Zbudowalibyśmy znacznie skuteczniejszą społeczną odporność na manipulację ideologiczną i komercyjną, wpływy teorii spiskowych i dezinformację w sieci.
Przeciętny człowiek korzysta z mediów cyfrowych niemal siedem godzin dziennie – podaje amerykański instytut badawczy GWI, który specjalizuje się w badaniu postaw konsumenckich. Oznacza to przebywanie w sieci przez blisko jedną trzecią życia. Tyle samo, ile zajmuje nam sen.
A przecież nawet nie istnieje już dziś jednoznaczny podział na czas spędzany online i offline, dlatego za bardziej prawdopodobne należy uznać, że zdecydowana większość naszego życia upływa z zaangażowaniem mediów cyfrowych. Nasze umysły przerabiają biliony bitów informacji. Doświadczamy setek milionów oficjalnych przekazów reklamowych i niezliczone ilości wiadomości kierowanych do nas jako potencjalnych odbiorców treści komercyjnych czy politycznych.
Pierwszym i najważniejszym celem edukacji jest upodmiotowienie człowieka jako świadomego obywatela, konsumenta, pracownika, dziecka, ucznia, rodzica, mieszkańca społeczności lokalnej, czy aktywisty
Przytłaczająca skala tych treści w połączeniu z dynamiką zmian technologicznych, jaka przekracza ludzkie zdolności adaptacji, tworzy przestrzeń do rozwoju nowych forma manipulacji i dezinformacji, przed którymi ostrzegają eksperci. Potrzebujemy rozwoju kompetencji cyfrowych, a przede wszystkim wzmocnienia podmiotowości ich odbiorców.
Społeczeństwo medialne
Współczesne społeczeństwa są na etapie rozwoju, który pozwala korzystać z nowych narzędzi komunikowania, najszybszych w historii metod rozprzestrzeniania się informacji głosowych, wizualnych i tekstowych, przy jednoczesnym ich umasowieniu i indywidualizacji. Medioznawca Tomasz Goban-Klas na opisanie tej fazy rozwoju używa sformułowania „społeczeństwo medialne”. Małgorzata Molęda-Zdziech oraz Bogusława Dobek-Ostrowska mówią natomiast o rosnącej sile mediatyzacji – czyli procesu, w którym kolejne przestrzenie społeczne zaczynają żyć logiką mediów masowych – i „celebrytyzacji” życia publicznego. Na podstawie pracy tych badaczy możemy wyróżnić następujące cechy współczesnego społeczeństwa:
- Większość międzyludzkich kontaktów jest zapośredniczonych przez media.
- Media wytwarzają specyficzną kulturę i tzw. medialną rzeczywistość.
- Większość działań człowieka jest wspomagana technikami medialno-informacyjnymi.
- Przemysł medialny/cyfrowy stanowi jeden z kluczowych elementów gospodarki.
- Wiedza i kultura stają się towarem, a obieg informacji spełnia kryteria działalności gospodarczej.
- Rozwój sieci społecznych oparty jest w znacznej mierze na infrastrukturze telekomunikacyjnej.
- Rzeczywistość medialna opiera się na formie spektaklu, nieustannym show i poddaniu jej „logice lansu”, „obnażaniu się”, błyskotliwości i szybkości dostarczania wyjaśnień różnych zjawisk.
- Reguły postępowania zarezerwowane dotąd dla celebrytów są przejmowane lub narzucane także innym: aktorom, politykom, naukowcom, dziennikarzom i intelektualistom.
- Powstanie nowej formy legitymizacji zaangażowania publicznego – legitymizacji medialnej, zdobywanej dzięki właściwej prezencji w mediach.
Dla większości z nas to właśnie media popularne, portale, media społecznościowe, magazyny, filmy, muzyka oraz programy telewizyjne, są głównymi źródłami informacji i wiedzy o świecie. Wielu badaczy twierdzi, że media pełnią nawet skuteczniej funkcje edukacyjne i pedagogiczne niż szkoła i instytucje związane z wychowaniem.
