Społeczeństwo traktuje pobłażliwie życie uczuciowe osób z niepełnosprawnością intelektualną. Niesłusznie – mówi Izabela Fornalik, pedagożka specjalna z Kliniki Terapii Poznawczo-Behawioralnej Uniwersytetu SWPS.
Mateusz Różański: Jak rodzic czy opiekun osoby z niepełnosprawnością intelektualną powinien zareagować na sytuację, że ona się zakochała?
Izabela Fornalik: Kiedy syn lub córka zauroczy się lubianą przez siebie koleżanką lub kolegą, nie wolno tego zbyć tekstami typu: „to ci zaraz przejdzie, to tylko twój kolega”. Nie należy tych uczuć deprecjonować również wtedy, gdy obiektem westchnień jest ktoś niedostępny: postać z telewizji albo terapeutka […].
A co powinno być dalej? Na przykład, gdy osoba z niepełnosprawnością zakocha się właśnie w terapeutce czy nauczycielu?
– W takiej sytuacji należy spokojnie wyjaśnić osobie z niepełnosprawnością intelektualną, że możemy kogoś kochać, niezależnie od tego, czy z tym kimś będziemy czy też nie. Następnie objaśnić różnicę pomiędzy zakochaniem się a byciem w związku. Wytłumaczyć, że bycie w związku oznacza, że obie osoby wiedzą o łączącej je relacji, i się na to zgadzają, że związek to efekt obopólnej umowy, a nie jednostronnej deklaracji. Trzeba też być przygotowanym na pomoc w przeżyciu straty, jeśli ta osoba już wyznała miłość i spotkała się z odrzuceniem. […]
Samo uznanie jej związku za pełnowartościowy jest dla osoby z niepełnosprawnością intelektualną bardzo ważne
Często powtarzam, że miłość i rozpacz nie mają ilorazu inteligencji. A osoba, która została odrzucona, może przeżywać rozpacz. Ludzie mają tendencję do traktowania pobłażliwie takich doświadczeń osoby z niepełnosprawnością intelektualną. Mówią, że przecież nic się nie stało, że żyć trzeba dalej, że zapomni, że to było takie infantylne. Tymczasem osoba z niepełnosprawnością intelektualną na przykład codziennie widuje terapeutkę, w której się zakochała, i bardzo mocno to przeżywa. Dlatego ktoś musi jej towarzyszyć w tym doświadczeniu przeżywaniu straty, odrzucenia. Nie oszukujmy też takiej osoby, mówiąc, że jest jeszcze za młoda na miłość, że jej uczucia były nieprawdziwe. […]
Co, jeśli ta miłość będzie szczęśliwa i dwie osoby z niepełnosprawnością intelektualną zakochają się w sobie?
– To, co będzie dalej, zależy od kilku rzeczy: przede wszystkim od tego, czego chcą obie te osoby. Czasem sam fakt bycia osobą zakochaną ze wzajemnością jest już satysfakcjonujący. Wtedy takie dwie osoby chodzą razem na zajęcia, trzymają się za ręce i cieszą się z tego, że powszechnie uznawane są za parę.
Tu muszę zauważyć, że o ile spotyka się to z akceptacją, gdy mamy do czynienia z parą heteroseksualną, to gdy obie osoby są tej samej płci, sytuacja jest już zupełnie inna. Dużo trudniej przychodzi akceptacja ze strony rodziny, pracowników różnych placówek i całego otoczenia. Za to łatwiej o deprecjonowanie takiego uczucia i komentowanie, że jest to nieprawdziwe uczucie, że jest to efekt niemożności wejścia w związek heteroseksualny i relacje z kimś tej samej płci to jakiś zastępnik. Oczywiście też może tak być, ale osoba z niepełnosprawnością intelektualną może też być osobą biseksualną albo gejem czy lesbijką.
A gdy samo „bycie parą” nie wystarcza?
– Niektóre placówki mają takie zasady, że można trzymać się za ręce, a na imprezach przytulić, nie mogą za to się całować czy dotykać. To jest zrozumiałe, bo placówki muszą uważać na tego typu sytuacje, ale powstaje pytanie, co w sytuacjach, gdy te osoby są ze swoimi opiekunami. […]
Samo uznanie jej związku za pełnowartościowy jest dla osoby z niepełnosprawnością intelektualną bardzo ważne. Zwłaszcza, gdy widzi, że jej pełnosprawne rodzeństwo wchodzi w pełni akceptowane związki i nie ma problemu, by ze swoim partnerem lub partnerką pójść na rodzinną imprezę. To ważne, by powtarzać rodzicom, nie są w stanie swoją miłością wypełnić romantycznego obszaru życia swojego dziecka.
