Zima 2024, nr 4

Zamów

Osoba, podmiotowość, solidarność

Sebastian Duda. Fot. Więź

Podejście personalistyczne jest odpowiedzią na depersonalizujące tendencje w życiu społecznym, prowadzące do braku podmiotowości jednostek i zaniku solidarności międzyludzkiej.

Przy badaniu duchowego wymiaru podmiotowości i solidarności (a także wzajemnej zależności między nimi) użyteczne może być nawiązanie do ujęć wypracowanych w różnych współczesnych formach personalizmu, w tym także personalizmu chrześcijańskiego.

Kluczowe miejsce w etycznych opracowaniach tego nurtu myślowego zajmuje, jak wiadomo, osoba ludzka i jej przyrodzona godność. Pojęcia te w nowożytnej refleksji filozoficznej (przede wszystkim w etyce opisowej, jak również w teoriach przedstawiających aksjologiczne fundamenty prawa stanowionego) mają ustalony zakres definicyjny. Na gruncie polskim opracowano (głównie w „szkole lubelskiej”) pole znaczeniowe tzw. normy personalistycznej, przedstawiając je następująco: „osobie jako osobie należna jest od osoby jako osoby afirmacja”.

Osoba istnieje tylko zwracając się ku drugiemu człowiekowi, tylko poprzez drugiego człowieka może siebie poznać, tylko w drugim człowieku może siebie odnaleźć. Istnieję jedynie w takim stopniu, w jakim istnieję dla kogoś drugiego

Emmanuel Mounier

Udostępnij tekst

Dzięki Janowi Pawłowi II definicja ta stała się nie tylko znana w międzynarodowych środowiskach naukowych (gdzie podejmowane są przede wszystkim badania nad relacjami „normy personalistycznej” z tradycją refleksji nad osobą wywodzącą się od Boecjusza, filozofii scholastycznej oraz etyki kantowskiej), ale ugruntowała się również – w uproszczonej oczywiście wersji – w szerokim obiegu społecznym. W tym ostatnim z pewnością funkcjonuje bowiem przekonanie, że godność każdej osoby ludzkiej jest podstawą powinności moralnych. Taka godność – utożsamiona z człowieczeństwem per se – wymaga uznania i respektowania nie dlatego, że dana osoba jest wybitna, zasłużona, bogata czy sympatyczna, lecz z racji samej właśnie godności.

W polskiej tradycji personalistycznej wskazywano – za Wojtyłą – na inherentny związek godności ze świadomością. Ta ostatnia to warunek autonomii moralnej, dzięki której możliwa jest realizacja powinności moralnych. Z drugiej strony jednak, co podkreślał Wojtyła w książce „Osoba i czyn”, świadomość osobowa odsłania się przede wszystkim w egzystencjalnym „przeżyciu”. To ono bowiem umożliwia u każdego rozpoznanie człowieczeństwa (czy też przyrodzonej godności) jako podstawy autonomii działań podejmowanych zarówno w odniesieniu do siebie, jak i innych.

W takim rozpoznaniu odsłania się zatem podmiotowość osoby jako sprawstwo – możliwość działania „w polu odpowiedzialności” za siebie oraz inne osoby. Rozpoznanie własnego człowieczeństwa przy jednoczesnym uznaniu człowieczeństwa (przyrodzonej godności) innych osób to również podstawa dla zaistnienia solidarności w różnych jej przejawach. W ten sposób podmiotowość i solidarność wiązane być mogą z „normą personalistyczną” aktualizowaną w indywidualnym egzystencjalnym „przeżyciu”, w relacjach międzyosobowych oraz w wymiarze społecznym.

To powiązanie może być badane przez nawiązanie do intuicyjnego rozumienia człowieczeństwa (pojęcie godności w ostatnich dekadach ma już bowiem inne niż człowieczeństwo, a powszechnie występujące odniesienia semantyczne).

Niemniej filozoficzna tradycja personalizmu – nawet w dobie zmiany paradygmatów semantycznych używanych przy określeniu pojęcia przyrodzonej godności ludzkiej – wciąż pozostaje istotnym narzędziem jako podstawa do badań nad obecnością i urzeczywistnieniem tego, co obecnie jest identyfikowane w życiu osobistym i społecznym jako działania wyrażające podmiotowość oraz solidarność. Wciąż ważne w tym kontekście wydaje się ujęcie Emmanuela Mouniera, w którym to właśnie „osoba jest przeżywaną działalnością autokreacji, komunikacji i przynależności, która daje się uchwycić i poznać w swoim akcie jako ruch personalizacji. Doświadczenie jego wolne jest od uwarunkowania czy przymusu”.

