Jesień 2024, nr 3

Zamów

Ks. Boniecki: Nie mówmy nikomu, jak trzeba się modlić

Ks. Adam Boniecki, 2020. Fot. Adam Walanus / adamwalanus.pl

Drogi modlitwy, podobnie jak drogi człowieka do Boga, są różne. Najgorsza rzecz to wskazywać jedną z nich jako jedyną – pisze ks. Adam Boniecki w „Tygodniku Powszechnym”.

We wstępniaku do „Tygodnika Powszechnego” ks. Adam Boniecki poleca szczególnej uwadze tekst Jaremy Piekutowskiego „Archanioł pomoże. Wzrasta popularność modlitwy do św. Michała Archanioła”.

Piekutowski pisze, że od ponad dziesięciu lat w wielu kościołach w Polsce po mszach słychać słowa: „Wodzu niebieskich zastępów, szatana i inne duchy złe, które na zgubę dusz ludzkich po tym świecie krążą, mocą Bożą strąć do piekła” – modlitwy z lat 80. XIX wieku promowanej między innymi przez bp. Wiesława Meringa czy ks. Edwarda Datę.

„Sama modlitwa do św. Michała Archanioła nie jest problemem – ważne, kiedy i w jakiej intencji te słowa są wypowiadane – uważa Piekutowski. – Jego zdaniem ze słów zwolenników modlitwy do św. Michała Archanioła „przebija przekonanie, że walka duchowa ma swoje przejawy przede wszystkim w sferze kulturowej, a co gorsza, Bóg i siły dobra obecnie zdają się przegrywać. Można odnieść wrażenie, jakby ostateczny wynik tej walki nie był rozstrzygnięty, a przeciwnicy mieli równe siły”.

Ks. Boniecki przypomina, że „Odmawianie modlitw po mszy świętej zostało (szczęśliwie) zniesione przez reformę liturgii, odwołującą się do znaczenia Eucharystii. Dodawanie do niej ekstra modlitwy może być odebrane jako wyraz niepewności”. Przyznaje, że „pewnie mają jakąś rację biskup Mering i ksiądz Data, że modlitwa do Michała Archanioła jest w czasie posoborowym wciąż potrzebna”, jednocześnie podkreśla, że to Modlitwa Pańska, „Ojcze nasz”, „wytrzymuje próbę czasu i przemian kulturowych”.

„Modlitwa jest czymś najbardziej własnym. Nie mówmy nikomu, jak trzeba się modlić. Bo niby skąd mamy to wiedzieć?” – pyta redaktor senior „Tygodnika Powszechnego”. I dodaje: „Drogi modlitwy, podobnie jak drogi człowieka do Boga, są różne. Najgorsza rzecz to wskazywać jedną z nich jako jedyną. Dlatego możliwie czysta liturgia mszy świętej, która jest modlitwą Kościoła, modlitwą wspólną, modlitwą otwartą, modlitwą obejmującą wszystko, nie zastępuje modlitwy własnej każdego, kto choć czasem się modli”.

Wzrost popularności modlitwy do św. Michała Archanioła komentował na łamach Więź.pl Krzysztof Jankowiak.

Jak brzmi treść modlitwy do św. Michała Archanioła?

Święty Michale Archaniele, wspomagaj nas w walce,
a przeciw niegodziwości i zasadzkom złego ducha
bądź naszą obroną.
Oby go Bóg pogromić raczył, pokornie o to prosimy,
a Ty, Wodzu niebieskich zastępów,
szatana i inne duchy złe,
które na zgubę dusz ludzkich po tym świecie krążą,
mocą Bożą strąć do piekła. Amen.

Wesprzyj Więź

Źródło tekstu modlitwy: Rytuał Rzymski. Egzorcyzmy i inne modlitwy błagalne.

JH

Przeczytaj także: Chrystus kołacze dziś w zaryglowane drzwi i prosi, byśmy wyszli do świata

Podziel się

7
1
Wiadomość

Łatwo? Chętnie przeczytałbym rozwinięcie tej tezy… Łatwo to się formułuje krótkie opinie, które maja stanowić tło dla własnej, jedynie słusznej postawy. Czekam więc na szersze uzasadnienie.

