Zima 2024, nr 4

Zamów

Lepiej byłoby dla niego i dla Kościoła, gdyby Benedykt XVI uznał swoją współodpowiedzialność

O. Hans Zollner podczas konferencji o ochronie małoletnich. Warszawa, 20 września 2021 r. Fot. episkopat.pl

Jeśli bronimy czegoś, co jest nie do obrony, wywołujemy jeszcze większy skandal. Wcześniej czy później wszystko i tak wyjdzie na jaw – mówi Katolickiej Agencji Informacyjnej o. Hans Zollner, watykański ekspert ds. ochrony dzieci.

Piotr Dziubak (KAI): Jaki obraz wyłania się według Księdza z raportu z Monachium? Zaskoczenie?

Hans Zollner SJ: Zawsze jest szok, jak się czyta o ludziach wykorzystanych seksualnie w Kościele, czy to przez duchownych, czy przez świeckich. Za liczbami, o których napisano, kryją się osoby. Bardzo często ofiary cierpią przez całe życie. Tam jest zawsze ludzki dramat, dramat psychologiczny i duchowy. Często zapominamy, że te osoby są zranione w ich relacji z Bogiem.

Wiedzieliśmy trochę o rozmiarach tej sytuacji. To już drugi raport na temat wykorzystania seksualnego w archidiecezji monachijskiej. Znaliśmy liczbę sprawców. Tym, co szokuje, jest to, że żaden z arcybiskupów Monachium, od 1945 roku aż do dzisiaj, chociaż w różnym stopniu, nie zrobił tego, co w każdym przypadku powinien był zrobić. To wskazuje na coś bardzo poważnego w zarządzaniu diecezją. Wszyscy popełnili błędy, dopuścili się poważnych zaniedbań. To naprawdę szokujące.

Jakie konsekwencje może mieć obecność w tym raporcie papieża Ratzingera?

– To dotyczy okresu jego posługi jako arcybiskupa Monachium i Fryzyngi, która trwała pięć lat. Od 1977 do 1982 roku. Przypisuje mu się cztery przypadki złego zarządzania. Nie zrobił tego, co powinien był zrobić wówczas. Na przykład wobec dwóch księży, którzy jeszcze przed przyjściem kard. Josepha Ratzingera do Monachium zostali skazani przez sądy powszechne, nie podjęto żadnych sankcji kościelnych.

Szokujące, że żaden z arcybiskupów Monachium, od 1945 roku aż do dzisiaj, nie zareagował na przypadki pedofilii księży tak, jak powinien

o. Hans Zollner

Udostępnij tekst

Ponadto, do diecezji monachijskiej został przyjęty ksiądz z innej niemieckiej diecezji, gdzie wykorzystywał seksualnie małoletnich. W diecezji monachijskiej pełnił posługę przez 17 lat w trzech parafiach i tam też wykorzystał seksualnie dziesiątki nieletnich.

Pojawia się pytanie: co ówczesny arcybiskup, kardynał Ratzinger, wiedział o powodach przeniesienia tego księdza, oprócz tego, że miał się leczyć i potrzebował mieszkania? Ile wiedział o niebezpieczeństwie, jakie ten ksiądz niósł ze sobą?

Jak mogliśmy przeczytać w poniedziałkowej deklaracji papieża seniora, był on obecny, jako ówczesny biskup, na zebraniu rady administracyjnej diecezji, w czasie którego dyskutowano o przyjęciu tego księdza. Jest mi bardzo przykro, że na 82 stronach odpowiedzi na pytania adwokatów Benedykt XVI wiele razy napisał, że nie był obecny na tym zebraniu. Powinien był przyznać się do pomyłki i potwierdzić, że był tam obecny. To rzuca złe światło na jego działanie. Jest mi przykro, że przez ten epizod, dodałbym też, że i poprzez bardzo złą komunikację – czy to przy odpowiedzi na pytania adwokatów, czy przy okazji publikacji wyjaśnienia – ludzie myślą, że jego odpowiedzialność jest dużo większa od tego, do czego się przyznał.

Niedawna publikacja wyjaśnień papieża seniora pokazuje, że zauważył on swój błąd?

– Papież Ratzinger przyznał, że to, co jest wielokrotnie napisane w jego odpowiedzi adwokatom, nie jest prawdą. Poza tym nie ma żadnej zmiany stanowiska. Jest tylko zapowiedź bardziej szczegółowej wypowiedzi. Poczekajmy.

Papież uważa to za błąd redakcyjny, chociaż trudno się z tym zgodzić, bo pojawia się w wielu miejscach w odpowiedzi, że nie był obecny. Myślę, że lepiej byłoby dla niego i dla całego Kościoła, gdyby uznał swoją współodpowiedzialność. Jak duża byłaby ona, tego nie wiemy. I pewnie nigdy się o tym nie dowiemy, jak była prowadzona sprawa tego księdza. Oczekuje się, że w jakiś konkretny sposób wyrazi swoje przeprosiny ofiarom i osobom zaangażowanym w tę sprawę.

Ale to właśnie dzięki papieżowi Benedyktowi XVI nastąpił przełom w walce z pedofilią w Kościele?

– Zawsze uważałem, że dzięki kard. Ratzingerowi jako prefektowi Kongregacji Nauki Wiary zrobiliśmy ogromny krok do przodu. Na przykład, że na promotora sprawiedliwości powołał wówczas ks. Charlesa Sciclunę. To funkcja sędziego śledczego dla całego Kościoła. W 2001 roku wprowadził nowe przepisy, normy dotyczące najcięższych przestępstw, m. in. przestępstw wykorzystywania seksualnego, dołączone do motu proprio „Sacramentorum sanctitatis tutela”. To było jeszcze podczas pontyfikatu Jana Pawła II.

W przypadku założyciela Legionistów Chrystusa, ks. Marcial Maciel Degollado, kard. Ratzinger był przekonany, że należało go odsunąć. Zrobił to, kiedy został papieżem. Zresztą, jak mówili sami adwokaci, nie wszystkie błędy niewłaściwego zarządzania przypadkami wykorzystywania seksualnego w czasie, kiedy kard. Ratzinger był arcybiskupem Monachium i Fryzyngi, należy przypisywać jemu.

Trzeba pamiętać, że on jest jednym z najważniejszych żyjących teologów i praca na polu teologii najbardziej go zajmowała. Niestety, ten smutny epizod rzuca złe światło na całą jego działalność pomimo, że to nie dotyczy całego okresu jego kapłańskiej i biskupiej posługi.

