Jeśli kleryk czy ksiądz uzna, że seksualność stoi mu na drodze do Boga, może postanowić stłumić ją w sobie. A to prowadzi do wielu problemów – mówi „Gazecie Wyborczej” ks. Jacek Prusak.
Na łamach „Gazety Wyborczej” o seksualności i celibacie duchownych Marcin Wójcik rozmawia z ks. Jackiem Prusakiem SJ, teologiem, psychoterapeutą, doktorem psychologii.
Jezuita tak komentuje sprawę ks. Andrzeja Dębskiego, rzecznika białostockiej kurii, odsuniętego od posług duszpasterskich za obsceniczne wiadomości, które wysyłał kobiecie przypadkowo poznanej na Facebooku. „Po treści przeczytanych SMS-ów wnioskuję, że to nie wyłącznie problem z przeżywaniem celibatu, ale poważny problem osobowości, i obawiam się, że nie był to odosobniony incydent. To jest coś więcej niż tylko frustracja seksualna” – stwierdza ks. Prusak.
Na pytanie, czy w seminariach są zajęcia z celibatu, duchowny odpowiada: „A na czym miałyby polegać? Nie ma, ponieważ celibat to nie jest umiejętność, której można się jednorazowo nauczyć. Założenie jest takie, że ten, kto ma powołanie, otrzymuje od Boga łaskę życia we wstrzemięźliwości seksualnej. Nie oznacza to jednak, że nie powinny być podejmowane zagadnienia związane z psychologicznymi aspektami celibatu”.
Jak relacjonuje, w seminariach „jest niewielka liczba godzin z psychologii ogólnej, niezwiązanej z problematyką przygotowania do kapłaństwa. To zdecydowanie za mało. (…) Ojcowie duchowni w seminariach powinni mieć przygotowanie psychologiczne do pracy z kandydatami do kapłaństwa, a zazwyczaj nie mają. Wystarczy, że są pobożni”.
„Jestem za przesunięciem święceń kapłańskich do 30. roku życia. Tak jak przesunął się wiek zawierania małżeństw, tak trzeba przesunąć wiek święceń. Coraz częściej zdarza się, że do seminariów przychodzą kandydaci, którzy są jedną nogą w seminarium, a drugą w poprzednim życiu – utrzymują kontakt z byłą dziewczyną, bo nie są pewni, czy wytrzymają w seminarium” – mówi ks. Prusak.
„Jeśli kleryk czy ksiądz uzna, że seksualność stoi mu na drodze do Boga, to może postanowić stłumić ją w sobie. To prowadzi do wielu problemów, ponieważ nie da się bez konsekwencji stłumić sfery popędowej. Udawanie, że się nie ma seksualności, nieakceptowanie jej grozi w przyszłości kompulsywnym seksem, takim byle gdzie i z byle kim” – podkreśla.
W ocenie jezuity celibat „to nie fikcja, ale rzeczywistość nie wygląda różowo”. „Myślę, że celibat nie będzie obowiązkowy, zostanie dla chętnych” – stwierdza.
DJ
Przeczytaj też: Apel do uczciwych księży (nie tylko białostockich)
Bardzo dobry pomysł. Tym bardziej, że mój . Już ładnych parę lat temu go zgłaszałem.
Jeszcze widziałbym znacznie krótsze seminarium -góra 3 lata. I może lepiej byłoby zrezygnować ze skoszarowania. Przecież księża, pełniąc swoją posługę, nie mieszkają z innymi księżmi, tylko ze starą, gderliwą, dobrze gotującą gosposią. Tak też powinno być w okresie przygotowania do służby- już ona go tam przypilnuje lepiej niż przełożeni.
Dwie sprawy: 1. krzywdzące uogólnienie, że starsza kobieta jest gderliwa; 2. dziwne wyobrażenie, że na plebaniach zawsze jest gosposia; coraz więcej takich, gdzie duchowni sami zajmują się kwestiami gastronomicznymi; np. wiele jest takich parafii na Żuławach.
Opieram się na filmach fabularnych i serialach.Tam zawsze jest taka gospodyni.
„coraz więcej takich, gdzie duchowni sami zajmują się kwestiami gastronomicznymi; np. wiele jest takich parafii na Żuławach.”
Czy to z oszczędności ? Lepiej, żeby księża zajmowali się swoją robotą, a nie pichceniem.
A tak już zupełnie poważnie;
1.Znam księży ,którzy byli bliscy rezygnacji z seminarium właśnie z powodu tego koszarowego życia ,którego nie mogli znieść (podobno jakieś przejawy ” fali” tam były) i odnaleźli się dopiero jako księża.
2.Takie szkoły z internatem są zawsze wylęgarnią skrzywień.
3. 19 -sto letni chłopaczek niewiele wie o sobie i o świecie. Coś sobie wyobraża , a potem przychodzi bolesna konfrontacja z życiem.
Co do rezygnacji z celibatu z autorem się nie zgadzam. Albo się służy Bogu, albo teściowej ( a miało być poważnie).
„Lepiej, żeby księża zajmowali się swoją robotą, a nie pichceniem.”
Za każdym razem, kiedy kapłan gotuje wodę, diamentowanymi łzami płaczą Serafiny.
Płaczą tylko wtedy, gdy przypali tę wodę.
Czy wierzysz w to, co piszesz?
@laokon
„Co do rezygnacji z celibatu z autorem się nie zgadzam. Albo się służy Bogu, albo teściowej ( a miało być poważnie).”
