Otwartość i solidarność względem cudzoziemca nie są dla chrześcijanina wyłącznie odruchem humanitarnym, stają się moralną powinnością – czytamy w komunikacie Rady Konferencji Episkopatu Polski ds. Migracji, Turystyki i Pielgrzymek.
Rada Konferencji Episkopatu Polski ds. Migracji, Turystyki i Pielgrzymek, której przewodniczącym jest bp Krzysztof Zadarko, wydała komunikat z okazji 108. Światowego Dnia Migranta i Uchodźcy. Będzie on obchodzony w Kościele w najbliższą niedzielę, 25 września, pod hasłem „Budować przyszłość z migrantami i uchodźcami”. Tekst komunikatu publikujemy w całości:
W ostatnim czasie na wiele sposobów towarzyszymy przybywającym do naszego kraju uchodźcom, których horror wojny w Ukrainie zmusił do opuszczenia własnych domów. Niosą oni z sobą doświadczenia śmierci bliskich i okrucieństwa niszczących nie tylko domy, ale także życiowe plany i marzenia. Równocześnie do naszego kraju ciągle przybywają poszukujący poprawy swojej sytuacji bytowej migranci, z których pracy korzystamy. W takiej sytuacji nadzwyczaj aktualnie brzmi proponowane przez papieża Franciszka hasło tegorocznego Orędzia na 108. Światowy Dzień Migranta i Uchodźcy: „Budować przyszłość z migrantami i uchodźcami”. Sytuacja przybywających migrantów i uchodźców otwiera coraz wyraźniej perspektywę tworzenia wspólnej przyszłości w Polsce.
Godność uchodźców nie może być nigdy ograniczana czy zawieszana przez jakiekolwiek prawo
Otwartość i solidarność względem cudzoziemca nie są dla chrześcijanina wyłącznie odruchem humanitarnym, lecz nade wszystko praktykowaniem religijnych nakazów, stają się moralną powinnością. Jak pisał św. Jan Paweł II, jednym z wyrazów katolickości jest gościnność okazana cudzoziemcowi, niezależnie od wyznawanej przez niego religii, odrzucenie wszelkich barier i dyskryminacji rasowej oraz uznanie osobowej godności każdego człowieka, czemu winna towarzyszyć aktywna obrona jego niezbywalnych praw (Orędzie na Światowy Dzień Migranta i Uchodźcy, 1998 r.).
W centrum naszej uwagi znajdują się zwłaszcza uchodźcy: zarówno przybywający do nas z Ukrainy, jak i z innych naznaczonych przemocą czy niesprawiedliwością regionów świata. W każdym z nich jest obecny Jezus zmuszony, jak w czasach Heroda, do ucieczki, aby siebie ocalić. Jesteśmy wezwani, by w ich twarzach rozpoznać oblicze Chrystusa głodnego, spragnionego, nagiego, chorego, obcego i więźnia, który jest dla nas wyzwaniem (por. Mt 25, 31-46, Orędzie na Światowy Dzień Migranta i Uchodźcy, 2020). Aktualny jest zatem apel o humanitarne traktowanie wszystkich poszukujących w Polsce schronienia i lepszego życia, niezależnie od ich statusu, narodowości czy miejsca przekraczania polskiej granicy. Ich godność nie może być nigdy ograniczana czy zawieszana przez jakiekolwiek prawo.
Należy wyrazić wdzięczność tym, którzy nie ustają w niesieniu pomocy uchodźcom. Usłyszeliśmy bowiem i w niespotykany dotąd sposób odpowiedzieliśmy na słowa Jezusa „Wy dajcie im jeść” (Mt 14,16). Staliśmy się świadkami cudu rozmnożenia naszego polskiego chleba. Dziękujemy Caritas Polska, parafiom, organizacjom społecznym, lokalnym społecznościom i całej rzeszy ludzi dobrej woli, którzy – pomagając – dają świadectwo prawdziwie chrześcijańskiej postawy. Żaden bezinteresowny gest i okazane wsparcie nie będą przez Boga zapomniane.
Jednak wraz z upływającym czasem osłabiać się może zaangażowanie społeczeństwa. Prośmy naszego Pana, aby nie pozwolił nam przyzwyczaić się do niedoli bliźniego. Niech nie gaśnie ten zapał, który przemienia także nas samych. W encyklice „Fratelli tutti” papież Franciszek zwraca uwagę, że ten, kto nie żyje w braterskiej bezinteresowności, czyni ze swojego życia zachłanny handel, zawsze odmierzając to, co daje i co otrzymuje w zamian. Czasem wystarczy niewiele: nawet drobny, życzliwy gest, będący wyrazem braterskiej miłości, może być dla przybyszów ważnym znakiem naszej otwartości na ich potrzeby.
