Jesień 2024, nr 3

Zamów

Dał biskupom iluzję czegoś, czego im najbardziej brakuje: wizji. „Tygodnik Powszechny” o abp. Jędraszewskim

Abp Marek Jędraszewski podczas Mszy św. w kościele Najświętszej Rodziny, Zakopane, 7 czerwca 2022. Fot. EpiskopatNews

W obszernym tekście czytamy m.in. o czystkach w kolejnych kuriach, którymi kieruje abp Marek Jędraszewski, oraz o wysłaniu księdza podejrzewanego o przestępstwa seksualne do pracy w domu pomocy społecznej.

„Kościół jest zamknięty” – taki znaczący tytuł nosi artykuł, w którym redaktorzy „Tygodnika Powszechnego” Anna Goc, Przemysław Wilczyński i Marcin Żyła wnikliwie analizują fenomen abp. Marka Jędraszewskiego. To pierwszy odcinek tekstu. Następny ukaże się w kolejnym numerze pisma.

Artykuł otwiera wypowiedź Zbigniewa Nosowskiego, który tłumaczy wysoką pozycję metropolity krakowskiego w polskim episkopacie. „Arcybiskup Jędraszewski dał kościelnej hierarchii w Polsce iluzję czegoś, czego jej najbardziej brakuje: wizji. […] Wielu rozumuje tak: może z tą «tęczową zarazą» to trochę przesadził, ale jednak daje nam poczucie pewności w zmieniającym się świecie; diagnozę, której potrzebujemy, bo jesteśmy zagubieni” – komentuje redaktor naczelny „Więzi”.

Autorzy tekstu opisują kilka kontrowersyjnych historii z udziałem obecnego metropolity krakowskiego. Mowa m.in. o wysłaniu księdza podejrzewanego o przestępstwa seksualne do pracy w domu pomocy społecznej, o sojuszu biskupa z władzą oraz czystkach w kolejnych kuriach, którymi kieruje abp Jędraszewski.

Wiele miejsca Anna Goc, Przemysław Wilczyński i Marcin Żyła poświęcają sprawie ks. Ireneusza Bochyńskiego z archidiecezji łódzkiej. W październiku 2013 r. w wywiadzie dla lokalnej gazety powiedział, że zna przypadki dzieci 10-letnich i starszych, „gdzie ich życie intymne potrzebowało wcześniejszego zaspokojenia. Same dzieci «wchodziły» do łóżek dorosłych, chcąc być spełnionym. I to był wybór dziecka”.

Wkrótce wyszło na jaw, że sam ks. Bochyński był podejrzewany o przestępstwa seksualne wobec osób niepełnoletnich. Autorzy artykułu piszą: „wiele osób z lokalnego Kościoła pozostaje z przekonaniem, że archidiecezja zareagowała w porę na skandal”. Ustalenia dziennikarzy „Tygodnika Powszechnego” wskazują na coś przeciwnego.

Okazuje się, że z inicjatywy abp. Jędraszewskiego w 2016 r. ks. Bochyński trafił do pracy w domu pomocy społecznej, w którym mieszkają mężczyźni (w tym młodzi) z niepełnosprawnością intelektualną, fizyczną oraz chorujący psychicznie, czyli osoby szczególnie narażone na nadużycia. „To mniej więcej tak, jakby osobę oskarżaną o wykorzystywanie dzieci zatrudniono jako duszpasterza w domu dziecka” – komentuje Błażej Kmieciak, przewodniczący Państwowej Komisji ds. Pedofilii.

Rozmówcy dziennikarzy wielokrotnie zwracają uwagę na nieformalne hierarchie w otoczeniu metropolity. „Znacie księdza Karola? Słyszeliście o pani K.?” – cytują autorzy artykułu wypowiedzi osób znających wewnętrzną sytuację w krakowskiej kurii. Obie te osoby pełniły funkcje szarych eminencji przy abp. Jędraszewskim jeszcze w Łodzi, po czym wraz z nim przyjechały do Krakowa.

Niezwykle rzadko spotykana jest sytuacja, by sekretarzem biskupa był ksiądz należący do innej diecezji. A tak jest w Krakowie z ks. Karolem Litawą, którego abp Jędraszewski przywiózł pod Wawel z Łodzi. Pani K., germanistka z Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu, zwana jest przez niektórych „Carycą”. „Mówiło się w kurii, że to ona była pomysłodawczynią zasłonięcia, a właściwie zamurowania papieskiego okna” – czytamy w najnowszym „Tygodniku Powszechnym”.

