Ignoruje bowiem istotne przemiany społeczne. I jeszcze ma charakter paternalistyczny: jest głoszony z przekonaniem, że my, rządzący, wiemy, co dla was, narodu, jest dobre – mówi „Kulturze Liberalnej” prof. Irena E. Kotowska, demografka i ekonomistka.
W najnowszej „Kulturze Liberalnej” o przemianach zachodzących we współczesnych rodzinach i polityce rodzinnej partii rządzącej Katarzyna Skrzydłowska-Kalukin rozmawia z prof. Ireną E. Kotowską, demografką i ekonomistką z Instytutu Statystyki i Demografii SGH, Instytutu Gospodarstwa Społecznego SGH, honorową przewodniczącą Komitetu Nauk Demograficznych PAN.
Badaczka zwraca uwagę na rosnące zróżnicowania form rodziny – „coraz więcej jest związków niemałżeńskich z dziećmi lub bez, rodzin zrekonstruowanych tworzonych przez osoby mające za sobą doświadczenie poprzednich związków i wychowujących dzieci z tych związków oraz wspólne dzieci, rośnie liczba rodzin z jednym rodzicem, a także liczba rodzin homoseksualnych”.
„Jeśli dla polityków partii rządzącej rodzina to para małżeńska z dziećmi, a politykę rodzinną postrzegają jako wsparcie takich rodzin w celu prokreacji, to moim zdaniem, nie uda się zrealizować tego projektu” – zastrzega.
Jej zdaniem „należy się liczyć z tym, że nie wszystkie małżeństwa będą mogły mieć dzieci i traktowanie decyzji prokreacyjnych jako takich, do których da się pary nakłonić, jest nierealne”. Poza tym „rodziny to coraz częściej związki niemałżeńskie”.
„Sam projekt polityczny rodziny jako małżeństwa z dziećmi jest nieosiągalny we współczesnej sytuacji społecznej. Ignoruje bowiem istotne przemiany społeczne. I jeszcze ma charakter paternalistyczny, to znaczy jest głoszony z przekonaniem, że my, rządzący, wiemy, co dla was, obywateli… nie! – co dla was, narodu, jest dobre” – mówi prof. Kotowska.
Zwraca uwagę, że w projekcie politycznym PiS-u mężczyzna postrzegany jest jako ten, którego praca zarobkowa jest najważniejsza. „Natomiast kobieta oczywiście może pracować, ale powinny być tworzone warunki do tego, żeby się cieszyła swoim macierzyństwem, jak mówi pani pełnomocnik do spraw polityki demograficznej, Barbara Socha. I mimo poprawy dostępu do żłobków i przedszkoli, PiS proponuje rozwiązania, które zachęcają kobiety do – przynajmniej okresowego – wycofywania się z rynku pracy”.
Zdaniem demografki rządzący dążą „do zahamowania procesu przejścia do partnerskiego modelu rodziny. I są w tym skuteczni”. „Zajmuję się tą tematyką od 25 lat. O ile do 2015 roku miałam poczucie, że myślenie w kategoriach konieczności dostosowywania się i sprzyjania przemianom ról społecznych było obecne w reformach polityki rodzinnej, to teraz widzę zwrot ku przeciwdziałaniu tym zmianom. Ważną kwestią jest podejście do pracy zawodowej kobiet. Bezpośrednie transfery finansowe, które proponuje PiS, są dość skuteczne w utrzymywaniu bierności zawodowej kobiet, zwłaszcza tych z niższymi kwalifikacjami” – zaznacza prof. Kotowska.
Podkreśla też, że „rodzice powinni cieszyć się swoim rodzicielstwem. Nowoczesna koncepcja rodziny wymaga umowy wewnętrznej o łączeniu ról rodzinnych i zawodowych przez oboje partnerów, a nie tylko przez kobiety i narzędzia polityki rodzinnej powinny temu sprzyjać. Stąd urlopy ojcowskie i urlopy rodzicielskie, które zostały wprowadzone przed 2015 rokiem. To jest właściwa odpowiedź na zachodzące przemiany dotyczące społecznych ról kobiet i mężczyzn”.
Badaczka dodaje: „Uważam, że w obecnych działaniach na rzecz rodzin nie chodzi o rozwiązywanie określonych problemów społecznych i reagowanie na potrzeby rodzin. Pojedyncze jej narzędzia są wykorzystywać do realizacji określonych projektów politycznych. A teraz najważniejszym projektem jest zwycięstwo w jesiennych wyborach”.