Amerykański badacz Douglas Kellner nie idzie aż tak daleko, choć także przestrzega przed wszechpotężnym formacyjnym wpływem mediów na postawy i strategie życiowe. Pisze, że „media stanowią formy pedagogiki, która uczy ludzi jak być mężczyzną i kobietą. Uczą, jak należy się ubierać, wyglądać, jak i co konsumować; jak postrzegać i reagować wobec członków innych grup społecznych; jak być popularnym i odnosić sukcesy oraz jak unikać porażek”.
Tomasz Szkudlarek zauważa, że jeśli tylko szkoły będą stawać się instytucjami otwartymi na to, co dzieje się poza nimi samymi – a nie wsobnymi i skupionymi na reprodukcji własnej instytucjonalności – to „należy spodziewać się zmian praktyk edukacyjnych wynikających właśnie z transformacji mediów społecznej komunikacji i narzucanych przez nie praktyk tworzenia społeczeństwa. […] a pojawienie się tradycyjnie rozumianych programów edukacji medialnej to zaledwie najbardziej powierzchowny jej przejaw. Pedagodzy – i społeczeństwa w ogóle – muszą bowiem odpowiedzieć sobie na pytanie o sens istnienia szkoły w społeczeństwie, które jest w stanie realizować jej tradycyjne funkcje bez niej, poza jej murami”.
Dodaje też, że jeśli tylko telewizja zintegrowana z internetem przekroczy barierę pozornej „telewizji edukacyjnej”, to w łatwy sposób szkoła pozbawiona może zostać w ogóle funkcji poznawczej.
Podmiotowość człowieka
Wobec powyższych faktów przed wszystkimi instytucjami, które mają wpływ na system edukacji, stoi zadanie przebudowu podstawy programowej. Chodzi nie tyle o dodawanie do niej kolejnych elementów, co takie jej przebudowanie, które traktowałoby wszechobecny zmediatyzowany świat jako nieodłączny zasób edukacyjny. To także zadanie związane z aktualizowaniem kompetencji do świadomego funkcjonowania w takim świecie.
Wyzwanie to porównywalne jest z wielkimi ruchami prowadzącymi alfabetyzację w wiekach XIX i XX. Pierwszym i najważniejszym celem tak rozumianej edukacji jest upodmiotowienie człowieka jako świadomego obywatela, konsumenta, pracownika, dziecka, ucznia, rodzica, mieszkańca społeczności lokalnej, czy aktywisty. Tylko tak ukształtowany człowiek nie stanie się bezwolnym, biernym trybem w procesach polityczno-ekonomicznych prowadzących wprost do stanu alienacji.
Człowiek dbający o swoją podmiotowość komunikacyjną jako podstawową zasadę funkcjonowania w społeczeństwie medialnym „zdaje sobie sprawę ze znaczenia wiedzy, potrafi ją zdobywać i selekcjonować, jest świadomy swoich praw i je egzekwuje, ale także utożsamia się z efektami swoich działań, przyjmując za nie odpowiedzialność” (Patrycja Szostok).
Można powiedzieć, że kluczem do tak rozumianej podmiotowości jest zdolność do refleksyjnego i krytycznego myślenia. Ta zaś jest zawsze tylko i wyłącznie efektem procesu wymagającego dużego wysiłku wszystkich uczestniczących w dialogu, który jest nie tylko wartością, ale koniecznością w zróżnicowanym i zmediatyzowanym świecie. Wysiłek ten dotyczy zarówno uczniów, jak i nauczycieli – wspólnie definiujących problemy do rozwiązania, by razem odkrywać ich istotę. Próbują oni w ten sposób odpowiadać na pytanie kto, co, kiedy, gdzie i jak, używając zróżnicowanych i bezcennych zasobów posiadanych przez uczestniczących w dialogu.
