Kryterium świętości jest miłość – pisze w „Tygodniku Powszechnym” ks. Adam Boniecki.
W świątecznym numerze „Tygodnika Powszechnego” ukazał się pierwszy od siedmiu miesięcy edytorial ks. Adama Bonieckiego (przerwa była podyktowana udarem).
Duchowny przyznaje, że „pisanie tekstów na Wszystkich Świętych, czyli w bezpośrednim sąsiedztwie Dnia Zadusznego, jest dziś ryzykowne bardziej niż kiedykolwiek. Bo giną ludzie”.
Przypomina, że „Wszystkich Świętych jest świętem ludzi zbawionych, ale nie kanonizowanych”. „Jest ich oczywiście więcej i są nie mniej ważni, a może czasem ważniejsi od tych publicznie uznanych i ogłoszonych. Święci ludzie, których życie było po myśli Stwórcy. Więc niekoniecznie rzymscy czy nierzymscy katolicy. Niewiele wiemy o sposobie myślenia Boga, o tym, kto ostatecznie zostaje zbawiony. Restrykcyjne koncepcje ustępują miejsca coraz bardziej powściągliwym hipotezom. Jedno jest niezmienne: kryterium świętości jest miłość” – zaznacza.
Zdaniem ks. Bonieckiego „obecność ludzi w potrzebie każe nam zweryfikować własne potrzeby. To już nie jest etap pozbywania się rzeczy zbędnych, zawalających miejsce w szafie, ale refleksji, co rzeczywiście jest nam potrzebne, i podzielenia się z potrzebującymi”.
„Pomoc okazana Ukrainie przez Polaków jest niezwykła, wręcz niespodziewana. Być może dzięki niej problemy w gruncie rzeczy nie do rozwiązania zostają wreszcie jakoś rozwiązane. Nie pozwólmy tego popsuć. Cokolwiek się stanie, niech pozostaje faktem, nowym fundamentem” – czytamy.
Przeczytaj też: Niech aniołowie zawiodą nas do raju. Rozmowa z ks. Adamem Bonieckim
DJ
Skoro wszystkich świętych to TAKŻE niekanonizowanych. I kanonizowanych, i niekanonizowanych.