Takie prośby uważam za maski własnej postawy roszczącej sobie pretensje do obiektywizmu. Żaden racjonalny czytelnik TP nie będzie uważał TP za pismo bezstronne, analityczne i obiektywne, tylko za broniące i lansujący światopogląd w wyraźnych ramach, światopogląd na który jest popyt znakomicie eksponowany w głosach komentujących na dawnym forum TP, jak i na aktualnym profilu FB.

No tak, spodziewałem się, Pan jako racjonalny czytelnik beztronnie, analitycznie i obiektywnie wygłasza prawdę, podczas gdy inni tylko lansują światopoglądy… Takie zaburzenie, o ile się nie mylę, ma nazwę … Muszę poszukać w moim Pschyrembel …

Nie interesuje mnie obiektywizm. To dobre dla akademików. Jestem stronniczy, a Pan musi od nowa poszukać u tego Pschyremebla.

Kościół katolicki staje na głowie by odciągnąć ludzi od wiary w Boga czyżby modlitwa jakiej nauczał Jezus Chrystus była już nie modna że trzeba się modlić do aniołów i ludzi zamiast do Boga. Ostatnio w naszej parafi jest organizowana wycieczka której główną atrakcją jest podążanie śladami ewolucji. Pytanie czy ksiądz powtarzających codziennie wierzę w Boga wszechmogącego stworzyciela nieba I ziemi i organizujący wycieczki śladami ewolucji wierzy w Boga

Nienawiścią do Kościoła i duchownych nie będziecie go reformować. Każdą mądra reforma Kościoła była możliwa tylko dzięki miłości do Chrystusa. Nienawiścią nic nie zbudujecie.

Z historii, wielkie reformy Kościoła:
-reforma za Grzegorza VII, z nienawiści do ówczesnego kształtu Kościoła i dotychczasowego życia kapłanów, a także z chęci władzy ze strony papieża.
-reformy laterańskie – z nienawiści do herezji, wolnomyślicielstwa i muzułmanów.
-reformy trydenckie – z nienawiści do reformacji i rosnących wpływów protestanckich
-reformy Piusa IX – z nienawiści do przemian światowych i żalu z powodu utraty terytorium Państwa Kościelnego.
-reforma Soboru Watykańskiego 2 – z próby naprawy tego, co zepsuła epoka Piusów.

Tak więc na 5 wielkich reform 4 były motywowane nienawiścią, nie miłością.

Zapewniam Pana, pewnych osób nie dokształci Pan nawet encyklopedyczną wiedzą. Tak naprawdę, to nie jest ważne, czy do nich w końcu dotrze, że czas pozłacanych lektyk i całowania hierarchów w ich pierścienie już dawno minął … Niech umrą szczęśliwi, w przekonaniu, że wszystko tak zostanie, jak było za Wojtyły … Niektórzy po prostu lepiej się czują, gdy wiedzą, za który paciorek dostaną się do nieba … a jeszcze lepiej, gdy mogą trwać w iluzji, że innym wstęp do raju zostanie zabroniony, bo recytowali albo niewłaściwe modlitwy albo nie w tej kolejności co ojciec Rydzyk …

Dokładnie. Kościół katolicki już sam nie wie kim jeszcze zastąpić Jezusa w roku pośrednika. W Biblii jest wyraźnie napisane że jest tylko JEDEN pośrednik między Bogiem a ludźmi -Jezus Chrystus. Nie ma innego i koniec. Tak mówi Bóg. Ktokolwiek stawia wyżej wymyślone przepisy ludzi nad prawem Boskim grzeszy

KS. Boniecki stwierdza : „Modlitwa jest czymś najbardziej własnym. Nie mówmy nikomu, jak trzeba się modlić. ” co zrobić wg Księdza Bonieckiego z nauką Jezusa o tym jak się modlić i jak nie modlić się?( Mt.6, 7 -15) Co z powinnością codziennego odmawiania brewiarza przez duchownych i zakonnice? Już nieaktualna?

Cytowana wypowiedź wpisuje się w szerszy kontekst: towarzyszyć, nic nie wymagać, szanować i afirmować każdą, nawet największą dewiację. Bóg wszystko kocha i nie wolno nam sprawić, aby ktokolwiek poczuł dyskomfort z powodu chrześcijańskiej nauki.