Amerykańska pisarka i edukatorka Gloria Jean Watkins – lepiej znana jako bell hooks – podkreśla, że nauka krytycznego myślenia wymaga czasu i przyjęcia poznawczej ciekawości, potrzebnej do szukania głębiej poza oczywistymi i dostępnymi na wyciągnięcie ręki odpowiedziami. Celem staje się „zrozumienie samej istoty problemu, zasadniczych prawd, a nie po prostu powierzchownych przekonań, które w oczywisty sposób są najbardziej widoczne”. Nauka krytycznego i refleksyjnego myślenia wymaga odpowiedzialności i stworzenia uczącej się wspólnoty lub społeczności. Nie ma – wbrew temu, co sugeruje wiele współczesnych kursów – możliwości zdobywania jej w pojedynkę.
Krytyczna pedagogika dystansu
Neil Postman – jeden z twórców podejścia nazywanego ekologią mediów i ambasador krytycznego podejścia do sfery medialnej – w swojej słynnej pozycji „Zabawić się na śmierć” przekonywał, że głównym celem skomercjalizowanego przemysłu medialnego jest uformowanie konsumenta podążającego za modami suflowanymi mu przez środki masowego przekazu, a nie humanistycznie motywowanego obywatela podważającego płytkość napływających przekazów.
Nie trzeba czytać Postmana, by uznać, że cele obywatelskie powinny pełnić rolę pierwszorzędną i parasolową wobec wszystkich procesów wychowawczych, a więc także tych płynących ze świata mediów cyfrowych. Dopiero posiadanie tej bazy pozwala na umiejętne przyswajanie i integrowanie kompetencji gospodarczych, a więc także umiejętności niezbędnych do świadomego funkcjonowania w świecie komercyjnym.
Żeby tak się stało, edukacja medialna – informacyjna i cyfrowa – musi być traktowana jak nauka pisania i czytania. Media same z siebie nie będą jej prowadzić, gdyż uczciwe podejście do takiego zadania – które wymaga odczarowywania ich znaczenia, demitologizacji metod i przejrzystości mechanizmów działania – traktują jako działanie przeciwko sobie samym. Jedyną drogą jest więc nałożenie na instytucje publiczne, w tym szkoły, obowiązku prowadzenia współczesnej nauki czytania i pisania – edukacji medialnej, informacyjnej i cyfrowej, niezbędnej do przetrwania społeczeństwa o humanistycznej wrażliwości.
To, co u Postmana funkcjonuje jako nakaz odczarowywania metody pracy mediów, Szkudlarek nazywa pedagogiką dystansu. W dużym uproszczeniu jest ona zaproszeniem do podważania utartych schematów, tego, co podawane nam jest na tacy. Chodzi w niej o „dekonstrukcję znaczeń i demaskację mechanizmów działania współczesnej kultury popularnej”, nieograniczanie się do wiary w złudzenia, teatralnych cech i podążania jedynie za tym, co potrafi być sprawnie lansowane, ale pozbawione jest sensu i autentyczności. W gruncie rzeczy chodzi tu o potrzebę budowania dystansu do świata medialnie przeżywanego w celu czerpania z niego tego, co wartościowe.
Ramy metodyczne – kluczowe pytania
W jaki sposób prowadzić tak rozumianą krytyczną edukacją medialną, informacyjną i cyfrową? Na to pytanie podpowiedzi udzielają nam nauczyciele pracujący w nurcie pedagogiki krytycznej. W jednym z projektów dowiedli, że takie podejście jest skuteczne pod warunkiem, że również nauczyciele charakteryzują się poznawczą ciekawością i otwartością. Ich rola sprowadza się do bycia facylitatorami procesu nauczania, a jednocześnie uczenie się wspólnie z grupą.
