Zima 2024, nr 4

Zamów

Prof. Davies: Rozkaz o rozpoczęciu powstania był ryzykowny, ale nie był aż takim strasznym błędem

Norman Davies. Fot. Inga Kundziòa / Latvian Foreign Ministry

Polska padła ofiarą ignorancji i małoduszności zachodnich aliantów. Gdyby sojusz przeciw Trzeciej Rzeszy działał sprawnie, powstanie potoczyłoby się inaczej – mówi „Gazecie Wyborczej” prof. Norman Davies.

Dziś 79. rocznica wybuchu powstania warszawskiego. O jego przebiegu i sensie w „Ale Historia”, dodatku „Gazety Wyborczej”, Maciej Stasiński rozmawia z prof. Normanem Daviesem.

Historyk zwraca uwagę, że Armia Krajowa „była małą armią podziemną, liczącą w całym kraju około 300 tysięcy niezbyt dobrze uzbrojonych żołnierzy. Sami nie mieli szans”. „Wiem, że to zabrzmi dziwacznie, ale uważam, że powstanie warszawskie było w pewnej mierze sukcesem” – przyznaje. „W założeniach dowódców i Londynu AK-owcy mieli wytrwać tylko około tygodnia, do czasu jak pospieszą Warszawie z pomocą Sowieci, którzy byli tuż-tuż. Tymczasem wytrwali aż 63 dni. Z punktu widzenia bojowego spisali się więc doskonale” – dodaje.

Davies tłumaczy, że „Polska padła ofiarą ignorancji i małoduszności zachodnich aliantów”. „Gen. Bór-Komorowski miał swobodę wyboru momentu, kiedy wybuchnie powstanie, ale nie tego, czy ma wybuchnąć. O tym decydował rząd w Londynie, który do rozpoczęcia walki namawiali zachodni alianci” – czytamy.

Rozkaz Bora-Komorowskiego o rozpoczęciu powstania rzeczywiście był ryzykowny, ale nie był aż takim strasznym błędem. AK potrafiła walczyć dalej, i to bardzo długo. Poważniejsze problemy pojawiły się po jego wybuchu, ale nie przez błędy AK, a raczej przez kontekst strategiczny. Gdyby sojusz przeciw Trzeciej Rzeszy działał sprawnie i Mikołajczyk miał w Moskwie za sobą aliantów, powstanie potoczyłoby się inaczej. Politycy na Zachodzie długo myśleli, że to Polacy sprawiają kłopoty, a nie Stalin” – zaznacza historyk.

Wesprzyj Więź

W jego ocenie „formułowanie wniosków na podstawie informacji, których nie miało dowództwo AK, polscy politycy na Zachodzie, prowadzi do błędnych ocen. Powinniśmy okazać im więcej empatii, zrozumieć straszne położenie, w jakim się znaleźli. Powstanie ma wymiar greckiej tragedii, która musiała się wydarzyć”.

Przeczytaj też: Wybrać kształt katastrofy. Powstanie Warszawskie – próba bilansu

DJ

Podziel się

6
Wiadomość

Bo proszę państwa trzeba na to spojrzeć z perspektywy dzisiejszego politycznego podwórka. Gdzieś tam zrobiono fotkę publicznej toalecie z informacją o cenie za skorzystanie 3 zł albo 1 €. odnośnie wypowiedzi prezesa prezesów, ile złoty jest wart w Niemczech. Podejmowanie decyzji na fałszywych przesłankach, z góry spisuje je na straty. Mieliśmy węgla na 200 lat, a teraz płynie do nas statkami z całego świata, wiec go nie zabraknie. Wtedy warszawiacy, tak samo jak my dziś, całkowicie nie rozeznawali się w sytuacji makro politycznej, a politycy podobnie dzisiejszym, kierowali się dewizą jakoś to będzie. Uchylając się od uczciwej oceny tego wydarzenia, skazujemy się na przejęcie go przez demagogów i oszustów politycznych, Dzisiejszy dzień powinien być dniem zadumy narodowej, bez fanfar, akademii okolicznościowych. Dniem pamięci o tysiącach niewinnych ofiar.

Kolejny po powstaniu styczniowym spór, którzy nie zostanie rozstrzygniety a iedyś po prostu wygaśnie. Choć spór po tamtym powstaniu był o wiele ważniejszy dla polskiego myślenia, dal jasno zarysowane stanowiska a nie tylko mgłę rac i bełkot polityczny.