Tak jest, docenić staranie, że ktoś nadal poszukuje swej drogi do Boga, a nie wytykając mu, że robi to niezgodnie z regulaminem … Tak, jak w szkole nie powinno się karcić dziecka, gdy na lekcji śpiewu źle zaintonowało swą pieśń. Bo istnieje ryzyko, że raz na zawsze zamilknie… Zastanawiam się, dlaczego tak wielu osób obsesyjnie zajmuje się ewaluowaniem wiary innych. Coś mi mówi, że to taki „red herring”, aby odwrócić uwagę od własnego wnętrza i dowartościować siebie… Nikt takim postępowaniem jednakże nie ugrał sobie miejsca w loży królewskiej w niebie …

Że co??.Mamy na wszystko przymykać oko by nikt nie poczuł się komfortowo?? A czy Jezus dbał o komfort handlarzy i kupców, których wypędził że świątyni? Albo o komfort faryzeuszów i uczonych w piśmie? Lepiej mówić prawdę bo można ocalić czyjąś duszę a nie przejmować się tym jak się ta osoba poczuje.

Proponuję, żeby Pani skupiła się na architekturze własnego wnętrza, na swojej duchowej „wysciółce”. Niej najpierw Pani sama się ocali … Śmieszne, gdy ktoś trzeci che wtykać swe brudne palce w rozmowę z Bogiem …

P.S. Problem w tym, Pani Amando, że Pani uwazą sie za osobę upoważnioną do wypędzania handlarzy i kupców ze świątyni. Tylko, że Pani nie jest Jezusem. Przynajmniej mnie coś tak mówi … To, że Pani nie przejmuje się tym, jak się inna osoba poczuje, też dużo świadczy o Pani osobowości … I to tragikomiczne „Że co??”, na które Jezus z uśmiechem odpowiedziałby „że pstro!”

To nie sprawa upoważnienia, ale wezwania przez samego Chrystua, abyśmy go naśladowali. Z tym „pstro” to trochę się Pan ośmieszył.

Jezus zapewne nie pozbawionym humoru dziadersem, jak Panu się wydaje, i, zapewne kościoła dziadersów sobie sam nie życzy. Jasnym przekazem Ewangeli jest, aby modlitwa nie zawierała pustych słów („paplania”). Ale to nie jest ani Pana zadaniem, ani Pani Amandy, aby oceniać, czy czyjaś modlitwa jest pusta (Rozumiem, że Państwo z różnorakich przyczyn nie potrafią inaczej i takiej kontroli nad innymi bardzo pragną). Chyba nam wszystkim jest jasne, że mechaniczne recytowanie tekstów nie zapewnia zbawienia (Modlitwa nie jest młynkiem tybetańskim). Jedno jest pewne: Bóg nie jest mściwym, brodatym karłem, który, gdy ktoś znajdzie inną formę i zapuka do Jego drzwi, aby wejść z nim w rozmowę, go odrzuci. Modlitwą bez wątpliwości może być także dzieło sztuki, dziecięcy rysunek, skomponowany psalm/wiersz o odpowiedniej treści, śpiew i wiele innych rzeczy. Bo modlitwa to nie tylko litera i dzwięk, to przede wszystkim intencja. Ale ja Panu i Pani Amandzie nie zabraniam trzymać się sztywno regulaminu (tak jak dziecku nie odmawiam jazdy na rowerze trzykołowym). Tylko proszę uprzejmie o skupienie się na sobie, a nie na ocenianiu wiary innych ludzi. Sam fakt, że ktoś porównuje osobę szukającą kontaktu z Bogiem, do handlarzy, kupców i faryzeuszy, jest głęboko niepokojący. Nie wiem, co Państwo chcą sobie taką przemocową, pełną pychy postawą ugrać dla siebie w niebie … W moim przekonaniu nie ma w tym ani krzty Chrześćjaństwa. Kościół nie powinien być miejscem wykluczenia. Także w tą niedzielę.

