Jesień 2024, nr 3

Zamów

Marko Rupnik i mur milczenia. Słoweńscy jezuici przepraszają

Marko Rupnik, czerwiec 2020. Fot. Centro Aletti / YouTube

„Nie potrafiliśmy wysłuchać ofiar i podjąć odpowiednich działań, aby wyjaśnić sprawy i położyć kres cierpieniom skrzywdzonych przez ks. Rupnika kobiet. W pełni akceptujemy i rozumiemy oburzenie, złość i rozczarowanie ofiar oraz ich bliskich” – piszą w swoim oświadczeniu słoweńscy jezuici.

Wychodzą na jaw kolejne szczegóły sprawy słoweńskiego jezuity Marko Rupnika, światowej sławy twórcy mozaik sakralnych, błyskotliwego rekolekcjonisty i teologa, przyjaciela kolejnych papieży. Ciążą na nim zarzuty psychicznego i seksualnego znęcania się nad wieloma kobietami, a także rozgrzeszenia włoskiej nowicjuszki zakonnej, z którą wcześniej współżył seksualnie.

Pod koniec grudnia minionego roku włoski portal Domani, który wcześniej ujawnił historię jednej z ofiar Rupnika, opublikował także rozmowę z byłą sekretarką s. Ivanki Hosty, przełożonej Wspólnoty Loyoli. Rupnik był kierownikiem duchowym tego zgromadzenia w jego początkach w Słowenii w latach 80. i 90. XX wieku. Wedle dostępnych informacji jezuita wykorzystał wtedy psychicznie i seksualnie przynajmniej 9 zakonnic z tej grupy, a prawdopodobnie więcej.

Wiedzieli, nic nie zrobili

Kobieta – przedstawiona jako Ester – opowiada o represjach stosowanych we wspólnocie oraz o murze milczenia, za którego pomocą chronili Marko Rupnika jezuiccy przełożeni i inni przedstawiciele władz kościelnych. Według jej relacji o karygodnych zachowaniach artysty najpierw informowani byli arcybiskup Lublany Alojzij Šuštar (ograniczył się do odsunięcia Rupnika od wspólnoty), ówczesny prowincjał słoweńskich jezuitów Lojze Bratina (odpowiedział Ester, że nie wierzy w jej relację) i czeski teolog ks. Tomáš Špidlík (późniejszy kardynał, promotor Rupnika).

W następnych latach Ester i Anna (jej wstrząsające świadectwo przytacza Monika Białkowska w tekście „Duchowy autorytet ze zdegenerowanym sumieniem”) bezskutecznie informowały o sprawie kolejnych kościelnych przełożonych. W 1998 r. Ester rozmawiała osobiście z przełożonym jezuickich domów międzynarodowych w Rzymie (był nim ks. Francisco J. Egaña), ale też nic to nie dało.

Następnie listy polecone z informacjami z pierwszej ręki od osób skrzywdzonych otrzymali: obecny arcybiskup Lublany, Stanislav Zore, prowincjał słoweńskich jezuitów Miran Žvanut, bezpośredni rzymski przełożony Rupnika Milan Žust. Według Ester adresaci pism nie reagowali, licząc na to, że skrzywdzone kobiety w końcu dadzą za wygraną.

W czerwcu ubiegłego roku Ester wysłała listy w tej sprawie także do dwóch kolejnych ważnych postaci. Otrzymali je prefekt Dykasterii Nauki Wiary, kard. Luis Ladaria Ferrer SJ i wikariusz Rzymu, kard. Angelo De Donatis. Odpowiedzi nie było.

Nie potrafiliśmy wysłuchać ofiar

6 stycznia br. słoweńscy jezuici wydali specjalne oświadczenie dotyczące Marko Rupnika. Czytamy w nim: „Świadectwa zakonnic dotyczące różnych form przemocy oraz znęcania się nad nimi przez ks. Rupnika głęboko nami wstrząsnęły. Wierzymy w szczerość zakonnic i innych ofiar, które mówiły o swoich cierpieniach i innych okolicznościach związanych z emocjonalnym, seksualnym i duchowym wykorzystywaniem ze strony naszego brata. Oczywiste jest, że jako prowincja w przeszłości nie potrafiliśmy wysłuchać ofiar i podjąć odpowiednich działań, aby wyjaśnić sprawy i położyć kres cierpieniom skrzywdzonych przez ks. Rupnika. W pełni akceptujemy i rozumiemy oburzenie, złość i rozczarowanie ofiar oraz ich bliskich”.

