Zima 2024, nr 4

Zamów

Obrona ze strony aniołów nie polega na tym, że „wysieką” oni naszych wrogów

Archanioł Michał na fresku Bronzina. Fot. Wikimedia Commons

Mam wrażenie, że w Kościele wielu chciałoby wyczyścić pole z chwastów i spokojnie praktykować pobożne życie. To mrzonka.

„Teraz nastało zbawienie, potęga i królowanie Boga naszego i władza Jego Pomazańca, bo oskarżyciel braci naszych został strącony, ten, co dniem i nocą oskarża ich przed Bogiem naszym”. Wspominamy dzisiaj trzech archaniołów: Michała, Rafała i Gabriela, o których czytamy w Piśmie świętym obu przymierzy. Każdy z nich pełni nieco inną rolę. Anioł to nazwa funkcji. Anioł to posłany. A ich natura to duch – jak powie św. Augustyn, a za nim Katechizm Kościoła ( KKK 329)

Rzecz ciekawa – wydawałoby się, że aniołowie są tylko od „roboty”. A jednak ich pierwszą funkcją jest „wpatrywanie się w oblicze Boże”. Z tej czynności wypływa wypełnienie konkretnego zadania. Michał broni przed złymi duchami, Gabriel objawia Dobrą Nowinę, Rafał leczy.

Mnie zawsze porusza pokora aniołów. Są oni od nas doskonalsi, ale stają po naszej stronie, są – jeśli tak można powiedzieć – rękami Stwórcy, który nas broni, pociesza i leczy. Nie robią tego, bo muszą, albo z lęku, ale ponieważ wpatrują się w oblicze Ojca – jak powie gdzie indziej Jezus.

Dobrze, że wspominamy w jednym święcie trzech archaniołów. U nas w Polsce teraz na topie jest św. Michał. O pozostałych dwóch się prawie nie mówi. Zainteresowanie św. Michałem w dużej mierze wynika z bezsilności wobec szybkich zmian w świecie i z lęku przed rozpadem dotychczasowego modelu działania Kościoła. A on i tak się dokonuje. Wielu sądzi, że to sprawka demonów, które się sprzymierzyły i uderzyły w Kościół, a to budzi panikę.

Ciekawe, że Apokalipsa opowiada o walce na niebie, walce Michała z szatanem i jego wojskiem. Nie o walce na ziemi. Po tej walce nastąpiło panowanie Boga i Jego zwycięstwo. I na tym tle należy widzieć przyzwolenie Boga, aby diabeł nadal działał na ziemi i w Kościele. W modlitwie do św. Michała wprowadzonej bocznymi drzwiami do Eucharystii, zwłaszcza w ostatnich latach, kiedy liczba zagrożeń wzrosła, prosimy, aby Michał strącił duchy już strącone na ziemię jeszcze głębiej – do Otchłani. Apokalipsa stwierdza, że te duchy będą działać na świecie niemalże do końca. Obrona ze strony aniołów i św. Michała nie będzie polegać na tym, że „wysieką” oni wszystkich naszych wrogów i demony. Byłoby super, tylko nie po myśli Bożej.

Aniołowie bronią nas przed oskarżycielem, przed pokusami, dają światło, byśmy zwyciężali mocą Zmartwychwstałego i Ducha Świętego. Podobnie jak mężnym nie jest ten, kto nie odczuwa lęku, lecz odczuwając lęk przekracza go i mimo wszystko czyni dobro. Mam wrażenie, że w Kościele wielu chciałoby właśnie usunąć zagrożenie, wyczyścić pole z chwastów, pozbyć się wrogów, lęków i wtedy spokojnie praktykować pobożne życie i cieszyć jako Kościół uznaniem wśród ludzi. Mrzonka. Ale wciąż dobrze się sprzedaje.

Wesprzyj Więź

Potrzebujemy nie tylko walki z szatanem, ale też Dobrej Nowiny przyniesionej przez Gabriela – właściwie od tego zaczyna się Ewangelia według św. Łukasza i uzdrowienia przyniesionego przez Rafała. Wszystkie te zadania ucieleśnia w sobie Jezus, główny akcent kładzie jednak na głoszenie Dobrej Nowiny o bliskim i wyzwalającym Bogu.

Gdybyśmy więc chcieli być konsekwentni, powinniśmy modlić się po Mszy świętej do wszystkich trzech archaniołów, nie tylko do jednego. W przeciwnym wypadku redukujemy w swoich głowach wieloaspektowe działanie Boga i Jego wspaniałość, które wyrażają trzy imiona archaniołów.

Przeczytaj też: Jesteśmy iskrą mającą przygotować świat na drugie przyjście Chrystusa? To myślenie sekciarskie

Podziel się

4
3
Wiadomość

Warto też dodać, że obecność aniołów, w tym Michała w Apokalipsie jest mocnym wpływem mitologii henochiańskiej na chrześcijaństwo. Stąd pochodzą te wszystkie opowieści o zbuntowanym aniele Szatanie, o Michale, co go pokona, ale też o tym, że upadli aniołowie zeszli na ziemię, by bałamucić ludzkie dziewczyny i mieć z nimi dzieci, będące nefilim. Mało kto wie, że praktykowany do niedawna (a wśród ruchów tradycjonalistycznych nadal) nakaz zasłaniania głowy przez kobiety był podyktowany właśnie tym, by aniołowie Boży będący obecni podczas mszy nie zapatrzyli się na jakąś babkę i żeby znowu im nie przyszło do głowy podrywać parafianek.

Przykrywanie (nie zasłanianie) głów przez kobiety na mszach trydenckich nie jest nakazne przez rubryki mszału, więc nie obowiązuje wiernych. Nie wszędzie ten zwyczaj jest przestrzegany.

A w ogóle czy to nie jest nawiązanie do słów św. Pawła o nakrywaniu głowy przez niewiasty? Czy to nie on prosił, aby tę tradycję zachowywać?

A może on też napisał to pod wpływem mitologii?

@Wojtek, zawsze mnie to zastanawiało. Bardzo ciekawe. W ogóle już od jakiegoś czasu podczytuję Twoje komentarze i chciałam powiedzieć, że Twoja wiedza robi duże wrażenie. Zawsze bardzo ciekawe rzeczy piszesz i pokazujesz intetesującą perspektywę. Dobrze, że jesteś na tym forum 🙂

W niedziele byłem na odpuście w parafii pod wezwaniem Aniołów Stróży. Proboszcz w kazaniu przetaczał 10 prawd o aniołach. Skąd czerpał wiedzę nie wiem. Ks. Kaczkowski miał zwyczaj niby nieumyślnego strącania, i rozbijania przynoszonych do hospicjum figurek aniołów, cherubinków i różnych innych świętych figurek. Anioł to nie nasz chrześcijański wynalazek, dostosowaliśmy już wymyślonych do naszych potrzeb. Tradycja mówi, że to demony i to w dodatku kapryśne. Zwracanie się do nich o pomoc jest bardzo ryzykowne, wszak i Diabeł jest jednym z nich. Nie dzieli ich wyraźna granica, ciemnej i jasnej strony mocy. Staram się nie zawracać im gitary. Troszkę dziwi mnie podejście wierzących do świętowania Halo win, strugania strachów z dyni, straszenia Hary Potterem i nie dostrzegania analogii.