Papieże współczesności nie wskazują agresorów z imienia i nazwiska nie dlatego, że chcą ich ukrywać, ale dlatego, że starają się nie zamykać drzwi dialogu. Ich celem pozostaje ocalenie ludzkich istnień oraz doprowadzenie w najszybszy możliwy sposób do negocjacji – mówi dyrektor wydawniczy mediów watykańskich.
W rozmowie z papieską rozgłośnią dyrektor wydawniczy mediów watykańskich Andrea Tornielli zwrócił wczoraj uwagę, że papież Franciszek w niedzielę po raz kolejny nazwał wojnę Rosji z Ukrainą niedopuszczalną agresją zbrojną oraz wezwał cały Kościół do intensywnej modlitwy o jej zakończenie, a także przypomniał, że Bóg jest Bogiem pokoju i nie można w Jego imię usprawiedliwiać wojny, terroryzmu i nienawiści.
Tornielli uważa za szczególnie bolesny fakt, że obecna wojna obejmuje dwa sąsiadujące ze sobą narody chrześcijańskie, które łączy ten sam chrzest a większość wyznawców modli się w tym samym obrządku.
Oprócz ofiar pośród ludności, wojna niesie ze sobą także ogromne straty materialne, których – zauważa watykanista – niwelowanie potrwa latami, a jeszcze więcej czasu zajmie uleczenie z ran powstałych w sercach na skutek nienawiści i przemocy.
Dyrektor wydawniczy mediów watykańskich przypomina o powtarzanych przez Franciszka słowach o trzeciej wojnie światowej w kawałkach i o jego stanowczym sprzeciwie wobec użycia bomby atomowej oraz handlu bronią.
Tornielli wskazuje również na cechę charakterystyczną stanowiska ostatnich papieży wobec konfliktów, które wybuchają na świecie: – Tradycją nauczania papieskiego jest to, że podczas rozpoczętych już wojen, agresorzy nie są nazywani z imienia i nazwiska. Papieże nie wskazują ich nie dlatego, że chcą ich ukrywać, czy z jakiegoś innego powodu dyplomatycznego, ale po prostu dlatego, że nigdy nie chcą zamknąć drzwi do możliwego dialogu. Ich celem zawsze pozostaje ocalenie ludzkich istnień oraz doprowadzenie w najszybszy możliwy sposób do negocjacji. Widzimy to w przypadku wszystkich papieży XX wieku i w tym znaczeniu Franciszek działa w duchu swoich poprzedników.
Zdaniem dziennikarza „celem działania papieża jest stawanie po stronie ofiar oraz poszukiwanie sposobu, aby więcej ich nie było. To jest najważniejszy motyw, który przyświeca mu w kierowaniu apeli. To nie oznacza nigdy umieszczanie na tej samej płaszczyźnie agresora i zaatakowanego, bez rozróżniania ich, ale jest to wyraz myślenia w duchu odpowiedzialności za przyszłość”.
KAI, DJ
Przeczytaj też: To, co robi Watykan wobec inwazji Rosji na Ukrainę, jest po prostu złe
Jaka jest szansa, że papieża ktoś posłucha, że ma on jakikolwiek potencjał do przeprowadzenia mediacji?
Żaden papież nie odegrał decydującej roli ani w pierwszej a nie drugiej wojnie światowej mimo że prowadziły je narody w mniejszym lub większym stopniu katolickie, a na pewno chrześcijańskie.
W rezultacie papież niczego nie ugra, nie przyspieszy pokoju, nikogo nie ocali, a jedynie pokaże jak bardzo tchórzliwy, jak pozbawiony moralnego zmysłu jest dziś katolicyzm światowy. Po co komu Watykan bez krzty moralności, przeżarty skandalami seksualnymi i korupcyjnymi, nie potrafiący nazwać rzeczy po imieniu?
Tylko czy nazwanie rzeczy po imieniu coś też zmieni? To oczywiste, że Rosja jest agresorem ale czy przejmie się słowami Franciszka w obliczu propagandy jaka tam panuje? Dla jasności, nie wiem czy papież robi dobrze. Staram się tylko zrozumieć.
Papież działa w duchu poprzedników, mimo, że ma świadomość, jak wielkim błędem były dyplomatyczne gry XX wieku i bratanie się ze zbrodniarzami
No i po rabanie.
Została stara dobra dyplomacja.
Przyspieszona lekcja historii. Internet to jednak dobra rzecz.
Już rozumiem dlaczego był zamach na Jana Pawła II.
On naprawdę z ówczesnymi politykami rozmontował komunizm.
Ale się go bali.
Polecam lekturę tekstu.