W obszernym portrecie nie brakuje opisu wcześniejszych okresów aktywności ks. Jędraszewskiego. Autorzy artykułu przywołują opinie formułowane przez obecnego arcybiskupa w latach 90., gdy był redaktorem naczelnym „Przewodnika Katolickiego”. Już wtedy pojawiły się pod jego piórem kontrowersyjne sformułowania, z których zasłynął w ostatnich latach.

Wesprzyj Więź

„Jego zdaniem po upadku komunizmu, niemal wcielonego zła, przychodzą inne zagrożenia: Zachód (krytykuje hasło «powrotu do Europy») i skojarzony z nim humanizm świecki czy «humanizm bez Boga». […] Pod koniec 1992 r. pisze o AIDS – homoseksualizm nazywa brakiem ładu moralnego, który zagraża cywilizacji. Homoseksualistów porównuje do narkomanów, «Gazetę Wyborczą» – do biuletynów PZPR”.

KJ

Przeczytaj też: ks. Alfred Marek Wierzbicki, Potrzeba poważnej rozmowy w Kościele

Podziel się

4
5
Wiadomość

@ Joanna Krzeczkowska: „karol – wiedziałam, że będziesz tu od razu”.

Mniej bardziej zastanawia, czemu od razu nie ma tu @Piotr Ciompa. Zawsze można przecież powiedzieć że „Jędraszewski nie dostał prawa do obrony”, „Uczciwość dziennikarska wymaga przedstawienia racji obu stron”. Czyż by tym razem nie było 'racji obu stron’?

@Głos rozsądku – karol – od pisania m.in. krytycznie i pogardliwie o abp i bp – można na niego liczyć,
a Piotr Ciompa pojawia się sporadycznie – algorytmu jeszcze nie znam 🙂 więc nie odpowiem.
Ciekawe czy wiadomo, kiedy ja się pojawię w komentarzach 😉 Ktoś już na tym forum aż tak mnie zna?

@Joanna Krzeczkowska, myślę, że @Piotr_Ciompa pojawia się w tematach gdzie Kościół wzbudza kontrowersje szukając okazji by dopiec redakcji Więzi lub krytykom.

Jeśli chodzi o Ciebie, (po dłuższym zastanowieniu) moim zdaniem pojawiasz się w tematach ważnych dla społeczności wiernych. Łatwiej jednak mogę przewidzieć styl tego co napiszesz 🙂

No cóż, każde z nas jest charakterystyczne (nie tylko na tym forum).

Proponuję by małe i „trudne” parafie dać księżom typu Kobyliński, Prusak, Isakowicz, a kościelnymi niech by byli ludzie pokroju Terlikowskiego, Nosowskiego i innych krytyków Kościoła. Dać szansę wykazać się tym ludziom. Niech pokażą jak by wyglądało Królestwo Boże zbudowane przez nich.

W odróżnieniu od Pana i „naprawiaczy” Kościoła, ja nie mam aspiracji rządzenia biskupami, kardynałami, a może i papieżem. Ciekawa spostrzeżenie „czy tacy proboszczowie by wytrzymali z takimi kościelnymi!” Uważa Pan, że ks. Kobyliński, Prusak, Isakowicz i im podobni nie byliby zdolni do współpracy z Panem, czy z Terlikowskim?

@Barbara
Sądzi Pani zatem, że rodzina, która zajmuje tyle w nauczaniu kościoła może być równolegle balastem? Zatem jej wartość kończy się taj, gdzie zaczynają się finanse kościoła? Myśli Pani, że bardziej się opłaca utrzymywać nieformalne związki księży, te homoseksualne i heteroseksualne oraz potomstwo pochodzące z tego ostatniego, tak? Poza wszystkim personalne odniesienie do rodzin Redaktorów uważam za nieeleganckie, czy wręcz obraźliwe.
Z ufnością podchodzę do Ojców rodzin. Byłabym za tym, aby osoba, którą naucza o rodzinie miała swoją własną i to w rozmiarze XXL, tj. jak największym. W przeciwieństwie do Pani, rodzina ma dla mnie znaczenie nie tylko teoretyczne.

Z Tygodnikiem Powszechnym i Więzią nasuwają się powiedzenie:
„Boże, strzeż mnie od przyjaciół, z wrogami poradzę sobie sam”
„diabeł się w ornat ubrał i ogonem na Mszę dzwoni”
Tolerancja to nie akceptacja

Pisze Pani: rodzina ma dla mnie znaczenie nie tylko teoretyczne. To jakie wychowanie i jakie wartości chce Pani przekazać swoim dzieciom i przyszłemu pokoleniu?
Otwartość na aborcję, eutanazję, LGBT. Dlaczego we Włoszech wygrała Melloni? Bo Włosi opowiedzieli się za życiem, normalnością, przeciw deprawacji. 2% nie może narzucać reszcie społeczeństwa swoją wizję. Jest to dramat tych ludzi i dlatego odróżniam tolerancję od akceptacji.

