Mądrość przykazań sprowadza się ostatecznie do wtajemniczenia w Miłość. Chodzi w nich nie tyle o moralność, ile raczej o mistykę przeżywania Boga w nas i między nami.
Tak mówi Pan, Twój Odkupiciel, Święty Izraela: Jam Pan, twój Bóg, który cię uczy dla twej korzyści, prowadzi drogą, którą iść należy. O, gdybyś posłuchał mych przykazań, wtedy jak potok byłby twój pokój, a twoja prawość jak fale morza! I byłoby jak piasek twoje potomstwo, i płody twego łona jak ziarnka piasku. Nie byłoby zgładzone jego imię, ani starte sprzed mego oblicza (Iz 48,17–19).
To nie jest moralistyka, lecz zachęta do dyscypliny w praktykach mistycznych. Tak, wbrew pozorom tak! Bóg występuje jako Odkupiciel, czyli – zgodnie ze starohebrajskim sensem tego pojęcia – najbliższy krewniak, zobowiązany do wykupienia lub odbicia danej osoby z niewoli albo do pomszczenia jej śmierci.
Podcast dostępny także na Soundcloud i popularnych platformach
Wszechwładny i suwerenny Stwórca sam siebie mianował kimś takim dla Izraela. A więc przykazania, o których mowa, nie są dyktatem prawodawcy, lecz wskazówkami dotyczącymi egzystowania jako rodzina Boga, „królestwo kapłanów i naród święty” (por. Wj 19,6). Są wychowawczym instruktażem w ramach szkoły mądrości.
W innym miejscu o przykazaniach czytamy: „Zachowujcie je więc i wypełniajcie, bo to wasza mądrość i rozumność w oczach ludów, które usłyszą wszystkie te ustawy i powiedzą: Doprawdy ludem mądrym i rozumnym jest ten wielki naród! Bo który naród jest tak wielki, by mieć bogów tak bliskich, jak Pan, nasz Bóg, ilekroć do Niego wołamy?” (Pwt 4,6).
Mądrość życia, którą wyrażają przykazania, jest sztuką celebrowania Bożej bliskości całą egzystencją. Jest to mądrość „świętej drogi” (por. Iz 35,8) w głąb relacji z Miłością, która chce być „wszystkim we wszystkich” (por. 1 Kor 15,28). Mądrość przykazań sprowadza się ostatecznie do wtajemniczenia w Miłość – podane reguły streszczają się w jej przeżywaniu we wszystkich wymiarach relacji międzyosobowych (por. Mt 22,36-14). Chodzi więc w nich nie tyle o moralność, ile raczej o mistykę przeżywania Boga w nas i między nami: „Każdy kochający z Boga się urodził i zna Boga” (por. 1 J 4,7).
Jest to mistyka skromna i trzeźwa, lecz daje życiu imponującą owocność. Tylko ona zapewnia wieczne trwanie naszej najgłębszej tożsamości, naszego „imienia” – trwanie w strumieniu pokoju, vis-à-vis jego źródła, przed obliczem Ojca.
„Świetlista noc wiary” to cykl codziennych adwentowych rozważań Marka Kity. Nawiązują one do biblijnych czytań mszalnych z danego dnia lub do innych adwentowych modlitw liturgicznych Kościoła rzymskokatolickiego. Cytaty biblijne przytaczane są częściowo we własnym tłumaczeniu autora, częściowo zaś za Biblią Tysiąclecia i Przekładem Ekumenicznym Nowego Testamentu.
Przeczytaj też: Kościół mój jak wdowa? Nad Księgą Barucha
Wyjdzie, że znowu się czepiam, ale kolejny raz koszmarne tłumaczenie Biblii Tysiąclecia fałszuje tekst i prowadzi do błędnych wniosków.
W omawianym fragmencie Bóg nie nazywa siebie Odkupicielem. W Księdze Izajasza Bóg nazywa się ῥυσάμενός, od słowa ῥύομαι, co można tłumaczyć jako „przywiódł”, „przyprowadził”. Odkupiciel, w rozumieniu odkupienia z niewoli będzie pochodzić od słowa ἀπολύτρωσις, ale o tym Izajasz nie mówi. U niego w tym fragmencie Bóg nie odkupuje, lecz przyprowadza. Byłoby to zgodne z dalszymi słowami, o prowadzeniu właściwą drogą. Zmienia to całkowicie sens, bo ῥυσάμενός ma więcej wspólnego z władcą, co rozkazuje i zarazem wskazuje swojemu ludowi właściwy kierunek. Izajasz nie daje miejsca na mistykę, dla niego jest to prosty deal – nie wypełnialiście przykazań, macie za swoje w postaci niewoli. Będziecie się słuchać, dostaniecie nagrodę. Rozumiem oczywiście intencję, ale fragment nie został dobrany zbyt fortunnie. No, ale takie już pułapki Tysiąclatki.