Zima 2024, nr 4

Zamów

Nie ma to jak w dziupli

Dziupla. Fot. Paweł Średziński

Lasu nie da się zasadzić. Co najwyżej można posadzić drzewa. Tak samo jest z dziuplą. Nie da się jej zastąpić budkami.

Dziupla, którą mijałem w ostatnich tygodniach, aż wrzała głosami wygłodniałych dzięciołów. Przez lornetkę przyglądałem się zatroskanym rodzicom, którzy pracowicie dostarczali pokarm swoim pisklętom. Od kilku dni w dziupli jest już cicho. Młode dzięcioły zaczęły nowe życie poza miejscem narodzin. Nadchodzi lato.

Dziupla okazuje się nieocenionym schronieniem dla wielu gatunków ptaków. Oczywiście nie wszystkie ptaki z niej skorzystają. Ale w przypadku wspomnianych dzięciołów jest ona kluczowym miejscem do rozrodu.

Wykuwane w pocie dzioba

Jednak dziupla wymaga drzewa. Podrośniętego, z odpowiednio grubym pniem i najczęściej takiego, które nie jest potrzebne człowiekowi uprawiającemu różne gatunki drzew w celach gospodarczych. Wizualnie takie drzewo nie musi wyglądać jak idealny kandydat na deski. Dziuple mogą w nim powstawać w rezultacie procesu próchnienia, któremu toruje drogę każdy ubytek, uszkodzenie, odłamanie konaru od pnia. Z perspektywy ptaków w naturalny sposób tworzy się schronienie idealne do bytowania.

Są różne rodzaje dziupli. Otwarte, półotwarte i zamknięte. Te ostatnie wydają się najbardziej tajemnicze. Są nimi dziuple wykuwane w „pocie dzioba” przez dzięcioły

Paweł Średziński

Udostępnij tekst

Są różne rodzaje dziupli. Otwarte, półotwarte i zamknięte. Te ostatnie wydają się najbardziej tajemnicze. Są nimi dziuple wykuwane w „pocie dzioba” przez dzięcioły. A dzięciołów mamy kilka gatunków. Żeby wykuć te schronienia, ptaki potrzebują podrośniętych drzew, często już próchniejących lub takich o miękkim drewnie.

Wśród tych drugich strategiczne znaczenie mają osika, olsza i wierzba. Co istotne – jeśli drzewa z dziuplami nie wytnie człowiek – to w kolejnych latach wykute w nim apartamenty mogą wykorzystywać inne gatunki ptaków.

W zależności od tego, czy dziuplę tworzył największy z naszych dzięciołów, dzięcioł czarny, czy też inne, mniejsze dzięcioły, w jej otworze mogą pojawić się gołębie siniaki, ale i małe sowy, w tym włochatka i nasza najmniejsza sóweczka. Często widywane również w miejskich parkach i lasach kowaliki, także nie pogardzą dziuplą po dzięciole. Dokonują przy okazji jej adaptacji do swoich potrzeb i większy od nich otwór wlotowy zmniejszają, zalepiając to jedyne okno na świat błotem i gliną. W ten sposób nikt większy i nieproszony nie złoży im wizyty, bo nie przeciśnie się przez mały wlot.

Ukryte życie

Moją ciekawość zawsze budzi to, co dzieje się w samej dziupli. Toczy się w niej ukryte przed światem życie. Rozgrywają dramaty, jeśli spróbuje wedrzeć się do niej intruz. Odbywa się spektakl życia i śmierci, miłości oraz lęku przed utratą piskląt. Toczy się życie ptasiej rodziny, która rozłączy się po osiągnięciu samodzielności przez pisklęta.

Nie zawsze możemy być pewni, że w dziupli są lokatorzy. Nie zawsze ich usłyszymy. Nie wszyscy są tak wokalni jak głodne pisklęta dzięcioła w mijanej przeze mnie osice. Ornitolodzy, którzy dysponują odpowiednimi zgodami, mogą sprawdzić jej wnętrze przy pomocy specjalnej sondy. W ten sposób można potwierdzić, czy dziupla jest zasiedlona, jaki gatunek odbywa w niej lęg, czy z jaj wykluły się pisklęta.

Zamknięta dziupla, ograniczona otworem wlotowym, zwiększa bezpieczeństwo swoich lokatorów. Chroni przed niektórymi ze zwierząt drapieżnych, a także przed deszczem i niesprzyjającą aurą. Różnie może wyglądać przywiązanie do dziupli. Część ptaków zmienia lokum, żeby nie przyzwyczajać do swojej obecności potencjalnych wrogów. Wyjątkowo skutecznym drapieżnikiem bywa kuna leśna, ale i ona nie musi w dziuplach szukać wyłącznie swoich ofiar. Odpowiednie do swoich rozmiarów dziuple może wykorzystać jako własne kryjówki.

Dziuple doceniają również latające ssaki – czyli nietoperze. Część gatunków może zimować w takim dziuplastym drzewie. O tym, że w dziupli były nietoperze, dowiadujemy się już po fakcie, często w dość dramatycznych okolicznościach, kiedy pilarze wykonają swoją pracę. Bywa, że jest już wtedy za późno.