Pyta pani jakie wartości przekażę dzieciom? Inwestuje tylko w miłość! Nie widzę jej w kościele, więc będę szukać poza nim…
Co do wyborów we Włoszech. Nie, proszę Pani, Włosi opowiedzieli się za „własnym ekonomicznym światem” i obojętnością na resztę, w tym na szanowną Panią.

@Barbara
Przysłowia które pani podaje są bez znaczenia, Kościół przyjaciół już prawie nie ma. Jeżeli przyjciół KK już nie ma, to nie ma przed czym i Bóg go chronić. Wrogów także nie przybywa, za to objętych całe szeregi dookoła. KK ratuje się dziesięciną, żeby przetrwać… Instytucja bez siły i coraz mniejszym znaczeniem. Nie zadaje sobie Pani pytania, dlaczego?
Nawet podane przez Panią przysłowia jakieś takie poza sytuacją…

Pozostaje otwartym katolikom chodzenie na Mszę do lasu, bo w Kościele nie widzą miejsca dla siebie. Tam cisza i spokój – nic sumienia nie porusza. Zresztą tacy ludzie jak Pani kwestionują wszystkie prawdy wiary. Kwestionują to, że Bóg jest jedynym sędzią sprawiedliwym. Na miejscu Boga siebie sytuują. A miłosierdzie to wytrych, który otworzy bramy niebios. Hulaj dusza piekła nie ma. Miłosierdzie nas zbawi. Pluskajcie się w swoim zadufaniu, sekundujecie destrukcyjnym zagrożeniom człowieka, a wszystko w imię liberalnego humanizmu. Ot „obrońcy” człowieka. Jak ulał pasuje do Was powiedzenie: “diabeł się w ornat ubrał i ogonem na Mszę dzwoni”

Szanowna Pani Barbaro,
Pisze Pani o obcej osobie, której zupełnie nie zna:”Zresztą tacy ludzie jak Pani kwestionują wszystkie prawdy wiary. Kwestionują to, że Bóg jest jedynym sędzią sprawiedliwym. Na miejscu Boga siebie sytuują.”
Pisząc takie rzeczy o obcej osobie, na jakim miejscu Pani siebie stawia? Osoby wierzącej, w kogo? W Boga? Czy w nienawistną narrację? A ta, jak Pani myśli, od kogo pochodzi? Zacytuję Pani słowa z wpisu wyżej: „Hulaj dusza piekła nie ma.”

Pani Barbaro.
Gratuluję nawet nie wiem czego.
„Tam cisza i spokój – nic sumienia nie porusza.”

Czy pani jest ślepa i głucha na to wołanie skrzywdzonych?
Bo akurat problem wykorzystania w KRK wziął się z tej ciszy i że nic sumienia nie porusza.
U abp i bp.
Rany. Co za ślepota.

Nie po drodze mi z takimi ludźmi jak Jędraszewski. Jego wizja Kościoła to przejaw teologii strachu, przy pomocy której chciałby kontrolować wszelkie przejawy ludzkiego życia, tłamsząc godność i wolność człowieka.

Ale jednak gdy większość się tak samo boi to ten, który strachu nie odczuwa jest heretykiem i wrogiem. Godność i wolność z kolei to dwie szerokie drogi do potępienia gdyż jest to folgowanie złej naturze ludzkiej.
Tak więc wyzywanie innych ode mnie od najgorszych staje się dowodem mojej miłości, dobra, słuszności. Im więcej obraźliwych słów, tym moja miłość jest doskonalsza. Proste.
A zamurowanie okna…
Po cóż to okno gdy nie chce się przez nie wyglądać, gdy dookoła czai się zło?
Ciekawe, czy następny biskup je otworzy? Ale wtedy zostanie oskarżony o zniszczenie/usunięcie wizerunku JPII.