W oświadczeniu znalazły się też przeprosiny: „Wszystkich gorąco prosimy o przebaczenie. Przede wszystkim ofiary, które w przeszłości nie zostały wysłuchane przez kompetentne osoby w Towarzystwie Jezusowym. W szczególny sposób prosimy o przebaczenie obecne i byłe członkinie Wspólnoty Loyoli. Z ich zeznań jasno wynika, że ​​kompetentni kościelni przełożeni nie podjęli odpowiednich działań, w wyniku czego cierpienie skrzywdzonych kobiet było jeszcze dotkliwsze i trwało jeszcze dłużej”.

Jezuici ze Słowenii wskazują, że ponieważ od 1993 r. ks. Rupnik działa w Rzymie, za wyjaśnienie zarzutów pod jego adresem odpowiadają przełożeni zakonni w Rzymie. Współbracia artysty oświadczają też, że nie mają bezpośrednich informacji o trwającym postępowaniu, a ich możliwości działania są ograniczone. Zapewniają jednak: „Wspieramy kierownictwo naszego zakonu w wysiłkach zmierzających do wyjaśnienia sprawy i podjęcia odpowiednich działań. Wszyscy chcemy, aby cała prawda wyszła na jaw, a sprawiedliwości stało się zadość”.

Zwracają się również do osób skrzywdzonych, zachęcając je do ujawnienia swoich historii: „Rozumiemy, że wiele ofiar obawia się długiego i bolesnego procesu, dlatego tym bardziej zachęcamy je do włączenia się w ustalanie faktów”. Zobowiązują się do wspierania ofiar Rupnika i wszystkich osób dotkniętych tym skandalem.

Pod oświadczeniem nie ma żadnego nazwiska. Widnieje jedynie podpis „Słoweńscy jezuici”.

Sztuka Rupnika wyrazem jego nauczania

Jednocześnie na stronie internetowej słoweńskiej prowincji Towarzystwa Jezusowego dalej dostępny jest szczegółowy opis osiągnięć i zasług Marko Rupnika (zob. tutaj), bez żadnej wzmianki o zarzutach pod jego adresem i toczonych przeciwko niemu postępowaniach kanonicznych.

W swoim oświadczeniu słoweńscy zwrócili się do osób, które w Rupniku i jego twórczości znalazły inspirację dla wiary i życia. „Ufamy, że żmudna droga żalu i oczyszczenia, pełna rozczarowań, trudów, smutku, złości, wstydu i bólu stopniowo doprowadzi nas do utrwalenia autentycznej wiary i głębszej więzi we wspólnocie kościelnej. Tego, co jest zbudowane na Bogu, ludzka słabość i grzech nie mogą zniszczyć”.

Wesprzyj Więź

Ester natomiast w swoim wywiadzie odnosi się do opinii słoweńskich biskupów i kard. De Donatisa, którzy apelują o odróżnianie twórczości Rupnika od jego grzechów. Zdaniem byłej zakonnicy ze Wspólnoty Loyola jest inaczej: w przypadku Rupnika sztuka jest wyrazem jego refleksji i nauczania. Oba te wymiary są mocno ze sobą związane: „Rupnik sam zawsze podkreślał, że są to dwa wewnętrznie ściśle powiązane elementy. Dopóki Kościół nie zrozumie, że w przypadku Rupnika nadużycia są ściśle powiązane z jego byciem artystą, trwał będzie proces bagatelizowania powagi tego, co się stało”.

KJ, ZN

Przeczytaj również: W jaki skandal układa się mozaika Rupnika?

Podziel się

5
Wiadomość

Mam wskazowke do jezuitow slowenskich – nie przyjmujcie na siebie grzechow innych. To jest takie tanie i liczone na poklask gawiedzi… Pociagnijcie lepiej do odpowiedzialnosci ludzi, ktorzy przez dziesieciolecia kryli Rupnika: kard. Ferrera SI, kard. Spidlika SI, o. generala Soso SI. To sa wasi koledzy, chyba mozecie byc z nimi szczerzy? Dlaczego oni jeszcze zajmuja stanowiska, na ktorych dopuscili sie tuszowania zbrodni?

Nie wiem, ale w takich chwilach przychodzi mi do głowy paskudna myśl, że Kościół jest tylko po to, by rozgrzeszając umniejszać zło czynione przez grzech. Potem się uspokajam, tłumaczę, że Bóg nie ma z tym nic wspólnego to tylko tzw. „czynnik ludzki”.

Pytanie brzmi: ile jeszcze takich „przeprosin” będzie od ilu zakonów, parafii, diecezji ?

A może by tak zamiast wciąż przepraszać w końcu zastosować zasady prewencji !

Obudźcie się ludzie w końcu i zastosujcie zasady Ewangelii, którą rzekomo głosicie!

Tak naprawdę jedynym rozwiązaniem aby ci ludzie poszli po rozum do głowy to wsadzenie kilku z nich (oprócz samych sprawców) za kratki za tuszowanie/ignorowanie przestępstw. To w końcu ich ocuci z letargu i przypomni co nauczał Jezus!