Dzisiejszymi oczami spoglądamy na przypadki wykorzystywania sprzed dziesięcioleci. Czy można w taki sposób interpretować historię? Historycy zwracają uwagę, że nie można oceniać wydarzeń współczesną mentalnością. Ale tu mamy do czynienia z dramatami ludzi. Jak na to patrzeć?

– To ważne pytanie. Ja też uważam, że nie możemy zastosować wszystkich naszych teraźniejszych wrażliwości, motywacji, przekonań dotyczących motywów działania do rozumienia przeszłości. Dotyczy to nie tylko Kościoła, ale też wielu innych obszarów.

Istnieją jednak granice tych rozważań. Osoba ludzka musi być szanowana i chroniona w jej godności w każdym momencie historii. Jedną z rzeczy, których nie rozumiem w dokumencie, który podpisał Benedykt XVI (a którego oczywiście nie napisał on sam w całości), są wyrażenia, które stoją w sprzeczności z jego własną wizją teologiczną od zawsze. Na przykład tekst nawiązuje do „ducha czasów” lat sześćdziesiątych, siedemdziesiątych. W tamtym czasie inaczej odnoszono się do przypadków wykorzystania seksualnego. I właśnie papież senior zawsze podkreślał, że istnieją wartości moralne niezależne od czasu. Tu pojawiają się sprzeczności z myślą teologiczną Josepha Ratzingera.

Dla mnie jeszcze bardziej niesamowite jest to, że w odpowiedzi papież senior napisał, że ksiądz, który popełnia wykorzystanie, jeśli nie jest ubrany jak ksiądz i wyrządza krzywdę prywatnie, to biskup nie jest za to odpowiedzialny. To jest naprawdę niesamowite, bo jaki ksiądz był ubrany w strój kapłański, kiedy wykorzystywał kogoś seksualnie?! Dosłownie. Po drugie: czy mamy jakąś formę kapłaństwa, którą można odstawić, zdejmując sutannę? To jest zupełnie przeciwko rozumieniu sakramentu kapłaństwa. Nie mogę uwierzyć, żeby coś takiego zostało wymyślone i napisane osobiście przez papieża Ratzingera.

Co niepokojącego wyłania się według Księdza z tego raportu?

– Niepokojące jest to, że żaden z arcybiskupów Monachium i Fryzyngi nie zastosował się do tego, co przewiduje prawo kanoniczne i w wielu przypadkach prawo państwowe. Niezależnie od kwestii stosowania prawa kanonicznego, zawsze broniono w szczególny sposób księży. Nie słuchano ofiar.

W odpowiedzi, którą podpisał Benedykt XVI, są wyrażenia, które stoją w sprzeczności z wizją teologiczną, którą prezentował od zawsze. Nie rozumiem tego

o. Hans Zollner

Udostępnij tekst

W tym samym czasie, jeśli pojawiały się podobne oskarżenia wobec osób świeckich, podejmowano zdecydowane środki. Odsuwano ich i wyciągano konsekwencje. Wobec księży nie postępowano w taki sposób. Jedno kryterium stosowano wobec kapłanów, inne kryterium wobec osób świeckich.

Surowe podejście do przypadków wykorzystywania dokonanych przez osoby świeckie świadczy, że była świadomość, iż wykorzystanie to akt kryminalny. Konsekwencje takich czynów wyciągano tylko wobec osób świeckich, a nie wobec księży. To jest bardzo szokujące.

W myśl zasady, że trzeba ratować wizerunek Kościoła…

– Smuci mnie fakt, że fasada Kościoła jest ważniejsza niż cierpienie ofiary. To jest nie do obronienia wobec Ewangelii. Wizja jakiegoś niepokalanego Kościoła jest ważniejsza niż przyznanie się w pokorze, że jesteśmy wszyscy grzesznikami w Kościele. To byłoby bardzo wyzwalające. Oczywiście, w jakim Kościele? Nie możemy żyć w jakimś abstrakcyjnym i idealnym bycie.

Myślę, że bronimy jakiegoś wizerunku Kościoła, nie zdając sobie sprawy do końca z tego, czego bronimy. Bardziej bronimy Kościoła czy powierzonego mu przesłania? I wreszcie: musimy zrozumieć, że jeśli bronimy czegoś, co jest nie do obrony, wywołujemy jeszcze większy skandal. Chowanie, kamuflowanie, milczenie nie będzie już funkcjonowało, jak to widzimy rok po roku, raport po raporcie, kraj po kraju. Zmowa milczenia może funkcjonować przez jakiś okres czasu, ale wcześniej czy później wszystko wyjdzie na jaw. Lepiej się otworzyć i odważnie przyznać do tego, co się wydarzyło.

Byłoby lepiej, gdyby zrobiły to osoby, które są jeszcze u władzy. Łatwiej jest wtedy wybaczyć, to lepsze niż ciągłe nie przyznawanie się do tego, co zostało popełnione.

Czy podobny raport należałoby przygotować w Kościele włoskim? Na sesji plenarnej episkopatu Włoch na jesieni biskupi nie podjęli takiej decyzji.

– Albo biskupi rozpoczną proces weryfikacji poprowadzony przez niezależną komisję, albo zostaną do tego zmuszeni. Widzieliśmy próbę czegoś takiego we włoskim parlamencie przed Bożym Narodzeniem. Politycy chcieli zainicjować taki proces.

Także i ofiary domagają się działania. Na 15 lutego różne organizacje ogłosiły we Włoszech dzień poświęcony ofiarom wykorzystania seksualnego. Wyborem biskupów nie jest, czy robimy to czy nie, jeśli nie zrobimy tego sami, to inni nas do tego przymuszą. Kilka dni temu zauważyłem, że kard. Augusto Paolo Lojudice, arcybiskup Sieny, mówił o konieczności rozpoczęcia badań w sprawie ofiar wykorzystywania.

Wesprzyj Więź

Hans Zollner SJ – ur. 1966, duchowny katolicki, jezuita, profesor psychologii, dyrektor Instytutu Antropologii i Badań Międzydyscyplinarnych nt. Godności Ludzkiej i Troski o Człowieka Papieskiego Uniwersytetu Gregoriańskiego w Rzymie.