To jaką ma pan radę dla tych księży co ze swoją seksualnością sobie nie radzą i krzywdzą innych ?
Może kastracja ?
Właśnie ten pomysł to rada. Dwudziestosiedmioletni koleś wstępujący do seminarium już wie co mu w życiu smakuje bardzo , co trochę, a co w ogóle. Wybiera tę drogę świadomie, po rozważeniu realnych plusów dodatnich i plusów ujemnych (jak mawiał klasyk). Ci ,którym życie z kobietą lub ,że tak powiem, vice versa podoba się, nie będą zostawać księżmi. A dla pozostałych nie będzie to problem, skoro i tak mają do tego stosunek kantystowski (rzecz sama w sobie przyjemna ,ale takie ruchy nie godne są filozofa). Poza tym, łatwiej w tym wieku rozpoznać odchylonych , bo są bardziej zaawansowani i trudniej im to ukryć… I ich nie przyjmować . Nic tu nie ma do stracenia . Jeśli ktoś ma prawdziwe powołanie w wieku 19 lat, to będzie je miał i wieku 30 lat . A jeśli nie, to znaczy , że to nie było powołanie.
A u nas ksiądz wikary, przed 30 -stką, właśnie się ożenił. Zaś ciut wcześniej Pani diakon, teolożka, nauczycielka religii, matka i od lat b.b. wielu żona Księdza Proboszcza , została wreszcie ordynowana i też jest księdzem. I nie zajmujemy się życiem seksualnym księży tylko Pismem Świętym i próbą wcielania w życie przykazania miłości Boga i bliźniego. Czego katolikom także życzę. Obok normalności.
Czyli u kogo?
Źle gotującą, najczęściej.
To można też samemu się nauczyć 🙂 obecnie tyle blogów.
Nie „nauczyć się gotować” tylko „kroczyć w kierunku pełnego rozpoznania gotowania”, nie „blogów” tylko „świadectw”, nie „samemu” tylko „osobiście” – mówimy w końcu o kapłanach.
A jak już porzucisz ironię, to jak rozmawiasz tak po prostu?
Czy to jest zaproszenie?
@karol – tak to jest zaproszenie. Poważnie.
To lekcja pokory. Nie dla bufetu zostają księżmi.
Skąd ta wiedza?
Z autopsji.
Jest Pan księdzem?
Od dawna. Kuchnia b. przeciętna.
@Tak, jest księdzem. Tu już nie raz komentarze tego księdza robiły wrażenie. A mój komentarz do tego o gotowaniu przez gosposię przeciętnie – brzmi: Ah joj. Spadnijcie z tych obłoków. Wreszcie.
@J. Krzeczkowska, „wreszcie „ to kiedyś zdobyłem się na podziękowanie gospodyni, co jest niełatwe, bo ksiądz powinien być dobry i nie dziękować nawet wtedy, gdy ktoś lekko podchodzi do swej pracy- prawda? Kartofle zatem obieram sam, warzywa też, mięso ląduje na talerzu od czasu do czasu, pierogi kupuję gotowe. Nie trzeba też po kimś poprawiać sprzątania i poświęcać czas na kuchenną konwersację. Sporo moich kolegów tak robi i jest ok. Zatem rzeczywiście, ktoś tu powinien „ spaść z obłoków”wyobrażeń o naszym codziennym życiu, szanowna Polemistko.
I jak? Bóg realnie istnieje i nie jesteś samotny?
@Sebastian. To odpowiedź odnośnie spadania z obłoków. Każdemu się przyda. Dziękuję za komentarz.
@ J. Krzeczkowska, tak, to prawda, każdemu. Proszę.
@Karol- to się okaże po śmierci, wierzę, że tak. Wystarcza mi Jego Ewangelia przekazywana w Kościele. Samotny?
Jako starszy mężczyzna już nie, cenię sobie czas spędzany z rodziną i z wiernymi, cenię sobie także czas spędzany samemu. Tego drugiego zresztą z latami coraz mniej, bo pracy przybywa i nie wykonuje się jej tak łatwo jak za młodych lat.
@Sebastian
Dziękuję, że podzieliłeś się…
Przesunięcie wieku nic nie da, mnie zaczepił kleryk który miał 29 lat. To bez różnicy czy był poddany praniu mózgu przez 5 lat w wieku 19-25 czy w wieku 24-29. Jeśli miało miejsce zaniedbanie ze strony psychologa, sfery emocjonalno-seksualnej to skutki pojawią się i u 40 latka. Różnica taka, że dłużej męczył siebie i otoczenie. Jak się taki zakocha lub pojawi się u niego popęd seksualny to będzie chciał omadlać obiekt zainteresowania, sugerując, że to ona potrzebuje egzorcysty, bo „zło wykorzystuje kobietę aby go atakować, co świadczy o jego świętości”. Pamiętam jego wyznanie, że w nocy zaatakował go zły (pewnie miał jakiś sen, w którym ujawniły się jego pragnienia seksualne) i wg niego miał zapewnienie od Matki Boskiej, że jest bezpieczny (?), a omadlał wtedy pewną osobę, chwilę wcześniej mówił mi, że omadlał mnie.
