Jesień 2024, nr 3

Zamów

Nobel dla Serhija Żadana potrzebny Ukrainie tak samo jak broń

Serhij Żadan w Lublinie 20 sierpnia 2022. Fot. Jakub Orzechowski / Agencja Wyborcza.pl

Od ponad trzydziestu lat nie byłem na takim spotkaniu z poetą. Przypomniały mi się legendarne przyjazdy Miłosza i Brodskiego.

Serhij Żadan miał w połowie sierpnia spotkania autorskie w Warszawie, Krakowie i Lublinie. Uczestniczyłem w tym lubelskim, prowadzonym przez Bohdana Zadurę, któremu powinien przysługiwać tytuł „Boya literatury ukraińskiej” – jest on tłumaczem kilkudziesięciu tomów tamtejszej poezji i prozy.

Na dziedziniec klasztoru dominikanów trzeba było przedzierać się przez tłumy oblegające stragany „Jarmarku jagiellońskiego”, odbywającego się na lubelskim Starym Mieście. Dotarłem do klasztoru i ze zdumieniem zobaczyłem jeszcze bardziej gęste skupisko oczekujących ludzi. Ci, co nie znaleźli już krzesła, siedzieli pod ścianami. Od ponad trzydziestu lat nie byłem na takim spotkaniu z poetą. Przypomniały mi się legendarne przyjazdy Miłosza i Brodskiego.

W postreligijnej i postmetafizycznej epoce alternatywą nie musi być nihilizm. Od poetów można się spodziewać afirmacji dobra, słów nadziei, na jakie nie są w stanie zdobyć się pragmatycy i cynicy                 

ks. Alfred Wierzbicki

Udostępnij tekst

Zaraz po lutowej agresji Rosji na Ukrainę Żadan ogłosił, że przestaje pisać. Został wolontariuszem pomagającym żołnierzom i ludności cywilnej w Charkowie. Ciężarówkami rozwoził broń i chleb. Po kilku tygodniach odczuł jednak potrzebę pisania. Można ją tłumaczyć jako skutek nawyku u ludzi zajmujących się twórczością literacką. To, że aktywność obywatelska nie pochłonęła całkowicie poety, ma głębszy sens. Stanowi potwierdzenie wizji literatury, którą Żadan wypracowywał już wcześniej. Nie jest ona dla niego rozrywką, chodzi w niej o wartości. Kiedyś poeta bał się patosu, lecz wojna sprawia, że w obliczu przemocy i śmierci już się go nie wstydzi. Wstydzić się trzeba obojętności i pogardy.

Lubelska publiczność – Ukraińcy i Polacy – usłyszeli wiersze czytane przez Żadana po ukraińsku oraz przez tłumacza po polsku. Obydwie transze poezji tylko częściowo się pokrywały. Autor czytał także wiersze, które jeszcze nie zostały przełożone, a tłumacz również te, które sam lubi, a których poeta nie przeczytał w swoim języku. Ciekawe, że na obydwie wersje słuchacze reagowali z gorącym aplauzem. Pewnie znaczy to, że docierały one tak do ukraińskiego, jak i polskiego ucha, a może nawet coś więcej: że oswajamy się w Polsce z dwujęzycznością. A właściwie staramy się przekraczać bariery językowe ku wspólnocie odczuwania i myślenia. Tak zdaje się patrzeć sam poeta: „Język – to oddech napełniony sensem”.

Czytałem wiersze Serhija Żadana już wcześniej, umieściłem go na prywatnej mapie poetów, którzy mnie autentycznie poruszają, do których pragnę co pewien czas wracać. Ucieszyłem się, gdy usłyszałem w wykonaniu poety i tłumacza dwa wiersze, które mnie stale olśniewają. Choć nie mówią o czymś pogodnym, dają radość. Mimo że są mroczne, mają blask.

Słuchając utworu „Jak myśmy domy swoje budowali”, nie sposób nie myśleć o gorzkim losie Tatarów krymskich. O nadziei poszukiwanej z wytrwałością pod każdą szerokością geograficzną, gdzie jedni ludzie burzą domy innych. I gdzie wbrew projektom zdobywców trwa pamięć, ból oraz pragnienie odbudowy domostw na własnej ziemi. Słuchając ponownie tego wiersza, myślałem o Tatarach z Krymu, ale również o rdzennych mieszkańcach Kanady, o których krzywdach świat nieco więcej usłyszał w dniach pokutnej pielgrzymki papieża Franciszka.

Jakbyśmy wysokość uporządkowywali.
Jakbyśmy pusty język słowami napełniali.
Rzeczom przywracali nazwy zapomniane.
Do bryły bryła, do gwoździa gwóźdź, ściana do ściany.

Silni dostają głos, by śpiewać, słabi, żeby się modlić.
Język znika, gdy się nim nie mówi o miłości.
Noce nie mają sensu, kiedy nie jest ciemno.
Świeć czarne słońce, świeć nade mną.

Wiersz „Wielcy poeci smutnych czasów” zasługuje na wielokrotną lekturę, mowa w nim właściwie o wszystkim, o czym powinni pisać dziś poeci. Nie pomija pytania, czym jest poezja:

A ponieważ ptaki nie słuchają,
poeta zaczyna je liczyć
w jesiennych podniebnych gromadach.

Starannie liczy, zapisuje
do notesu każdą jaskółkę.
Ile wyleciało, tyle
powinno też powrócić.