Tytuł od redakcji Więź.pl

Przeczytaj też: Kościół jako zakład rozmywania odpowiedzialności. Monachijski raport o tuszowaniu pedofilii

Podziel się

2
Wiadomość

Ks. Zollner :” Dla mnie jeszcze bardziej niesamowite jest to, że w odpowiedzi papież senior napisał, że ksiądz, który popełnia wykorzystanie, jeśli nie jest ubrany jak ksiądz i wyrządza krzywdę prywatnie, to biskup nie jest za to odpowiedzialny. To jest naprawdę niesamowite, bo jaki ksiądz był ubrany w strój kapłański, kiedy wykorzystywał kogoś seksualnie?! Dosłownie. Po drugie: czy mamy jakąś formę kapłaństwa, którą można odstawić, zdejmując sutannę? To jest zupełnie przeciwko rozumieniu sakramentu kapłaństwa. Nie mogę uwierzyć, żeby coś takiego zostało wymyślone i napisane osobiście przez papieża Ratzingera”

Kto tak czynił w ubraniu kaplanskim? Był taki ksiądz, ktory to…. czynił w stroju kaplańskim w Policach niedaleko Szczecina. Wykorzystał wielu. Bardzo wielu.

Warto jeszcze raz czytać z uwagą. Czytać również wnikliwie raport komisji z diecezji Monachium. Być sędzią sprawiedliwim wymaga. Każdy jest odpowiedzialny za swoje słowa. Tak łatwo nam ocenić. Obyśmy nie musieli żałować…..

List pasterski Papieża Benedykta XVI do katolików Irlandii

1. Drodzy bracia i siostry z Kościoła w Irlandii, z wielką troską zwracam się do was jako Pasterz Kościoła powszechnego. Podobnie jak was, głęboko poruszyły mnie informacje dotyczące nadużyć seksualnych wobec bezbronnych dzieci i młodzieży, jakich dopuścili się członkowie irlandzkiego Kościoła, a zwłaszcza kapłani i zakonnicy. Mogę jedynie dzielić konsternację i poczucie zdrady, które były udziałem wielu z was, kiedy dowiedzieliście się o tym, że te grzeszne i zbrodnicze czyny miały miejsce, oraz o tym, w jaki sposób potraktowały je władze Kościoła w Irlandii.

Jak wiecie, niedawno zaprosiłem biskupów irlandzkich na spotkanie tu, w Rzymie, aby mi zdali sprawę z tego, w jaki sposób podchodzili do tych spraw w przeszłości oraz jakie kroki podjęli, aby stawić czoło tej poważnej sytuacji. Razem z paroma dostojnikami z Kurii Rzymskiej wysłuchałem tego, co mieli do powiedzenia, zarówno indywidualnie, jak i jako grupa, a oni przedstawili analizę popełnionych błędów i zapamiętanych lekcji, a także opis programów i procedur, które stosują dzisiaj. Nasze refleksje były szczere i konstruktywne. Ufam, że w rezultacie umocniło to pozycję biskupów i mogą oni teraz podjąć się naprawiania niesprawiedliwości dokonanych w przeszłości i zająć się szerszymi zagadnieniami, związanymi z nadużyciami w stosunku do nieletnich, stosując metody zgodne z wymogami sprawiedliwości i tym, czego uczy Ewangelia.

2. Ja sam, biorąc pod uwagę, że chodzi o poważne winy, i fakt, że reakcja na nie władz kościelnych w waszym kraju często nie była odpowiednia, postanowiłem napisać do was ten list pasterski, by powiedzieć, że jestem z wami, i by nakreślić wam plan uzdrowienia, odnowy i wynagrodzenia za winy.

W rzeczywistości, jak zauważyło wiele osób w waszym kraju, problem nadużyć w stosunku do nieletnich nie jest specyficznym problemem ani Irlandii, ani Kościoła. Jednakże zadaniem, które teraz stoi przed wami, jest uporanie się z problemem nadużyć, do jakich doszło w łonie irlandzkiej wspólnoty katolickiej, i uczynienie tego z odwagą i determinacją. Niech nikt nie sądzi, że przezwyciężenie tej smutnej sytuacji nastąpi w krótkim czasie. Pozytywne kroki zostały już uczynione, ale pozostaje jeszcze wiele do zrobienia. Potrzebna jest wytrwałość i modlitwa z wielką ufnością w uzdrawiającą moc Bożej łaski.

Jednocześnie muszę także wyrazić przekonanie, że Kościół w Irlandii, aby zaleczyć tę bolesną ranę, musi przede wszystkim uznać przed Panem i przed innymi ludźmi, że zostały popełnioneciężkie grzechy wobec bezbronnych dzieci. Uświadomienie sobie tego, razem ze szczerym bólem z powodu krzywd wyrządzonych ofiarom nadużyć i ich rodzinom, musi doprowadzić do podjęcia wspólnego wysiłku, aby zagwarantować dzieciom ochronę przed podobnymi zbrodniami w przyszłości.

Proszę was, byście teraz, gdy stawiacie czoło wyzwaniom chwili, pamiętali o «skale, z której was wyciosano» (Iz 51, 1). Zastanówcie się nad tym, jak wielkoduszne, niekiedy heroiczne dary ofiarowały Kościołowi i ludzkości jako takiej przeszłe pokolenia Irlandczyków, mężczyzn i kobiet, i niech z tej refleksji zrodzi się zapał do uczciwej oceny swojego postępowania oraz do zaangażowania się z przekonaniem w realizację programu odnowy kościelnej i indywidualnej. Modlę się, aby dzięki wstawiennictwu swoich licznych świętych Kościół w Irlandii, oczyszczony przez pokutę, przezwyciężył obecny kryzys i stał się na nowo przekonującym świadkiem prawdy i dobroci Boga wszechmogącego, które się objawiły w Jego Synu Jezusie Chrystusie.

3. Na przestrzeni dziejów katolicy irlandzcy dowiedli, że potrafią z wielką mocą czynić dobro zarówno we własnej ojczyźnie, jak i poza jej granicami. Celtyccy mnisi, tacy jak św. Kolumban, szerzyli Ewangelię w Europie Zachodniej, kładąc podwaliny średniowiecznej kultury monastycznej. Ideały świętości, miłości i transcendentnej mądrości, których źródłem jest wiara chrześcijańska, wyraziły się w budowie kościołów i klasztorów, w zakładaniu szkół, bibliotek i szpitali, dzięki którym skonsolidowała się duchowa tożsamość Europy. Ci irlandzcy misjonarze zawdzięczali swoją siłę i natchnienie niezłomnej wierze, pewnemu przewodnictwu i moralnej prawości w postępowaniu Kościoła w swojej ojczyźnie.