On ma poziom emocjonalny jak u 14 letniego dziecka. Po rozmowach z tym dzieckiem-klerykiem pozostał mi uraz do księży. Żałosne, on w złotych fatałaszkach, mający parcie na bycie diakonem a nie widzący że leczy w ten sposób kompleksy i łata dziurę, bo nigdy nie był kochany, dziewczyny go nie zauważały i dlatego znęcal się nademną psychicznie ( „bo on zawsze wyszukuje sobie najładniejszą”) i próbował sprawić abym sie w nim zakochała (myslał, ze nabiore się na jego romantyczne wyznania, ze mysli o mnie od 10 lat) po czym chciał mnie zdeptać i odrzucić. Chłopak ma ukryta nienawiść do kobiet, demonizuje kobiecość oraz zmysłowość. Jak w średniowieczu.
za jakiś czas będzie wysyłał smski jak Dębski.
na męża nie nadaje się, jest zbyt okaleczony emocjonalnie, niezdolny do związku bo jest niedojrzały, co jak po 2 latach upatrzy sobie jakąś inną, bo do tego się przyzwyczaił. Rozregulowany emocjonalnie. Wysłanie do psychologa rodem z PRLu go nie naprawi.
Wyciągnełam jeden wniosek z rozmow z nim: trzymać się jak najdalej od księzy, np. nie wchodze do zakrystii poświęcac medalika, wysyłam jakąś staruszkę. Do spowiedzi tylko do proboszczów, których znam od lat i wiem że nie są zaburzeni.
Joanna to nie brzmi jak przeciętne zaburzenia a urojenia. Czy wspomniany człowiek nie ma jakiś epizodów urojeniowych? Albo nerwicy eklezjogennej? Z resztą nie ma to znaczenia, dobrze że trzyma się Pani z dala. Tymczasem co do tekstu to przede wszystkim uderzmy wprost. Klerykom nie potrzeba psychologów (to znaczy też) a seksuologów. Konsultacji i badania seksuologicznego. Między jednym a drugim jest przepaść. Oddalenie święceń to dobry pomysł bo daje szanse rozmyślenia się, ale prawda taka, że jeśli kleryk nie złamie się na studiach to w okresie po rzadko ma okazję skonfrontować się z celibatem. Jest na fali entuzjazmu, za mało ludzi zna, właściwie nie ma gdzie poznawać kobiet (czy mężczyzn). załamania częściej przychodzą z wiekiem. No i kryzys powołań i tak sprawi, że to nie przejdzie. Częściowe odejście od celibatu jest moim zdaniem jedynym rozwiązaniem.
Joanno, jakie to powszechne…, pewnie wyćwiczone w seminarium. Demonizowanie kobiety, albo nadmierne zainteresowanie kobiecością, tylko jaką? Maryjną? Magdaleny? W zastępstwie mocowania się z własną cielesnością. Niedojrzałość księży zazwyczaj wypisana na twarzy utkwionej w bizantyjskich ornatach. I władzy mającej zrekompensować emocjonalne braki, im wyżej, tym straszniej! Znieść celibat? Nie, bo oni nie nadają się ani na męża, ani ojca, ani na „mężczyznę”.
Oj, ktoś tu przy okazji leczy własne kompleksy osoby świeckiej wobec księży. Szanowne panie, na prawdę głównie takich niedojrzałych prezbiterów spotykałyście w życiu?
Michał,
Własnie tak manipuluja zboczeńcy duchowni,
nie chcesz się ze mna spotkac – wywyższasz się,
mówisz głośno i demaskujesz obłude kleru – masz „kompleksy”.
Ja stąd uciekam, skąd mam wiedzieć czy jestes michałem, ks. michałem czy andrzejem dębskim, który ma dostęp do internetu na tej swojej „pokucie”.
o jakim prezbiterze piszesz? czyżby problemy z czytaniem ze zrozumieniem
Uuu. grubo. Jest takie stare przysłowie „uderz w stół …” i takie tam. Zawsze można erystycznie się popastwić na kimś kto zwraca uwagę na potrzebę obiektywizmu. Najpierw jeszcze raz przeczytaj ze zrozumieniem co sama/sam napisałaś/napisałeś.
By the way, fragment o wysyłaniu staruszki do zakrystii, bezcenny, niezwykle „równościowy” i „nie-agingowy”.
@Michał
No tak, jak zawsze, „ktoś leczy kompleksy…,bo marzeniem mężczyzny/ kobiety jest zostać księdzem…, tj. iść, przepraszam, dostojniej zabrzmi podążać, w kierunku cnót wszelkich, ze szczególnym upodobaniem niewieścich, które wizerunek księdza / zakonnicy może pomieścić, patrz Dębski i inne polskie niewieście historie. Facet marzenie! Czy, aby systemowo KK nie tworzy takich Dębskich…?
Wczoraj oglądąłam B. Lindę ( wiem, śmieje się Pan, cierpliwości…) w wywiadzie z Domagalik, myślałam, ależ te kobiety zrobiły z niego mężczyznę…(nie chodzi o walory fizyczne, okazały się tym razem drugorzędne). Tak, kobieta , a w zasadzie jej miłość, tworzy mężczyznę i gdyby Pan wiedział, ile z tym ma roboty…No, ale jak stworzy, to jest!
Ksiądz dla mnie jest przezroczysty ( może to dobrze), nie wiedzę w nim mężczyzny…, no bo jaki to mężczyzna z tacą i wiecznie po prośbie? Sądzi Pan, że nauczy się odpowiedzialności, troskliwości, miłości ( nie daj Boże!) w seminarium… Od kogo? Kłopot w tym, że księża nie dorastają do swojej roli, nie dojrzewają, dlatego wymyślają różne sztuczki, aby ten obraz duchowego rozkładu zaciemnić, przykryć, byle czym wytłumaczyć i udać, że nie istnieje. A kobieta, jak u Dębskiego, „szmata”, do wszystkiego można jej użyć, o swój grzech oskarżyć, wszystko można nią wytrzeć. Między innymi z tego powodu, czekam na wypróbowanych mężczyzn, ojców i mężów, na Viri Probati. A tymczasem kobietom polecam „Lindę”.