Wszystkie trzeba policzyć.
Żadnej nie można zapomnieć.

Prawdziwa poezja zawsze
opiera się
na dokładności.

W postreligijnej i postmetafizycznej epoce – a Serhij deklaruje niewiarę w Boga – alternatywą nie musi być nihilizm. Im bardziej kruche jawią się podstawy istnienia, im więcej gwałtu wobec bytu, tylko od poetów – tych najbardziej uczciwych – można się spodziewać afirmacji dobra, pochwały winnej latorośli, słów nadziei, na jakie nie są w stanie zdobyć się pragmatycy i cynicy.                       

W marcu 2022 roku Komitet Nauk o Literaturze przy Polskiej Akademii Nauk zgłosił kandydaturę Serhija Żadana do literackiej Nagrody Nobla. Prestiż tej nagrody pozostaje nadal wysoki, otrzymanie jej powoduje wejście pisarza w światowy obieg. Już samo kandydowanie, a nawet wskazywanie na pisarza jako potencjalnego kandydata przyczynia się do upowszechnienia jego dzieła w świecie. Tak było choćby w przypadku twórczości Herberta, Kapuścińskiego, Zagajewskiego – zyskiwali czytelników za granicą oraz otrzymywali inne „przednoblowskie” nagrody literackie, dostrzegano w nich pisarzy rangi noblowskiej.

Twórczość Żadana ma cechy wybitności i jednocześnie jest ona częścią bujnie rozwijającego się nurtu literatury ukraińskiej w latach niepodległości po 1991 roku. Plejada autorów stworzyła literaturę przedstawiającą sytuację lokalną w uniwersalnym idiomie. Jurij Andruchowycz, Ołeksandr Bojczenko, Hałyna Kruk, Andrij Lubka, Wasyl Machno, Dmytro Pawłyczko, Taras Prochaśko, Mykoła Riabczuk, Jurij Wynnyczuk – właśnie oni niepodległej, emancypującej się z sowieckiego kulturowego amalgamatu Ukrainie dali własny głos. W świeżo opublikowanej antologii „100 wierszy wolnych z Ukrainy” Bohdan Zadura umieścił wiersze ponad 30 poetów. Intrygująca jest kompozycja tego tomu, otwiera go i kończy wiersz Serhija Żadana. Poeta nad poetami?

W ostatnich trzech dekadach coraz bardziej pisarze ukraińscy przyciągali moją uwagę. Mieszkając w Lublinie, nie było trudno ich zauważyć. Utwory te stale publikował „Akcent”, robił to już przed 1991 rokiem. Wielu z nich poznałem na ich spotkaniach autorskich w ramach Festiwalu Brunona Schulza w Drohobyczu. Ale największym strumieniem nowa literatura ukraińska dopływała do mnie dzięki translatorskiej i edytorskiej działalności „Warsztatów Kultury”. Przyzwyczaiłem się, że co roku w czerwcu rusza u nich „Wschodni Express”, na którym można kupić nowe przekłady, spotkać pisarzy, z którymi można porozmawiać publicznie i prywatnie.

U źródeł rosyjskiej agresji znajduje się kłamstwo Putina negującego narodową i polityczną samodzielność Ukrainy. Już od sześciu miesięcy Ukraińcy i Ukrainki bohatersko się bronią. Aby wytrwać i zwyciężyć, potrzebują oni międzynarodowej solidarności polegającej na wsparciu dyplomatycznym, militarnym i humanitarnym. Naród ukraiński ma moralne prawo do samoobrony, ale jest za słaby, aby samotnie przeciwstawić się imperialnej potędze. Bez broni Ukraina skazana byłaby na klęskę, która byłaby czymś gorszym dla życia narodu niż militarna przegrana, grozi jej ludobójstwo. Nie można mieć wątpliwości, że los Ukrainy rozstrzygnie się na polu walki.

Wesprzyj Więź

Nie można sprowadzać kultury do sfery politycznej, literatura nie zastąpi broni. A jednak Nobel dla wybitnego poety ukraińskiego wydaje się równie potrzebny jak broń. Uznanie wartości literatury ukraińskiej, która w latach niedawno uzyskanej niepodległości, rozwijała się na najwyższym światowym poziomie, zaskakująco szybciej niż inne dziedziny życia, byłaby akceptacją przez międzynarodową społeczność czytającą wkładu ukraińskiego twórcy do kultury ogólnoludzkiej.

Poetyckie dzieło Serhija Żadana – poety uczestniczącego w dramacie swego narodu – broni się swą literacką genialnością i dlatego stanowi również jedyną w swoim rodzaju odpowiedź na monstrualne kłamstwo Putina. Jak bardzo suwerenność narodu zależy od jego kultury, świadom był Norwid, gdy pisał: „Nie miecz, nie tarcz bronią języka, lecz arcydzieła”.

Przeczytaj też: Rekonstrukcja kultury ukraińskiej        

Podziel się

15
2
Wiadomość

@ Paweł
Nie zgadzam się, Oksana Zabużko. nie jest ciekawszą pisarką, pisze trochę na modę naszej Noblistki Tokarczuk. Natomiast jej agresywna narracja w czasie wywiadów pt ” Ja prorok”:'” wy nic nie rozumiecie, a ja to dawno dostrzegłam i wiem” jest nie do zniesienia. Po takim wylewie poetyckiej agresji tęsknię za Nasza Szymborską, bardzo tęsknię.