Dlatego wszystkie siły antychrysta rzucono na nasz kraj – uważa zwierzchnik Rosyjskiego Kościoła Prawosławnego.
Perspektywy cywilizacji światowej zależą od Rosji – stwierdził patriarcha moskiewski i całej Rusi Cyryl. Przemawiał on na uroczystym przyjęciu, zorganizowanym w stołecznej świątyni Chrystusa Zbawiciela w niedzielę, 20 listopada, w dniu swoich 76. urodzin.
– Od przyszłości naszej ojczyzny, naszego narodu i naszego Kościoła zależy w pełnym znaczeniu tego słowa przyszłość świata. Dzisiaj ojczyzna nasza broni tych wartości, które stawiają zaporę apostazji, to znaczy kroczeniu ku końcowi czasów pod władzą antychrysta – mówił zwierzchnik Rosyjskiego Kościoła Prawosławnego (RKP) do zgromadzonych w cerkwi.
Zaznaczył, że „pamiętając o tym, co Słowo Boże mówi o przyjściu na ten świat antychrysta, możemy powiedzieć, iż obecnie Rosja to powstrzymuje, to zaś oznacza, że wszystkie siły antychrysta rzucono na nasz kraj”.
Jednocześnie Cyryl wskazał, że „jądrem oporu duchowego” Rosji jest Rosyjski Kościół Prawosławny i w tym znaczeniu jego duszpasterze „są dzisiaj na pierwszej linii frontu”. – Jako Kościół musimy brać udział w walce naszej ojczyzny ze światowym złem, z tą dżumą, z tym ruchem antychrystowym, który może zgubić i cały świat, i Rosję – powiedział patriarcha.
Na zakończenie życzył swemu krajowi pomocy Bożej, „abyśmy wspólnymi wysiłkami, razem ze wszystkimi, którzy kochają swą ojczyznę, mogli stanąć dzisiaj w jej obronie i uczynić wszystko, by odnieść zwycięstwo”.
Cyryl od początku rosyjskiej inwazji na Ukrainę udziela poparcia władzom Rosji. We wrześniu, po liturgii w kremlowskim soborze Zaśnięcia Matki Bożej, modlił się, by jego kraj pozostał „wyspą wolności w tym szalejącym świecie”. Kilka dni później przekonywał, że „skoro na czele ojczyzny i wojska [stoi] człowiek święty, a nawet jeśli nie święty, ale wierzący, prawosławny, ochrzczony, […] to daje to gwarancję, że takie państwo ustrzeże się wszelkich awantur wojennych”.
„W czyje imię patriarcha Cyryl błogosławi wojnę przeciw ludności Ukrainy? Z pewnością nie w imię Mesjasza, który przyjął krzyż. Mesjasz jest dziś między matkami, które lękają się o swoje dzieci; między przerażonymi w piwnicach i schronach; między uciekającymi przed wojną” – pisał na naszych łamach w marcu o. Maciej Biskup.
Siergiej Czapnin podkreślał natomiast, że „Cyryl nie jest gotów do obrony swoich wiernych przed agresywnym reżimem Putina – ani narodu Ukrainy, ani narodu Rosji. Ludzie cierpienie nie należy do sfer jego zainteresowań”.
Przeczytaj też: Koniec trzeciego Rzymu? Przyszłość rosyjskiego prawosławia
KAI, DJ
Święta racja. Tam gdzie przeszła armia rosyjska antychryst nie ma już nic do szukania….
No cóż, jak mawiał pan Zagłoba, diabeł się w ornat ubrał i ogonem na mszę dzwoni. Aborcje, prostytucja, korupcja, alkoholizm, zacofanie, bałagan. Można jeszcze długo wymieniać i długo pisać. Najbardziej zdumiewające jest to, że niektórzy się dają złapać na te dyrdymały, uznając że R. jest ostoją konserwatyzmu. Agent czy idiota? Tertium non datur.
Ale czy to nie był przed wojną popularny wśród polskich konserwatystów pomysł? Ach ci chrześcijanie.
Nie tyle chrześcijanie ile geopolityka. Polska ma tylko dwa kierunki polityczne: wschód i zachód. Jak odrzucamy zgniły moralnie zachód to wschód musi być moralny i cnotliwy. 🙂
Trzeciego kierunku nie ma. A prawica lubi ładne teoretyczne konstrukcje bez badania realiów.
Jak to nie chrześcijanie? Kto podkłada bomby pod klinikami aborcyjnymi w Stanach? Kto błogosławi Rosjanom idącym na Kijów? Nie da się wykazać, że to nie jest chrześcijaństwo.
Karolu, Twoje konstrukcje są śmiałe intelektualnie. Protesty przeciw aborcji miałyby być poparciem dla R., gdzie akurat aborcja jest na b. wysokim poziomie. A sołdatom idącym na Kijów błogosławi agent KGB Cyryl. Jeśli w R. była w ogóle kiedykolwiek niezależna cerkiew, to została ona brutalnie wytrzebiona w czasach komunizmu.