A gdzie prezbiter miałby dojrzeć?
@Michał
Mnie się wydaje, że po seminarium, po tak olbrzymim praniu mózgów ( patrz wypowiedz Michała), jego absolwentów należy leczyć, a nie posyłać do ludzi.
@M. Myślę, że to na etapie formacji klerycy zaczynają stawać się oderwani od świata relacji z kobietami. Znany mi duszpasterz wypowiedział się w podobny sposób. A jednak nie wszyscy księża żyjący w ukrytych relacjach są Dębskim.
Wyciąganie ageizmu w przypadku, gdy mowa jest o księżach próbujących uwodzić młode kobiety jest chyba troszkę nie na miejscu, nieprawdaż?
Michał, czy takie postawienie sprawy:”leczy własne kompleksy osoby świeckiej wobec księży”, nie jest kabotyństwem?
Z cyklu „Listy do M.”: Jest nim na pewno jaranie się osobistymi (subiektywnymi) przekonaniami o klerykalnej rzeczywistości i własnymi „słusznymi” pomysłami na jej naprawę.
Klerykalnej i załganej rzeczywiostości podporządkowane jest nasze i naszych dzieci życie w Polsce. Prezbiter zdziwiony, że się „jaramy”? Kto chce kolejnego kabotyna na parafii?
@michał
z twoich wypowiedzi emanuje pycha, niedojrzałe przygadywanki i obłuda, dla osób wykorzystanych przez duchowieństwo i kler czytanie ciebie jest traumatyczne, robisz powtórną wiktymizację.
Jesli jestes diakonem, księdzem czy klerykiem to twoja postawa jest odpowiedzią na pytanie po co i dlaczego jesteś z kleru. Nie masz empatii, rozsądku, kierujesz się egocentryzmem i chęcią bronienia swojej kasty, bo masz przekonanie o swojej wyższości, ups wymsknęło ci się, przeczytaj swoje wypowiedzi. Klerykalizm to grzech. Odzywasz się nie pytany, po czym sam komentujesz swoje zachowanie powiedzonkiem uderz w stół a nożyce się odezwa. Jesli jestes z kleru a nie molestowałes nikogo to nie przeszkadzadzałbyś ludziom wypowiedzieć się, a jeśli się odzywasz i dodatkowo atakujesz to znaczy, ze chcesz coś wyprzeć i zamieść pod dywan albo sprawa opisywana dotyczy ciebie.
Twoje wypowiedzi powinny dac do myslenia przełozonym w seminariach, ale wątpię, że ktokolwiek wyciągnie wnioski. Szambo jest jak było. Zawsze cierpią niewinni, których sie nie słyszy. Kler nie spojrzy na siebie w prawdzie. Nie otworza ust, oczu ani uszu. Nie pójda do specjalisty. Za to będa defilowac w sutannie po ulicach lub pieszych pielgrzymkach aby przeglądac się w oczach ludzi. To demoniczne.
Cóż, faktycznie uderzyłem w stół. Nemezis, rozumiem wzburzenie, ale skąd tyle jadu ad personam. Ciekawe jest też, jak kreujesz obraz „Michała” na podstawie kilku zdań wskazujących niektóre czynniki koształtujące zwłaszcza pierwszą część tego interesującego czatu oraz to, że rzeczywistość klerykalna jest jednak znacznie bardziej skomplikowana i nie należy na nia patrzec przez „jedne okulary”
Nie, nie uderzyłeś w stół ale w kobiety i kobiecość.
„Jad, ad personam, kreujesz” – to wszystko ty robisz.
Wystarczy przeczytac twoje posty, jestes przemocowcem który wpada na forum i oskarża kobiety o to co on własnie im robi. To jest zaburzenie.
Czyli trafiłam w sedno: jestes z kleru. Nie interesuje mnie „rzeczywistość klerykalna”, tak was ucza w seminarium, braku odpowiedzialności, tylko niedojrzali ludzie zwalają odpowiedzialność za swoje zaniedbania, nadużycia i grzechy na „skomplikowaną rzeczywistość”, kobiety i kobiecość a także Boga.
Nie mam czasu na dyskusje z klerem, wracam do pracy, ty sobie możesz paplać na internecie trzy po trzy, w niedzielę będziesz żebrał na tace od tych kobiet, które dziś atakujesz.
@Michał a może żeby nie było ad personam warto żeby Pan trochę więcej ustosunkował się do tematu? Wrócimy wtedy do meritum. Pani Joanna opisała swoje doświadczenie, M. swoje odczucie jako kobiety wobec zachowania znanych sobie księży. Pyta Pan czy tylko takich spotkały. Widocznie tak, być może inni byli nie dość znaczący, żeby zatrzeć złe wrażenie. Tymczasem mowa jest o tym jakie rozwiązania pozwolą na wyrugowanie postaw typu Dębski. Jakie ma Pan zdanie na ten temat? Jakie pomysły? Co myśli o podniesieniu wieku? Z sugestii wnioskuję też że zna bliżej realia seminarium (?). Czy można coś w nim poprawić?
