraniach plenarnych, które mają się odbyć we wrześniu i październiku. Wtedy wyznaczą osoby, które dołączą do zespołu koncepcyjnego”. „Kolejne zebranie plenarne KEP jest pod koniec listopada. Zatem jeśli przedstawiciele zakonów dołączą do nas we wrześniu oraz w październiku, to zdążymy zaprezentować biskupom koncepcję działania komisji” – mówi abp Polak.
Pytany o to, jak zmienia się mentalność biskupów, księży i wiernych w podejściu do wykorzystywania seksualnego, odpowiada: „Powoli się zmienia. W gronie biskupów nikt już problemu wykorzystywania seksualnego nie neguje. Nikt nie dyskutuje, czy podejmować jakieś działania, czy nie. Dziś raczej rozmawiamy o tym, jak to robić, by wszystko działało sprawniej”.
W odpowiedzi na pytanie o niechęć w parafiach do wywieszania plakatów informujących o działających telefonach zaufania dla osób skrzywdzonych prymas Polski odpowiada: „Rzeczywiście są pewne opory. Nie wiem, z czego wynikają. Być może z niechęci do konfrontacji. Wiem za to, że ujawnienia i oczyszczenie się Kościoła to droga do wyzwolenia, a nie zniszczenia”.
Przeczytaj też: Terlikowski: Członkowie komisji episkopatu mogą napisać historię Kościoła w Polsce
DJ
Abp Polak nalezy niby do tych nielicznych „dobrych” biskupow. Ale gdy czytam te slowa: „dziennikarskie śledztwa „trochę te działania przyspieszyły””, to az mi dech zatyka! Bez tych dziennikarskich sledztw nic by nie powstalo, zadna komisja, zadne fundacje! Moj kosciol w Polsce najwiecej wlasnie zawdziecza dziennikarzom. A bp Polak tego nie widzi…
„…a dziennikarskie śledztwa „trochę te działania przyspieszyły” – to jakiś żarcik?
Przecież mógł powiedzieć, że filmy Sekielskich tylko wyjaśnianie opóźniły. A nie powiedział.
Ludzki pan…..
A, o tym nie pomyślałem… No racja, dziennikarze tylko przeszkadzają…
„W gronie biskupów nikt już problemu wykorzystywania seksualnego nie neguje”
Abp Dziega też?
Ucieczka do przodu się nie uda bez odcięcia się od betonowej kotwicy dawnych spraw. Bez jasnego postawienia spraw z Poznania, Szczecina, Tylawy i innych biskupi nadal nie będą wiarygodni.
Gadka „były towarzysze kiedyś błędy i wypaczenia, ale teraz to już będzie dobrze” nie pomogła PZPR. Kościołowi też nie pomoże.
Jak to w końcu jest? Biskupi są awangardą czy ariergardą Kościoła k.
Zależy kto i skąd patrzy i co chce zobaczyć.
Przodują w obronie Kościoła przed lewakami…..
Znalazlam czas aby odsłuchać ważny podkast Zbigniewa Nosowskiego z Danielem Wojdą.
Daniel Wojda spytał ludzi, dlaczego z nim pozostali jako przewodniku duchowym w chwili gdy został wydalony z zakonu przez prowincjała i odpowiedź była „Ich inspirowała szczerość”. Polecam to zdanie tym, księżom i zakonnikom, którzy przeciwstawiają duchowość psychoterapii twierdząc, że jak duchowny zajmie się psychologią to porzuci duchowość na rzecz psychologii.
Czy to znaczy, że jest grupa ludzi którzy szczerość widzą bardziej w psychologii niż w duchowości, czy może duchowość instytucjonalna, zamknięta w sztywnych regułach grupy stała się bardziej opresja niż świadectwem autentyczności? A potem opresyjna duchowość owocuje raportami.
Jakaś prawda została zagubiona, jak pisał Tygodnik Powszechny wiara wychodzi z Kościoła. Są ludzie dla których doświadczenie wiary pomimo, że zaczęło się pozytywnie w Kosiele, to także skończyło się w Kościele, a zaczęło się poza Kościołem.
„My wierzący będziemy przekonywać was niewierzących, że wiemy lepiej, nie
daj Boże żeby to poszło w taką nutkę”.