Wedle Mouniera ów wspomniany powyżej ruch personalizacji wiąże się nieodzownie w życiu społecznym z walką dwóch tendencji. Pierwszą z nich jest „stała tendencja do depersonalizacji. Nie przejawia się ona wyłącznie poprzez materię, która jest samą bezosobowością, rozproszeniem, obojętnością i zmierza do wyrównania (spadku energii), do identyczności albo jednorodnego powtarzania jak do swego celu. Atakuje ona życie, hamuje jego rozpęd, rozkłada na gatunki według stale powtarzanych egzemplarzy, odkrywczość wyradza w automatyzm, odwagę życiową redukuje do eliminującej pomysłowość troski o bezpieczeństwo, utrzymuje swą ciągłość dzięki inercji ruchów, które zwracają się następnie przeciw własnym celom. Tendencja ta osłabia wreszcie życie społeczne i życie duchowe przez rozluźnienie obyczajów, rutynę, myślenie obiegowymi ideami, codzienną gadaninę”.

W życiu społecznym skutkami tej depersonalizującej tendencji są zarówno brak podmiotowości jednostek (także rozumianej jako autonomiczna sprawczość), jak i słaby poziom bądź wręcz zanik solidarności między członkami społeczeństwa. Tendencji tej Mounier przeciwstawia właśnie ruch personalizacji, w którym „poprzez doświadczenie wewnętrzne osoba ukazuje się nam także jako obecność skierowana ku światu i innym osobom, wmieszana w świat i między inne osoby, bez kresu, w perspektywie powszechności. Inne osoby nie ograniczają jej, one pozwalają jej być i wzrastać. Osoba istnieje tylko zwracając się ku drugiemu człowiekowi, tylko poprzez drugiego człowieka może siebie poznać, tylko w drugim człowieku może siebie odnaleźć”.

Jak przekonuje Mounier, „pierwotnym doświadczeniem osoby jest doświadczenie drugiej osoby. «Ty», a z nim «my» poprzedza «ja» lub co najmniej temu «ja» towarzyszy. Wyłączność panuje jedynie w naturze materialnej (i jesteśmy jej częściowo podporządkowani), ponieważ jedna przestrzeń nie może być dwukrotnie zajęta. Osoba jednak poprzez ten sam ruch, który jej każe istnieć, zwraca się na zewnątrz. Jest ona więc z natury komunikowalna, jedyna pośród innych bytów. Trzeba wychodzić od tego podstawowego faktu. Jak filozof zamykający się w swojej myśli nie dociera nigdy do bytu, tak człowiek, który od początku zamyka się w swoim «ja», nie znajduje nigdy dojścia do drugiego człowieka. Z chwilą kiedy łączność wzajemna słabnie albo kiedy się zrywa, zatracam się dogłębnie sam: wszystkie szaleństwa polegają na klęsce stosunków z drugim człowiekiem – alter staje się alienus, z kolei ja sam staję się dla siebie obcy, wyalienowany. Można by niemal powiedzieć, że istnieję jedynie w takim stopniu, w jakim istnieję dla kogoś drugiego”.

Osobowa podmiotowość odsłania się zatem w akcie samoprzekroczenia, który jest jednocześnie warunkiem zaistnienia solidarności. Takie, oparte na filozofii personalistycznej, podejście może być bez wątpienia kluczem hermeneutycznym do badań konkretnych ludzkich postaw i zachowań występujących w odniesieniu do osób w potrzebie, wykluczonych, a także uchodźców.

Wesprzyj Więź

Tekst jest częścią publikacji Centrum Myśli Jana Pawła II w Warszawie: „Więzi społeczne w metropolii warszawskiej. Case study budowania podmiotowości mieszkańców miasta”. Tytuł pochodzi od redakcji.

Wszystkie cytaty pochodzą z książki Emmanuela Mouniera „Wprowadzenie do egzystencjalizmów oraz wybór innych prac”, tłum. E. Krasnowolska, Kraków 1964. Pozycja ta była 11. tomem Biblioteki „Więzi”.

Przeczytaj także: Sebastian Duda, To nie utopia. Personalizm w rzeczywistości wolnorynkowej

Podziel się

Wiadomość