Nie, nie uderzyłeś. To, co odbierasz jako „jad ad personam” jest krytyką TWOJEJ postawy. Gdybyś był w porządku, to byś się nie spotkał z krytyką, proste.
„kilku zdań wskazujących niektóre czynniki koształtujące”
możesz rozwinąc? czyli jakie?
„rzeczywistość klerykalna jest jednak znacznie bardziej skomplikowana i nie należy na nia patrzec przez „jedne okulary”
Totalnie się nie zgadzam. Prawda jest JEDNA.
Chłopiec w ciele dorosłego mężczyzny przykrywa swoje wstydliwe żądze zasłaniając je woalka tajemniczości. Życie kleryka-mistyka jest skomplikowane niczym mistycyzm Faustyny, która miała nerwice ekleziogenną i pisała wiersze na swoją cześć, naprzemiennie z wyzywaniem samej siebie od szmat. Chore. To są te czynniki kształtujące.
Nie wiem czy śmiać się czy płakać.
Życie seminarzystów musi być załgane, bo cały ich proces formacji jest wbrew Bogu, prawu i naturze. Z użyciem narzędzi przemoc-owych tworzy się nowego człowieka, a w międzyczasie w koszarach kwitnie donosicielstwo, zdrady, łamanie ludzkiej solidarności, uczciwości, etc. Do tego dodaje się charyzmatyczną ideologie [ wszystko „fruwa”, czym to się różni od sekty?] Tworzy się nowego człowieka. Z jakiego powodu? Bo ten wcześniejszy się Bogu nie udał? I wbrew prawu i Jego woli zamiast w rodzinie, obleka go w złoto i stawia w „Jego” miejscu? I takie seminaryjne monstrum wypuszcza do ludzi i dziwimy się, że on walczy o siebie, więc kłamie, zdradza, staje się drapieżcą…
No czyż to nie jest sekciarstwo? Czy to nie jest herezja? Przecież ta cała ideologia celibatu jest do cna zakłamana. Jeżeli ktoś chcę go zachować i jest do tego predysponowany, pójdzie do zakonu, ale nie może on wiązać tych, którzy chcą służyć ludziom i żyć pośród nich. Bóg jest miłością, dlatego coraz mniej osób wiąże go z KK i jego funkcjonariuszami.
Drogie Panie, wydaje się, że nasz celebrans, słodki Michałek, zwiał …kadra seminaryjna jednak musi jeszcze nad nim popracować!
Takim torem myślenia to można przesuwać święcenia kapłańskie w nieskończoność, a i tak seksualni drapieżcy będą przenikać do instytucji kościelnej. Dwunastoletnia formacja nie ma żadnego w sensu, zwłaszcza w odniesieniu do świeckich zawodów, gdzie 30-letnie osoby po studiach mają zwykle 6 letnie doświadczenie i nierzadko zajmują stanowiska kierownicze. Ważniejsze jest zaoranie instytucji seminariów w obecnym kształcie i upodobnienie ich do świeckich studiów, żeby księża nie przebywali w hermetycznym środowisku odizolowanym od świata.
„Założenie jest takie, że ten, kto ma powołanie, otrzymuje od Boga łaskę życia we wstrzemięźliwości seksualnej.” Nie wiem czego uczą na kościelnej psychologii, logiki na pewno nie. Jak mi wiadomo celibat wprowadzono z czysto pragmatycznych powodów, nie nakazu boskich przykazań. Głównym powodem zdaje się było dziedziczenie synekur kościelnych przez potomków księży. I nie o sprawy ducha, całkowitego oddania się służbie Bogu chodziło, a o kasę jak zwykle i zależność hierarchiczną. Obdarzeni jesteśmy seksualnością by gatunek nasz nie wyginął. Jedni obstają, że tę sferę życia zawdzięczamy ewolucji, naturze, inni Bogu. Dla mnie to jedno i to samo. Nie mieszajmy więc Boga do celibatu księży, bo to wyłącznie ludzki dziś już kulturowy wymysł. Każdy człowiek jest seksualny, ta sfera naszego życia jest tak samo ważna jak jedzenie i tak jak jedzenie może być zaburzona. Celibat sprzyja pojawianiu się zaburzeń seksualnych. Nie przesunięciem wieku otrzymania święceń problem się rozwiąże. Swoją drogą to jakiś paradoks, nas zwykłych pożeraczy chleba codziennego, pracującego na niego w pocie czoła, utrzymujących rodziny dzieci i darmozjadów wszelkiej maści, ku wiecznej szczęśliwości prowadzić maja chłopy co w marynarce nie służyli, życia nie znają. Przepraszam, przypomniało mi się, że jednego księdza marynarza znam. Znaczy księdza kapelana komandora, ale on chyba nigdy nie wypłynął z portu.
Zagadnienie dziedziczenia było wtórne. Pierwotnym powodem wprowadzenia celibatu była nienawiść do kobiet Grzegorza VII. Ów papież sprzątał w Kościele po jednym z czarniejszych okresów, przy którym dzisiejsze i renesansowe skandale bledną. A winnego znalazł w seksie i kobietach. Sam będąc zakonnikiem i celibatariuszem wymógł na wszystkich kapłanach celibat.
