Zima 2024, nr 4

Zamów

Przewodniczący episkopatu Francji: Ujawnienie przestępstw seksualnych jest darem Bożego miłosierdzia

Abp Éric de Moulins-Beaufort, przewodniczący francuskiego episkopatu. Fot. Peter Potrowl / Wikimedia Commons

Zdaliśmy sobie sprawę, że nadużycia i przestępstwa seksualne nie są w Kościele marginalnym problemem. Wzięliśmy za nie odpowiedzialność. Tylko w ten sposób możemy się wyzwolić z tego grzechu – mówi abp Éric de Moulins-Beaufort rok po publikacji raportu niezależnej komisji.

Przed rokiem Niezależna Komisja ds. Wykorzystywania Seksualnego w Kościele (CIASE) opublikowała raport, z którego wynika, że w latach 1950-2020 216 tys. osób padło we Francji ofiarą wykorzystania seksualnego przez księży, zakonników lub zakonnice. Liczba ta wzrasta do 330 tys., jeśli uwzględni się osoby skrzywdzone przez świeckich pracujących w instytucjach Kościoła katolickiego.

Przewodniczący episkopatu abp Éric de Moulins-Beaufort przyznał, że dane, które ujawnił raport, to był „bolesny cios”. – Jednak dzięki temu Kościół stał się dziś miejscem bezpiecznym. Każdy zdał sobie sprawę, że to realny problem, że dorosły może stanowić zagrożenie dla nieletnich, nie tylko w Kościele, ale w całym społeczeństwie. Dzięki temu wszyscy jesteśmy dziś ostrożniejsi i mniej naiwni – powiedział hierarcha w wywiadzie dla telewizji KTO.

Przypomniał, że „naukowcy toczyli spory co do szacunkowych liczb podanych przez komisję i zastosowanej przez nią metody”. – Sami biskupi nie włączyli się w debatę o statystykach, bo bardziej niż o liczbach myśleli o ludziach, którzy zostali skrzywdzeni. W każdym razie skala zranień była taka, że nie można się z nią pogodzić, zwłaszcza w Kościele. Zdaliśmy sobie sprawę, że zarówno u nas, jak i w całym społeczeństwie, nie jest to problem marginalny. Kościół wziął na siebie odpowiedzialność i nie żałuje tego, bo tylko w ten sposób możemy się z tego wyzwolić – zaznaczył metropolita Reims.

– Od kilku lat powtarzam, że – po pierwsze – ujawnienie nadużyć i przestępstw jest darem Bożego miłosierdzia. Ujawnienie służy temu, byśmy mogli się nawrócić, żałować i doznać uzdrowienia – stwierdził arcybiskup.

– Po drugie: osoby skrzywdzone, których nauczyliśmy się słuchać, są dla na uosobieniem Chrystusa. Chrystusa cierpiącego, skrzywdzonego. Dowiadujemy się od nich czegoś o naszym Panu. Kościół znalazł się na drodze przemiany i skrzywdzeni stanowią dla nas pomoc, rzucają światło. Przez nich dociera do nas to, czego żąda od nas sam Bóg. Bo On chce naszej przemiany i nawrócenia. Z tego punktu widzenia jest to dzieło oczyszczenia, które budzi nadzieje na przyszłość – dodał.

Wesprzyj Więź

Abp de Moulins-Beaufort zwrócił uwagę na to, co raport pokazał: że „każda władza, również w Kościele, pozostaje podatna na wypaczenia”. – My, chrześcijanie, zwykliśmy twierdzić, że władza stanowi służbę, ale trzeba zadbać, aby rzeczywiście tak było. Wymaga to nieustannych starań i pewnych zabezpieczeń natury strukturalnej, bo każda forma przełożeństwa może zostać wypaczona – zauważył.

Przeczytaj też: Moje wychodzenie z cienia

KAI, DJ

Podziel się

Wiadomość

Grząskie ujęcie tematu. Dlaczego miłosierdzie boga pozwala na ujawnienie przestępstw, jednocześnie pozwalając na to, że niektórzy księża gwałcą dzieci, a struktura Kościoła to tuszuje systemowo. Strasznie wybiórcze to miłosierdzie. Jak przed kimś takim klękać, jak do kogoś takiego się modlić?