Począwszy od XVI w. katolicy w Irlandii, którzy byli przez długi okres prześladowani, walczyli o to, by w trudnych i niebezpiecznych okolicznościach nie zgasł płomień ich wiary. Św. Oliwer Plunket, biskup męczennik Armagh, jest najbardziej znaną postacią z ogromnej rzeszy odważnych synów i córek Irlandii, którzy byli gotowi oddać życie za wierność Ewangelii. Po Emancypacji Katolików Kościół mógł znów rozwijać się w wolności. Rodziny i liczne osoby, które zachowały wiarę w czasach ciężkiej próby, niczym iskra dały początek wielkiemu odrodzeniu katolicyzmu irlandzkiego w XIX w. Kościół rozwinął szkolnictwo, zwłaszcza dla ubogich, przez co wniósł wielki wkład w rozwój irlandzkiego społeczeństwa. Jednym z owoców, jakie wydały nowe szkoły katolickie, był rozkwit powołań: pokolenia kapłanów, sióstr i braci misjonarzy opuściły ojczyznę, udając się na posługę na wszystkich kontynentach, zwłaszcza w świecie angielskojęzycznym. Godna podziwu była nie tylko ich liczba, ale także siła wiary i niezłomność ich duszpasterskiego zaangażowania. Wiele diecezji, zwłaszcza w Afryce, Ameryce i Australii, dużo skorzystało z obecności duchowieństwa i zakonników irlandzkich, którzy głosili Ewangelię i zakładali parafie, szkoły i uniwersytety, kliniki i szpitale, służące zarówno katolikom, jak i całemu społeczeństwu, ze szczególnym uwzględnieniem potrzeb ubogich.

W każdej prawie rodzinie w Irlandii był ktoś — syn albo córka, ciocia lub wujek — kto poświęcił życie Kościołowi. Rodziny irlandzkie słusznie mają w wielkim poważaniu i kochają swoich bliskich, którzy poświęcili życie Chrystusowi, dzieląc się darem wiary z innymi i wyrażając ją w pełnej miłości posłudze Bogu i bliźniemu.

4. W ostatnich dziesięcioleciach Kościół w waszym kraju musiał jednakże zmierzyć się z nowymi i poważnymi wyzwaniami, jakie postawiły przed wiarą szybkie przekształcenia i sekularyzacja irlandzkiego społeczeństwa. Nastąpiły bardzo szybkie zmiany społeczne, niejednokrotnie podminowujące tradycyjne przywiązanie ludu do nauczania i wartości katolickich. Bardzo często praktyka sakramentów i formy nabożeństwa, które podtrzymują wiarę i pomagają jej wzrastać, jak na przykład częsta spowiedź, codzienna modlitwa i coroczne rekolekcje, zostały zarzucone. W tym okresie zaznaczyła się mocno tendencja — również u kapłanów i zakonników — do przyjmowania świeckiego sposobu myślenia i wydawania sądów o rzeczywistości bez wystarczającego odniesienia do Ewangelii. Program odnowy, przedstawiony przez Sobór Watykański II, był niekiedy błędnie interpretowany i, prawdę mówiąc, w świetle następujących wówczas głębokich zmian społecznych nie było łatwo zdecydować, jaki jest najlepszy sposób jego realizowania. W szczególności panowała tendencja, zrodzona ze słusznych intencji, ale błędna, do unikania postępowania karnego w obliczu nieprawidłowych sytuacji kanonicznych. W tym właśnie ogólnym kontekście musimy starać się zrozumieć bulwersujący problem nadużyć seksualnych w stosunku do dzieci, który w niemałej mierze przyczynił się do osłabienia wiary i utraty szacunku dla Kościoła i dla jego nauczania.

Tylko wtedy, gdy uważnie przeanalizujemy liczne elementy, które znalazły się u źródeł obecnego kryzysu, będziemy mogli postawić jasną diagnozę odnośnie do jego przyczyn i znaleźć skuteczne lekarstwa. Wśród czynników, które się na to złożyły, możemy wymienić: niewłaściwe procedury stosowane przy określaniu, czy kandydaci do kapłaństwa i do życia zakonnego spełniają konieczne do tego warunki; niewystarczającą formację ludzką, moralną, intelektualną i duchową w seminariach i nowicjatach; tendencję w społeczeństwie do przychylniejszego traktowania duchowieństwa i innych osób obdarzonych władzą oraz źle pojmowaną troskę o dobre imię Kościoła i o to, by unikać skandali, czego skutkiem było niestosowanie obowiązujących kar kanonicznych i brak ochrony godności każdej osoby. Należy bezzwłocznie działać, by rozwiązać te problemy, które spowodowały tak tragiczne następstwa w życiu ofiar nadużyć i ich rodzin, a także przysłoniły światło Ewangelii takim mrokiem, jakiego nie znały nawet wieki prześladowań.

5. Przy różnych okazjach, od momentu kiedy zostałem wybrany na Stolicę Piotrową, spotykałem się z ofiarami nadużyć seksualnych i jestem gotów się z nimi spotykać. Poświęciłem im czas, słuchałem ich historii, poznałem ich cierpienia, modliłem się za nie. Wcześniej, na początku mojego pontyfikatu, w trosce o rozwiązanie tego problemu, poprosiłem biskupów Irlandii, przy okazji wizyty ad limina w 2006 r., o «ustalenie prawdy o tym, co się wydarzyło w przeszłości, zastosowanie wszelkich środków mających na celu uniknięcie powtórzenia się tego w przyszłości, zagwarantowanie, by zasady sprawiedliwości były w pełni szanowane, a przede wszystkim, o zaleczenie ran ofiar i tych wszystkich, którzy ucierpieli z powodu tych wielkich zbrodni» (przemówienie do biskupów Irlandii, 28 października 2006 r.).

W tym liście pragnę zachęcić was wszystkich oraz lud Boży w Irlandii do refleksji nad ranami, które odniosło ciało Chrystusa, nad metodami, czasem bolesnymi, jakie należy zastosować, by je opatrzyć i zaleczyć, i nad potrzebą jedności, miłości i wzajemnej pomocy w długim procesie odzyskiwania sił i odnowy kościelnej. Kieruję do was teraz słowa, które płyną z mego serca, i pragnę zwrócić się do każdego z was osobno oraz do wszystkich jako do braci i sióstr w Panu.