Celibat jest pokłosiem okresu kościoła zwanym pornokracją. Doprowadził on do upadku moralnego i finansowego kościoła, odchodzenia wiernych, podupadania majątku kościelnego. Fobie Grzegorza do kobiet, być może miały wpływ na wprowadzenie celibatu, ale główną przesłanką było odzyskanie autorytetu, podporządkowanie duchowieństwa hierarchii i finanse, majątek kościoła przede wszystkim. Wahadło zostało zbyt mocno naciągnięte i odchyliło się zanadto, to stary i znany mechanizm. Zamiast przyznać, że ruch ten nie był zbyt szczęśliwy, kościół brnie w zaparte i dorabia ideologię – Bóg tak chciał.
Ruch ten nie tylko nie był dobry, ale wręcz pogłębił patologię po chwilowym pozornym oczyszczeniu. Problemem pornokracji były kochanki. Kościół zakazał żon.
Kościoły, które zrezygnowały z celibatu , są w fazie marginalizacji, a nawet likwidacji. Celibat jest gwarancja niezależności kościoła od państwa.
Celibat jest formą zniewolenia człowieka i uzależnienia go od instytucjonalnej hierarchii. Do czasu gdy ksiądz mógł rekompensować te sferę życia pozycja społeczną, finansową, podwójną moralnością, z pełną świadomością bezkarności, sprawy się równoważyły i zwyczajnie kalkulowały. Dziś pozostaje mu często ucieczka w uzależnienia i depresja. Stąd puste seminaria. Kościoły bez tych ograniczeń maja kryzys jakby opanowany, stawiają na jakość nie ilość. Wspólnoty są nieliczne ale o ugruntowanej świadomości. Dziś nasz Biskup robi za dobrego ojczulka, będziesz grzeczny dostaniesz tłustą parafię. Fikasz, jutro pakujesz walizki i fora ze dwora. Wyobraź sobie reakcje księdzowej małżonki i jego dzieci, na wygnanie do plebani z wychdkiem za stodołą.
Kościół Rzymskokatolicki w Polsce też wkracza , z przytupem, w fazę upadku, a niedługo być może w fazę likwidacji. Tak, że tego. ..
@Monika Przedwczesny pochówek.
Starsze to tylko wino jest lepsze,ale nie kazde.
Państwo podnosi wiek wymagany do sprawowania niektórych funkcji. Przed wojną można było zostać sędzią w wieku 25 lat, w PRL 26 lat, a teraz 29 lat.Czynne prawo wyborcze jest od 18 lat , ale poseł musi mieć co najmniej 21 lat, senator -30 lat, prezydent -35 lat. Trzeba się uczyć od konkurencji. Jeśli ktoś ma pełnić poważną funkcję, nie może mieć fiu-bździu w głowie.
@laokon
Tym razem się z panem zgadzam.
Znaczy mamy lepszych parlamentarzystów niż onegdaj?
Tego nie wiadomo, ale ludzie teraz później dojrzewają społecznie, więc i później poważnieją.
„erystycznie”. Robert Samborski pisal o ksiazeczce majacej to słowo w tytule. Ksiazeczka byla hitem wsrod klerykow, uczyla trikow pseudomanipulacyjnych, jak wygrac spor nie majac racji ani wiedzy z teologii. Pomagala przybierac maski. Michal to 100% klerykalny incel.
Kolego/koleżanko V (przy okazji – nieco więcej odwagi na szyldzie) Arturek Schopenhauer się kłania, warto poczytać bez korzystania ze zbędnych komentatorów.
Michale, twoja wypowiedź jest niezrozumiała.
Przeniesienie święceń niczego nie załatwi. Czy mężczyźni po 30 nie mają już potrzeb?
Potrzeba w końcu znieść ten nieudany eksperyment jakim okazał się celibat.
Uchowaj Boże. To byłaby katastrofa.
Zgadzam się, że byłaby to katastrofa w przypadku obecnych na rynku absolwentów seminarium. Jednak ta podskórnie ukryta „katastrofa” funkcjonuje i będąc sama marnością i szczytem niedojrzałości, otrzymała prawo zajmowania się najdgelikatnieszymi sprawami ludzkimi, duchowością, sumieniem… Czy to nie jest katastrofa?
Czy udawanie, że jej nie ma i nie generuje kosztów po stronie wiernych, nie jest hipokryzją?
To JEST potężna katastrofa!
@Laokon
Pisze Pan, zniesienie celibatu byłoby katastrofą… to, znaczy, że zdaje Pan sobie sprawę, jak wygląda zdolność pana kolegów do pełnienia posługi duszpasterskiej, względem kobiet, małżonków, rodzin. Jaka jest ich dojrzałość i kompetencje umysłowe. I możliwości do podjęcia tego, co robią, nie ponosząc żadnej odpowiedzialności. Czy nie uważa Pan, że wielu z nich, gdyby miała wybór, przemyślałaby dobrze swoje predyspozycje i możliwości, doceniła celibat i przy nim pozostała? Przestałaby tym samym oddawać się pozbawionym odpowiedzialności marzeniom o kochance i całorocznym przygodom na wyjazdach, pielgrzymkach, oazach etc.? Natomiast innym kandydatom do ręki ” kobiety” pozwoliłaby na uczciwe życie rodzinne i podjęcie olbrzymiego trudu znoszenia codziennie ukochanej żony? A kościół mógłby się przy okazji wzbogacić się o viri probati? Czy nie sądzi Pan, że wolność wyboru, pozwoliłaby uporządkować szarą strefę „miłości kościelnych”, w tym tych o charakterze homoseksualnym, w którą wchodzą z powodu różnych okoliczności (np. awansu, zależności, podwójnych predyspozycji) również osoby heteroseksualne? Czy nie nazwał Pan katastrofą obecnego stanu w kościele, tylko dlatego, że nie niesie on za sobą obciążeń majątkowo – finansowych? Natomiast zmiana tego stanu wymagałaby stanięcia w prawdzie i uczciwości, tj. pozbycia się również seksualnych stref komfortu, tj. przyjęcia na siebie za nie odpowiedzialności? Czy stanięcie w prawdzie, naprawdę byłoby dla kościoła katastrofą? Tak?