Przeczytaj też: Rodzina nie potrzebuje sakralizacji, ale wsparcia
DJ
No i co? Mamy mądrą panią uczoną, która całe życie poświęciła tematowi demografii. Powinna zostać ministrem z szerokimi uprawnieniami, załatwić sprawę raz na zawsze. I nigdy nie zostanie, bo to Polska. Nic się nie zmieni. Jakby co zachęcam do podzielania się opinią – jaki rok prognozujecie, jako ten gdy dzietność spadnie poniżej 1 na kobietę w wieku pozwalającym na posiadanie potomstwa? 😀 Piszcie w komentarzach 😀
Szczególnie zapraszam Panie do komentowania 😉
Dziekuje za zaproszenie,Panie Kazimierz Zelenski,warto bardziej poszperac,posluchac starszych wiekiem,sluchalam na YT wywiadu,ze zmarlym w1987 roku,kardynalem Koloni,Josephem Höfnerem,on problem bezdzietnosci widzial w pigulce antykoncepcyjnej,ona bowiem rozpoczela ere hedonizmu seksualnego,stala sie powodem i rozwielosci moralnej,kobiety przestaly sie cenic i szanowac,jak duzo mowi sie dzis o rakach piersi,macicy,nikt nie pyta o przyczyny.Jestem farmaceutka nigdy bym tego swinstwa nie brala,prosze sobie wyobrazic jak zdezorientowany organizm kobiety reaguje na codzienna dawke hormonow,jaki chaos powstaje w organizmie kobiety,w Niemczech mam co dwa lata obowiazkowa mammografie,maz wiazac mnie na nia uspakaja mnie,nie baralas pigulek,wynikbedze dobrze,i zawsze ma racje,za rok mam ostatnie badania,bo robia je do 70 roku zycia.Jestem wiec pewna ze na raka nie zachoruje,rozmawialam ostatnio z pania ktora przestala brac pigulki 20 lat temu,jej organizm do dzis z tym sie nie uporal,prosze pomyslec jakie szkody moze wyrzadzic pigulka Dzien Po,15 letniej dziewczynie,koncerny farmaceutyczne zarabiaja na tym kokosy,nie martwia sie skutkami,koszty ponosza ubezpieczalnie i placacy skladki.To tylko skutki zdrowotne,moralne czy demograficzne zostawiam na boku,jednak widze na ulicach naszych niemieckich miaut,coraz wiecej poludniowo wygladajacych ludzi i dzieci,nie jestem rasistka,przemysl potrzebuje rak do pracy,na pytanie sluchaczki ARD,dlaczego w Niemczech jest w roku 150 000,legalnychaborcji,nie otrzymala odpowiedzial,powiedzieli jej ze niemiecki przemysl potrzebuje co roku 200 000 nowych rak do pracy sic!!!!
Gdyby było to prawdą, to kraje o szerokim dostępie do antykoncepcji miałyby mniejszą dzietność, niż na przykład Polska, gdzie dostęp do antykoncepcji bywa utrudniony.
Szanowny Panie Wojtku,o czym Pan mowi,jaki utrudniony,w aptekach tego swinstwa antykoncepcyjnych jest multum,teraz walcza zeby 15 latka,mogla bez wiedzy rodzicow kupic sobie tabletke Dzien Po,mogla by sobie ja kupic tak na wszelki wypadek,,bywam w Polsce rozmawiam z farmaceutkami,nie siej Pan propagandy.Czasem brakuje lekow i owszem,tego swinstwa nigdy nie brakuje.
Tu proszę link do artykułu, istnieją też inne, podobne zestawienia.
https://www.lrt.lt/pl/wiadomosci/1261/1888381/dostep-do-antykoncepcji-w-polsce-najgorszy-w-europie
Wielka Brytania, Francja i Belgia, wymienione w czołówce dostępności mają jedne z najwyższych współczynników dzietności w Europie.
Ewa,a ja jestem pracowniczka apteki i mogę na widzi mi się nakleić sobie naklejkę na drzwi i nie wydam Ci nawet na receptę hormonów i takich oszołomów w mojej branży jest od groma i mogę to zrobić nawet,gdy następna apteka czynna jest w mieście oddalonym od cb o 20 km w święto. Głośno tego nikt nie mówi,ale mam takie prawo tak tak mam bo jestem kierownikiem…zanim zaczniesz siać ferment to się zastanów, bo kiedyś możesz stanąć pod ścianą wraz z kimś Tobie bliskim i możesz odbić się od ściany. Miałam ostatnio dziewczynę zgwałcona po tabletkę przyszła znajoma mi p.Komisarz po tabletkę…
Szanowna Pani Basiu,ja juz przed sciana nie stane,jak moglam przed nia stanac,zastanowilam sie,prosze mnie nie ustawiac w „tym rzedze“ja sie cenie i szanuje,profesor ze Lwowa,mowil mi na Biologii:dziewczyno,cen swoja dziewczencosc.