6. Do ofiar nadużyć i do ich rodzin

Cierpieliście okrutnie i z tego powodu naprawdę bardzo ubolewam. Wiem, że nic nie może wymazać zła, jakiego doznaliście. Zawiedziono wasze zaufanie i podeptano waszą godność. Wielu z was, kiedy znalazło w sobie dość odwagi, by opowiedzieć o tym, co się wydarzyło, nie zostało przez nikogo wysłuchanych. Ci z was, którzy zostali wykorzystani w szkolnych internatach, musieli odczuć, że nie ma możliwości uniknięcia tych cierpień. To zrozumiałe, że trudno wam przebaczyć lub pojednać się z Kościołem. W jego imieniu mówię, że wszyscy odczuwamy wstyd i wyrzuty sumienia. Jednocześnie proszę was, byście nie tracili nadziei. To we wspólnocie Kościoła spotykamy osobę Jezusa Chrystusa, który sam był ofiarą niesprawiedliwości i grzechu. Jak wy, On również nosi jeszcze rany, pozostawione przez niezasłużone cierpienia. On rozumie, jak głęboki jest wasz ból i jaki wpływ wciąż wywiera na wasze życie i wasze relacje z innymi, w tym również na stosunek do Kościoła. Wiem, że po tym, co się stało, niektórym z was trudno jest nawet stanąć w drzwiach kościoła. Jednakże rany Chrystusa, przemienione przez Jego zbawcze cierpienie, są narzędziami, dzięki którym moc zła zostaje pokonana, a my odradzamy się do życia i do nadziei. Głęboko wierzę w uzdrawiającą moc Jego ofiarnej miłości — także w sytuacjach najbardziej mrocznych i beznadziejnych — która przynosi wyzwolenie i obietnicę nowego początku.

Zwracając się do was jako pasterz, zatroskany o dobro wszystkich dzieci Bożych, pokornie proszę was, byście wzięli pod rozwagę to, co wam powiedziałem. Modlę się, abyście przybliżając się do Chrystusa i uczestnicząc w życiu Jego Kościoła — Kościoła oczyszczonego przez pokutę i odnowionego przez duszpasterską miłość — mogli na nowo odkryć nieskończoną miłość Chrystusa do każdego z was. Ufam, że w ten sposób będziecie mogli znaleźć pojednanie, głębokie uzdrowienie wewnętrzne i pokój.

7. Do kapłanów i zakonników, którzy dopuszczali się nadużyć seksualnych wobec dzieci

Zdradziliście niewinnych młodych ludzi oraz ich rodziców, którzy pokładali w was zaufanie. Musicie za to odpowiedzieć przed Bogiem wszechmogącym, a także przed odpowiednio powołanymi do tego sądami. Utraciliście szacunek społeczności Irlandii i okryliście wstydem i hańbą waszych współbraci. A ci wśród was, którzy są kapłanami, zbezcześcili świętość sakramentu kapłaństwa, w którym Chrystus uobecnia się w nas i w naszych uczynkach. Ogromną krzywdę wyrządziliście ofiarom i naraziliście na wielką szkodę Kościół i społeczny obraz kapłaństwa i życia zakonnego.

Wzywam was, byście zrobili rachunek sumienia, uznali swoją odpowiedzialność za popełnione grzechy i z pokorą wyrazili żal. Szczery żal otwiera drzwi Bożemu przebaczeniu i łasce prawdziwej poprawy. Ofiarując modlitwy i pokuty za tych, których skrzywdziliście, sami powinniście starać się odpokutować za swoje czyny. Zbawcza ofiara Chrystusa ma moc przebaczenia nawet najcięższych grzechów i wydobycia dobra nawet z najstraszniejszego zła. Jednocześnie sprawiedliwość Boga wymaga, byśmy zdali sprawę z naszych uczynków, niczego nie ukrywając. Uznajcie otwarcie waszą winę, spełnijcie wymogi sprawiedliwości, ale nie traćcie nadziei na Boże miłosierdzie.

8. Do rodziców

Przeżyliście prawdziwy wstrząs, gdy dowiedzieliście się o strasznych rzeczach, do jakich doszło w środowisku, które miało być ze wszystkich najbezpieczniejsze. W dzisiejszym świecie nie jest łatwo stworzyć ognisko domowe i wychowywać dzieci. Zasługują one na to, by wzrastały w bezpiecznym środowisku, były kochane i chciane, miały silne poczucie własnej tożsamości i wartości. Mają prawo do wychowania w duchu prawdziwych wartości moralnych, zakorzenionych w godności osoby ludzkiej, do czerpania natchnienia z prawdy naszej katolickiej wiary i do uczenia się takich sposobów zachowania i działania, które zapewnią im właściwy szacunek dla samych siebie i trwałe szczęście. To zaszczytne i niełatwe zadanie jest powierzone przede wszystkim wam, ich rodzicom. Zachęcam was, byście uczynili co w waszej mocy, by zapewnić dzieciom możliwie jak najlepszą opiekę, tak w domu, jak i ogólnie w społeczeństwie, natomiast Kościół ze swojej strony nadal będzie stosował metody, przyjęte w ostatnich latach, by chronić młodzież w parafiach i szkołach. Gdy wypełniacie swoje ważne obowiązki, bądźcie pewni, że jestem z wami, i że was wspieram modlitwą.

9. Do dzieci i młodzieży w Irlandii

Pragnę skierować do was słowo szczególnego pokrzepienia. Wasze doświadczenia związane z Kościołem różnią się bardzo od doświadczeń waszych rodziców i dziadków. Świat bardzo się zmienił od czasu, kiedy oni byli w waszym wieku. Pomimo to wszyscy w każdym pokoleniu muszą iść tą samą drogą, niezależnie od okoliczności. Wszystkich nas zgorszyły grzechy i upadki niektórych członków Kościoła, zwłaszcza tych, którzy zostali specjalnie wybrani, by służyć młodym jako przewodnicy. Ale to w Kościele znajdziecie Jezusa Chrystusa, który jest ten sam wczoraj, dziś i na wieki (por. Hbr 13, 8). On was kocha i za was złożył z siebie ofiarę na krzyżu. Szukajcie osobistej więzi z Nim we wspólnocie Jego Kościoła, ponieważ On nigdy nie zawiedzie waszego zaufania! Tylko On może odpowiedzieć na wasze najgłębsze oczekiwania i nadać waszemu życiu najpełniejszy sens, przez poświęcenie w służbie innym. Patrzcie na Jezusa i Jego dobroć i strzeżcie w waszym sercu płomienia wiary. Razem z waszymi braćmi katolikami w Irlandii liczę, że będziecie wiernymi uczniami naszego Boga i ze swoim tak bardzo potrzebnym entuzjazmem i waszym idealizmem przyczynicie się do odbudowy i odnowy naszego umiłowanego Kościoła.