Bardzo ważne jest, aby troska o uchodźców i migrantów nabrała charakteru systemowego. Niezbędne jest współdziałanie instytucji państwowych, samorządowych i organizacji pozarządowych, jak również parafii. Pilnym wyzwaniem jest podjęcie trudu mądrego procesu integracji przybyszów we „wspólnym domu”.
Roztropnie zaplanowana integracja pozwala także oczekiwać od przybyszów, aby odnosili się w sposób otwarty i pozytywny do społeczeństwa, które ich przyjmuje, przestrzegali jego porządku, legalności i bezpieczeństwa społecznego („Przyjęcie Chrystusa w uchodźcach i przymusowo przesiedlonych”, 2017). Bezpieczna integracja jest potrzebna społeczeństwu przyjmującemu i osobom przyjmowanym. Wówczas współżycie społeczne może zostać oparte na mądrych, ale i wymagających zasadach. Do społeczności przyjmującej należy zatem stworzenie odpowiednich warunków i społecznego klimatu współżycia, które będą sprzyjać integracji. Uchodźcy i migranci wniosą do naszego społeczeństwa tyle, ile damy im możliwość wnieść.
Ważną rolę w towarzyszeniu uchodźcom i migrantom może pełnić parafia. Św. Jan Paweł II przypominał, że parafia oznacza dom gościnnie otwarty na przybyszów, przyjmuje wszystkich i nie dyskryminuje nikogo, bo nikt nie jest w niej obcy. Wskazywał także, że dla wspólnoty parafialnej troska o cudzoziemców nie stanowi ubocznej działalności, lecz jest obowiązkiem wpisanym w jej instytucjonalne zadania (Orędzie na Światowy Dzień Migranta i Uchodźcy, 1999).
Zachęcamy duszpasterzy, od których gotowości do inicjowania działań wiele dziś zależy, aby wraz ze swoimi parafianami starali się czynić z parafii prawdziwe szkoły gościnności. Godne poparcia i promowania są inicjatywy organizowania kursów języka polskiego i znajomości polskiej kultury, adaptacji starych lub budowy nowych mieszkań chronionych, klubów integracji, centrów pomocy cudzoziemcom, które posłużą obcokrajowcom, a w dalszej perspektywie mogą stać się oazami pomocy wszelkim grupom potrzebujących wsparcia i integracji w społeczeństwie.
Równie istotne wydają się działania Kościoła na poziomie parafii na rzecz integracji społecznej poprzez wsparcie ukraińskich rodzin w opiece nad dziećmi i ich edukacji (pomoc w odrabianiu lekcji, dodatkowa nauka polskiego dla dzieci). Działania na poziomie szkoły wymagają wsparcia również poza nią. Musimy mieć jednocześnie na uwadze, że podstawę tożsamości stanowią kultura i język/i kraju pochodzenia, co powinniśmy przyjąć ze zrozumieniem i szacunkiem. Podejmowane dzisiaj inicjatywy na rzecz Ukraińców mogą wytyczyć na przyszłość wzorce działań na rzecz migrantów i uchodźców w ogóle.
Wezwanie św. Piotra „okazujcie sobie wzajemną gościnność bez szemrania!” (1P 4,9) jednoznacznie kształtuje nasze postawy również względem uchodźców i migrantów. Czyż dobroć może być zarezerwowane jedynie dla swoich? W przeciwnym razie grozi nam, że ludzkie dramaty zostaną wykorzystane do rozgrywek politycznych, rozbudzania niebezpiecznych ksenofobicznych nastrojów i podsycania poczucia niesprawiedliwości społecznej. Nic nie może usprawiedliwić praktyki, gdy pracodawcy, wykorzystując trudne położenie przybyszów, mierzą wartość ich pracy gorszą miarą niż rodzimych pracowników.
W formowaniu postaw względem uchodźców i imigrantów nie do przecenienia rolę odgrywają media. Mogą one współtworzyć kulturę solidarności, ale też kreować uprzedzenia i podsycać atmosferę zagrożenia. Pobudzanie niechęci i wrogości względem znajdujących się w trudnym położeniu przybyszów jest działaniem szczególnie niegodziwym. Wszyscy jesteśmy zobowiązani do tego, aby promować pozytywny przekaz solidarności w stosunku do migrantów, osób ubiegających się o azyl oraz uchodźców („Odpowiedź uchodźcom i migrantom…”, 2017).