Takie teksty „starych profesorów” na temat kobiecości były niczym więcej, jak patriarchalnym narzędziem kontroli.
Nie zostanie bo nie startuje.
Ja bym nie ironizowała. Temat jest poważny. Przyczyn takiej sytuacji mnóstwo. Ważnym aspektem jest na przykład samotne rodzicielstwo kobiet, które rośnie w zastraszającym tempie. Gdyby kobiety zdecydowały się porzucić pracę zawodową, to jaki byłby los ich dzieci, kiedy mężczyzna porzuca rodzinę i uchyla się od alimentów?
Kazdy jest kowalem wlasnego szczescia,kobieta tez,teraz mowia,kowalka,dzieci bocian nie przynosi,w kapuscie tez ich niema,rodzicielstwo to swiadoma decyzja,powiedza modernisci ze jestem zacofana,ja tych problemow nie mialam,nie kierowalam sie nowoczesnymkatalogiem wartosci.W niektorych sprawach zycia codziennego warto byc konserwatywnym.
W tym kontekście słowa „każdy jest kowalem swojego losu” są zwyczajnie nieprawdziwe. Jest ogromna liczba czynników niezależnych od jednostki, które rzutują na możliwość założenia rodziny.
Panie Wojtku,Pana kowalami losu moze byc byle kto,mnie to nieinterssuje,kazdy ma swoje zycie,ma tylko jedno,nie mozna go powtorzyc,,tojedna jedyna rola czlowieka,no wspolnie z tym drugom ktorego ma sie w srodku,nazywa sie sumienie,jak duzo razy slyszalam,szedlemzeszlam na zla Droge,bo koedzy,bo kolezanki itd,nam ci starzy zacofani mowili: rodzenstwa sie nie wybiera,kolegow i kolezanki,mozna wybrac,nie placz potem,bo koledzy,towarzystwo Tide,kazdy czlowiek ma wybor.
Szanowny Panie willac,dzieci potrzebuja milosci i wzorow do nasladowania. Nic wiecej. Kto za to jest odpowiedzialny?Oto jest pytanie.
” A teraz najważniejszym projektem jest zwycięstwo w jesiennych wyborach”.
I cały tekst do tego się sprowadza.
A zderzenie z faktami, że kobiety nie pracują, bo…
„Jak zwracają uwagę autorzy raportu, pod względem sytuacji kobiet na rynku pracy nasz kraj zdecydowanie wyprzedza większość państw naszego regionu, w tym Węgry, które awansowały na 13 pozycję z (22.przed rokiem), czy Czechy, które z kolei spadły z 21. na 24. miejsce.
Ta dobra pozycja Polski to w dużej mierze zasługa niewielkiej luki płacowej (gender pay gap), czyli zróżnicowania wynagrodzeń ze względu na płeć. Według danych PwC, w 2021 roku ta luka wynosiła nad Wisłą 5,4 proc. czyli o 1,1 pkt. proc. mniej niż rok wcześniej. To nawet mniej niż u wicelidera całego rankingu, Nowej Zelandii (6,7 proc.)”
https://www.rp.pl/rynek-pracy/art38091581-kobiety-na-rynku-pracy-polska-awansowala-w-rankingu-oecd
Fajnie byłoby poznać program, z jakim ktoś chce zwyciężyć w wyborach. Po na razie to wygląda tak, że po zwycięstwie urządzi się igrzyska pod tytułem 'rozliczanie poprzedniej władzy’, a zwycięzcy dla odprężenia po uciążliwym marszu po stołki pójdą haratać w gałę.
O tym, że nie jesteśmy kowalami swego losy, przekona się pani przy pierwszym nieszczęściu, które na panią spadnie.
O czym Pani mowi,Pani Kaju?Pojecie nieszczescia bywa wzgledne,u nas najwiekszym „nieszczesciem „bylo to ze po7 latach zycia w nowym domu,bez kredytu,trzeba bylo wybrac,ocet i Sol,albo cos innego,trzeba odwagi,samozaparcia,wytrwalosci,dzis po 40 latach,mowie,dobrze wybralismy,W Polsce czekalibysmy na dobrobyt do dzis, ile milionow Polakow tak postapil? Do odwaznych swiat nalezy.
Przykre, że w tym swoich rozważaniach zaślepionych koncepcją partnerstwa, pani profesor pomija dobro najmniejszych potrzebujących matczynej miłości i opieki, tak kluczowej do właściwego rozwoju dziecka i jego szczęścia.
Jasne, od miłości i opieki nad bachorami jest baba 🙂
Ojciec ma polować na mamuta, ewentualnie walczyć z mieszkańcami sąsiedniej jaskini 😉
Jasne, od miłości i opieki nad bachorami jest żłobek.
Jedno drugiego nie wyklucza…