10. Do kapłanów i osób zakonnych w Irlandii

Wszyscy cierpimy z powodu grzechów naszych współbraci, którzy sprzeniewierzyli się świętej misji lub nie podeszli w sposób sprawiedliwy i odpowiedzialny do oskarżeń o nadużycia. Obraza i oburzenie, wywołane przez to wszystko nie tylko w świeckich, ale również w was samych i w waszych wspólnotach zakonnych, sprawiły, że liczni spośród was czują się zniechęceni, a także opuszczeni. Jestem ponadto świadomy, że niektórzy kojarzą was z winnymi i tak na was patrzą, jakbyście w jakiś sposób byli odpowiedzialni za występki innych. W tym okresie cierpienia chciałbym wyrazić uznanie dla waszego życia jako kapłanów i zakonników oraz apostolatu i zachęcam was do potwierdzania wiary w Chrystusa, miłości do Jego Kościoła oraz ufności w obietnicę odkupienia, przebaczenia i wewnętrznej odnowy, zawartą w Ewangelii. W ten sposób ukażecie wszystkim, że gdzie wzmaga się grzech, tam jeszcze bardziej rozlewa się łaska (por. Rz 5, 20).

Zdaję sobie sprawę, że sposób, w jaki sprawy potraktowali niektórzy z waszych przełożonych, wzbudził w was rozczarowanie, wzburzenie i gniew. Jest jednak rzeczą istotną, abyście ściśle współpracowali z tymi, którzy sprawują władzę, i pomagali zagwarantować, że środki zastosowane w odpowiedzi na kryzys będą rzeczywiście ewangeliczne, sprawiedliwe i skuteczne. Przede wszystkim zachęcam was, byście coraz wyraźniej stawali się ludźmi modlitwy, idąc odważnie drogą nawrócenia, oczyszczenia i pojednania. Kościół w Irlandii będzie mógł wówczas czerpać nowe życie i żywotność z waszego świadectwa o odkupieńczej mocy Pana, uwidocznionej w waszym życiu.

11. Do moich braci biskupów

Nie można zaprzeczyć, że niektórzy z was i z waszych poprzedników dopuścili się poważnych niekiedy zaniedbań, nie stosując przewidzianych od dawna przepisów prawa kanonicznego dotyczących przestępstwa, jakim jest molestowanie dzieci. Popełniono poważne błędy w podejściu do oskarżeń. Rozumiem, jak bardzo było trudno zdać sobie sprawę z rozmiaru i złożoności problemu, uzyskać rzetelne informacje i podjąć słuszne decyzje w świetle rozbieżnych rad ekspertów. Mimo to trzeba przyznać, że popełniono poważne błędy w ocenie sytuacji i kierownictwie. Wszystko to poważnie podważyło waszą wiarygodność i skuteczność. Doceniam podjęte przez was wysiłki, by naprawić błędy przeszłości i zagwarantować, że się nie powtórzą. W pełni stosujcie przepisy prawa kanonicznego w rozwiązywaniu spraw związanych z nadużyciami w stosunku do dzieci, a także współpracujcie z władzami cywilnymi w tym, co należy do ich kompetencji. Oczywiście, przełożeni zakonni powinni postępować tak samo. Oni również uczestniczyli w niedawnych spotkaniach tutaj, w Rzymie, mających na celu ustalenie jasnego i spójnego sposobu podejścia do tych kwestii. Jest rzeczą konieczną, aby przepisy Kościoła w Irlandii, dotyczące ochrony dzieci, były stale weryfikowane i uzupełniane i by w pełni i bezstronnie stosowano je zgodnie z prawem kanonicznym.

Tylko przystąpienie z całą uczciwością i przejrzystością do zdecydowanego działania może odbudować szacunek i życzliwość Irlandczyków dla Kościoła, któremu poświęciliśmy nasze życie. Początkiem tego musi być przede wszystkim wasz rachunek sumienia, wewnętrzne oczyszczenie i duchowa odnowa. Irlandczycy słusznie oczekują, że będziecie mężami Bożymi, że będziecie święci, że wasze życie będzie proste, że codziennie będziecie dążyli do osobistego nawrócenia. Dla nich, zgodnie ze słowami św. Augustyna, jesteście biskupami; jednakże razem z nimi jesteście powołani, by naśladować Chrystusa (por. Mowa 340, 1). Zachęcam was zatem do odnowy waszego poczucia odpowiedzialności wobec Boga, do coraz większej solidarności z waszym ludem i do pogłębienia waszej troski pasterskiej o każdego, kto należy do waszej owczarni. W szczególny sposób zwracajcie uwagę na życie duchowe i moralne każdego z waszych kapłanów. Dawajcie przykład własnym życiem, okazujcie im bliskość, słuchajcie, jakie są ich troski, dodawajcie im odwagi w tym trudnym okresie i zabiegajcie o to, by płomień ich miłości do Chrystusa oraz ich zaangażowanie w służbie braci i sióstr były coraz większe.

Również świeccy powinni być zachęcani do odegrania swojej roli w życiu Kościoła. Zapewniajcie im taką formację, by w wyraźny i przekonujący sposób potrafili uzasadniać Ewangelię we współczesnym społeczeństwie (por. 1 P 3, 15) oraz w pełni uczestniczyć w życiu i posłannictwie Kościoła. Pomoże wam to na nowo stać się przewodnikami oraz świadkami odkupieńczej prawdy Chrystusa.