Powyżej, to kolejny mądry cytat z Daniela Wojdy, zwłaszcza dla tych co myślą, że modlitwa o uwolnienie w dobrej intencji to samo dobro. A dla tych co podniosą lament, że przecież Daniel Wojda jest swoistym outsiderem Kościoła i już to przerabialiśmy i juz wiadomo jak to się może skończyć podążanie za kolejnym samozwańczym „guru”, kolejny sensowny cytat z podkastu ze Zbigniewem Nosowskim
„Włączać bezpieczniki superwizji i audytu w duchowści charyzmatycznej”.
Bezpieczniki muszą być zewnętrzne, nie żadni psychoterapeuci chrześcijańscy o różnej maści pomysłach dawno odrzucanych przez współczesną naukę. Zewnętrzna superwizja.
„Przy pomocy religijnego bełkotu jest niebezpieczeństwo że się przykrywa mechanizmy które nie powinny się wydarzać”. – kolejny mądry cytat.
„W gronie biskupów nikt już problemu wykorzystywania seksualnego nie neguje. Nikt nie dyskutuje, czy podejmować jakieś działania, czy nie. „-
Te słowa to żart Prymasa czy kpina z osób wykorzystanych w diec. szczecińskokamieńskiej?
Jak Marek zauwazył odnośnie Dzięgi… od 12 lat on jak i jego poprzednicy nie zrobili nic do dnia dzisiejszego dla takich osób w mojej diecezji i moim miescie Szczecinie. Jak lew walczył O. Marcin Mogielski o chłopcow gwałconych przez Dymera. Walczył tez O. Tarsycjusz Krasucki i wywalczył choć czesciowe ujawnienie kary Watykanu wobec Dymera. Czy o tych faktach Prymas nie wiedział mówiąc to, co powiedział? Wiedział ! Wiedział też z moich listów, jakie do Prymasa wysyłałem opisujac to wszystko co tu w tej diecezji miało miejsce. Ale jak widać za mało! Skoro Prymas boi sie ujawnić z nazwiska tych swoich kolegów , którzy do dzis niczego nie wyjasnili i nadal te brutalne wydarzenia zamiatają pod dywan.
Jako komentarz do tego wywiadu polecam Reportaz Moniki Bialkowskiej. Ona to potrafila nazwac jednym zdaniem: prymas Polak gra sobie z nami w pomidora! https://www.youtube.com/watch?v=1A4tlYgZwBQ
Spróbowałem, ale nie wytrzymałem. Co za koszmarne ple, ple, ple…..
@ Marek2: Ale tylko Bialkowska ma odwage powiedziec, ze prymas sobie zarty z nas stroi i ze w takim tempie to ta komisja powstanie za 10 lat. Zaden z innych dziennikarzy katolickich nawet nie odwazy sie tak pomyslec, a co dopiero napisac. Popatrz na jej inne filmy – Bialkowska jest dla mnie jednym z prawdziwie szukajacych teologow (teolozek) w Polsce. A poza tym konkretnie angazuje sie w pomoc uchodzcom.
Tyle że powiedzenie tego między rozważaniami o kichaniu i pozdrowieniami dla pieska-kotka nie przydaje tym słowom powagi….
Marek2, nie zrażaj się do kobiet, taki styl, pewno Twoja Żona ma podobny dlatego masz uprzedzenia do ple, ple, ple. Co prawda nie słuchałam, ale niektóre inne odcinki, po odcedzeniu ple, ple, ple były sensowne.
Panie Konradzie – inni tez o tym mówią i to głośno.
@ Tomasz: Pan o tym mowi glosno! Terlikowski o tym mowi. Ale reszta tzw. „teologow” to chowa glowe w piasek.
Nic się nie stanie jak sobie pogadamy.I tak od lat
Dziennikarskie śledztwa przyśpieszyły… . Ojtam, ojtam, nie takie zadymy nic nie przyśpieszały, a i ta komisja niczego nie przyśpiesza. Jest pewna doza zaniepokojenia, jednak wynika z nieco innych symptomów. Coraz więcej rodziców nie posyła dzieci do kościoła i na lekcje religii, młodzież już masowo omija je z daleka. Nie będzie wiec kogo chronić i czemu przeciwdziałać. Nie ma powołań, coraz mniej ministrantów, a to oznaka nadciagającej marginalizacji. Czytam ostatnie doniesienia o księdzu co to młodzieżową sektę założył, ale to już ostatki. służby cywilne coraz odważniej reagują, a rodzice szybko wyciągają wnioski. Pochylać trzeba się raczej nad przyszłością, grzebanie w przeszłości nic dobrego już nie przyniesie Kościołowi, spotęguje jedynie chęć dystansowania się od tej instytucji.