Gdy patrzę na to, co pisałem o Kościele jeszcze dwa lata temu, to z wieloma rzeczami bym się dziś nie zgodził. To efekt dojrzewania – mówi główny ekspert Centrum Analiz Klubu Jagiellońskiego w podcaście „Półprzewodnik po nocy ciemnej”.
Gościem Zbigniewa Nosowskiego w czwartym odcinku podcastu „Półprzewodnik po nocy ciemnej” jest Marcin Kędzierski, doktor nauk ekonomicznych, pracownik naukowy Uniwersytetu Ekonomicznego w Krakowie, były prezes Klubu Jagiellońskiego i dyrektor Centrum Analiz KJ, autor głośnego tekstu o końcu katolickiego imaginarium (2020), a także eseju o konieczności odgruzowywania chrześcijaństwa z cywilizacyjnych obciążeń, które utrudniają spotkanie z Bogiem (tekst ten ukaże się w najbliższym, jesiennym numerze kwartalnika „Więź”).
Słuchaj także na Soundcloud.
Co naprawdę kończy się w kontekście Kościoła i wiary we współczesnym świecie? – Skończyło się postrzeganie religii jako zestawu pojęć, zasad i wartości, które są powszechnie akceptowane i znane, nawet dla osób niewierzących – uważa Kędzierski. – Te normy są kwestionowane i jako wspólnota osób wierzących musimy się w tym świecie na nowo odnaleźć. Nie twierdzę, że kiedyś było lepiej, ale dostrzegam wyzwania, jakie nowa rzeczywistość niesie. Kończy się też czas narodowo-religijnych celebracji. Dzięki Bogu, że się kończy.
Nosowski zauważa, że w ciągu ostatnich lat w sposobie myślenia Kędzierskiego o wierze i Kościele zaszły duże zmiany. – W Kościele od czasów Benedykta XVI bardzo popularne jest pojęcie „hermeneutyki ciągłości”. Każdy chciałby widzieć swój rozwój jako organiczny i harmonijny. Ale gdy patrzę na to, co pisałem kilka lat temu, to sam dostrzegam wyraźną zmianę – mówi gość podcastu.
– Gdy w 2015 roku poproszono mnie o napisanie systemowego tekstu o reformie edukacji w Polsce, wskazywałem wtedy, że należy ograniczyć możliwość prowadzenia edukacji domowej. Rok później zdecydowaliśmy z żoną, że nasze dzieci przejdą przez… edukację domową. Mówię o tym, bo do pewnych obserwacji w życiu dojrzewamy i czynimy je na podstawie konkretnych wydarzeń – kontynuował główny ekspert CA KJ. – Gdy patrzę na to, co pisałem o Kościele jeszcze dwa lata temu, to z wieloma rzeczami bym się dziś nie zgodził. To efekt dojrzewania i odpowiadania sobie na nowo na pytanie: kim jest Jezus?
Gość Nosowskiego podał dwa przykłady doświadczeń, które wpłynęły na odpowiedź, jakiej udziela na to pytanie. – Odkrywanie z dziećmi Ewangelii pomogło mi zrozumieć, że Pismo Święte w jakiejś mierze może być mitem. To go w żadnej mierze nie dezawuuje. Innym podobnym doświadczeniem było obejrzenie serialu „The Chosen” [finansowanego społecznościowo serialu Dallasa Jenkinsa o życiu Jezusa]. Najbardziej bolesnym pytaniem, z jakim musiałem się zmierzyć podczas jego oglądania, było: czy ja przypadkiem nie stoję tam, gdzie przed dwoma tysiącami lat stali faryzeusze? – wyznawał Kędzierski.
Mówił też o tym, jak pandemia COVID-19 zmieniła jego postrzeganie uczestnictwa w liturgii: – Mieszkam niedaleko kościoła i zawsze twierdziłem, że uczestnictwo w liturgii musi być fizyczne, a nie zapośredniczone przez telewizor czy internet. Ale jeśli mamy małą kaplicę, w której przebywać może maksymalnie osiem osób, a z własnego ogródka słyszę Mszę świętą i jestem w stanie dojść na sam sakrament Eucharystii do świątyni, to czy będąc w ogródku, z włączoną w internecie transmisją liturgii uczestniczę w niej, czy nie uczestniczę? – zastanawiał się szef Centrum Analiz Klubu Jagiellońskiego.
Nosowski dopytywał, jak człowiek o konserwatywnych przekonaniach dochodzi do przekonania, że obecna epoka to „upadek Kościoła pokonstantyńskiego”? Dlaczego wreszcie Kędzierski uważa, że jego tezy – dla konserwatywnych uszu brzmiące katastroficznie – wcale nie są pesymistyczne? No i co w związku z tym robić, skoro nieaktualną odpowiedzią staje się toczenie wojen kulturowych?
Powstawanie podcastów nieoczywistych „Więzi” można wesprzeć dobrowolną wpłatą na patronite.pl/wiez.
Jarosław Kaczyński ma chyba inne zdanie. A to przecież on decyduje.
“… czy będąc w ogródku, z włączoną w internecie transmisją liturgii uczestniczę w niej, czy nie uczestniczę? ”
Poza rzadkimi przypadkami, nie uczestniczę. Liturgia jest koniecznie TAKŻE wydarzeniem wspólnotowym. Jeśli dobrze pamiętam, nawet w rycie trydenckim (pewnie też są od tego wyjątki) kapłanowi nie wolno samemu bez Ludu Bożego odprawiać mszy świętej nawet, gdyby to tylko była co najmniej jedna osoba, nawet ministrant. Louis Boueyr, francuski liturgista, jeden z autorów odnowy liturgicznej, konsultor Rady do spraw wprowadzenia w życie Konstytucji o Świętej Liturgii i współautor modlitw liturgicznych (ale bynajmniej nie radykalny postępowiec – skrytykował episkopat francuski za usunięcie przy tłumaczeniu modlitw eucharystycznych nawiązań do ofiary, napisał w 1968 broszurę “O dekompozycji katolicyzmu”, a w 1975 “Zakonnicy i duchowni przeciw Kościołowi”) dał taką definicję liturgii (fragment): “Spotkanie Ludu Bożego zwołanego Słowem Bożym”. Nie da rady siedzieć w ogródku samemu i brać udział w liturgii, chyba że w liturgii domowej z innymi bliskimi, która powszechna w pierwszych wiekach dziś została zachowana tylko w niszach katolicyzmu i bynajmniej nie promowana przez hierarchię w głównym nurcie Kościoła.
Przepraszam członków Klubu Jagiellońskiego! Ich słowa i treści wypowiadane publicznie przez ostatnie siedem lat PIS deprecjonują pojęcie – inteligent (inteligencja?). Pan Marcin Kędzierski jest jedynie ekspertem dla członków jego Klubu. Dobrze, że przyznaje się do zmiany własnych ocen i poglądów (kto jeszcze z Jagiellończyków). Bardzo upadła ta organizacja, myląc postawy sympatyków PIS z konserwatyzmem, … . W moim domu o postawach takich ludzi mówiło się, i nadal się mówi, że Duchowi Świętemu zabrakło cierpliwości z powodu ich głuchoty na jego znaki, podpowiedzi i wskazania. Wspólnotą w wierze jesteśmy nieprzerwanie, a nie jedynie w kościelnych mszach i nabożeństwach. Oby to dojrzewanie nie skończyło się zgnilizną. Smutno! 15 sierpień 2022r. Kazimierz