12. Do wszystkich wiernych w Irlandii

Zetknięcie się młodego człowieka z Kościołem powinno zawsze przynosić owoc w postaci osobistego i życiodajnego spotkania z Jezusem Chrystusem w kochającej i krzepiącej wspólnocie. W tym środowisku powinno się zachęcać młodych, by osiągali swój pełny ludzki i duchowy rozwój, by dążyli do wzniosłych ideałów świętości, miłości i prawdy oraz czerpali natchnienie z bogactw wielkiej tradycji religijnej i kulturowej. W naszym coraz bardziej zsekularyzowanym społeczeństwie, w którym również nam, chrześcijanom, często trudno mówić o transcendentnym wymiarze naszej egzystencji, musimy znaleźć nowe sposoby przekazywania młodym piękna i bogactwa przyjaźni z Jezusem Chrystusem we wspólnocie Jego Kościoła. W przezwyciężaniu obecnego kryzysu środki zapewniające sprawiedliwe traktowanie poszczególnych przestępstw mają istotne znaczenie, ale one same nie wystarczą: potrzebna jest nowa wizja, która natchnie obecne oraz przyszłe pokolenia do czerpania z daru naszej wspólnej wiary. Idąc drogą wskazaną przez Ewangelię, zachowując przykazania, tak kształtując swoje życie, by coraz bardziej upodabniało się do osoby Jezusa Chrystusa, doznacie głębokiej odnowy, której dzisiaj tak pilnie potrzeba. Zachęcam was wszystkich do wytrwania na tej drodze.

13. Drodzy bracia i siostry w Chrystusie, pragnąłem skierować do was te słowa pokrzepienia i wsparcia, powodowany głęboką troską o was wszystkich w tym bolesnym okresie, który tak wyraźnie odsłonił słabość ludzkiej doli. Mam nadzieję, że będą one dla was znakiem mojej duchowej bliskości oraz ufności, że zdołacie odpowiedzieć na wyzwania obecnej chwili, czerpiąc nowe natchnienie i siłę ze szlachetnych irlandzkich tradycji wierności Ewangelii, trwania w wierze i niezłomności w dążeniu do świętości. Razem z wami wszystkimi modlę się żarliwie, aby z pomocą łaski Bożej rany zadane tak wielu osobom i rodzinom mogły zostać uleczone i aby w Kościele w Irlandii nastał czas odrodzenia i duchowej odnowy.

14. Chcę wam przedstawić w związku z tą sytuacją kilka konkretnych inicjatyw.

Na zakończenie mojego spotkania z biskupami Irlandii poprosiłem, aby tegoroczny Wielki Post został wykorzystany jako czas modlitwy o zesłanie na Kościół waszego kraju Bożego miłosierdzia, darów świętości i mocy Ducha Świętego. Dziś wzywam was wszystkich, abyście swoją piątkową pokutę ofiarowywali przez cały rok, od teraz aż do Wielkanocy 2011 r., w tej właśnie intencji. Proszę, byście ofiarowali swój post, modlitwy, lekturę Pisma Świętego i uczynki miłosierdzia, prosząc o łaskę uzdrowienia i odnowy Kościoła w Irlandii. Zachęcam was do odkrycia na nowo sakramentu pojednania i częstszego korzystania z jego przemieniającej łaski.

Szczególną uwagę należy poświęcić adoracji eucharystycznej, dlatego w każdej diecezji powinny być kościoły i kaplice specjalnie do tego przeznaczone. Proszę, aby parafie, seminaria, domy zakonne i klasztory zorganizowały w różnych okresach adoracje eucharystyczne, tak aby wszyscy mieli możliwość wzięcia w nich udziału. Żarliwą modlitwą przed Panem realnie obecnym możecie wynagradzać za grzechy nadużyć, które spowodowały tak wielkie szkody, a jednocześnie wypraszać łaskę odnowy sił i głębokiego poczucia misji biskupów, kapłanów, zakonników i wiernych.

Ufam, że program ten doprowadzi do odrodzenia Kościoła w Irlandii w pełni prawdy samego Boga, ponieważ prawda nas wyzwala (por. J 8, 32).

Ponadto, po konsultacjach i modlitwie w tej intencji zamierzam ogłosić wizytację apostolską niektórych diecezji Irlandii, a także seminariów i zgromadzeń zakonnych. Wizytacja będzie miała na celu wsparcie Kościoła lokalnego na drodze odnowy, a w przygotowaniach będą współpracowały odpowiednie urzędy Kurii Rzymskiej i Konferencja Episkopatu Irlandii. Szczegóły zostaną podane do wiadomości w odpowiednim czasie.

Proponuję także przeprowadzenie krajowej misji dla wszystkich biskupów, kapłanów i zakonników. Mam nadzieję, że wykorzystując umiejętności doświadczonych kaznodziejów i organizatorów rekolekcji zarówno z Irlandii, jak z innych krajów, i studiując na nowo dokumenty soborowe, ryty liturgiczne święceń kapłańskich, ślubów zakonnych i najnowsze nauczanie papieskie, zdołacie głębiej docenić wartość swoich powołań i dotrzeć do korzeni swojej wiary w Jezusa Chrystusa oraz obficie czerpać ze źródeł wody żywej, którą On wam daje poprzez Kościół.

W tym roku poświęconym kapłanom polecam waszej uwadze w szczególny sposób postać św. Jana Marii Vianneya, który w tak bogaty sposób pojmował tajemnicę kapłaństwa. «Kapłan — pisał — ma klucze do skarbów niebieskich: to on otwiera bramę; on jest ekonomem dobrego Boga; zarządcą Jego dóbr». Proboszcz z Ars dobrze zrozumiał, jakim błogosławieństwem dla wspólnoty jest posługa dobrego i świętego kapłana: «Dobry pasterz, pasterz według Bożego serca jest największym skarbem, jaki dobry Bóg może dać parafii, i jednym z najcenniejszych darów Bożego miłosierdzia». Oby za wstawiennictwem św. Jana Marii Vianneya odżyło kapłaństwo w Irlandii i oby w całym Kościele w Irlandii wzrosło uznanie dla wielkiego daru posługi kapłańskiej.

Korzystam z okazji, aby już teraz podziękować wszystkim tym, którzy będą uczestniczyli w organizowaniu wizytacji apostolskiej i misji, jak również licznym mężczyznom i kobietom, którzy w całej Irlandii już teraz zabiegają o ochronę dzieci w środowiskach kościelnych. Od momentu kiedy zaczęto w pełni pojmować powagę i rozmiar problemu nadużyć seksualnych w stosunku do dzieci w instytucjach katolickich, Kościół w różnych częściach świata włożył bardzo wiele pracy, aby uporać się z nim i wynagrodzić krzywdy. Nie szczędząc wysiłków, należy doskonalić i uzupełniać istniejące już procedury, a na duchu pokrzepia mnie fakt, że obowiązujące systemy ochrony, zastosowane przez Kościoły lokalne, są uważane w niektórych częściach świata za wzór do naśladowania dla innych instytucji.