https://www.rp.pl/swiat/art5900641-sobor-watykanski-ii-w-cieniu-kremla
” Franciszek w niedzielę po raz kolejny nazwał wojnę Rosji z Ukrainą niedopuszczalną agresją zbrojną oraz wezwał cały Kościół do intensywnej modlitwy o jej zakończenie, a także przypomniał, że Bóg jest Bogiem pokoju i nie można w Jego imię usprawiedliwiać…” Ostatnio gnębi mnie pewna myśl, mianowicie do kogo wznoszą modły nasi kapłani i my razem z nimi. Na Ukrainie zabija chrześcijanin chrześcijanina, tak się działo podczas wojen światowych, husyckich, kalwinistycznych… wypraw krzyżowych, których celem głównym był gwałt, mord i rabunek. Już nie chce mi się wspominać w tych wszystkich wojnach gdzie na sztandarach po wszystkich stronach konfliktu niesiono wota religijne, zwycięstwo zawierzano Bogu i wszystkim świętym. Największą popularnością w tej dziedzinie cieszyła się i nadal cieszy święta rodzina razem i z osobna. Mam podejrzenie intuicję taką, że nieskuteczność tej intensywnej modlitwy o pokój, bierze się z nikczemności instytucji która ją inicjuje. Mój prymitywny osąd podpowiada mi, że ktoś kto nie jest w stanie stanąć w prawdzie i odpokutować własnych grzechów, nie jest godzien wysłuchania. Bóg nie jest Bogiem pokoju i miłości jeśli się ciągle zabijamy i krzywdzimy, tak oczywistych spraw nie należy ignorować Mam też podejrzenie, że nasze modły, za sprawą naszych pasterzy trafiają na płaszczyznę bardziej podatną na hipokryzję. Powiadają nam, że katolik nie może być letni, ale zostawiają sobie furtkę, tak na wszelki wypadek. świeczkę Bogi i Diabłu ogarek, byleby kasa się zgadała.
Szokujące są słowa Franciszka na zakończenie modliwy Anioł Pański w niedziele z okna Pałacu Apostolskiego – ” dobrego obiadu”……
Anioł Pański. O tym już pisałam.
Jakoś nie umiałabym powiedzieć po tych słowach o Ukrainie – innych zdań – na jednym tchu – przesłać tylu pozdrowień i życzyć „Smacznego obiadu i do zobaczenia!”.
https://deon.pl/kosciol/papiez-na-ukrainie-plyna-rzeki-krwi-i-lez-zrobimy-wszystko-dla-pokoju,1914104
Od wielu dni nie patrzę na to czy obiad jest smaczny. I nie wiem, czy do zobaczenia.
Konrad i Marek – dzięki – za Wasze komentarze. Bardzo.
A czy są między nami księża, którzy chcieliby mnie uchronić przez paradą gejowską za wszelką cenę? Jeśli tak, to tę cenę według Cyryla płaci Ukraina.
Nie flirtuje się ze złem. Nie zastanawia czy warto. Nazywa po imieniu.
Ono się nie zmieni. Zło. A lubi być dyskretne. Za to zmieni nas i wypaczy.
Będziemy bezradni, jak się nawet na chwilę ugniemy. I zaczniemy usprawiedliwiać.
Figurka nie pomoże.Przepraszam. Matki Boskiej. Ile tych aktów ma być, i który będzie działał. Poświęcenia Rosji? Było, nie było.
Wiarygodność to nie figurki.
To też nie łatanie dla siebie chorego myślenia Kościoła.
I oszukiwanie siebie – robiąc coś dobrego pod szyldem skompromitowanej instytucji – robiąc coś pod jej szyldem potwierdzamy jej istnienie…
Po co ja to piszę? willac – też chciałam napisać Panu Bogu świeczkę, a diabłu ogarek.
Cyryl że złem nie flirtuje. Wysyła przeciwko niemu w imię Dobra czołgi i samoloty.
Jak dobrze, że nasi wojownicy tak samo rozumiejący zło mają tylko furgonetki z banerami pod ręką……
„Powiedziałam już, że poświęcenie, o które prosiła Matka Boża, zostało dokonane w 1984 roku i niebiosa je przyjęły” – s. Łucja.
Poświecenie Rosji dokonało się 25 marca 1984 roku. Dokonał tego aktu Jan Paweł II.
I teraz niebiosa pozwalają, żeby pociski spadały na szpitale.
Oczywiście nie wypada pytać o realne skutki tego aktu?
Duch poprzedników właśnie powiał.
Papież Franciszek rozmawiał z Cyrylem. Aż musiałam po włosku poczytać.
A pan Terlikowski już chyba nie ma siły komentować.
Wiem, to kosztuje wiele. Dalej czytam – pewnie kiedyś przestanę.
Ale to taka naiwna wiara, że poukładam sobie tę historię, dalej niesie.
https://www.agensir.it/quotidiano/2022/3/16/papa-francesco-bruni-colloquio-telematico-con-kirill-la-chiesa-non-deve-usare-la-lingua-della-politica-dobbiamo-unirci-per-fermare-il-fuoco-le-guerre-sono-sempre-ingiuste/
„Rzecznik Watykanu podkreślił, że papież podziękował Cyrylowi za to spotkanie, „powodowane przez wolę wskazania przez pasterzy ich ludowi drogi do pokoju”. Według relacji Bruniego Franciszek zgodził się z patriarchą, że „Kościół nie powinien używać języka polityki, ale języka Jezusa”.”
No to pogadali. Cytatów z Cyryla mamy już trochę. Czysta Ewangelia. Prawda?
Nie wierzę, że dadzą radę. A dlaczego?
Bo nie wiem jak będzie odebrany przez Cerkiew akt poświęcenia Rosji i Ukrainy według fatimskich objawień. Czy nie jako próba przejęcia wiernych.
Bo rozmawiają dwaj schizmatycy, z których tylko jeden jest duchownym, drugi agentem Rosji.
Pamiętajmy – choć to brutalnie brzmi – są rynki gospodarcze i rynki duchowe.
Moim zdaniem rządzą się tymi samymi prawami. Czasem trudno je odróżnić.
„Ja się na to narodziłem i na to przyszedłem na świat, aby dać świadectwo prawdzie.”
I czytania na dziś – dokładnie. Dodatek.
Pani Joanno – Dwaj schizmatycy…. Jest Pani niezwykle odważna! Tego co Pani napisała wielu Pani nie daruje…. ale prawda musi być na pierwszym miejscu!