Edukacja medialna musi być traktowana jak nauka pisania i czytania. Media same z siebie nie będą jej prowadzić, gdyż uczciwe podejście do takiego zadania traktują jako działanie przeciwko sobie samym
Doświadczenie krytycznej edukacji zmienia perspektywę patrzenia i daje przestrzeń na zmianę społecznych postaw, gdyż odsłania szerszy wachlarz interpretacji zjawisk społecznych, także tych uważanych za dziwne lub marginalizowane przez dominujące schematy myślenia. Umożliwia również analizę wartości i przekonań społecznych, które uznawane są za tzw. normę, ich obalenie lub potwierdzenie w odniesieniu do własnych doświadczeń i empatyczne zrozumienie dla doświadczeń innych.
Kanadyjscy nauczyciele wypracowali szkielet metodyczny oparty na kluczowych pytaniach, które pozwoliłem sobie połączyć ze wskazaniami Postmana i zaadoptować do rozumianych przeze mnie potrzeb:
1. Wszystkie przekazy medialne są skonstruowane w taki sposób, żeby przekazać nam pewną ograniczoną, zawężoną, wersję rzeczywistości.
Pytania:
- Jaką wersję rzeczywistości dany przekaz medialny lub/i komercyjny ukazuje?
- W jakim stopniu odzwierciedla on twoją rzeczywistość i twoje doświadczenia?
- W jaki sposób możesz porównać go z twoim własnym światem znaczeń i wartości?
2. Przekazy medialne mają cele perswazyjne wobec odbiorców i są nastawione na konkretne rezultaty.
Pytania:
- Jaki może być zamysł twórców konkretnego medium i autora danego przekazu?
- Są to cele bardziej komercyjne, czy może związane z władzą i wpływem społecznym lub politycznym?
- W jaki sposób możesz odczytać cele stojące za przekazem lub danym medium?
- Jaka może być twoja reakcja i co możesz z tym zrobić?
3. Przekazy medialne nie są neutralne. Zawsze niosą ze sobą pewne wartości i promują postawy.
Pytania:
- Jakie wartości i punkty widzenia reprezentują analizowane przekazy?
- Jakich punktów widzenia zabrakło w danym materiale?
- Jak możesz na to odpowiedzieć?
4. Media i ich przekazy są zaprojektowane w taki sposób, żeby oddziaływać na wybrane audytoria docierając do nich w zróżnicowany sposób.
Pytania:
- Dla jakich grup społecznych skonstruowany został dany przekaz?
- Na jakiej podstawie to wnosi sz?
- Jak inne osoby i grupy społeczne mogą postrzegać ten przekaz, np. z perspektywy płci, sprawności/niepełnosprawności, stanu zdrowia, wieku, ubóstwa, mniejszości seksualnych, religijnych i innych.
- Jaka mogłaby być odpowiedź tych grup na dany przekaz?
- Co mogłoby być twoją odpowiedzią?
5. Przekazy medialne bazują na stereotypach, pokazują je lub wyśmiewają. Stereotypy zazwyczaj są krzywdzące.
Pytania:
- Jakie stereotypy są obecne w danym przekazie, a jakich zdołano uniknąć?
- W jakim stopniu cechy przypisane danym osobom i grupom społecznym pokrywają się z twoimi indywidualnymi doświadczeniami relacji z takimi osobami?
- W jaki sposób możesz wpłynąć na zmianę krzywdzącego postrzegania innych?
- W jaki sposób zmieniłbyś konstrukcję przekazu?
6. Jako niezależny krytyk mediów cyfrowych możesz modyfikować treści przekazu i zastępować je treściami z pozytywnym i upodmiotawiającym przekazem.
Pytania:
- W jaki sposób zmieniłbyś dany przekaz?
- Co mógłbyś powiedzieć, napisać lub nagrać i wyprodukować, żeby zyskać konstruktywny przekaz?