Specjalną Modlitwą za Kościół w Irlandii pragnę zakończyć ten list, który wam przesyłam z troską, jaką ojciec otacza własne dzieci, i z miłością chrześcijanina, takiego samego jak wy, zgorszonego i zranionego tym, co się stało w naszym umiłowanym Kościele. Niech Najświętsza Maryja Panna strzeże was i prowadzi drogą wiodącą do ściślejszego zjednoczenia z Jej Synem, ukrzyżowanym i zmartwychwstałym, kiedy będziecie odmawiali tę modlitwę w waszych rodzinach, parafiach i wspólnotach. Z wielką miłością i niezłomną ufnością w Boże obietnice z serca udzielam wam wszystkim mojego Apostolskiego Błogosławieństwa jako zadatku siły i pokoju w Panu.

Watykan, 19 marca 2010 r., uroczystość św. Józefa

BENEDICTUS PP XVI

Modlitwa za Kościół w Irlandii

Boże naszych ojców,
odnów naszą wiarę, która jest naszym życiem i zbawieniem,
naszą nadzieję, która obiecuje przebaczenie i wewnętrzne odrodzenie,
w miłości, która oczyszcza i otwiera nasze serca,
abyśmy kochali Ciebie, a w Tobie wszystkich naszych braci i siostry.

Panie Jezu Chryste,
spraw, aby Kościół w Irlandii odnowił swoje wielowiekowe zaangażowanie
w formację naszej młodzieży na drodze prawdy,
dobroci, świętości i wielkodusznej służby społeczeństwu.

Duchu Święty, Pocieszycielu, obrońco i przewodniku,
spraw, aby zapanowała na nowo wiosna świętości i zapału apostolskiego
w Kościele w Irlandii.

Oby nasz smutek i łzy,
nasze szczere zaangażowanie w naprawę błędów popełnionych w przeszłości
i nasze mocne postanowienie poprawy
wydały obfite owoce łaski,
przynosząc pogłębienie wiary
w naszych rodzinach, parafiach, szkołach i zrzeszeniach,
duchowy postęp irlandzkiego społeczeństwa
i wzrost miłości, sprawiedliwości, radości i pokoju
w całej rodzinie ludzkiej.

Tobie, Trójco Święta,
z pełną ufnością w miłość i opiekę Maryi,
Królowej Irlandii, Matki naszej,
i św. Patryka, św. Brygidy i wszystkich świętych,
powierzamy nas samych, nasze dzieci
i potrzeby Kościoła w Irlandii.

Amen.

© Copyright 2010 – Libreria Editrice Vaticana

© Copyright – Libreria Editrice Vaticana

LOADING…

Widzę, że miłość bliżniego i rozważny osąd są Pana mocny strony. Serce mnie boli czytając tu, gdzie kiedyś czułam się wśród ludzi dobrych. Miłość, Wiara i NADZIEJA uciekli tylnymi drzwiami……

Czasem trzeba odważnie przyznać, że przewodnicy zdradzili. To bardzo pomaga. Miłość, Wiara i Nadzieja nie polega na czuciu się dobrze wśród pewnej grupy ludzi. Polega na działaniu według niewzruszonych uniwersalnych zasad przyzwoitości. I tej hierarchom zabrakło.

Raz. Ten list obecnie brzmi żałośnie. Mówić i pisać o tym, co trzeba robić, potrafi każdy ksiądz.
Interpretować pięknie Pismo Święte już nie każdy.
Porywać Słowem – niewielu.
Działać według Słowa? Ale nie tam, gdzie wygodnie, tylko tam gdzie się samemu zawaliło …
Ilu? … … …

Więc tyle słów – zamiast powiedzieć – mamy taki system i nam tak pasuje. (pasowało).
Dbamy o wizerunek, bo inaczej stracimy wiernych.
Oj, teraz musimy trochę odpuścić, bo nas docisnęliście. Tyle. Żadne nawrócenie.
Żadna zamiana mentalności. Kogoś rozczarowałam?

Dwa. Jedno prawdziwe przepraszam i serdeczne, wyraźne działanie na rzecz skrzywdzonych,
znaczy więcej niż płomienne odezwy.

Trzy. Są wartości ponadczasowe, jak już mówił Benedykt XVI, niezależne od czasu, po prostu uniwersalne – z wywiadu z alpinistą Piotrem Pustelnikiem.
(polecam cały) – tak zachowują się ludzie w trudniejszych sytuacjach.
Zagrożenia życia.

https://wdrodze.pl/article/widziane-z-gory/

„Alpiniście nie powinno się przyznawać nagrody za to, że zachował się w górach przyzwoicie, bo człowiek po prostu tak powinien się tam zachowywać. Ja raczej odebrałem tę nagrodę jako pewien symbol, a nie jako…
Medal za bohaterstwo?
Właśnie, bo ja nic bohaterskiego nie zrobiłem.
Ocalił pan życie kilku osobom.
Ja się po prostu zachowałem zgodnie ze swoimi zasadami i uważam, że zrobiłem to, co każdy inny powinien zrobić. Dla mnie ważna jest – cokolwiek w życiu się robi – postawa spolegliwego opiekuna, człowieka, który ma w sobie wbudowaną niezbywalną empatię.”
(…)
„A może pan jest reprezentantem świata wartości, które odchodzą do lamusa?
Nie uważam się za epigona albo mamuta i nie mam poczucia, że pochodzę z pokolenia, w którym tak się robiło, a teraz robi się inaczej. Wydaje mi się, że człowiek jest taki, jaki był tysiące lat temu, i w tej masie ludzkiej zawsze istnieje odsetek tych, którzy z determinacją trzymają się swoich zasad, oraz część tych, którzy dopuszczają w sobie odstępstwa od nich i te odstępstwa realizują.”
Tylko tyle i aż tyle.
Polecam wywiad. I otrząśnijmy się z pięknych słów głoszonych w kościołach.
Ich wypowiadanie nic nie kosztuje. Patrzmy jak działają.