Bardzo ważne jest, aby troska o uchodźców i migrantów nabrała charakteru systemowego. Niezbędne jest współdziałanie instytucji państwowych, samorządowych i organizacji pozarządowych, jak również parafii
Do wszystkich przybyszów kierujemy słowa braterskiej miłości. Chcemy Was zapewnić o pełnej solidarności, życzliwości i otwartości na Wasze potrzeby. W zmaganiu z trudnościami nie jesteście i nie pozostaniecie sami. Łączymy się z Wami we wspólnocie bólu i współczucia, ale i wypływającego z wiary przekonania, że barbarzyństwo i niesprawiedliwość nigdy nie mają ostatniego słowa.
Apelujemy do wiernych o modlitwy o pokój, sprawiedliwość społeczną i ustanie przyczyn przymusowych migracji. Prośmy o potrzebne siły dla przybyszów, jak również dla nas samych, dla tych, którzy ich przyjmują. Pamiętajmy w modlitwie o tysiącach uchodźców i migrantów, którzy co roku tracą życie na różnych migracyjnych i uchodźczych szlakach, w drodze do lepszego świata. Módlmy się także za nas samych, abyśmy rozbudzali w sobie i w naszych środowiskach postawy prawdziwej gościnności i autentycznego braterstwa.
Naszemu wysiłkowi w goszczeniu uchodźców i migrantów niech towarzyszy błogosławieństwo Boże.
bp Krzysztof Zadarko
przewodniczący Rady Konferencji Episkopatu Polski ds. Migracji, Turystyki i Pielgrzymek
Przeczytaj też: Dawniej uchodźcy doświadczali w Polsce życzliwości. Teraz jest inaczej
KAI, DJ
Księże biskupie. Bardzo proszę o nie prowadzenie rozmowy wyłącznie przy pomocy pięknych słówek i ogólników. By ułatwić księdzu biskupowi zrozumienie mojej intencji, mam pytanie, czy poniższa depesza agencyjna z przed kilku dni jest czy nie jest budzeniem niechęci do migrantów:
„Już ponad trzy tygodnie trwają starcia między Brytyjczykami pochodzenia hinduskiego i pakistańskiego w mieście Leicester. Zaatakowano do tej pory co najmniej jedną hinduistyczną świątynię. Do eskalacji konfliktu doszło po meczu krykieta pod koniec zeszłego miesiąca, ale również w ostatni weekend dochodziło do poważnych aktów przemocy.
28 sierpnia Pakistan przegrał z Indiami, co spowodowało, że młodzi mężczyźni z obu stron wyszli na ulice angielskiego miasta, skandując hasła potępiające kraj pochodzenia upatrzonego przeciwnika. Jak podaje „Catholic Herald”, jedna z najważniejszych katolickich gazet w Wielkiej Brytanii, sytuacja ta jest spowodowana m.in. nacjonalistyczną i fundamentalistyczną polityką uprawianą przez niektórych w państwach subkontynentu indyjskiego. Podziały między hinduistami oraz muzułmanami zostają potem przeniesione przez różne media na diaspory, które mocno identyfikują się z kulturami i religiami swoich przodków.
Policja w Leicester wzmogła wysiłki mające na celu zaprowadzenie spokoju, jednak do tej pory pakistańskie gangi oraz Hindusi skandujący nacjonalistyczne slogany nie ustają w okazywaniu sobie nawzajem otwartej wrogości.”
Katolicka Agencja Informacyjna za vaticannews
Czy prawda jest jeszcze ważna czy w niektórych obszarach, takich jak migracja, można ją przemilczać bo nie służy sprawie?
Panie Piotrze , jaki dla Pana jako chrześcijanina wniosek z tego ? Kochać Boga i kochać bliźniego swego. Także Hindusa, także Pakistańczyka. Nawet młodego. Cóż, na marginesie: sporo Brytyjczycy i inni władcy tego świata zrobili, żeby zubożyć, a potem poróżnić Hindusów i Pakistańczyków. Pan zostawi WB: poradzą sobie sami z problemami swojej polityki wewnętrznej (jak na razie , pomimo poruszanych przez Pana wątków, Brytyjczycy ani myślą ograniczać kontaktów z byłymi regionami Imperium Brytyjskiego, zaś z krajami Europy – i owszem !) A my jako kraj i tak nigdy nie dościgniemy ich w rozwoju i z radością będziemy tam emigrować. Jest Pan nerwowy, komentuje Pan ze złością wszystko i nic się Panu nie podoba. Nie lub Pan byłego RPO , p. Bodnara. OK. Ale dlaczego przy okazji prowadza Pan w błąd innych (np. pisząc na temat wyroków skazujących Kamińskiego i Wąsika, podczas gdy przecież pamiętamy, że nie było żadnych prawomocnych wyroków, bo osoby te zostały „ułaskawione” przed uprawomocnieniem się wyroków. Proszę więcej czytać Pismo Święte ! Na koniec słowa Bazylego Wielkiego (+379) z Biblii na co dzień, na 23.09.br.: „Pilnie musimy czuwać, by zło pod osłoną pięknych słów nie wkradło się niepostrzeżenie do naszej duszy, niby trucizna z miodem połykana”. Do refleksji.
