Jesień 2024, nr 3

Zamów

Warszawski Klub Inteligencji Katolickiej od roku przy granicy polsko-białoruskiej. Pomógł przeszło tysiącu uchodźcom i migrantom

Granica polsko-białoruska w Koterce. Fot. Radosław Drożdżewski / Wikimedia Commons

W lasach przy granicy wciąż koczują przestraszeni, głodni, okaleczeni ludzie. I znów zbliża się zima – mówi Jakub Kiersnowski, prezes warszawskiego Klubu Inteligencji Katolickiej, koordynującego Punkt Interwencji Kryzysowej.

15 października minął rok od uruchomienia przez Klub Inteligencji Katolickiej w Warszawie Punktu Interwencji Kryzysowej w gminie Gródek na Podlasiu. Inicjatywa powstała we współpracy z Grupą Granica – zrzeszającą organizacje działające przy granicy polsko-białoruskiej – i na jej prośbę o wsparcie w niesieniu tam pomocy humanitarnej uchodźcom i migrantom.

W czasie minionego roku przeszło 200 wolontariuszy PIK-u podjęło ponad 200 interwencji własnych (oraz interwencje z innymi organizacjami). Udzielono pomocy przeszło tysiącu uchodźcom i migrantom.

– W lasach przy granicy polsko-białoruskiej wciąż koczują przestraszeni, głodni i okaleczeni ludzie. I znów zbliża się zima – mówi Jakub Kiersnowski, prezes warszawskiego KIK-u. Apeluje: – Nie zapominajmy, że ci ludzie, podobnie jak nasi przyjaciele z najechanej przez reżim Putina Ukrainy, uciekają przed niebezpieczeństwami zagrażającymi ich życiu lub zdrowiu. Czasem jest to wojna, czasem prześladowania polityczne, a czasem brak życiowych perspektyw czy po prostu głód. Trudno pogodzić się z tym, że zamiast zrozumienia i wsparcia napotykają w Polsce na kolczasty mur, obojętność czy wręcz niechęć rządu i niestety sporej części społeczeństwa oraz doświadczają wrogości ze strony służb.

– Oprócz satysfakcji z udzielonej pomocy oraz przygnębienia, że może mieć ona ograniczoną przez polskie państwo formę, nasi wolontariusze spotykają się z licznymi utrudnieniami w swoich działaniach ze strony policji, Straży Granicznej, wcześniej także Wojsk Obrony Terytorialnej – mówi Jan Murawski, sekretarz warszawskiego KIK-u.

W minionym roku do bazy PIK-u kilkakrotnie usiłowali wejść uzbrojeni funkcjonariusze policji. 15 grudnia ub.r. policja zatrzymała troje wolontariuszy. Kilka godzin przetrzymywano ich w policyjnym radiowozie. Następnie kilkunastu uzbrojonych w broń automatyczną funkcjonariuszy policji dokonało przeszukania w siedzibie PIK-u, gdzie dyżurował jeden wolontariusz. Policjanci przesłuchiwali całą czwórkę do piątej rano. Skonfiskowali również wszystkie komputery i telefony PIK-u, a także prywatne telefony wolontariuszy oraz inny sprzęt elektroniczny i całą dokumentację. Sprawa badana była przez prokuraturę Rejonową w Białymstoku, która we wrześniu br. prawomocnie ją umorzyła.

Kiersnowski podkreślał wtedy: – Od początku wiedzieliśmy, że sprawa jest pod względem prawnym oczywista. Działamy przecież, zgodnie z naszymi wartościami chrześcijańskimi, na rzecz ratowania zagrożonych ludzi, ale całkowicie w granicach prawa. Żałujemy czasu zmarnowanego na wszystkie zmagania wywołane zatrzymaniem naszych wolontariuszy i prowadzeniem śledztwa. Żałujemy pieniędzy, które trzeba było wydać na pokrycie kosztów tych zmagań. Można je było przeznaczyć na bezpośrednią pomoc osobom potrzebującym.

Nadal natomiast w toku jest sprawa innej wolontariuszki warszawskiego KIK-u, studentki Weroniki Klemby, również zaangażowanej w działania PIK-u. Postawiono jej zarzut pomocnictwa w nielegalnym przekraczaniu granicy. W marcu br. Straż Graniczna zatrzymała Klembę, która odbywała dyżur w PIK-u. Podczas zatrzymania kobieta była sama w samochodzie i znajdowała się poza strefą objętą zakazem przebywania. Studentka została jednak zatrzymana na noc na posterunku policji w Sokółce. Rankiem kolejnego dnia policja dokonała przeszukania w mieszkaniu jej rodziców w Warszawie. Podczas przesłuchania w Sokółce wolontariuszka KIK-u cały czas pozostawała skuta kajdankami. Następnego dnia odbyło się kolejne przesłuchanie – tym razem prokuratorskie.

Prokuratura złożyła do sądu wniosek o zastosowanie wobec Weroniki Klemby aresztu na trzy miesiące. Sąd nie zgodził się na to i nakazał natychmiastowe zwolnienie wolontariuszki.

– Weronika Klemba nadal ma status osoby podejrzanej o popełnienie przestępstwa. Niecierpliwie czekamy, żeby prokuratura wycofała się z zarzutów stawianych Weronice. Nasza wolontariuszka nie zrobiła przecież nic złego, przeciwnie starała się pomóc ludziom, których zdrowie i życie były zagrożone. Dla nas, środowiska KIK-u, to powinność, którą realizujemy z poszanowaniem prawa – mówił nam Murawski.

Aby wolontariusze mogli nieść pomoc, magazyny PIK-u muszą być nieustannie uzupełniane. Potrzebne są m.in. odpowiednia żywność, bielizna termiczna, ciepłe nieprzemakalne buty, kurtki, powerbanki, pieniądze na benzynę. Działania pomocowe PIK-u dla uchodźców i migrantów można wesprzeć poprzez wpłaty na konto: 31 1140 2062 0000 4445 3900 1010, tytułem „darowizna na cele statutowe – granica” lub przez specjalnie utworzoną zbiórkę – tutaj.

Wesprzyj Więź

Grupa Granica i warszawski Klub Inteligencji Katolickiej otrzymają w tym roku Nagrodą Znaku i Hestii im. Ks. Józefa Tischnera za pomoc uchodźcom przy granicy polsko-białoruskiej. Nagrodzony zostanie także redaktor naczelny „Więzi” Zbigniew Nosowski – za „pisarstwo, które stanowi kontynuację Tischnerowskiego myślenia «według wartości»”.

Przeczytaj też: Prawa człowieka nie mają koloru skóry czy paszportu, nie ulatniają się na granicy

KJ

Podziel się

4
1
Wiadomość