Wolność i godność człowieka do eutanazji, aborcji, uważania się za coś lepszego – prawdziwy humanista. Strach u Pana wywołuje sama myśl, że jest ktoś, kto jest ponad Panem i tym kimś jest Jedyny Sędzia Sprawiedliwy. To Pan odrzuca, a na miejscu Boga stawia Pan siebie. Zbawiciel ludzi i świata

„Jedno pewne: na betonie kwiaty rosną!”
A zatem Kwiatek na betonie 🙂

@karol miłość można też zawieść w każdym związku. Jak popatrzymy na to jak na fraktale – to tu też zwodzi jakaś grupa ludzi w KRK, co nie oznacza, że można sobie z tego wyprowadzić dowód, że miłość się w ogóle nie opłaca. Przepraszam – nie mogłam się oprzeć. Życia szkoda na pie…

https://www.youtube.com/watch?v=b8olyaGoGzk

@Konrad
A więc pocieszmy się jeszcze trochę tą wolnością wypowiedzi, bo za niedługo jedyna słuszna partia (o jakże przewrotnej niby biblijnej nazwie) tak nas weźmie za mordę, że nawet krzywe spojrzenie na kk będzie podpadać pod inkwizycję. I tak jak za czasów Borgiów, wszystko w białych rękawiczkach.

Moje miasto i szczerze, aż nie chce się już o tym pisać… Dałam spokój, zniechęciło mnie. Ale sytuacja z wymienionym duchownym warta rozmowy. Po pierwsze warto raz na zawsze uświadomić ludzi, że dzieci skrzywdzone seksualnie, mogą prezentować postawę szukającą opieki. Dziecko bite, zaniedbywane lub molestowane w domu potrzebuje poczucia ochrony i dla tego poczucia jest w stanie chwycić się czegoś dla niego szkodliwego. Tak jak głodny zje pierwszy posiłek jaki zobaczy, a nie będzie myślał czy jest zdrowy. Dziecko takie będzie się narzucać (nie dotyczy to wszystkich molestowanych dzieci, i niczego nie usprawiedliwia!!!) osobom z którymi wiąże nadzieję na ludzką opiekę. Czasem, jeśli jedynym wyrazem miłości rodziców była erotyka, albo jeśli molestowanie to jedyne zainteresowanie, którego dziecko doświadczyło, to takie dziecko może prezentować zachowania przypominające szukanie „miłości”, ale jest to BŁĄD interpretacji dorosłego, bo dziecko nie szuka relacji intymnej, tylko bezinteresownej, aseksualne więzi rodzicielskiej, jedynie próbuje ją uzyskać czymś co przemoc mu „wgrała”. Jeśli więc 10 latek pcha się księdzu/nauczycielowi do łóżka to nie dla tego, że jest rozbudzony tylko wola o (paradoksalnie) aseksualną, rodzicielską opiekę i pomoc. Takie dzieci są niestety łatwym łupem pedofili. Po drugie, takie gadanie molestującego często bywa oparte na doszukiwaniu się znaków zainteresowania w ofierze przez zaburzony umysł oprawcy. Po trzecie, pedofile często mają szersze zaburzenia niż jedno i wysyłanie pedofila do opieki nad dorosłym niepełnosprawnym jest karygodne. Jestem oburzona.

@Basia: My, jako dorosli i dojrzali ludzie, to wiemy. Ale np. abp Michalik do dzisiaj nie odwalal swoich slow: „I to dziecko lgnie i zagubi sie samo i jeszcze tego drugiego czlowieka wciaga”. Czyli nasi przywodcy duchowi pozostaja ciagle na tym poziomie rozwoju, uwazajac, ze to dzieci sa winne pedofilii w Kosciele. Tak miedzy nami mowiac, to ciekaw jestem, czy ktos im kiedykolwiek na spotkaniu KEP-u wygarnal to w twarz?

Niektórym jednak wystarcza jakakolwiek odpowiedź, żeby usprawiedliwić już dokonane „rozgrzeszenie”. Wierny zapatrzony w duchownego, mimo skandalu chce być dalej zapatrzony, więc nad logiką „usprawiedliwienia” się nie pochyla.

@Konrad, @Basia i @Głos rozsądku
z komentarza z jednej z osób zapatrzonych w księdza Chmielewskiego (pod tym artykułem „Szkoda życia na herezje”)
wybrzmiewa taka treść : ja jestem w kościele, dzięki temu księdzu i ze spokojem, a nawet pokorą znoszę naszych bp i papieża i ich poczynania..

A zatem o to chodzi, o pokorne siedzenie cicho. Bo kimże ja jestem by krytykować księży.
To obrócę pytanie – to kim oni są, że nie można ich krytykować?

A myślenie o skrzywdzonych ? E tam, „ratuj duszę swoją.”
To myślenie przyświeca wielu. Albo i inne dusze trzeba ratować.
A może On sobie poradzi? Więcej zaufania Jemu.

Też moje miasto. Stare herezje nie rdzewieją. (Chmielewski) A obłuda ma się dobrze.

https://lifeinkrakow.pl/w-miescie/2338,tygodnik-powszechny-ma-nowy-adres-do-przeprowadzki-zmusila-ich-kuria

To było piękne. Też zdjęcie zrobiłam. Łódź przeprasza za Marka J.