Wycinanie dziuplastych drzew jest dziś największym zagrożeniem. Chociaż ich pozostawianie uznaje się za dobrą praktykę, to różnie z tym bywa. Wyrąb ma miejsce nawet w okresie lęgowym ptaków, przyjmując naiwne założenie, że człowiek zanim zetnie drzewo sprawdzi, czy nie ma w nim dziupli lub gniazd, założonych często wysoko, często drobnych i niewidocznych, ukrytych przed człowiekiem.

Jaka jest skala tego problemu? Wciąż tego nie wiemy. Dowiadujemy się jedynie o pojedynczych takich incydentach, które zgłaszają przypadkowe osoby. Skala wycinki drzew uniemożliwia staranny monitoring. A jeśli nie ma innej możliwości, to wycinający powinien być zobowiązany do dokładnych oględzin drzewa. Tym bardziej, że drzewa dziuplaste poza obszarami chronionymi, trwale wyłączonymi z wycinki i niedostępnymi, stają się na wagę złota.

Równie ważna jest troska o stare drzewa. Wśród nich cenne są te, które z perspektywy zarządcy lasu z tendencją do jego urządzania zgodnie z zasadami hodowli leśnych upraw, nie stanowią źródła przeliczalnego na złotówki drewna. Przyrodnicy są zgodni, że warto zostawiać drzewa obłamane, pokrzywione, stare na pniu. Ptaki, nie tylko te dziuplaste, znajdą w nich schronienie, miejsce do uwicia gniazda. I nie tylko ptaki, bo każda część takiego drzewa może zostać wykorzystana.

Drzewo jak rezerwat

W starych jodłach w Bieszczadach zimowe schronienie znajdują niedźwiedzie. W okresie gawrowania wykorzystują one pnie wypróchniałych jodeł, w których moszczą sobie miejsce odpoczynku. W przypadku niedźwiedzi dobry zimowy sen jest podstawą normalnego funkcjonowania. Co jeszcze ważniejsze, zimą w tych gawrach w pniu drzewa na świat przychodzą małe niedźwiedzie. Takie miejsce powinno być otoczone szczególną opieką. W praktyce nie mają tej ochrony, bo stref ochrony i to sezonowych jest jak na lekarstwo, a drzewa, w których mogłyby znaleźć schronienie niedźwiedzie, są wycinane.

Przyrodnicy są zgodni, że warto zostawiać drzewa obłamane, pokrzywione, stare na pniu. Ptaki, nie tylko te dziuplaste, znajdą w nich schronienie. I nie tylko ptaki, bo każda część takiego drzewa może zostać wykorzystana

Paweł Średziński

Udostępnij tekst

Sam hałas związany z obecnością człowieka może być zresztą zimą zabójczy dla małych niedźwiedzi. Wypłoszona samica może zostawić swoje potomstwo, co prowadzi do śmierci porzuconych niedźwiadków. Dlatego badacze niedźwiedzi mówią o konieczności zostawiania nie pojedynczych drzew, a całych płatów starodrzewów w Karpatach, gdzie te zwierzęta mogłyby znaleźć bezpieczną ostoję.

W jednej z moich rozmów, które przeprowadziłem z ornitologiem, dr. Romualdem Mikuskiem, usłyszałem, że każde drzewo dziuplaste powinno być rezerwatem przyrody. Trudno mi się z tym postulatem nie zgodzić. Tym bardziej, że nie tylko o dziuple chodzi, ale i wszelkie inne szczeliny, szpary czy nawet odstające płaty kory.

Te miejsca mogą wykorzystywać różnorakie ptaki. Korzystają z drzew również ssaki, i to te największe drapieżniki. Czerpią z nich korzyści owady i szereg innych organizmów, często niedostrzegalnych naszym okiem. Twierdzenie, że wycięte ponad stuletnie drzewo jest zastępowalne, bo w jego miejsce człowiek posadzi nowe, brzmi jak kolejna opowieść z mchu i paproci. Dziwię się tym, którzy wciąż wierzą, że można zasadzić las.

Wesprzyj Więź

Lasu nie da się zasadzić. Co najwyżej można posadzić drzewa. Tak samo jest z dziuplą. Nie da się jej zastąpić budkami. Owszem warto je wieszać tam, gdzie jest deficyt drzew dziuplastych, ale to nie zastąpi drzewa. Lepiej zostawiać więcej tych dziuplastych drzew niż wieszać potem w ramach kompensacji budki. Bo nie ma to jak w dziupli, o czym wiedzą dzięcioły, które co roku w tej samej topoli wyprowadzają swoje lęgi.

A co my możemy zrobić już dziś? Przyjrzeć się drzewom w naszej okolicy i zadbać o to, aby nikomu z zarządców terenu, na którym rosną, nie przyszło do głowy wycięcie tych starych, pełnych życia drzew. Podziękują nam za to ptaki, których obecność ma same zalety.

Przeczytaj też: Brzozy listy piszą

Podziel się

13
4
Wiadomość