7. Media cyfrowe opierają się na algorytmach i sztucznej inteligencji budując wiedzę o twoich preferencjach, zamykając cię „bańkach” twoich zainteresowań, społeczności i treści potwierdzających twój punkt widzenia.
Pytania:
- W jakim stopniu starasz się wychodzić poza własne bańki społecznościowe, sięgając do źródeł, grup społecznych i treści, które nie są ci automatycznie podpowiadane?
- W jaki sposób poszukujesz informacji i wiedzy w sieci?
- Jak często przełączasz swoje konta w mediach społecznościowych na tryb chronologiczny (czyli taki, w którym o kolejności wyświetlanych treści decyduje czas publikacji, a nie algorytm)?
- Jakie zniekształcenia mogą powstawać i jakie stereotypy mogą być wzmacnianie w trakcie tworzenia algorytmów?
Dodatkowo osiem wskazówek, które należy brać pod uwagę, analizując treści medialne:
- Oglądając show informacyjny staraj się odnaleźć w nim to, co najważniejsze.
- Większość przekazów medialnych spełnia kryteria teatralności.
- Nigdy nie lekceważ siły przekazów reklamowych oraz mocy algorytmów działających w internecie i mediach społecznościowych.
- Dowiedz się więcej o ekonomicznych i politycznych interesach właścicieli oraz autorów treści, a także strukturze właścicielskiej i standardach pracy.
- Zwracaj uwagę na język przekazów informacyjnych – staraj się rozróżniać czyste informacje od opinii i przekonań autorów.
- Dokonuj selekcji źródeł informacji, weryfikuj jakość otrzymywanej wiedzy.
- Zmniejszaj i ograniczaj, przynajmniej raz na jakiś czas, skalę przyswajanych informacji oraz liczbę opinii, z którymi czujesz się w obowiązku zapoznać.
Szkoła – miejsce warte obrony przed demontażem
Powyższe wskazówki mogą stanowić – jak w kanadyjskiej inicjatywie – bazę do wielomiesięcznej pracy grupowej. Jej celem jest kształtowanie świadomego obywatelstwa, nie tylko cyfrowego. Gdyby takiemu podejściu poświęcono choć część uwagi i zasobów finansowych, jakie towarzyszą szeroko dyskutowanemu podręcznikowi do nowego przedmiotu „Historia i Teraźniejszość”, to przypuszczalnie zbudowalibyśmy znacznie skuteczniejszą społeczną odporność na manipulację ideologiczną i komercyjną, wpływy teorii spiskowych i dezinformację w sieci.
Cytowany wcześniej Tomasz Szkudlarek podkreśla, że walka o to, by szkoła mądrzej pełniła swoje funkcje edukacyjne i obywatelskie, toczy się o najwyższą stawkę: „nie jest to zadanie ograniczone do sprawnego przekazywania informacji za pośrednictwem »technologii informacyjnych«, ani do kształcenia kompetencji w technicznie sprawnym przygotowywaniu »prezentacji multimedialnych«. Są to natomiast zadania charakterystyczne dla myślenia o publicznej funkcji edukacji jako budulca społecznej demokracji. Szkoła stanowi w przestrzeni społecznej miejsce zupełnie unikalne […] Jest bowiem prawdopodobnie ostatnią instytucją, gdzie gromadzą się przedstawiciele wszystkich społecznych grup i kultur, gdzie toczy się rozmowa […] jest to miejsce warte obrony przed demontażem, miejsce potencjalnie bardzo znaczące dla budowy nieco lepszego świata niż ten, który zastaliśmy”.