🙂

za komentarz Norwid
 Dewocja krzyczy: „Michelet wychodzi z Kościoła!”
Prawda; Dewocja tylko tego nie postrzegła,
Że za kościołem człowiek o ratunek woła,
Że kona – że ażeby krew go nie ubiegła,
To ornat drze się w pasy i związuje rany.
 
*
A faryzeusz mimo idzie zadumany…
No to niech sobie idzie. Może pocieszy go Biustyna.

Jak ja Panu dziękuję, za tę obecność na forum. Czytałam. Dramat.
No jednak Watykan się boi. Ale jak popatrzymy co wyprawia wobec wojny w Ukrainie – no to wyrachowanie level master. Miłosierne wyrachowanie.

A zatem wreszcie ruszone. Tylko co to da? Wiele osób w Krakowie ma już serdecznie dość. I źle się dzieje.
Tak oczywiście zaraz usłyszę, że jestem z tych wrogich sił i innych zaraz. Wytrzymam.

Co do artykułu.
Tak jak kiedyś pisałam. Misje to też dobry adres. Jak się już miejsce w Polsce skończy. Turcja?

A i przecież taki abp to skarb. Zwolnione kobiety – też była ostra historia.

Sprawa Paetza to cień i ten cień idzie krok w krok drogi abp.
Wyjaśnienie swojej roli w tej historii bardzo by dużo dało Kościołowi.
A nie trzaskanie drzwiami. Naprawdę.

Zamurowanie okna to symbol.
A i wątek księdza Chmielewskiego w Krakowie- proszę bardzo.

https://www.youtube.com/watch?v=huxEIxl3GC8

Niestety nie wiem kiedy, ale ksiądz Chmielewski gościł w Krakowie
Centrum JPII. Tłumy.

A zatem?

@Joanna Krzeczkowska, sprawa Paetza i rola w niej Jędraszewskiego to jeden z najlepszych przykładów kościelnej obłudy. Homoseksualista molestujący kleryków brylował na salonach przez lata mimo bardziej lub mniej oficjalnych próśb i zakazów. (Dobrze że poruszyłaś i ten wątek bo trzeba to przypominać zawsze gdy mowa o Jędraszewskim).

„Tęczowa zaraza” – ostatnio czytałem taki komentarz: 'Najgłośniej potępiają homoseksualizm sami homoseksualiści bo brzydzą się swoich słabości/grzechów’. Czy coś jest na rzeczy i w tym wypadku?

@Wojtek, to są osoby publiczne, muszą się liczyć z publiczną oceną (i za życia i po śmierci również).

Pisząc „abp MJ” czy „abp JP” bawił bym się w prokuratora, a ja jestem tylko zwykłym uczestnikiem dyskusji.

@Wojek, no tak, Ty się odniosłeś do artykułu TP, a ja myślałem że do mojego wpisu 🙂 masz rację, choć jest tu też „pani K.”

Któż nie oglądał kultowego serialu „Allo Allo”, w którym Rene namiętnie obściskuje swe kelnerki. Często łapie go na tym jego żona. Ty głupia kobieto powiada, to nie jest tak jak myślisz. potem wymyśla historyjki i dalej żonka w niego patrzy jak w obrazek. My gramy w podobnej komedii rolę Edith, a Jędraszewski Renie go. Z racji wieku mam już pewne doświadczenia życiowe. Sami kreujemy naszą rzeczywistość, to gdzie jesteśmy i jak żyjemy. Nie wszystko można przepisać okolicznościom od nas niezależnych, choć namiętnie to robimy. Takich mamy pasterzy polityków i rządzących na jakich zasługujemy.

Zastanawiam się też nad tym czy wielu w Małopolsce arcybiskup właśnie nie przypasował. Macharski był intelektualistą, łagodnym, ale trudnym. Bez „ognia”. I dobrze, bo nikogo na stosie nie palił. Ale oglądając video z Łagiewnik, które podesłała Joanna i czytając wpisy zachwyconych x.Chmielewskim pomyślałam jak wielka jest potrzeba w ludziach „publicznej” wiary. Dziś mówi się, że to sfera prywatna, a w sferze prywatnej ludzie może czują się zagubieni? Szukają wspólnoty? Manifestacja daje im ukojenie. Jędraszewski to dla niektórych „swojak”, bliższy jak poprzednik, mówi „jak ma być” odwołując się do wyidealizowanego obrazu, który znają z lat dziecinnych („tradycyjna” rodzina) kompletnie ignorując jego złe strony czy nieprzystosowanie do dzisiejszych możliwości (nawet finansowych – praca kobiet). Przywołanie tego obrazu przypomina tęsknotę za dziecinną beztroską. Co tam Paetz, kiedy dostają namiastkę tego? Edith chciała wierzyć w kłamstwa Rene, to utrzymywało jej ułożony świat.