Co do nas, to polska polityka ze strony prawicowej jest w przeważającej mierze anty-r. Przypomnę szeroko obecnie cytowane słowa śp. Lecha Kaczyńskiego na wiecu w Gruzji, jego wystąpienie na Westerplatte w obecności P. podczas obchodów rocznicy wybuchu wojny, itd. R. jest od początku oskarżana o katastrofę w Smoleńsku. Niepodległość Ukrainy była i jest popierana, i to wyjątkowo aktywnie, przez większość klasy politycznej. Stronnicy R. w Polsce to wąski margines – zarówno polityczny, jak i publicystyczny.
Oczywiście można i trzeba krytykować nielubianych polityków, ale dobrze byłoby gdyby ta krytyka nie była np. bezsensownym przytaczaniem słów osoby odsiadującej wyrok (jak to niedawno miało miejsce), tylko miała jakiś walor konstrukcyjny. Na przykład, czy redystrybucję wtórną w postaci socjalu nie zastąpić pierwotnym obniżeniem danin publicznych (czyli podatków), itd. No ale w to trzeba by włożyć już trochę wysiłku…
„Niewykluczone zatem, że katechonów jest wielu. A wśród nich są też Władimir Putin i Donald Trump. Obydwaj oni powstrzymują – pierwszy w stopniu znacznie mniejszym, drugi w dużo większym – pochód przez świat tego wszystkiego, co święty Jan Paweł II nazywał „cywilizacją śmierci”, a Benedykt XVI – „dyktaturą relatywizmu”. To z artykułu na stronie TVP.
W.ojtek, tak tylko dla ścisłości, wizja Wielkiej Rosji według Putina zakłada zakaz aborcji. Nie zdecydowano się na taki krok tylko z powodu uwarunkowań kulturowych, ale Putinowi marzyło się zawsze powrócić do zakazu aborcji wprowadzonego przez Stalina.
Karolu, niezależnie kto to napisał, to są to oczywiste brednie. P. prowadził potworną i krwawą wojnę – drugą wojnę czeczeńską – zanim jeszcze został prezydentem.
Poleca, bardzo dobry tekst, notabene na stronie chrześcijańskich konserwatystów:
https://teologiapolityczna.pl/rozmowa-z-krystyna-kurczab-redlich
Wojtek, dziękuję. Zapewne ta Wielka Rosja byłaby co najmniej w granicach z czasów koncertu mocarstw, a najlepiej z około 1860 roku (są takie mapki w necie), bo wtedy jeszcze nie sprzedano Stanom za grosze Alaski. Strach się bać.
Używanie pojęć ogólnych typu: „ludzie, chrześcijanie, blondynki” bez poprzedzenia ich jakimikolwiek ograniczającymi kwantyfikatorami (niektórzy, część, mniejszość, większość) oznacza domyślne przyjęcie wielkiego kwantyfikatora „wszyscy”.
A więc [wszyscy] chrześcijanie podkładają bomby. Na tej samej zasadzie [wszystkie] blondynki są głupie.
Ci, co podkładają bomby z pewnością kierują się pewnym rozumieniem chrześcijaństwa i uzasadniają nim swoje czyny, ale uważać ich za wyrazicieli opinii wszystkich chrześcijan to jednak nadużycie i błąd logiczny.
To dlaczego w mediach katolickich nie pisze się o „prześladowaniach NIEKTÓRYCH chrześcijan”, skoro nie wszyscy chrześcijanie są prześladowani? I dlaczego równocześnie pisze się tam o „nadużyciach NIEKTÓRYCH duchownych”? 😉
… bo są prześladowani z powodu bycia chrześcijaninem, a bomby nie podkłada ktoś dlatego że jest chrześcijaninem, tylko dlatego że jest niezrównoważony (delikatnie mówiąc). Chrześcijaństwo wzywa do tego, by 'dobrem zło zwyciężać’.
Czyli krzyżowcy zdobywający Jerozolimę albo Ustasze nie byli chrześcijanami albo byli „niezrównoważeni”? Czy tłum atakujący paradę równości w Białymstoku w imię obrony chrześcijańskich wartości nie uważał się za chrześcijan? Czy byli to ludzie niezrównoważeni? A może – biorąc za dobrą monetę Pana podejście – muzułmanie prześladujący chrześcijan np. w Rogu Afryki nie są muzułmanami, tylko osobami niezrównoważonymi? Zresztą nie wszyscy muzułmanie prześladują chrześcijan. Ach te wielkie kwantyfikatory ;), zaraz się okaże, że wcale nie „zremisowaliśmy” z Meksykiem 😉
Karolu, flirt z kwantyfikatorami rozwija się w najlepsze. 😉 Do wartościach chrześcijańskich nie należy przemoc, zwłaszcza fizyczna. Islam znam jednak dość słabo, ale poznałem kilku muzułmanów (w Polsce), którzy byli jak najdalsi od przemocy, za to cenili wartości rodzinne. Uogólnianie nawet w przypadku jednej osoby jest uproszczeniem… Ale i tak wszystko kończy się na piłce 🙂
Geopolityka spod budki z piwem.
Ale daje tak wspaniale proste odpowiedzi… 🙂
Niech ktoś napisze porównanie homilii arcybiskupa Jędraszewskiego i patriarchy Cyryla, szczególnie wątki LGBT, Unii Europejskiej, roli kobiet, znaczenia narodu 😉