Korzystałem z:
Dobek-Ostrowska B., „Komunikowanie polityczne i publiczne”, Wydawnictwo Naukowe PWN, Warszawa 2012;
Goban-Klas T., „Media i komunikowanie masowe. Teorie i analizy prasy, radia, telewizji i Internetu”, Wydawnictwo Naukowe PWN, Warszawa 2015;
hook b., „Teaching critical thinking. Practical Wisdom”, Routledge, New York and London 2010;
Molęda-Zdziech M., „Czas celebrytów. Mediatyzacja życia publicznego”, Difin, Warszawa 2013;
Postman N., „How to watch TV News”, Penguin Books, New York 2008;
Postman N., „Zabawić się na śmierć. Dyskurs publiczny w epoce show-biznesu”, Warszawskie Wydawnictwo Literackie Muza, Warszawa 2002;
Robertson L., Scheidler-Benns J., „Critical Media Literacy as a Transformative Pedagogy”, „Literacy Information and Computer Education Journal (LICEJ)”, Volume 7, Issue 1, March 2016;
Szkudlarek T., „Media. Szkic z filozofii i pedagogiki dystansu”, Impuls, Kraków 2009;
Szostok P., „Poczucie podmiotowości komunikacyjnej w samorządzie terytorialnym w Polsce”, Wydawnictwo Adam Marszałek, Toruń 2017.
Tekst ukazał się pierwotnie na stronach internetowych Fundacji Orange
Dzisiejszość to obca kraina, pełna Onych. Przeszłość natomiast można dowolnie ugniatać i dopasować do swoichwizji i fobii. Czymże jest dystans wobec wiadomości z Sieci wobec Żołnierzy Wyklętych?
Warto od czasu do czasu z chmurek zejść na ziemię i przyjrzeć się naszej szkole. Nie ma znaczenia jakiej, publicznej czy prywatnej. Potem zadać sobie pytanie podstawowe. kto będzie płacił za edukacje krytyczną, że tak się wyrażę, za edukowanie człowieka myślącego racjonalnie i samodzielnie. Zadaniem szkoły jest kształtowanie człowieka posłusznego, dobrego niewymagającego pracownika i podatnego na manipulację polityczną i konsumencką. To nie jest jakaś odmiana teorii spiskowej, to pragmatyzm ludzi stojących u sterów. Takie dyrdymały o świadomym, krytycznym wyborze mogą dzieciom wpajać rodzice, powinni nawet. Jest tylko jeden mały problem, sami nie potrafią myśleć krytycznie. Bardzo często w przekazach medialnych poświęconych trzeciemu światu, karmi się nas „światłych i wyedukowanych” głodem edukacyjnym biednych dzieciaczków. Szkoła ma im zapewnić lepsze życie. Tymczasem jest tylko inną formą zniewolenia, zupełnie nie przekładającą się na człowieka szczęśliwego. Wydaje mi się, że nowoczesne środki komunikacji przeszkadzają w edukacji krytycznej, ich twórcy nastawieni są na komercję. Szkoła tradycyjna miała taką szansę i możliwości tyle, że nigdy nie było woli politycznej i raczej nie będzie.
A po co edukacja medialna? HiT to wzmożenie ideologiczne aplikowane w mózgi. Krytyczna edukacja medialna, to narzędzie do rozprawiania się z ideologią, które miałoby być dane do ręki młodego pokolenia. Po co? Żeby z jeszcze większym trudem i słabszym efektem manipulować maluczkimi …?
Na cóż by się zdał wysiłek ministra Czarnka do spółki z naukawcem Roszkowskim.
Najłatwiej manipulowac ludźmi gdy nie znają historii jak nimi manipulowano wcześniej. Czy to było celem wygaszania lekcji historii w szkole przez rząd Platformy?
Na marginesie, proszę podac nazwisko współczesnego hostoryka o przeciwnej niż Pan perspektywie, którego Pan szanuje, a dam Panu prawo nazwać prof.Roszkowskiego naukawcem. Oczywiście, moze Pan to prawo sam sobie przyznać, spadnie Pana powaga wśród komentatorów. Bo jesli Pan nie szanuje a może w ogóle nie zna takiego historyka, to ocena prof.Roszkowskiego nie jest nicz innym, niż obrażaniem osób o odmiennych poglądach.