Jest pozytywne nastawienie do skrzywdzonych i to już dużo, ale ogólnie taka księżowska mowa. „Skrzywdzeni stanowią dla nas pomoc, rzucają światło. Przez nich dociera do nas to, czego żąda od nas sam Bóg”. Nie potrzeba skrzywdzonych, żeby to wiedzieć. Wystarczy nie krzywdzić. Przecież to jest w podstawach nauczania. On chce nadać sens cierpieniu już dokonanemu tylko niezbyt do zgrabnie wyszło, bo za dużo namaszczenia. Cierpienie skrzywdzonych pokazuje dziury systemu i zło ludzi, ludzie są odpowiedzialni.

Nie lubując się z filozofią i rozumowaniem islamu nie wchodzę na strony temu poświęcone. Wiem. To ja. Jestem jednak bardzo zaskoczona, że Pan nie zgadzając się z nauczaniem ma potrzebę wchodzić na strony i czytać te wszystkie informacje i dyrdymały. Zadziwia mnie Pan. Naprawdę.

Na zachodzie tak przeszli , w Polsce to nadal i wciąż atak na Kosciół. A osoby, które o tym mówią są wręcz pogardzane! A jesli mowi to ksiądz diecezjalny to taki ksiądz jest karany przez swego biskupa! I są na to dowody.

To jakiś spóźniony refleks dziennikarzy to doniesienie prasowe o wypłacie odszkodowania, w dodatku decyzja sprzeczna z ustaleniami Watykanu? A to przecież diecezja, która wyznaczyła jako pierwsza wzorcowe standardy do postępowania z pokrzywdzonymi w Kościele i inne diecezje miały wziąć z niej przykład. To nie Wrocław, ale Kraków pierwszy “stanął w prawdzie”.

Decyzja Watykanu była uniewinniajaca bp…. Szkodonia! A mimo to abp… Jędraszewski zgodził sie na pertraktacje z tą Panią i po cichu wyplacił jej odszkodowanie. Czyli wina była ogromna bp. Szkodonia jesli zgodzili sie na to odszkodowanie mimo błednej oceny Watykanu.
Wystarczy przeczytać koncówkę tego artykułu aby sie dowiedziec jak ten biskup…… się zachowywał. Szokujące!

„Nie oznacza to, że biskup został oczyszczony z zarzutów. W prawie kanonicznym “non constat” jest rozstrzygnięciem pośrednim pomiędzy uznaniem winy i uniewinnieniem.”,
„Krakowska kuria zawarła przedsądową ugodę z kobietą, która ponad dwa lata temu oskarżyła biskupa”. Warto zauważyć, że prawo w kościele działa inaczej niż prawo karne. W prawie karnym można oskarżyć na podstawie zeznań jednej osoby i opinii biegłych. Wygląda na to, że Watykan albo powołał innych biegłych albo wymaga światków. W każdym razie nie uniewinnił, a stwierdził, że nie da się dowieść winy. Szkoda, że tu nie poznaliśmy uzasadnienia.
Mając ten wyrok, kościół pospieszył wypłacić odszkodowanie, żeby sąd cywilny sam nie uznał winy Szkodonia. Czyli zachował się asekuracyjnie. W efekcie można powiedzieć, że żaden z 3 procesów nie został przegrany (karny przedawnienie, Watykański „non constat”, cywilny ugoda). Kościół ma więc dwa modele. Tam gdzie proces karny przegrany, prędzej stwierdza winę. Tam gdzie przedawniony może uznać zeznania za niewystarczające i tym sposobem się wywinąć. A wypłata zamyka problem cywilny. Jest to tragiczny schemat, bo przecież dzieci nie mają światków. Są molestowane po kryjomu, a ofiar nie zawsze jest więcej.

Anna2, ani Wrocław, ani Kraków. Wrocław z przyległościami runął, bo protektor w postaci Gulbinowicza nie miał już sił bronić swoich. Kraków to z kolei kpina, co pokazują zamiecione pod dywan sprawy Szkodonia i Dziwisza. Nadal widać obowiązuje zasada, że kto ma mocniejsze plecy, ten śpi spokojniej.

No tak…. o bp. Mendyku ks. P. Studnicki wstawił info na twitterze biura delegata o sprawie sądowej przeciw Axel Springer ale info o abp… Jedraszewskim wyplacajacym po cichu odszkodowanie Pani, ktorą wykorzystywał bp…. Szkodoń juz nie…… to taka segregacja informacji…….