Co, jeśli pojawi się seks?
– Rodzice często pytają, co mają zrobić, czują, że to jest dla nich za dużo, gdy muszą de facto „uczestniczyć” w życiu seksualnym swojego dziecka. Że muszą pójść do ginekologa z córką i zadbać o odpowiednią antykoncepcję albo wręcz wyjaśnić, jak ma przebiegać współżycie seksualne, żeby nie zrobić sobie krzywdy. Mają też dylemat, co robić, gdy ten seks odbywa się za ścianą, a ich córka ma padaczkę i po prostu boją się o jej zdrowie. Ja rozumiem ten lęk rodziców przed utratą kontroli. Bo nie da się kontrolować życia seksualnego swojego dziecka i jest to obszar, do którego rodzice nie mają dostępu. Istnieje też takie tabu rodzinne dotyczące seksu. […]
Poruszmy chyba najbardziej kontrowersyjny temat – związki osób z niepełnosprawnością intelektualną i osób pełnosprawnych.
– Znam takie związki i one wcale nie muszą być złe. Znacznie częściej wyglądają tak, że to mężczyzna jest w normie albo na granicy normy intelektualnej, a kobieta ma niepełnosprawność intelektualną. Wszystko zależy od tego, czy osoba z niepełnosprawnością intelektualną jest świadoma tego, w co się angażuje, i w jakim stopniu potrafi rozpoznać, i zareagować, gdy jej granice zostaną naruszone. Niestety może być tak, że taki układ nie będzie partnerski, a osoba pełnosprawna celowo wybrała sobie kogoś, kim łatwiej jej będzie kierować i wymuszać na niej decyzje. Jednak nie zawsze tak musi być.
Znam parę, w której mężczyzna jest w normie, a dziewczyna ma umiarkowaną niepełnosprawność intelektualną i bardzo dobrze sobie razem radzą. A to dlatego, że otrzymali odpowiednie wsparcie, zwłaszcza ze strony rodziców dziewczyny, również dotyczące budowania relacji, stawiania granic, szukania pomocy.
Izabela Fornalik – doktor nauk humanistycznych, pedagożka specjalna, certyfikowana psychoterapeutka CBT, certyfikowana seksuolożka kliniczna, członkini Zarządu Głównego Polskiego Towarzystwa Seksuologicznego. Wykładowczyni na Podyplomowych Studiach „Seksuologia Kliniczna – Opiniowanie, Edukacja, Terapia” na UAM w Poznaniu oraz na studiach podyplomowych „Seksuologia Kliniczna” realizowanych na Uniwersytecie SWPS. Posiada doświadczenie w pracy z osobami z niepełnosprawnością intelektualną i niepełnosprawnością sprzężoną oraz z osobami w spektrum autyzmu. Od wielu lat prowadzi warsztaty i szkolenia dla osób z niepełnosprawnością intelektualną, osób w spektrum autyzmu, ich nauczycieli i rodziców na temat seksualności. Jest autorką licznych publikacji na ten temat, między innymi książek: „Mam autyzm. Mam seksualność. I co dalej? Poradnik dla rodziców, terapeutów i nauczycieli” oraz „Jak edukować seksualnie osoby z niepełnosprawnością intelektualną? Poradnik dla specjalistów”. W roku 2017 została wyróżniona tytułem Ambasadorki Konwencji ONZ o Prawach Osób z Niepełnosprawnościami.
Fragmenty rozmowy, która ukazała się na portalu niepełnosprawni.pl pod tytułem „Miłość i rozpacz nie mają ilorazu inteligencji”. Obecny tytuł od redakcji Więź.pl
Przeczytaj też: Piotr Pawłowski: Niepełnosprawność to nie choroba
Czytałem kiedyś szczere wyznanie matki młodego mężczyzny z zespołem Downa którego sama wychowywała. Ów chłopak radził sobie w życiu, pracował, ale matka musiała początkowo go masturbować a potem zgadzać się na współżycie z nim bo wtedy się rozładowywał, uspokajał, mógł normalnie pracować i funkcjonować w społeczeństwie. Inaczej stawał się nerwowy i agresywny.
Dla niej znalezienie dziewczyny dla niego byłoby wybawieniem z tej sytuacji. Jeżeli jakaś dziewczyna z taką samą choroba ma podobne problemy to ich wspólny związek może być z pewnością dobrem.
Czyli matka go gwałciła?
To chciał Pan powiedzieć?