Generalizując, mam krytyczne zdanie na temat uprawiania działalności naukowej w Polsce i przez polskich uczonych (stąd nazywam ich naukawcami). odnosi się to zarówno do nauk przyrodniczych, technicznych (choc nieco mniej), jak i humanistycznych (ze szczególnym uwzględnieniem wszelkich odmian teologii). A teraz odpowiadam na Pana pytanie: ten autor roztrwonił swoim najnowszym „dziełem”, wydanym w wyjątkowo słabym merytorycznie wydawnictwie, wcześniejszy, momentami niezły, dorobek historyka czy – jak kto woli – historyka gospodarki.
I proszę mi uwierzyć na słowo. Wiem co piszę.
Popieram pomysł edukacji medialnej. Tylko dlaczego zamiast lekcji HiT? Dlaczego nie kosztem obcięcia po zbadaniu najmniej efektywnych godzin spośród wszystkich przedmiotów? Bo edukacja medialna w tym pomyśle to tylko pretekst to ograniczenia HiT? No to nie udzielam poparcia temu pomysłowi, bo jest ideologiczny, ma być parawanem dla kontry wobec programu Czarnka. PiS nie szuka poparcia ludzi środka, ale nie-PiS też.
@Piotr Ciompa bo czarnkowy HiT to chora propaganda polityczna, nadaje się jedynie do skasowania.
Badań odnośnie najmniej efektywnych zajęć wcale przeprowadzać raczej nie trzeba, tymi są lekcje religii. Razem z HiT przeznaczyć na edukację społeczna dzieciaków i to nie wirtualne. Nauczać przepisów ruchu drogowego, zasad współżycia społecznego, poruszania się w świecie biurokracji i systemów administracji państwowej. Przeprowadzać szkolenia z udzielania pomocy medycznej, samoobrony i przygotowania wojskowego. Zamiast recytowania na okoliczność podczas akademii patriotycznych bzdetów, uczyć współdziałania w grupie, rozwiązywania problemów i konfliktów. Lista zaniedbań i demagogii jest długa, najjaskrawszym tego przykładem jest przeszkadzanie służbom w akcjach ratunkowych, kręcąc filmiki, gapiąc się, blokując korytarze życia. Dziś uczymy dzieciaki zdawać testy, nie jak być porządnym człowiekiem. Demonizowanie środków komunikacji jest na poziomie czasów rozpowszechniania się radia, wtedy krowy przestawały dawać mleko, kury znosić jaka, a świnie dostawały biegunki.
Edukacja medialna jest w obecnym systemie elementem kształcenia polonistycznego. Sądzę, że autorowi mniej chodzi o wyrzucenie hitu, który w swojej konstrukcji jest raczej kitem, ile o położenie akcentów w nauczaniu wszystkich przedmiotów, szczególnie humanistycznych. Nie wiem, na ile na poziomie szkoły można krytycznie podchodzić do nauk ścisłych, stąd zakładam, że krytyczne myślenie i działanie prospoleczne jest domeną przedmiotów humanistycznych. Nota bene pogarda, z jaką od kilku dziesięcioleci , w wolnej Polsce, spotykają się dyscypliny humanistyczne, jako rzekomo nieprzydatne, przynosi takie właśnie owoce-m. in . konieczne jest wołanie o nauczanie krytycznego myślenia. Testomania nie daje też nauczycielom wielkiego pola manewru, bo do tego, żeby nauczyć się odróżniać fakty od opinii manipulacje od informacji potrzeba czasu, który musi być wykorzystany do przygotowania ucznia do egzaminu, w tym tzw . wciąż egzaminu dojrzałości. Dużo by mówić, bo trzeba by było przeorganizowac system edukacji od przedszkola, a reforma edukacji to nie jest coś, co powinno być robione po każdych wyborach. Sapienti sat.