Nie mogę się zgodzić. Kardynał Macharski nie musiał filozofować, on był chodzącym dobrem, to było widać, słychać i czuć. Na spotkanie z nim chciało się iść. Arcybiskup Jędraszewski jest człowiekiem władzy. To ta żądza zaślepiła go wtedy, gdy instalował się w Łagiewnikach w uroczystości Bożego Miłosierdzia – teraz tłumy miejscowych wypełniają tam msze, na których arcybiskupa nie ma. I wtedy, gdy ignorując rocznicę Powstania Warszawskiego, zainaugurował (pierwszą z wielu) wojnę z homoseksualistami o zarazę czy gender. Miłości do ludu nie było także wówczas, gdy ku zgorszeniu wszystkich, zezwolił w wyjątkowym miejscu na ślub rozwodnika – ojca trójki dzieci, kierującego instytucją codziennie siejącą zgorszenie. W niejednej parafii listów apostolskich tego arcybiskupa nie czyta się, z odesłaniem zainteresowanych na strony internetowe. Zaledwie od roku mamy względny spokój z treściami pełnymi pogardy lub wyższości w kazaniach, jakkolwiek nie znam nikogo, kto by w napięciu nie czekał- gdy tylko pojawia się publicznie, co lub kogo tym razem arcybiskup oklei etykietką. Kto zna wyniki synodu w Małopolsce? Czy jest szansa, by zarządzając kolejną zbiórkę lub akcję pomocową, arcybiskup dał przykład wskazując, ile ze swojej prywatnej lub kurialnej skarbony dał? By do swoich sukcesów nie zaliczał pracy zakonnic lub zakonników? Po życiu JP II trudno było uwierzyć, że może pojawić się kapłan, któremu tak wiele trzeba będzie wybaczyć… Ale jest nadzieja: już chyba nie może być gorzej, i jest ciekawość: co na tym zbuduje Chrystus?

Sentyment w ogóle nie uzasadniony.”Kardynał Macharski przyszedł wtedy do restauracji, to był chyba Wierzynek. W pewnym momencie kiwnął na mnie, że mam do niego podejść, odsunął innych i zaczął mnie wypytywać o Juliusza Paetza. W pewnym momencie powiedział: „A myśmy się spodziewali, że jak się go przesunie do Poznania, to księża poznańscy nie pozwolą się tak wodzić za nos jak księża łomżyńscy. I to się sprawdziło”. To „my” w jego ustach oznaczało w moim przekonaniu ówczesne kierownictwo polskiego episkopatu – albo może tych polskich biskupów, którzy mieli ogólniejszą orientację i zarazem coś do powiedzenia w Rzymie. ” Wiedział. O Paetzu.

@Basia, abp Marek nie opisuje świata dziecinnej beztroski, ale współczesny, daleki od Ewangelii w wyliczanych przez niego sprawach- i to jego obowiązek jako biskupa. Abp Franciszek głosił w czasach większej społecznej akceptacji zasad katolickich, to pozwałało na unikanie polemiki, która dziś bywa niezbędna. Kultura abp Franciszka była odczuwalna, podobnie jak przejęcie się odpowiedzialnością przez abp Marka. Cóż, inne czasy, inne zachowania. Abp Franciszek wzbudzał sympatię, abp Marka rozumiem. Miałem okazję jako młody człowiek rozmawiać z nimi i po latach tak to widzę.

@Sebastian
Czy abp. Marek, jak go Pan nazywa, nie przyczynił się do negatywnego obrazu współczesnego świata?Czy tylko go opisuje poza własną osobą, jako biskup…? Kim jest ów abp. Marek, tak się zastanawiam…? Podobno po uczynkach go poznacie…

@Judyta, zapewne jak każdy grzesznik. Czy ponad przeciętną? Nie zauważyłem.

@Sebastastian
Świetnie, że ksiądz rozumie apb Marka. A ja nie rozumiem jego obłudy.
I bardzo chciałabym z nim porozmawiać. Może ksiądz Kania mu o tym powie. Pozdrawiam.
Fajnie było na synodalnym, no nie? Ubawiłam się świetnie.
Bo ks.Szopa już na Białych Morzach się bawi.

„daleki od Ewangelii w wyliczanych przez niego sprawach” O bardzo daleki, ale to akurat ego świat.

