Tego typu sensacje rosyjskiej agencji prasowej należy z oczywistych racji traktować jako element wojny propagandowej. Nie mają one niczego wspólnego z rzeczywistością – mówi o. Leszek Gęsiak.
„Kościół katolicki w Polsce chce wchłonąć [dosł. połknąć] arcybiskupstwo lwowskie na Ukrainie” – podała 22 czerwca rosyjska agencja prasowa TASS. Stoi za tym biuro prasowe Służby Wywiadu Zagranicznego Federacji Rosyjskiej, które poinformowało również, że na nowo mają być „przeredagowane” postanowienia konkordatu zawartego między Warszawą a Watykanem w 1993 r., a ratyfikowanego przez polski Sejm pięć lat później.
Rzecznik prasowy Konferencji Episkopatu Polski o. Leszek Gęsiak SJ nazwał tę informację groteskową, a sam pomysł surrealistycznym. I oświadczył: „Tego typu sensacje medialne rosyjskiej agencji prasowej należy z oczywistych racji traktować jako element wojny propagandowej. Nie mają one niczego wspólnego z rzeczywistością, są książkowym przykładem prasowego fake newsa”.
O. Gęsiak dodał, że „konkordat jest umową międzynarodową podpisaną między dwoma państwami. Nie ma na pewno w tej chwili żadnej potrzeby, by tę umowę renegocjować”. Wyjaśnił również, że w skład Konferencji Episkopatu Polski wchodzą biskupi posługujący na terenie naszego kraju. Nie jest więc zasadne, by członkiem tego gremium miał być ordynariusz diecezji znajdującej się poza Polską, nawet jeśli jest on Polakiem.
To nie koniec rewelacji głoszonych przez Służby Wywiadu Zagranicznego Federacji Rosyjskiej. Jej szef Siergiej Naryszkin oświadczył bowiem, że „według napływających informacji władze Polski konsekwentnie wcielają w życie plany zawłaszczenia zachodnich obwodów Ukrainy. […] Polskie kroki są coraz wyraźniej słyszalne nie tylko w korytarzach ukraińskich instytucji państwowych, ale także pod sklepieniami kościołów”.
Według Służby Wywiadu Zagranicznego Federacji Rosyjskiej kwestią najwyższej wagi dla władz oraz duchownych polskich ma być „wymazywanie” z konkordatu wszelkich odniesień co do uznania przez Polskę granic wschodnich wytyczonych po II wojnie światowej. SWZFR imputują, jakoby w Warszawie uważano, że „niesprawiedliwie wyznaczone rubieże” nie mogą być przeszkodą do powrotu „historycznych ziem polskich” na łono macierzystego Kościoła.
KJ, KAI
Przeczytaj też: Rosyjska propaganda to Orwell w czystej postaci
Wszystko jest mozliwe, duzo biskupstw Polska juz wchlonela.
Rosjanie spóźnili się o dwa pokolenia Polaków. Z 50 lat temu iluzje spod znaku „jedna bombka atomową I wrócimy znów do Lwowa” były jeszcze żywe. Dziś już nie. Dziś widać, że Wielką Trójka miała rację przesuwając granice Polski. Uchroniło nas przed wieloma nieszczęściami. Rosja ma dzis mało amunicji do budzenia nienawiści polsko-ukrainskiej. Wołyn to historia. Dzięki takiej a nie innej granicy nie mamy realnych konfliktów dzisiejszych.