@laokon, katastrofą są skutki celibatu wśród niektórych duchownych (pedofilia, homoseksualizm, związki pozamałżeńskie). Boga do tego nawet nie próbuj mieszać do celibatu bo on go potępił w Piśmie Świętym („Duch zaś otwarcie mówi1, że w czasach ostatnich niektórzy odpadną od wiary, skłaniając się ku duchom zwodniczym i ku naukom demonów. [Stanie się to] przez takich, którzy obłudnie kłamią, mają własne sumienie napiętnowane. Zabraniają oni wchodzić w związki małżeńskie (…) – 1 Tymoteusza rozdział 4).
Kwestie duchowe to inna para kaloszy. Ja mówię o organizacji , która tylko dlatego że jej członkowie są dyspozycyjni i nieobciążeni odpowiedzialnością za rodzinę, może skutecznie przeciwstawić się władzy świeckiej, mającej ambicje i możliwości do całkowitego podporządkowania sobie społeczeństw . Historia pokazała, że inne kościoły takiej zdolności nie mają .Żeby już za daleko nie sięgać , tylko KK wyszedł z konfrontacji z dwudziestowiecznymi totalitaryzmami zwycięsko.
I właśnie celibat jest gwarancją, że Kościół te zdolność zachowa. Bo jeśli nie zachowa , to już nikt nas przed tyranią nie obroni .
No mój Boże.., jeżeli to, co Pan pisze ma być uzasadnieniem celibatu, to sprawa już dawno nieaktualna, jeżeli kiedykolwiek była…. ” dyspozycyjni i nieobciążeni odpowiedzialnością za rodzinę, może skutecznie przeciwstawić się władzy świeckiej”. No niech mnie! Właśnie wszyscy widzimy…. ( mamy nawet ewangelistów u władzy, a kościołowi, podobno nigdy wcześniej nie było tak dobrze, jak obecnie) no mój Boże, przecież wystarczy się rozejrzeć, iluż umoczonych w partyjniactwie, powiązaniach z władza, teraz i w komunizmie i od wieków wieków amen. Do tego dodać wątpliwe kariery księży niezwiązane z umiejętnościami…. Księża są bardzo dyspozycyjni, nawet w sposób, który nie powinni. Dyspozycyjność, to nie jest atut życia.
@W. ” dyspozycyjni i nieobciążeni odpowiedzialnością za rodzinę, może skutecznie przeciwstawić się władzy świeckiej”Za szybko pani ucięła cytat „…władzy świeckiej ,mającej ambicje i możliwości całkowitego podporządkowania sobie społeczeństw . ” I stąd błędne wnioski.
Obecna władza takich ambicji nie przejawia, więc Kościół jej się nie przeciwstawia.
Istotą władzy jest podporządkowywanie. Na tym ona polega.Pisze pan, że obecna władza tego nie robi (!), no cóż muszę przyznać rację tym, którzy twierdzą, że miłość oślepia!
Pisząc o obecnej władzy, mam na myśli cały okres demokratycznej Polski. Do żadnej z rządzących w tym okresie partii nie pałałem miłością.
Przecież katolicyzm nie wyszedł zwycięsko z totalitaryzmów XX wieku. Nie dość, że przez lata je wspierał (począwszy od Mussoliniego, przez Franco i junty w Ameryce Południowej), to w okresie pontyfikatu Piusa X sam Kościół Katolicki przyjął ustrój totalitarny z wszystkimi przyległościami (z terrorem wewnętrznym włącznie). Bzdurą jest też twierdzenie o niezależności od państwa. Kościół Katolicki chodzi na pasku państwa podobnie jak inne wspólnoty. Z wyjątkami w postaci Kościołów, które władzy się nie wysługują, a często są jej wręcz wrogie. Tyle, że tam celibatu nie ma, czasem wręcz przeciwnie.
Tu Pan się gruntownie myli. Wystarczy prześledzić ilu księży w Polsce było zabitych w okresie drugiej wojny światowej, aby zrozumieć, że istotnie byli uważani za jeden z podstawowych filarów sprzeciwu- nawet i szczególnie przez władzę hitlerowską.
Trzeba też przypomnieć bardzo ostry sprzeciw Stolicy Apostolskiej wobec rozpoczętego już w Niemczech hitlerowskich planu mordowania osób upośledzonych i chorych umysłowo. Papież zagroził wtedy , że ekskomunikuje wszystkich Niemców popierających Hitlera. Zmusił w ten sposób nazistów do zaprzestania tych zbrodni. Sprawa jest mało znana ,bo mówienie czegoś dobrego o Kościele jest surowo zakazane.
Doprecyzuję jeszcze,bo widzę, że prowadzi to do nieporozumień. Reżimy Mussoliniego i Franco nie są uważane ( fakt,że nie przez wszystkich) za totalitarne, tylko za autorytarne.
@laokon
„Ja mówię o organizacji , która tylko dlatego że jej członkowie są dyspozycyjni i nieobciążeni odpowiedzialnością za rodzinę, może skutecznie przeciwstawić się władzy świeckiej, mającej ambicje i możliwości do całkowitego podporządkowania sobie społeczeństw .”
