Jesień 2024, nr 3

Zamów

Facebook przyczynił się do ludobójstwa w Birmie? „Musi ponieść odpowiedzialność za bezczynność”

Mark Zuckerberg, twórca Facebooka, dyrektor generalny Meta Platforms, 2016. Fot. Alessio Jacona

Rohingowie domagają się od firmy Marka Zuckerberga 150 mld dolarów odszkodowania za to, że nie reagowała na nienawistne komentarze i nawoływanie do przemocy.

Bartosz Rumieńczyk opisuje na portalu Spider’s Web (redakcja tekstu: Sylwia Czubkowska) spór Rohingów z Facebookiem.

Geneza sprawy sięga jesieni 2017 roku, gdy birmańskie władze – pod pretekstem walki z terroryzmem – zainicjowały wobec Rohingów okrutną czystkę etniczną, w której trakcie zginęło 25 tysięcy osób oraz ponad 700 tysięcy zostało wypędzonych z kraju. „Wojsko wykorzystało historyczne i wciąż żywe napięcia etniczne, a także nastroje nacjonalistyczne wśród buddyjskiej większości i do akcji zaprzęgło cywilów. Sąsiedzi mordowali sąsiadów wszelkimi możliwymi sposobami. Mężczyzn zabijano strzałami w głowę lub podrzynano im gardła. Systemowo gwałcono kobiety, stosując przemoc seksualną jako narzędzie ludobójstwa”.

W tym czasie – zauważa Rumieńczyk – „birmański Facebook płonął od nienawiści. Rohińskie kobiety wyzywano od kurew, mężczyzn od niewiernych psów. Otwarcie nawoływano do zabijania. W 2018 roku reporterzy Reutersa znaleźli przynajmniej tysiąc takich wpisów”.

„Według uchodźców z Birmy, którzy przeżyli wydarzenia 2017 roku, firma Marka Zuckerberga zostawiła ich na pastwę losu, ba – wręcz na całym procederze zarabiała. I dlatego wraz z prawnikami z Wielkiej Brytanii i Stanów Zjednoczonych rozpoczęli batalię o ogromne odszkodowanie od tego technologicznego giganta” – czytamy. Rohingowie domagają się 150 mld dolarów.

– Bez Facebooka nie byłoby nawoływania do nienawiści na taką skalę – mówi Spider’s Web Joe Snape z brytyjskiej kancelarii prawnej McCue Jury and Partners, która zajmuje się sprawą. – Facebook był wielokrotnie powiadamiany o tym, co jest publikowane na profilach użytkowników. Zawiadamiały go różne instytucje, także ofiary, a mimo to nie reagował. Co więcej, Facebook przyznał się do błędu i złożył raport, z którego jasno wynika, że serwis przyczynił się do szerzenia mowy nienawiści, teraz musi więc ponieść odpowiedzialność za swoją bezczynność – dodaje adwokat.

Wesprzyj Więź

Czemu medialny gigant nie zareagował w porę? Zdaniem specjalistów „jednym z powodów tej obojętności był brak znajomości języka. Facebook, który zdominował cyfrowo Birmę, zatrudniał w moderacji ledwie dwie osoby posługujące się birmańskim”. – Po prostu im nie zależało – uważa cytowany w tekście Tun Khin, jeden z liderów rohińskiej diaspory w Wielkiej Brytanii.

Przeczytaj też: Jak ujarzmić media społecznościowe, nie ujarzmiając obywateli

DJ

Podziel się

1
1
Wiadomość