Promocja

Jesień 2024, nr 3

Zamów

Wniebowstąpienie, czyli zdobycie nieba

Papież Franciszek podczas Mszy św. z okazji 1050. rocznicy chrztu Polski. Częstochowa, 28 lipca 2016. Fot. Mazur / Episkopat.pl

Lubię myśleć, że Jezus, stojąc przed Ojcem, modli się w ten sposób: ukazując Mu swoje rany. Mówi: „To właśnie wycierpiałem dla ludzi: uczyń coś!”.

Rozważania przed modlitwą „Regina caeli”, wygłoszone 21 maja 2023 r. Watykanie

Dziś we Włoszech i w wielu innych krajach obchodzimy Wniebowstąpienie Pańskie. To święto, które dobrze znamy, ale może rodzić pewne pytania, przynajmniej dwa. Pierwsze pytanie brzmi: dlaczego świętować odejście Jezusa z ziemi? Wydawało by się, że Jego odejście byłoby wydarzeniem smutnym, a nie czymś, z czego szczególnie należy się cieszyć. Dlaczego świętować odejście? To było pierwsze pytanie. A drugie pytanie brzmi: co Jezus czyni teraz w niebie?

Dlaczego świętujemy? Ponieważ wraz z Wniebowstąpieniem wydarzyło się coś nowego i pięknego: Jezus zabrał nasze człowieczeństwo, nasze ciało do nieba, czyni to po raz pierwszy, to znaczy zabrał je, stając przed Bogiem. Człowieczeństwo, które przyjął na ziemi, nie pozostało tutaj. Jezus po zmartwychwstaniu nie był duchem, przeciwnie: miał ludzkie ciało, kości. Moglibyśmy powiedzieć, że od dnia Wniebowstąpienia sam Bóg się zmienił: od tej pory nie jest już tylko duchem, ale ponieważ tak bardzo nas miłuje, nosi w sobie nasze ciało, nasze człowieczeństwo!

Właściwe miejsce dla nas jest zatem wskazane, tam jest nasze przeznaczenie. Tak pisał pewien starożytny Ojciec w wierze: „Wspaniała nowina! – powiadał. – Ten, który dla nas stał się człowiekiem […], aby uczynić nas swoimi braćmi, staje jako człowiek przed Ojcem, aby zabrać ze sobą wszystkich, którzy są z Nim złączeni” (św. Grzegorz z Nyssy, „Homilie paschalne”, 1). I to dzisiaj świętujemy, świętujemy „zdobycie nieba”: Jezusa powracającego do Ojca, ale z naszym człowieczeństwem. Tak więc niebo jest już trochę nasze. Jezus otworzył drzwi i Jego ciało tam jest.

Drugie pytanie brzmi: co Jezus czyni w niebie? Wstawia się za nami przed Ojcem, nieustannie pokazuje Mu nasze człowieczeństwo. Pokazuje Mu rany. Lubię myśleć, że Jezus, stojąc przed Ojcem, modli się w ten sposób: ukazując Mu rany. „To właśnie wycierpiałem dla ludzi: uczyń coś!”. Pokazuje Mu cenę odkupienia. A Ojciec się wzrusza.Lubię tak myśleć…

Ale pomyślcie, tak modli się Jezus. On, który nie zostawił nas samych. Istotne, zanim wstąpił do nieba, powiedział nam, jak mówi dzisiejsza Ewangelia: „Ja jestem z wami przez wszystkie dni, aż do skończenia świata” (Mt 28, 20). On jest zawsze z nami, patrzy na nas, „zawsze żyje, aby się wstawiać za nimi” (Hbr 7, 25). Aby na naszą rzecz ukazywać Ojcu rany. Jednym słowem, Jezus oręduje; jest w najlepszym „miejscu”, przed swoim i naszym Ojcem, aby wstawiać się za nami.

Wesprzyj Więź

Wstawiennictwo ma znacznie fundamentalne. Ta wiara pomaga nam również, aby nie tracić nadziei, nie zniechęcać się. Niech Królowa Niebios pomoże nam wstawiać się z mocą modlitwy.

Tłum. o. Stanisław Tasiemski / KAI

Przeczytaj też: Wyjście ku nieznanemu. Śmierć jako wydarzenie sakramentalne

Podziel się

Wiadomość