Widzę, że Pani jest wierna nieśmiertelnemu protestanckiemu stereotypowi katolika nie znającego Pisma Świętego. A ja czytam troszeczkę i znajduję tam takie słowa Jezusa (Łk 14, 28-32; notabene, nie lubię powoływać się na święte słowa w dyskusjach bo łatwo je wtedy spontanicznie zinstrumentalizować, jak to się Pani udało ze słowami Bazylego Wielkiego przez odnoszenie ich do drugiego, a nie do siebie, no ale nie zostawiła mi Pani wyboru):
„Kto bowiem z was, chcąc zbudować wieżę, najpierw nie usiądzie i nie obliczy kosztów, czy ma na wykończenie? Aby czasem, gdyby położył jej fundament, a nie był w stanie dokończyć, wszyscy, którzy to widzą, nie zaczęli go wyśmiewać, mówiąc: Ten człowiek zaczął budować, lecz nie był w stanie dokończyć. Albo który król, gdy wyrusza, by zetrzeć się w walce z innym królem, nie usiądzie najpierw i nie naradzi się, czy da radę w dziesięć tysięcy zmierzyć się z tym, który wyrusza przeciwko niemu z dwudziestoma tysiącami? Jeśli zaś nie, to gdy tamten jest jeszcze daleko, wysyła poselstwo i zapytuje o warunki pokoju.”
Innymi słowy, mamy kierować się w życiu także racjonalnymi przesłankami. Zwolennicy otwarcia granic ignorują je. Wartości (miłość) bez rozumu jako statecznika wyradzają się w patologie (jak to było prawdopodobnie np. z Pawłem M. i co widzimy częściowo na Zachodzie w skutkach nieprzemyślanego przyzwolenia na spontaniczną migrację, o której Brytyjczycy już nie mogą mówić w sposób wolny bez narażenia się na ostracyzm elit, więc Pani argument pt. „co naprawdę myślą Anglicy” jest nie potwierdzony). Sama Pani zdecydowała się mnie skomentować uchylając się przed odpowiedzią na postawione przeze mnie pytanie – czy zacytowana depesza agencyjna jest czy nie jest wzbudzaniem niechęci do migrantów? Innymi słowy, czy każdego, kto ma inne zdanie w kwestii migracji klasyfikujcie jako łże-chrześcijanina? Od jakiego stopnia? Nie wolno było księdzu biskupowi nie wytyczyć tej granicy, bo wtedy z siebie robi wzorzec dla innych, boga. I tylko o to mi chodziło.
A co do Adama Bodnara, to skąd się u Pani wzięło że go nie lubię? Bardzo go szanuję i chciałbym, aby był doskonalszy. Prezydent Andrzej Duda zastosował akt łaski wobec M.Kamińskiego i M.Wąsika jako przejaw uzasadnionej nieufności wobec sądów, czego dowodem był drugi wyrok w I instancji (pierwszy ich uniewinnił) wydany przez sędziego-polityka. Tego nie chce przyznać A.Bodnar, bo by potwierdził, że część diagnozy wymiaru sprawiedliwości Z.Ziobry (i prof.E.Łętowskiej w wywiadach sprzed 2015) jest prawidłowa. To jest rysa na jego pryncypialnych poglądach. A nie są takie konsekwentne, jak to się nam przedstawia, z czego nie czynię zarzutu, bo polityk ten (po deklaracji objęcia teki ministra sprawiedliwości w ewentualnym rządzie opozycji został politykiem, nawet jeśli pozapartyjnym) ma najwyższy współczynnik spośród znanych mi polityków zgodności czynów z deklaracjami (chociaż póki co miał mniejszą niż inni sposobność do weryfikacji siebie).
Co do zasady, nie odpowiadam na osobiste przytyki osób, które nie podpisują się imieniem i nazwiskiem, ale w Pani przypadku odstąpiłem od tej zasady, gdyż widzę dobrą wolę w wyjaśnianiu różnic, że Pani też zależy na prawdzie. Dziękuję i pozdrawiam,