„Abp Franciszek głosił w czasach większej społecznej akceptacji zasad katolickich”
czyli ukrywania każdego syfu w KRK o czym w moim komentarzu, a i innych komentarzach.
Jak ja zaczynam rozumieć Węcławskiego vel Polaka, Obirka i Bartosia.
Każdy już wie. „A myśmy się spodziewali”. Jak uczniowie w Emaus.
Że jak się go przesunie … he he.

„Kultura abp Franciszka była odczuwalna”, he he. Dyskrecja.
Tutaj piszemy o zgorszeniu sprawą np Paetza. Ja. No, ale sobie ksiądz z abp Markiem pogadał.
Mi już świat dziecinnej beztroski poszedł się bujać.
Tylko z innego powodu. Takich właśnie abp i bp i ks. Buziaczki.

„podobnie jak przejęcie się odpowiedzialnością przez abp Marka.”
Za zarazę, której nie umie zwalczyć we własnych szeregach, czy my jesteśmy głupi?
„ Cóż, inne czasy, inne zachowania. Abp Franciszek wzbudzał sympatię, abp Marka rozumiem. Miałem okazję jako młody człowiek rozmawiać z nimi i po latach tak to widzę.”

A ja tak tego nie widzę. I jak blog kulinarny obczajony. Bo z tego co wiem, to gosposia złą kobietą była.

@Sebastian
jeżeli pisze Pan, że abp. Marek grzeszy przeciętnie, to dlaczego ponad przeciętną wrzeszczy na przeciętnych wiernych? Mnie się wydaje, że słowem kluczem w posłudze biskupów stało się to, co piszesz ” przeciętność”… Chociaż mnie się wydaje, że jest daleko poniżej przeciętności, tylko jedni drugich pocieszają tą przeciętnością. Jak to jest być ciągle przeciętnym i bez życia?

@Judyta, w życiu, także chrześcijańskim, jest przeciętny wzrost, czasem regres. Biskupów też to dotyczy. Poza świętymi, rzecz jadna.

Myślę, że dobrze, że Pan Sebastian włączył się w tę dyskusję, bo pokazuje, że jest coś co powoduje głęboką rozbieżność w spojrzeniu duchownych i świeckich. Nie jestem sztandarowym krytykiem kościoła. Respektowałam Dziwisza dopóki pewnych rzeczy o nim nie ujawniono. Jak wyżej, wspominam Macharskiego z szacunkiem. Ale Jędraszewski… po prostu nie. Od niego tak bardzo trąci hipokryzją. LGBT widzi wszędzie, ale nie u siebie. Paetz to u niego temat tabu. Sposób mówienia, który trudno nazwać Dobrą Nowiną, bo nigdy nie ma dobrych nowin. Nie chodzi o kadzenie wiernym, ale jest tyle piękna na świecie. I jeszcze ta obłuda wobec kobiet. Jako słuchaczka, kobieta, czuję się wpychana w ideologiczny model, który ze względów osobistych nawet nie jest dla mnie możliwy do osiągnięcia. Ale wszystko poza nim jest praktycznie odrzucane. To nie jest nauczanie Chrystusa. Chrystus dbał o godność każdej kobiety: wdowy, matki, ale też nierządnicy, młodych dziewcząt Marty i Marii (którym nie narzucał społecznego modelu), Samarytanki koło studni. W słowach Jezusa do nich jest tyle otwartości. Być może osoby duchowne mają to innego, że te społeczne połajanki nie są adresowane do nich? I nie chodzi o bronienie idei „katolickiej rodziny” ale o respekt dla innych.

@Sebastian
Pisze Pan: ” w życiu, także chrześcijańskim, jest przeciętny wzrost, czasem regres. Biskupów też to dotyczy. Poza świętymi, rzecz jadna.”
Myślę, że świętych też dotyczył regres i kryzys, ale potrafili się w tej sytuacji znaleźć. W takiej sytuacji może nie warto wychodzić na ambonę i warczeć na LGBT, tj. robić z nich ofiary swojego regresu. Na tym polega dojrzałość, która jednak jest czymś innym od transgresji duchowej, polegającej na niezdolności do czynienia posługi w wyniku dokonanych zmian psychicznych. Czy ktoś się nad tych w kościele zastanawiał? Przyrzeczenie zakonne nie uzdalniają do bycia w nim na zawsze, można jednak znaleźć miejsce na oddalenie się i przeżycie tego „regresu” we właściwy sposób. Po co szukać dla niego ofiar wśród wiernych, ze szczególnym wskazaniem LGBT?

@Judyta, tak, ma Pani rację co do świętych. Nie rozumiem natomiast przytyków wobec abp Marka odnośnie lgbt- czy to on, czy raczej heroldowie tej grupy byli głośni?