Nie wiem, czy Pan zauważył, ale to właśnie XABO wymaga
niewychodzenia ze „sztywnego” regulaminu modlitwy i doszukuje się mało prawych intencji w wyborze modlitwy, a więc w poszukiwaniu kontaktu z Bogiem. P.S. Czyżby Pan uwagę Amandy odniósł do samego siebie?
P.S. Skupianie się na sobie kłóci się z wymogiem głoszenia prawdy. Diabeł bez wątpienia wymaga, by człowiek zajął się swymi „cnotami” zamiast wyjść z siebie na spotkanie z Duchem Świętym, który poucza o prawdzie i nadaje kierunek jej głoszenia. Cóż z tego, ze dla takich jak Pan, jest to jak ohyda nietolerancji lub niezdrowa ciekawość wiarą innych.

Dla mnie po prostu jest śmieszne, gdy ktoś, komu ewidentnie poplątały się pewne podstawowe pojęcia, chce bezustanne głośić prawdę i ewaluować innych. Osoby, które na przykład mylą szukających drogi do Boga z faryzeuszami i przemocą chcą wykluczyć ich z kościoła, lub takie, które mówiąc o świętym [Kolbem] nazywają go „Bogiem o numerze 16670”. Mętlik w głowie, którego, obawiam się, nikt już nie uleczy …

P.S. I tutaj powracamy do owego „lansowania” poglądów, które w żadnym calu nie pokrywają się z nauczaniem KK, jedynie z pustelnią w Czatachowie…

Widzę że chce Pan zaistnieć na forum jako amator psychiatrii i psychologii, jak również aspiruje Pan do filozoficznej postawy. Zalecam w tych dziedzinach więcej biegłości niż prędkości lub też dostosowania szybkości do głębokości wiedzy.

Zapewniam Pana, tu nie trzeba eksperta od psychologii, żeby dostrzeć u Pana i Pani Amandy potrzebę dowartościowania siebie przez wykluczanie innych … Św. Mateusz zapewne nie powiedział: „W modlitwie nie paplajcie jak poganie” po to, abyście Państwo wmawiali sobie jakąkolwiek wyższość i uzurpowali na jej podstawie prawa do oceny innych.

Zachęcamy Państwa do zakończeniu wątków diagnostycznych wobec siebie nawzajem. Zbyt mało Państwo o sobie wiedzą…

I chyba już się nie dowiemy. Dziękujemy moderacji za stalowe nerwy.

„W modlitwie nie paplajcie jak poganie. Oni uważają, że dzięki swojej wielomówności zostaną wysłuchani” (Mateusza 6:7, Popowski). Słowo Boże konsekwentnie uczy, że swoje prośby mamy kierować wyłącznie do Boga w imię Jezusa Chrystusa. On sam oznajmił: (Jana 14:6) Jezus mu rzekł: „Ja jestem drogą, prawdą i życiem. Nikt nie przychodzi do Ojca inaczej, jak tylko przeze mnie. To jednoznaczne stwierdzenie harmonizuje z jego pouczeniami zanotowanymi w Ewangelii według Mateusza 6:9-13. Wyjaśniając swym uczniom kwestię modlitwy, Jezus powiedział: „Macie więc modlić się w ten sposób: ‚Nasz Ojcze w niebiosach, niech będzie uświęcone twoje imię” (Mateusza 6:9). Nie ulega zatem wątpliwości, że swoje modlitwy mamy zanosić jedynie do niebiańskiego Ojca. Ta prawda opiera się na jednej z fundamentalnych zasad biblijnych. (Psalm 65:2) Ty wysłuchujesz modlitw, do Ciebie przyjdą najróżniejsi ludzie. Ponadto z Biblii dowiadujemy się, że Stwórca wymaga od nas „wyłącznego oddania” (Powtórzonego Prawa 4:24; 6:15).

Ja nie wiem, jak „paplają poganie” (taki deprecjonujący, ksenofobiczny ton swoją drogą nie jest w moim guście), więc mi nic to nie mówi. Niemniej mam ślepe zaufanie, że moja nieudolna modlitwa nie zapcha boskiego otofonu … Ale niech każdy robi, jak uważa … To osobista kwestia, która nie podglega osądowi innych …

Szanować człowieka, a nie dewiację. Bo wtedy ma ten człowiek szansę na przemianę. Nie szanować człowieka, to pokazywać, że się jest od niego lepszym. Ale kto dał Ci pozwolenie byś czuł się lepszy? I czy na pewno jesteś?