No nieźle…
Gratuluję dobrego humoru.
A ja w naiwności sądziłem, że Kościół ma mnie prowadzić do zbawienia…
Kościół prowadzi do zbawienia tylko tych, którzy tego chcą. Jak się Pan woli prowadzić sam, życzę powodzenia.
@laokon
„tylko KK wyszedł z konfrontacji z dwudziestowiecznymi totalitaryzmami zwycięsko.”
I nawet historia tu się kłania. Warto coś poczytać zanim się napisze bzdury publicznie.
Czytam,czytam… Pańskie posty. Ale czy warto?
Mam dokładnie ten sam dylemat.
W temacie pojawił się nowy wątek. Diecezja drohiczyńska i sprawa x. ŁG ciągnąca się po cichu drugi miesiąc. Wynika z niej kilka wątków:
1. Dopóki sprawą nie zajmą się media tak długo nic się nie dzieje a kolejny biskup liczy na przeczekanie i wyciszenie problemu.
2. Kościół gorzej traktuje duchownych heteroseksualnych niż homoseksualnych. (AD natychmiast został skierowany na terapię seksualną)
3. Celibat przyczynia się do wielu tragedii duchownych.
4. Po ujawnieniu tej sprawy przez media bp. Sawczuk liczy na naiwność wiernych – drugi miesiąc jego podopieczny ani nie znalazł czasu by zgłosić rzekome pomówienie na policję ani nie zgłosił do sieci komórkowej prośby o weryfikację czy domniemane/rzekome wiadomości pochodziły z jego telefonu i czy na jego telefonie znajdowała się aplikacja dla gejów.
PS. wątek dla wszystkich obrońców celibatu.
„Bzdurą jest też twierdzenie o niezależności od państwa. Kościół Katolicki chodzi na pasku państwa podobnie jak inne wspólnoty”
A św. Stanisław coś Panu mówi , a Tomasz Morus,abp. Ledóchowski, a walka o inwestyturę ,czy o prymat papiestwa nad cesarstwem, czy wreszcie systemy konkordatów dające Kościołowi autonomię.
Kościół trzymał te autorytarne rządy w ryzach , i dlatego te rządy nie stały się totalitaryzmami ( a niewątpliwie miały na to ochotę)- takimi jak nazizm czy komunizm. Duchowni innych wyznań też próbowali się sprzeciwiać , ale byli za słabi , bo już wcześniej pozwolili się podporządkować władzy.
Na tym właśnie polega fenomen cywilizacji łacińskiej, że władza duchowa jest niezależna od władzy świeckiej i jest poza jej zasięgiem. Ale o tę niezależność trzeba walczyć , bo władza ma zakusy i będzie próbować… Krótko mówiąc, Kościół musi zachować zdolność bojową, i temu służy celibat.
@laokon, podajesz za przykład jednostki, czyli rzadkie wyjątki. Tymczasem @Wojtek pisał o stanowisku Kościoła i jego postawę.
Temu, że w historii bywały jednostki działające odmiennie niż Kościół nikt nie przeczy. A do czego doprowadziła współpraca Kościoła z cezarem wszyscy wiemy.
@ Rozsądniś – a co powiecie z Wojtkiem na moje rachunki, żeście 10 procentowymi wrażliwcami ? I ile musi procent kościołowi spaść, żebyście odzyskali 100 procentową wrażliwość ? ———– A link, którego jakoś nie możesz mi podrzucić ?
Myślałem, że zagniewani harcerze spod tekstu Krzyżaka pójdą dzisiaj na lody…
Ale gdzie tam, nadal trwa terenowa gra „kto więcej grzechów i występków kleru przytarga” i zuchy z radością taszczą kolejne pełne kosze . Boję się, że jak nadmiernego apetytu na fanty dostaną to i do lepszej 90 procentowej masy się dobiorą i nie nadążających za parowozem dziejów, kijkiem – na pola, dobrze że nie ryżowe, pognają.
Zdolność BOJOWĄ ??? Na litość, nawet jeśli to metafora, to wyjątkowo nietrafiona. Tomasz Moore to wspaniała postać, podobnie jak pastor Bochenek w hitlerowskich Niemczech. NT akurat warto się powstrzymać od uogolnien typu „tylko Kościół Katolicki”.
@ —- Pani Monika ———————– Robi Pani to, co wytyka drugim, np. na „wygaszonym” wątku p. Kamilowi .
„Panu się wszystko z polityką kojarzy? To stalinowskie myślenie.” Nie powstrzymała się więc Pani od niesprawiedliwego i za daleko idącego uogólnienia: „wszystko”.
A następnie użyła Pani wyjątkowo nietrafionego zarzutu „To stalinowskie myślenie”.
Mniej galopu.
@laokon
Pisze Pan:”Kościół trzymał te autorytarne rządy w ryzach , i dlatego te rządy nie stały się totalitaryzmami”
Szanowny Panie jest granica ignorancji, naprawdę! Przeczytaj Pan jedną pracę z tego zakresu, np. na temat stosunków wyznaniowych, a potem komentuj… Jedną!
A poleci W. co nieco, bo i ja chciałbym się podciągnąć .
„Chatkę Puchatka”?Już czytałem.
Pastor Bonhoeffer, oczywiście
Nie, Dawidzie Kiszcz, nie wszyscy sa tacy jak ty.