@Basia, nie czytam wszystkich homilii abp Marka. W tych, które czytałem było dużo „ dobrych wiadomości”. Co do pozostałych Pani ocen przyjmuję, że można takie mieć. Nie wiem natomiast, na ile mógłbym je podzielić po szczegółowej analizie wypowiedzi abp Marka. „ Miejsce w Kościele” odnajduje się dzięki osobistemu życiu duchowemu odnoszonemu do całej tradycji Kościoła. W jej świetle we właściwych proporcjach odbieramy taką
czy inną homilię.

@Sebastain
I ja też dopiszę. Dzięki powyżej @Basia i @Judyta
Powinno być proste. Pewne sytuacje w KRK powinny być prosto i czysto załatwiane.

Ta kultura dyskrecji jaką w KRK mamy to raczej pasuje do domu publicznego, a nie wspólnoty mającej większe aspiracje moralne, tak? To trzymanie sobie różnych słodziaków po kątach raczej nie przystoi osobie duchownej tak jak i każdej innej według nauczania KRK.
Dziękuję za uwagę.

@willac
„Takich mamy pasterzy polityków i rządzących na jakich zasługujemy”
To jest podwójna wiktymizacja ofiar, za jakie się uważa audytoria tzw. pasterzy.
Uważam, że zasługuję na wszystko co najlepsze, więc odsuwam od siebie zaburzone środowiska księżowsko – zakonne. Tak, jak mówił ks. Kaczkowski, trzeba żyć na „życiowej petardzie” i zachwycać się Bogiem, a nie tworzyć masy dla egotycznych, często z zaburzeniami osobowościowymi niedojrzałych przewodników kościelnych. Szkoda życia!

@Judyta – Podpisuję się pod tym.
Jeżeli ktoś ma spaczone sumienie i za tym idą kłamliwe słowa i egoistyczne działanie, to nawet gdyby był kardynałem, to nie jest człowiekiem godnym szacunku, ani nawet uwagi. Tacy przewodnicy, pomimo że we własnych oczach są 'obrońcami wiary’, tak naprawdę tworzą „synagogę szatana” (Ap 2,9).
Dzisiaj widać wyraźnie, że takich osób i miejsc jest w polskim kościele więcej.

Z punktu widzenia nauki Kościoła katolickiego niektóre treści publikowane w Tygodniku Powszechnym nasuwały uzasadnione podejrzenie, że nie są z tą nauką zgodne. Podobnie jak niektóre treści w Radiu Maryja.

W pełni bym zrozumiał, gdyby arcybiskup krakowski, mocą swojej władzy nauczania (ma obowiązek być biegły w nauce Kościoła oraz, jak mówi prawo kanoniczne, ma być „mistrzem wiary”), interweniował MERYTORYCZNIE wobec TP – jak poleca święty apostoł Paweł – „wykazując błąd”, a w razie nieposłuszeństwa rozważył np. usunięcie asystenta kościelnego.

Ale wypowiedzenie lokalu wygląda na taki prztyczek w nos, bardzo zresztą niskich lotów.
Jeżeli przyczyną było to, że arcybiskupowi linia tego pisma nie odpowiadała, a stchórzył przed otwartą interwencją, to jest to krok niezbyt godny chrześcijanina, tym bardziej katolickiego duchownego.

Oczywiście chciałbym też, żeby wobec Radia Maryja biskup toruński umiał zainterweniować, gdy trzeba. Nie na zasadzie symetryzmu, ale właśnie pawłowego „wykazania błędu”.

W artykule w TP ciekawy wątek o rozsierdzonym Jędraszewskim (rzucanie przedmiotami, trzaskanie drzwiami, krzyki). Próbuję to sobie wyobrazić, może za jakiś czas powstanie Film o Pasterzu, w którym ktoś pięknie sportretuje tę ubogacającą scenę.

Z drugiej strony, któż z nas jest święty i zawsze spokojny y spolegliwy? Można gardzić biskupami, ale z pewnością nie za wściekłość tymczasową, jeno za ogólny upadek serca i nienawiść. Przepraszam wszystkich którzy poczuli się urażeni.

Odkładając na bok Jędraszewskiego, ktoś podpisał misję kanoniczną dla ks. Bochyńskiego by mógł wyjechać na misje do Turcji – nie był to abp Jędraszewski. Ktoś toleruje w diecezji Michała Misiaka, który wydaje się na dobre odszedł z kościoła do zielonoświątkowców i buduje w Afryce dzieła poza łącznością z kościołem. Wciąż jest na liście duchownych Archidiecezji Łódzkiej. Nie jest nawet suspendowany