Politykom i społeczeństwom na Zachodzie długo towarzyszyło przekonanie, że wszystkie sprawy można rozwiązać na drodze rokowań i dialogu. Było to dosyć idealistyczne założenie. W zderzaniu z totalitaryzmami okazało się po prostu nieskuteczne – mówi „Gazecie Wyborczej” prof. Adam Daniel Rotfeld.
O ataku Rosji na Ukrainę Mirosław Maciorowski rozmawia w „Ale Historii”, dodatku do „Gazety Wyborczej”, z prof. Adamem Danielem Rotfeldem, dyplomatą, byłym minister spraw zagranicznych, wieloletnim członkiem kolegium doradczego sekretarza generalnego ONZ ds. rozbrojenia (ABDM).
W ocenie prof. Rotfelda po czwartkowym ataku wojsk rosyjskich „Stany Zjednoczone, Wielka Brytania i Francja, wszyscy członkowie NATO i Unii Europejskiej, zareagowały solidarnie, wspierając Ukrainę politycznie, moralnie i materialnie dostawami wojskowymi – w sposób, którego Rosja nie oczekiwała”. A mimo to – przyznaje – wojna wciąż trwa.
„Podeptane zostały przez Rosję wszystkie normy i zasady. Bezsprzecznie jest to wyraz nihilistycznego podejścia do prawa w ogóle” – zaznacza dyplomata.
Przypomina, że „po zakończeniu II wojny światowej politykom i społeczeństwom na Zachodzie towarzyszyło przekonanie, że wszystkie sprawy można rozwiązać na drodze rokowań i dialogu. Było to dosyć idealistyczne założenie. W zderzaniu z totalitaryzmami okazało się po prostu nieskuteczne z bardzo prostego powodu: państwa prawa prowadzą rokowania w dobrej wierze, z poszanowaniem wartości, do których należy respektowanie prawdy. Natomiast państwa autorytarne, niedemokratyczne z zasady odrzucają system wartości i norm, a prawdę traktują instrumentalnie, akceptują tylko takie «prawdy», które służą ich interesom”.
Odpowiadając na pytanie o to, czy Rosja odczuje nakładane teraz na nią przez Zachód sankcje, prof. Rotfeld tłumaczy, że skutki sankcji będą długofalowe. Mimo że władza przygotowała się na inwazję i zgromadziła fundusz zabezpieczający gospodarkę, „pewne rzeczy będą dotkliwe, na przykład odłączenie Rosji od międzynarodowego systemu przelewów bankowych (SWIFT) czy sankcje, które w języku angielskim określa się jako «target oriented», czyli ukierunkowane zarówno na ludzi z otoczenia prezydenta Rosji, jak i na samego Putina i Ławrowa”.
Były polski minister spraw zagranicznych zwraca uwagę, że w państwie Putina istnieje trójpodział władzy i niezawisłe sądownictwo, ale mają one „fasadowy charakter. To jest swoiste teatrum”. „System władzy w istocie sprowadza się dziś [w Rosji] do dwóch instytucji – tajnej policji i armii”, a „służby są kluczowe, bo dobierają kadry”.
Przeczytaj też: Imperializm to najszkodliwsza idea, fatalna dla narodu rosyjskiego. Niszczy wszystko
DJ